Miłość i nadzieja odc. 349: Kuzey i Sila udają rozstanie! Sprytna pułapka na Bahar!

Sila z uśmiechem unosi wzrok na Kuzeya.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 349 – szczegółowe streszczenie

Bahar stanęła pośrodku ciasnego pokoju i przygładziła materiał swojej czarnej, welurowej sukienki. Tkanina połyskiwała w świetle wpadającym przez okno, delikatnie podkreślając jej sylwetkę. Odsłonięte ramiona dodawały jej zuchwałości, a krótki krój – pewności siebie, której tak bardzo jej ostatnio brakowało. Ciemne, proste włosy spływały na ramiona, lśniąc jak tafla szkła, a perfekcyjnie pomalowane usta i spojrzenie pełne determinacji zdradzały jedno – Bahar nie zamierzała dziś być ofiarą.

W jej ruchach było coś teatralnego. Każdy gest – dopięcie kolczyka, poprawienie włosów – zdawał się przygotowaniem do występu, do spotkania, które miało zadecydować o jej przyszłości.

Cavidan weszła do pokoju i zamarła.

– Dziewczyno, dlaczego się tak odstrzeliłaś? – zapytała z wyraźnym niedowierzaniem, marszcząc brwi.

Bahar odwróciła się wolno, jak aktorka na scenie.

– Idę porozmawiać z Kuzeyem o rozwodzie – oznajmiła chłodno, z uniesioną brodą. – Przy okazji dowiem się, co dzieje się w domu. Tak wiele dla niego zrobiłam, a on nawet nie raczył zadzwonić.

– Mam nadzieję, że pokłócił się z Silą – powiedziała Cavidan, siadając ciężko na kanapie. – To by było sprawiedliwe.

Bahar prychnęła, poprawiając spódnicę.

– A może po prostu dobrze się bawią, bo wreszcie się mnie pozbyli! – syknęła z goryczą. – W końcu jestem „ta zła”, prawda?

– Nie martw się, dziewczyno – Cavidan uśmiechnęła się chytrze. – Nie udało ci się zatrzymać Kuzeya, ale Sila też go nie zdobędzie. Zobaczysz.

Bahar spojrzała na nią z niedowierzaniem.

– Skąd niby wiesz? – zapytała sceptycznie.

Cavidan wzruszyła ramionami, a na jej twarzy pojawił się uśmiech tak szeroki, że aż niepokojący.

– Wróżka mi to powiedziała.

– Co? – Bahar westchnęła z irytacją i przewróciła oczami. – Mamo, błagam cię… ty naprawdę wierzysz w takie rzeczy?

– Wierzę w to, co chcę – odparła Cavidan z samozadowoleniem. – A ty się nie martw. Jeszcze wszystko się ułoży.

Bahar pokręciła głową, podchodząc do drzwi.

– Dobrze, mamo, idę. Spóźnię się, a nie zamierzam czekać aż Sila sama wszystko zniszczy.

Zatrzymała się na chwilę przy lustrze, jeszcze raz poprawiła włosy i przelotnie musnęła usta błyszczykiem. W jej oczach widać było zimną determinację, gniew i coś jeszcze – błysk kobiety, która wie, że zbliża się do granicy, za którą nie będzie już powrotu.

– Kuzey nie wie, co go czeka – mruknęła półgłosem.

***

Cavidan i Bahar, wtulone w kożuchy chroniące przed porannym chłodem, po cichu wślizgnęły się na teren posiadłości. Przeszły wzdłuż żywopłotu, ostrożnie zerkając przez ramię, jakby spodziewały się, że ktoś wyskoczy zza krzewów i zdemaskuje je od razu. Bahar poprawiła jasnoróżowy płaszcz, pod którym ledwo dostrzegalnie błyszczała krótka, elegancka spódnica. Cavidan, spięta i marszcząca brwi, ukryła dłonie w kieszeniach swojego białego, grubo podszytego płaszcza.

Zatrzymały się przy dużym oknie, tuż obok werandy. Z ich kryjówki mogły obserwować każdy ruch, a zwłaszcza siedzącą na wiklinowej sofie Silę — owiniętą w szal, zamyśloną, jakby świat nagle stał się dla niej zbyt ciężki.

– Czy ona… płacze? – wyszeptała Cavidan, przekrzywiając głowę, by lepiej dostrzec jej twarz.

– Wygląda na to, że tak – odpowiedziała Bahar, z niepokojącą nutą zadowolenia.

W tej samej chwili w progu domu pojawił się Kuzey — skryty w cieniu, z rękami w kieszeniach, obserwujący Silę z widocznym niepokojem.

– Sila, co robisz tutaj sama? – zapytał, podchodząc bliżej.

Dziewczyna otarła łzę, która spłynęła po jej policzku, i wymusiła słaby uśmiech.

– Ciocia Naciye ma rację, Kuzeyu – powiedziała cicho. – Nie chcę, żeby ktokolwiek mówił, że rozbijam czyjeś małżeństwo.

– A co nas obchodzi, co mówią inni? – odparł natychmiast, tonem człowieka, który próbował ukryć narastającą frustrację.

Sila pokręciła głową.

– Kuzey… twoja renoma może na tym ucierpieć. Ludzie są okrutni. Twoja kancelaria też odczuje konsekwencje.

– Chcesz się poddać? Tak od razu?

– Nie poddać – uściśliła, biorąc głęboki wdech. – Mówię tylko, że… powinniśmy zrobić sobie przerwę.

Kuzey aż uniósł brwi ze zdumienia.

– Jaką przerwę? O czym ty mówisz?

– Bądźmy przez jakiś czas osobno – powiedziała stanowczo. – To moja ostateczna decyzja.

Jej głos brzmiał jak wyrok. Bahar z trudem powstrzymała triumfalny uśmiech.

Nagle na taras wyszła Yildiz, przemykając cicho jak kot. Rzuciła szybkie spojrzenie w stronę kryjących się kobiet, po czym uśmiechnęła się pod nosem — z czystą, nieskrywaną satysfakcją.

– Doskonale… już są – wyszeptała sama do siebie. – Zobaczą całe przedstawienie.

Sila i Kuzey wymienili krótkie spojrzenie — szybkie, ale pełne porozumienia. Wiedzieli, że są obserwowani. Wiedzieli, że każda ich reakcja musi być idealnie zagrana.

– Wrócę do Bursy, Kuzeyu – powiedziała Sila nieco głośniej, na potrzeby ich ukrytej publiczności. – To będzie najlepsze dla nas obojga.

– I jak długo ta przerwa potrwa? – zapytał, modulując głos tak, by zabrzmiał na złamanego.

– Tak długo, jak będzie trzeba! – uniosła głos, niemal krzycząc.

Cavidan aż klasnęła dłonią w ramię córki.

– Zobacz, Bahar! – syknęła z ekscytacją, nachylając się bliżej. – Rozstali się już pierwszego dnia!

Bahar uśmiechnęła się szeroko, z jadowitym błyskiem w oku, zupełnie nieświadoma, że to, co widzi, zostało zagrane specjalnie dla niej.

***

Retrospekcja – dwie godziny wcześniej.

Sila stała przy oknie, nerwowo splatając dłonie. Jej oczy były zaczerwienione po rozmowie z Naciye, ale w spojrzeniu wciąż tlił się upór. Kuzey siedział na fotelu, pochylony, jakby wciąż analizował każde słowo, które padło przed chwilą. W powietrzu unosiło się napięcie — to ciche, ciężkie, które poprzedza moment decyzji.

– Ciocia Naciye ma rację – powiedziała w końcu Sila, spokojnie, choć w jej głosie dało się słyszeć drżenie. – Musimy się rozstać… przynajmniej na jakiś czas. Jeśli tego nie zrobimy, twoja kancelaria może ucierpieć. Wszyscy będą mówić, że zniszczyłam twoje małżeństwo.

Kuzey uniósł wzrok. Przez chwilę milczał, jakby ważył każde słowo, każde „tak” i „nie”, które mogłoby odmienić ich życie.

– Wiem, co zrobimy – odezwał się w końcu niskim, stanowczym tonem. – Teraz nasza kolej.

Sila zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc.

– Kolej? Na co?

– Do tej pory to Bahar i Cavidan grały w swoje gierki – powiedział, wstając z fotela. – Kłamały, manipulowały, wciągały wszystkich w swoje intrygi. A my tylko się przyglądaliśmy. Czas, żebyśmy to my rozdali karty.

Sila zrobiła krok w jego stronę, a jej oczy zabłysły mieszanką niepokoju i fascynacji.

– Ale jak to zrobimy?

Kuzey uśmiechnął się lekko, bez cienia wesołości. To był uśmiech człowieka, który właśnie wymyślił coś ryzykownego, ale koniecznego.

– Przyjdą nas sprawdzić. Jestem tego pewien – powiedział. – Bahar nie wytrzyma, nie znosi niewiedzy. Zjawią się tu, żeby zobaczyć, jak nam się wiedzie. I wtedy… damy im to, co chcą zobaczyć.

– Czyli?

– Pokłócimy się – odparł spokojnie. – Przy nich. Na ich oczach. Zrobimy z tego mały teatr. Ty powiesz, że chcesz odejść, ja będę próbował cię zatrzymać. Wtedy Bahar uwierzy, że to koniec. Porzuci swoje ambicje, rozwiedzie się ze mną. I dopiero wtedy będziemy mogli być razem. Naprawdę razem. Bez kłamstw, bez jej cienia między nami.

Sila milczała przez chwilę, patrząc na niego, jakby chciała się upewnić, że naprawdę mówi poważnie. W końcu przytaknęła.

– Zgadzam się – powiedziała zdecydowanie, a na jej twarzy rozbłysnął uśmiech. Nie lekki, dziewczęcy, lecz ten głęboki – niosący w sobie nadzieję i odwagę.

Kuzey podszedł do niej i ujął ją za dłonie.

– To tylko gra, Silo. Ale musimy ją rozegrać perfekcyjnie.

– Zrobimy to – wyszeptała. – Tym razem to my napiszemy zakończenie tej historii.

W ich spojrzeniach było coś więcej niż plan. Była wiara, że mimo całego chaosu, który ich otaczał, wreszcie odzyskają prawo do własnego życia. Choć oboje czuli, że każda gra ma swoją cenę — a tę przyjdzie im zapłacić szybciej, niż się spodziewają.

***

Zeynep ma przeczucie, że Ege wciąż knuje przeciwko Cihanowi. Podsłuchuje jego rozmowę telefoniczną, a następnie zatrzymuje taksówkę, nakazując kierowcy jechać za jego samochodem. Dociera do parku, gdzie Ege spotyka się z tajemniczą kobietą.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Aşk ve Umut 265. Bölüm i Aşk ve Umut 266. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy