Miłość i nadzieja odc. 355: Zeynep ma siostrę bliźniaczkę! To ktoś, kogo zna!

Zeynep uśmiecha się, patrząc w twarz matki.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 355 – szczegółowe streszczenie

Gonul naciska spust. Rozlega się huk. Kula uderza w ścianę tuż obok głowy Cihana, krusząc tynk. Mężczyzna aż cofa się o krok, oszołomiony dźwiękiem. Z trudem chwyta się za uszy — w głowie pulsuje mu głośne, metaliczne dzwonienie.

— Myślałeś, że tego nie zrobię? — syczy Gonul, wciąż trzymając pistolet wymierzony w jego stronę. — Człowiek jest zdolny do wszystkiego, gdy chodzi o jego dziecko.

Zanim Cihan zdąży odpowiedzieć, za drzwiami słychać szarpanie klamki, a chwilę później drżący ze strachu głos:

— Cihan?!

— Zeynep! — Gonul rozpoznaje swoją córkę natychmiast.

Cihan jak rażony prądem odzyskuje przytomność umysłu. Wyrywa broń z dłoni Gonul i błyskawicznie ocenia sytuację. Widzi dziurę w ścianie — zakrywa ją pierwszą rzeczą, którą znajduje: wiszącym obok kalendarzem.

— Powiem Zeynep wszystko — zapowiada Gonul ostro, patrząc mu prosto w oczy. — Nie uciszysz mnie już.

— Nie zamierzam cię uciszać — odpowiada Cihan z chłodną determinacją. — Zamierzam przywrócić cię do rzeczywistości. Wierzysz w przeznaczenie?

Gonul marszczy brwi, zaskoczona zmianą tematu.

— Tak… ale co to ma do rzeczy?

— Doskonale. W takim razie posłuchaj — mówi, pochylając się nad nią.

Jego słowa słyszy tylko ona. Kamera pokazuje jedynie, jak twarz Gonul blednie. Oczy rozszerzają jej się w szoku i przerażeniu.

— Co?! To… to prawda? — pyta drżącym głosem.

— Tak — potwierdza Cihan sucho. — Cała prawda.

Idzie otworzyć.

Zeynep wpada do środka i od razu rzuca mu się na szyję.

— Cihan! Słyszałam strzał! Wszystko w porządku?

— Jaki strzał? — Mężczyzna gładko przechodzi do kłamstwa. — Telewizor był ustawiony za głośno. Pewnie ci się wydawało.

Zeynep kręci głową, nadal zaniepokojona.

— To brzmiało… bardzo prawdziwie.

— Kochanie, nie mamy w domu żadnej broni — uspokaja ją Cihan, dotykając jej ramienia.

Nagle z pokoju dobiega łoskot przewróconego krzesła.

Zeynep zamarza.

— Kto jest w środku? — pyta ostro.

— Zeynep, posłuchaj…

Ale ona już go nie słucha. Mija go zdecydowanym krokiem i wpada do salonu.

Na wersalce siedzi jej mama — blada, osłabiona, z podłączoną kroplówką.

— Mamo?! — Zeynep aż otwiera usta ze zdumienia. — Co się dzieje? Dlaczego… co to za kroplówka?!

— Nic mi nie jest, moja córko — odpowiada Gonul, zmuszając się do uśmiechu. — Nie martw się.

Zeynep odwraca się gwałtownie do Cihana.

— Dlaczego mi nie powiedziałeś, że mama wróciła?!

— Ja… — Cihan szuka słów.

— Ja tego nie chciałam — przerywa mu Gonul, próbując ratować sytuację.

— Dlaczego? — Zeynep czuje, jak rośnie w niej gniew. — Nie miałam od ciebie żadnej wiadomości. Żadnej!

— Już wszystko dobrze — zapewnia Gonul, przyciągając ją do siebie. — Zobacz, jestem tutaj. Jestem cała.

Kiedy się przytulają, Gonul zerka na pierścionek na ręce córki.

— Powiedz mi, moja córko… co robiłaś, kiedy mnie nie było? — pyta cicho.

— Przecież pisałam do ciebie — odpowiada Zeynep. — Napisałaś, że jesteś w Niemczech, że pomagasz krewnemu.

Gonul przenosi wzrok na Cihana. W jej oczach pojawia się gorzka świadomość.

— Tak… to prawda — potwierdza, idąc za jego kłamstwem. — Chciałam powiedzieć, że… gdybym nie wyjechała, nie przegapiłabym tak ważnego momentu w twoim życiu.

Zeynep uśmiecha się blado i idzie do kuchni zrobić herbatę.

Drzwi ledwie się za nią zamykają, a Gonul odwraca się gwałtownie do Cihana, szepcząc:

— Byłam w Niemczech? Ja nawet nie mam paszportu!

— Skąd miałem wiedzieć? — prycha Cihan. — Musiałem wymyślić coś na szybko.

Gonul mruży oczy.

— Jak się dowiedziałeś? — pyta ostro. — Nie powiedziałam Zeynep, żeby jej nie obciążać. Bulent też nie wie. Nikt nie wie. Jak ty to odkryłeś?

— Taylan mi powiedział — odpowiada Cihan chłodno.

Podchodzi do szafki, wyciąga z niej drewnianą szkatułkę, a z niej — dokument. Akt urodzenia. Podaje go Gonul.

Kobieta czyta… i nagle jej twarz kompletnie blednie.

— To… niemożliwe — szepcze. — Taylan mówił, że drugie dziecko umarło…

— Uwierzyłaś TAKIEMU łajdakowi? — Cihan unosi brew. — Taylan sprzedałby własną rodzinę, gdyby tylko miał z tego zysk.

Gonul próbuje złapać oddech.

— Więc… one naprawdę są… bliźniaczkami? Seda i… Zeynep?

Zanim Cihan zdoła odpowiedzieć, do pokoju wraca Zeynep z tacą.

Rozmowa urywa się natychmiast — jak przecięta nożem.

***

Bahar udaje się zdobyć intymne zdjęcia Kuzeya i Sili, jednak prawnik ostrzega ją, że nie może ich wykorzystać w sądzie, ponieważ to działanie stanowi naruszenie prywatności. Mimo tej przeszkody, dziewczyna nie daje za wygraną. Wsiada do samochodu fotografa, stanowczo polecając mu, by śledził auto, do którego wsiedli Kuzey i Sila. Determinacja Bahar zdaje się nie mieć granic.

***

Naciye siedziała na granatowej kanapie, trzęsąc się z rozpaczy. Głośno pociągała nosem, co chwilę wycierając oczy rąbkiem swetra. Hulya zajmowała fotel obok, a Yildiz stała tuż przy kanapie, obserwując z boku narastający melodramat.

— Po prostu pojechał! — jęknęła Naciye. — Nawet nie spojrzał w moją stronę, nie spytał, jak się czuję! Ja tu umieram, a on beztrosko wybył z tą dziewuchą!

— Naciye, błagam, nie przesadzaj — próbowała ją uspokoić Feraye. — Nic ci nie dolega.

— Jak to nic?! Kręci mi się w głowie, jest mi niedobrze! — Naciye teatralnie przyłożyła dłoń do czoła. — Zaraz sprawdzę, co to może być… — Sięgnęła po telefon. — Pewnie śmiertelna choroba, zobaczycie.

Włączyła asystenta AI.

— Mam zawroty głowy i nudności. Co to oznacza?

— Podane objawy wskazują na to, że jesteś w ciąży — oznajmiła sztuczna inteligencja spokojnym, nieco ironicznym tonem.

Feraye, Hulya i Yildiz wybuchnęły niekontrolowanym śmiechem.

— Będę miała jeszcze jednego brata albo siostrę! — parsknęła Hulya, zanosząc się śmiechem aż do łez.

Naciye spuściła wzrok. Wyglądała tak, jakby nawet komputer ją zdradził.

— Sila to naprawdę dobra, porządna dziewczyna — powiedziała Feraye łagodnie. — Mam wrażenie, że jesteś zwyczajnie zazdrosna o swojego syna. I z tego powodu wyrzucasz swoją złość na Silę.

— Nie rozumiem, dlaczego tak ją wychwalasz! — fuknęła Naciye, zanosząc się obrażonym westchnieniem. — Mówisz o tej Sili tak, jakby była twoją zaginioną córką!

Nagle twarz Feraye ściemniała. W jej oczach pojawił się smutek, który skutecznie uciął dalszą dyskusję.

***

Kwadrans później zadzwonił telefon Feraye. Kobieta odebrała i w jednej chwili pobladła.

— Co to znaczy, że podpis jest fałszywy? — powtarzała, wstrząśnięta. — Przecież ta dziewczyna powiedziała, że chce rozwodu! Ona… ona tylko udawała? Rozumiem. Zrób, co trzeba. Informuj mnie na bieżąco.

***

Naciye nerwowo wybierała numer syna, ale jego telefon milczał.

— Kuzey musi się natychmiast dowiedzieć — stwierdziła Feraye stanowczo. — W tej sytuacji rozwód staje się niemożliwy.

— Zadzwonię do niego — powiedziała Hulya, wyjmując telefon. — Może ode mnie odbierze.

Ale Kuzey nie odbierał ani od niej, ani od matki. Z dala od zgiełku, w domu za miastem, trzymał w ramionach Silę, tańczył z nią przy muzyce, nieświadomy, że ukryta kamera skrupulatnie nagrywa każdy ich ruch.

Feraye zagryzła wargi ze złości.

— A więc to wszystko było tylko przedstawieniem! Bahar nas oszukała!

— Po Bahar można spodziewać się wszystkiego — mruknęła Hulya. — Absolutnie wszystkiego.

— Ale po co ona w ogóle to podpisała, skoro nie chce rozwodu? — zdumiała się Naciye.

W tym momencie drzwi domu rozwarły się z hukiem.

Bahar stanęła w progu salonu, dumna, napięta, z błyskiem zemsty w oczach.

— Bo Kuzey mnie do tego zmusił! — wycedziła przez zaciśnięte zęby.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Aşk ve Umut 269. Bölüm i Aşk ve Umut 270. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy