132 i 133: Ali Riza i Sultan informują bliskich o tym, że zdecydowali się wziąć ślub. Ku ich uldze, wszyscy przyjmują to z wielką radością. Nazajutrz Zeynep udaje się do salonu sukien ślubnych. Towarzyszą jej Emine i Gulbin. Razem dobrze się bawią, robią sobie zdjęcia. Gdy suknia zostaje wybrana, dziewczyny udają się do kawiarni. Emine składa zamówienie, Zeynep głaszcze obecnego w lokalu psa, a Gulbin zostaje sama przy stoliku. Dyskretnie sięga po telefon młodszej siostry, wybiera numer do Sakine i odkłada smartfon na stolik ekranem do dołu, by Zeynep nie zobaczyła, że nawiązane zostało połączenie.
Akcja przenosi się do restauracji kobiet. Sakine jest w kuchni, odbiera połączenie od córki. „Halo, Zeynep, córeczko? Słyszysz mnie?” – mówi do słuchawki, ale nikt nie odpowiada. Nagle w tle słyszy głos swojej córki, która rozmawia z inną kobietą, której głosu nie rozpoznaje. „Co zrobiliście? Czy wynajęliście dom, który oglądaliście z Barisem?” – pyta Gulbin po drugiej stronie. „Nie, mamy jeszcze kilka możliwości. Cały czas oglądamy” – odpowiada Zeynep. „Dobrze, a czy powiedziałaś mamie Sakine?”. „Nie, jeszcze z nią nie rozmawiałam”. „Myślę, że powinnaś jej powiedzieć. Jeśli usłyszy od kogoś innego, wyjdzie bardzo nieładnie”.
„Masz rację, ale nie ma powodu, by się obrażać. Musi to zaakceptować” – stwierdza Zeynep. – „Chcę mieć własny dom, w którym będę mieszkać z Barisem. Nikogo nie opuszczam”. „A co na to Baris?” – docieka Gulbin. „Baris oczywiście chce, żebyśmy mieszkali sami. To znaczy nie rozmawialiśmy o tym, nie zapytałam go, czy mama Sakine mogłaby z nami zamieszkać. Ponieważ sama nie chcę mieszkać z mamą Sakine. Już raz próbowałam to zrobić z Mehdim. Moja rodzina, jego rodzina. To była prawdziwa katastrofa. Mam tylko jedno życie, chcę być szczęśliwa”. „Masz rację. Czy twoje mamy nie mogą dalej żyć razem?”.
„Mama Nermin kupiła sobie dom po wygranej sprawie” – odpowiada narzeczona Barisa. – „Długo namawiałyśmy mamę Sakine, by zamieszkała z nami. Nie wiem, może mama Nermin w przyszłości też będzie chciała mieszkać sama. Decyzja należy do niej”. „Jeśli tak zdecyduje, gdzie wtedy będzie mieszkać mama Sakine?” – pyta ukochana Tarika. „Wynajmiemy jej dom. Każdy będzie miał swój dom i swoje życie. I tak nikt nikogo nie porzuca. Chcę, by wszyscy byli szczęśliwi, by byli spokojni. Nie proszę o wiele”.
Sakine, wysłuchawszy tych wszystkich słów, jest w ciężkim szoku. Chcąc odłożyć telefon, strąca na podłogę tacę z talerzami, które rozbijają się na dziesiątki odłamków. Podobnie jak jej serce. Akcja przeskakuje do wieczora. Tarik i Gulbin są w pubie, siedzą przy barze. „Zaręczyny już się pewnie zaczęły” – mówi siostra Zeynep. – „Może nawet zrobili już zdjęcia szczęśliwej rodzinie. Beze mnie na nich”. „Nie mów mi, że jesteś smutna”. „Nie jestem smutna, ale jestem bardzo zła”. „Wpuściłaś ich od razu do swojego życia. Jesteś pewna, że cię to nie dotyka? Jeśli przebywanie tak blisko Zeynep i obserwowanie jej życia denerwuje cię, a wydaje się, że tak jest, wycofaj się. Sam poradzę sobie z Nermin. Może nie był to dobry pomysł, żebyś była tak blisko”.
„Nic mi nie jest” – zapewnia Gulbin. „Nie czujesz się dobrze, jedyna, widzę to.” – Mężczyzna kładzie dłoń na ręce ukochanej. – „Opowiedz mi to, Gulbin. Chociaż raz mi to opowiedz”. „W porządku, powiem ci. Miałam wtedy piętnaście lat. Wiesz, co to znaczy mieć piętnaście lat, prawda? Byłam dzieckiem. Mama zachorowała, a trzeba było posprzątać dom pani Suzan. Wysłała mnie tam samą. Skończyłam sprzątać, zostało tylko kila rzeczy do wyprasowania. Przyszedł syn pani Suzan, był kilka lat starszy ode mnie. Rzucił pieniądze na deskę do prasowania. Powiedział do mnie: Brawo, skończyłaś pracę przed swoją matką. Będzie dobrze, jeśli już zawsze będziesz przychodzić„.
„Później zaatakował mnie od tyłu” – kontynuuje swoją opowieść Gulbin. Jej głos się łamie, a do oczu napływa coraz więcej łez. – „Nie rozumiałam, co się dzieje, nie miałam dość siły. Związał mi ręce sznurem od żelazka. To stąd ta blizna.” – Kamera robi zbliżenie na dłoń kobiety. – „Wtedy zaczęła się walka między nami. Moja siła nie była wystarczająca. Później jakoś udało mi się go złapać za gardło i rzucić na ziemię. Mogłam go zabić, Tarik. Potem zaczął krzyczeć, błagał, żebym go puściła. Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju weszła Suzan, jego matka. Zobaczyła mnie, siedzącą na jego synu i trzymającą go za gardło. Zaczęła krzyczeć, przeklinać mnie”.
„Zaopiekowała się synem, a ja uciekłam stamtąd do swojego domu” – mówi dalej siostra Zeynep. – „Dużo płakałam, rany bardzo bolały. W drzwiach stanęła mama i zaczęła na mnie krzyczeć. Pani Suzan zadzwoniła do niej. Powiedziała, że od samego początku próbowałam uwieść jej syna. Powiedziałam mamie: To nie było tak, przysięgam. On mnie zaatakował. Później wzięła mnie za rękę. Myślałam, że pocałuje moją ranę, ale tylko wbiła w nią palce. Powiedziała: Nie zapomnij tego bólu. Niech ten ból przypomina ci o mnie„.
Gulbin kieruje zapłakaną twarz na lustro. W myślach słyszy słowa Sakine, które przed laty usłyszała od niej: Spójrz na mnie, Gulbin. Nie jesteś córką jakiegoś prezesa firmy, których znasz z programów telewizyjnych. Otwórz dobrze uszy i posłuchaj mnie uważnie. Nie próbuj być z bogatymi. Bogaty chłopak po prostu weźmie, czego chce, i cię zostawi, moje dziecko. W końcu i tak zostaniesz sama. „Na tym się nie skończyło” – opowiada dalej Gulbin, choć to dla niej bardzo trudne. – „Suzan powiedziała wszystko ojcu”.
„Co powiedziała?” – pyta Tarik. „To, co i mojej mamie, że próbowałam uwieść jej syna. Mój ojciec był prawdziwym psychopatą. Przez tydzień nie wypuścił mnie z pokoju, nie pozwolił mi nawet chodzić do szkoły. Powiedział: Kiedy skończysz osiemnaście lat, wydam cię za mąż i będziesz grzecznie siedzieć w domu. Nie uwierzył mi”. „Co zrobiła twoja mama?”. „Co mogła zrobić? Zrobiła to, co zawsze, pochyliła głowę. Ale dała mi też radę, na swój sposób. Musisz zebrać swoje myśli, to teraz kwestia honoru. Powiedziałam jej: Mamo, proszę cię, chcę iść do szkoły. Powiedziała, że to niemożliwe, że nie mogę się sprzeciwić ojcu”.
„Potrzebowałam, żeby mi uwierzyła, ale co mogłam zrobić?” – pyta Gulbin, wciąż zalewając się łzami. – „Nie mogłam dłużej mieszkać w tym domu. Wybacz mi.” – Ociera dłonią mokre policzki. Tarik obejmuje jej głowę i przytula ją do swojej piersi. – „Pojedziemy już?”. „Dokąd?” – pyta mężczyzna. „Chcę, żeby zobaczyły, że więcej nie mogą mnie skrzywdzić”. „Gulbin, dokąd jedziemy? Powiedz mi”. „Do domu pani Nermin.” – Kobieta zakłada płaszcz. „To nie jest dobry pomysł. Zrujnujemy wszystko, nie rób tego”. „Chodź ze mną”.
Akcja przenosi się do domu Nermin. Zeynep i Baris oficjalnie zostają narzeczonymi. „Pani Sakine, w pewnym momencie myślałem, że nie dasz nam córki” – mówi Ali Riza. „Czy miałam coś do powiedzenia? Mama Nermin już ją oddała” – odpowiada żona Bayrama i z obrażoną miną odchodzi do kuchni. Zeynep, Emine, Nermin i Sultan udają się za nią. „Mamo, co się dzieje? W czym problem?” – pyta siostra Gulbin. „Córko, wiem, że jestem dla ciebie ciężarem. Wkrótce zostaniesz zbawiona i trochę odetchniesz”. „Przyjaciółko, proszę cię, nie rób tak” – mówi Sultan. „Co zrobiłam? Zapytaj ich, co ze mną robią”.
„Mamo, co my tobie zrobiliśmy?” – nie rozumie Zeynep. „Ciociu Sakine, goście czekają w salonie” – odzywa się Emine. – „To bardzo nieładnie”. „Emine, wkrótce wszyscy uratujecie się ode mnie”. „Mamo, ilekroć jestem szczęśliwa, ty wyskakujesz z czymś i sprawiasz, że jestem nieszczęśliwa” – stwierdza Zeynep. „Dobrze, dzieci, zostawcie to” – zabiera głos Nermin. – „Sakine, proszę cię, daj temu dziecku spokój”. „Oczywiście, że jej dam. Masz rację, pani Nermin. Rujnuję wasz spokój!” – Sakine obraca się na pięcie, zabiera z szafy płaszcz i opuszcza dom.
Kamera przenosi się do salonu. Baris odbiera telefon. „Emre dzwoni” – oznajmia i odbiera połączenie. „Nie mam dobrych wieści, Baris” – mówi mężczyzna po drugiej stronie. – „Sprawdziłem tego człowieka. Nie nazywa się wcale Tarik Karahan. Naprawdę nazywa się Tekin Aksel, korzysta z fałszywych dokumentów. Jest prawdziwym oszustem”. Tymczasem Zeynep energicznym krokiem podąża za Sakine. „Mamo, zatrzymaj się, proszę cię!” – woła za nią. – „Proszę, nie rób tego. Porozmawiajmy”. Sakine nie zatrzymuje się, tylko przyspiesza kroku. Wychodzi na skrzyżowanie nie oglądając się za siebie. Jadące drogą auto hamuje gwałtownie. Za jego kierownicą siedzi Gulbin!
Sakine patrzy w kierunku samochodu, który prawie ją potrącił. Nie widzi twarzy kierowcy, bo oślepiają ją światła. „Gulbin, wszystko w porządku?” – siedzący na fotelu pasażera Tarik zwraca się do ukochanej, którą na widok matki ogarnął szok. – „Wciśnij gaz, jedźmy stąd. Dalej, póki nas nie rozpoznali!”. Sakine nagle zaczyna iść dalej. Zeynep wykonuje przepraszający gest ręką w stronę samochodu i podąża za mamą. Gulbin wysiada z samochodu i idzie za nimi!
Sakine i Zeynep docierają do skwerku. Siadają na murku, a Gulbin obserwuje je z ukrycia. „Dobrze, mamusiu, uspokój się, minęło już” – mówi narzeczona Barisa, kładąc rękę na ramieniu matki. „Minęło? Co minęło?” – pyta Sakine ze łzami w oczach. – „Byłoby lepiej, gdybym zginęła potrącona przez samochód”. „Mamo, dość już! Co próbujesz zrobić? Spójrz, w jakim jesteśmy stanie w ten piękny wieczór. Ciągle powtarzasz: pozbędziesz się mnie! Ciągle to mówisz! Dość już, jestem tym zmęczona! Mam dość twoich lęków, które na mnie zrzucasz! Cokolwiek powiesz i cokolwiek myślisz, musisz zrozumieć, że mam swoją drogę!”.
„Nie będę stała ci na drodze, córko, akceptuję to” – oświadcza Sakine. – „Od lat staram się radzić sobie z bólem po stracie dwójki dzieci. Jedno z nich oddałam ziemi, drugie nie wiem nawet, czy żyje, czy jest martwe. Gdybym mogła otworzyć swoją duszę, zobaczyłabyś, jaki ogień w niej płonie. Zobaczyłabyś, w jakim stanie jest twoja mama, która już ci się znudziła. Jest w tobie część wszystkich moich dzieci. Kiedy na ciebie patrzę, widzę także Gulbin. Kiedy cię przytulam, przytulam Gulbin i Remziego w tym samym czasie. Może chcesz zapomnieć o przeszłości i żyć własnym życiem. Tak, to możliwe, ale tylko ciebie mogę przytulić, tylko ty jedna mi zostałaś”.
„Mamusiu, bardzo dobrze cię rozumiem, ale jeśli ty straciłaś swoje dzieci, to ja straciłam swoją siostrę i brata” – stwierdza Zeynep. – „Nie mogę spać bez myślenia o dniu, w którym po raz ostatni widziałam siostrę Gulbin. To, że o tym nie mówię, nie oznacza, że o tym zapomniałam”. „Ale mówisz, że życie toczy się dalej. Nie toczy się” – odpowiada Sakine. – „Dla matki życie nie może trwać dalej, córko. Opuszczę ten świat z bólem po stracie dwojga dzieci. Teraz, jeśli i ty odwrócisz się do mnie plecami…”. „Nie odwróciłam się do ciebie plecami, nie mów takich słów! To są twoje lęki. Pozbądź się ich, proszę”.
„Pozbyć się? Łatwo powiedzieć!” – grzmi Sakine. – „Czy rozumiesz, jak ciężko jest matce zapomnieć o bólu po stracie dziecka? Czasami myślę, zastanawiam się… Dlaczego straciłam swoje dzieci jedno po drugim? Co takiego zrobiłam? Na przykład Gulbin. To moja wina, że odeszła, wiesz? Ponieważ nie mogłam jej chronić, nie rozumiałam jej. Błagała mnie! Dziewczyna próbowała mi wytłumaczyć, jak się czuje! Zrobiła wszystko, co mogła, wiem to! Nazwij to ignorancją lub głupotą, ale nie rozumiałam jej. Gdyby Gulbin była teraz obok mnie, nie byłabym tak przerażona, że cię stracę”.
Kamera robi zbliżenie na obserwującą wszystko Gulbin. Kobieta zalewa się łzami, słuchając wyznania matki. Z trudem powstrzymuje się, by nie wybuchnąć głośnym szlochem. „Mamo, dobrze cię rozumiem” – mówi Zeynep, także płacząc. – „Straciłyśmy siostrę Gulbin i mojego brata. Obie cierpimy. Nigdy o nich nie zapomnimy. Jak mogłybyśmy? Ale zobacz, jesteśmy razem. Oddychamy, mamo. Miłość leczy rany ludzi. Daje innym odwagę i nadzieję. Naprawdę nie masz czego się bać, zrozum to”. W parku pojawia się Baris. Gulbin szybko odchodzi niezauważona.
„Czy wszystko w porządku?” – pyta Baris, podchodząc do narzeczonej i jej mamy. „Mama myśli, że ją porzucę” – odpowiada Zeynep. „Nie myślę tak, ty to powiedziałaś” – oznajmia Sakine. – „Słyszałam na własne uszy. Zadzwoniłaś do mnie przez pomyłkę. Powiedziałaś: Nie chcę, żeby mama była w domu, w którym zamieszkam, kiedy wyjdę za mąż. Powiedziałaś, że Baris też by tego nie chciał. Zeynep, czy wiesz, jak ciężko jest usłyszeć coś takiego od swojej córki? Dom, w którym mieszkałaś z Mehdim, ja sama zamieniłam w koszmar. I mama Nermin też będzie bardziej zrelaksowana, jeśli zamieszkam w innym domu. Ona też nie chce mieszkać ze mną”.
„Rozmawiałam z dziewczynami” – przyznaje zaskoczona i zdezorientowana Zeynep. – „Jak to usłyszałaś?”. „Widocznie taka była wola Boża. Przyszło połączenie z twojego telefonu” – odpowiada Sakine. „Czy to wszystko z powodu tego? Mamusiu, jak mogłabym cię zostawić? Jak mogłaś o tym pomyśleć?”. „Czy to możliwe, ciociu Sakine?” – pyta Baris. – „Marzymy o przeprowadzce do innego domu, ale będzie to też twój dom”. „Nie mam wobec nikogo żadnych oczekiwań, synu. Bądźcie razem, bądźcie szczęśliwi. To mi wystarczy. Po prostu zadzwońcie do mnie czasem. Zapytajcie: Mamo, jak się masz? Co u ciebie? Tylko tego chcę”.
„Mogę żyć w jednym pokoju, synu” – kontynuuje Sakine. – „Potrafię o siebie zadbać, nie będę nikogo obciążać”. Baris siada obok przyszłej teściowej i mówi: „Jeśli chcesz mieszkać w innym domu, w porządku. Wynajmiemy dom blisko naszego, ale nie pozwolę ci mieszkać w jednym pokoju. Ciociu Sakine, bardzo dobrze wiem, jak to jest dorastać bez mamy. Będziesz naszą mamą, nie możesz tak po prostu uciec”. Na twarzy Sakine pojawia się nieznaczny uśmiech. Wszyscy razem odchodzą do samochodu Barisa. Co zrobi Gulbin? Czy będzie w stanie wybaczyć Sakine i zrezygnować z zemsty?