Odcinek 2: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Tak, jestem nianią Zeynep” – potwierdza Sakine. – „Wychowałam ją. Byłam służącą w domu pani Nermin”. „Proszę, wejdź, poczęstujemy cię ciastem” – oferuje Faruk. W tym momencie w korytarzu pojawia się Nermin i zwraca się do niego: „Faruk, Berk cię szuka”. „Za waszym pozwoleniem.” – Mężczyzna odchodzi. „Witaj, Sakine” – Nermin zwraca się do przybyłej. „Mamo, przepraszam” – mówi Zeynep do biologicznej matki, ale ta odwraca się i opuszcza dom. Dziewczyna początkowo chce pobiec za nią, lecz w końcu wraca do głównej sali, gdzie trwa jej impreza urodzinowa.

„Przyjaciele, przede wszystkim dziękuję wam za przybycie” – mówi Faruk do zgromadzonych. – „Jak wiecie, jest to impreza niespodzianka. Postanowiłem nieco zwiększyć napięcie.” – Kieruje wzrok na swoją ukochaną. – „Chcę zapytać o coś Zeynep. Droga, czy zgadzasz się spędzić ze mną nie tylko te, ale wszystkie swoje urodziny?” – Otwiera pudełeczko, w którym znajduje się pierścionek zaręczynowy. – „Czy wyjdziesz za mnie?”. Zeynep kieruje zaskoczone spojrzenie na przybranych rodziców. Oboje uśmiechają się i potakują głowami. Dziewczyna wraca wzrokiem na ukochanego i także potrząsa głową na znak potwierdzenia. W pomieszczeniu rozlega się burza braw.

Wszyscy siadają do stołów. Zeynep zupełnie nie przypomina dziewczyny, która właśnie się zaręczyła. Jej twarz wyraża zatroskanie. Myśli cały czas o swojej biologicznej mamie. W końcu wstaje od stolika i opuszcza salę. Przy drzwiach wyjściowych zatrzymuje ją Nermin. „Zeynep, dokąd idziesz?” – pyta. „Muszę zobaczyć się z mamą”. „Z mamą? Nie możesz, impreza jeszcze się nie skończyła. Zadzwonię do niej i porozmawiam z nią”. „Została wystarczająco upokorzona. I Faruk nic nie wie. Wszystko stało się jeszcze gorsze”. „Córko, wszystko rozwiążemy, uspokój się”. „Byłoby lepiej, gdybym powiedziała wszystko Farukowi”. „Dobrze, idź i porozmawiaj z mamą. Jakoś poradzę sobie z twoim tatą i Farukiem”.

W następnej scenie Zeynep jest już w dzielnicy, w której nie była od dwunastu lat. Wchodzi na podwórko i przygląda się ścianom starego budynku. Na zewnątrz wychodzi Sakine. „Zeynep, co tu robisz?” – pyta zdziwiona. – „Czy twoje urodziny już się skończyły?”. „Kiedy odeszłaś tak nagle, nie mogłam tam dłużej wytrzymać” – tłumaczy dziewczyna. „Co jeśli będą na ciebie źli?”. „Nie będą, nie martw się. Mamo, ja… Przepraszam cię. Wybacz mi, proszę. Postawiłam cię w trudnej sytuacji. Wiem, że nie można tego naprawić ani wyjaśnić. Czy możesz mi wybaczyć?”. „Wybaczenie należy do Boga. Matki nie mogą gniewać się na swoje dzieci”.

Mama i córka wpadają sobie w ramiona. Następnie obie wchodzą do środka chaty. Do Zeynep od razu powracają wspomnienia. Przypomina sobie lata, które spędziła tutaj z nieżyjącym już bratem. Przechodzi do pokoju dziennego. Brakuje w nim wielu rzeczy, które ciągle istnieją w jej pamięci. „Mamo, co się stało z tym domem?” – pyta. – „Nie ma telewizora”. „Zepsuł się”. „Nie ma też stołu, który dała wam mama Nermin”. „Napijmy się herbaty”.

Sakine i jej córka przechodzą do kuchni. „Mamo, dlaczego mi nie powiedziałaś?” – pyta Zeynep z przejęciem w głosie. „Córko, dlaczego się martwisz? Wiesz, jak wygląda sytuacja. Przynajmniej nie znęca się nade mną jak wcześniej. Twój ojciec się opamiętał, choć trochę za późno. Jesteśmy małżeństwem i to, co mamy, wystarczy nam. Jeden koc i chleb”. „Myślałam, że mama Nermin wam pomaga”. „Minęło dużo czasu. Pan Ekrem zezłościł się na ojca. Oczywiście ma rację, ale… Nieważne, zostawmy to. Skończysz szkołę i zostaniesz prawnikiem. Będziesz szczęśliwa. Nie jesteśmy ci już potrzebni. Dalej, chodź”.

Mama i córka wracają do pokoju dziennego. Siadają na wersalce. „Zeynep, kim jest ten mężczyzna, który nazwał cię drogą?” – docieka Sakine. – „Czy masz ukochanego?”. W tym momencie do domu wchodzi Bayram, biologiczny ojciec Zeynep. Na widok córki bardzo się wzrusza. „Dzięki Ci, Boże!” – mówi, ujmując dłonie dziewczyny. – „Nie umarłem i dożyłem tego dnia!” – Pada na kolana. – „Gdybym mógł, wspierałbym ciebie i twoją matkę. Wybacz mi, córko!”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Zeynep jest nadal w domu biologicznych rodziców. Stoi w przedpokoju i z torebki wyciąga telefon, na który właśnie przyszła wiadomość od jej biologicznej mamy: „Aniołku mój, nie martw się, Faruk jest z nami. Powiedziałam, że Emine źle się poczuła i zabrałaś ją do lekarza. Proszę, wróć szybko do domu”. Biologiczni rodzice znajdują się w kuchni. „Sakine, dlaczego jedzenie nie jest jeszcze gotowe?” – pyta Bayram. „Woda jest wciąż wyłączona” – odpowiada szeptem kobieta, ale jej córka i tak wszystko słyszy. „To, co zebraliśmy, nie wystarczyło na opłacenie wody. Jutro spróbuję coś wymyślić, załatwię to”.

Zeynep wyciąga z torebki portfel i wchodzi do kuchni. „Mamo, powiedziałaś mi, żebym się nie mieszała, ale tak być nie może” – oświadcza i wyciąga gotówkę z portfela. – „Proszę, weź te pieniądze i opłać rachunki. Włączą wam wodę. Jeśli macie długi, możesz je nimi spłacić”. „Nie mogę, córko. Panu Ekremowi i pani Nermin nie spodobałoby się to.” – Sakine nie przyjmuje pomocy i wraca do gotowania. „Twoja mama ma rację” – mówi ojciec. – „Pan Ekrem przestał nam pomagać. Nie pozwól im złościć się także na ciebie. W porządku, popełniłem błąd. Ale spójrz, żałuję. Wiem, że bardzo się spóźniłem, ale robię wszystko, by to naprawić”.

„Tato, porozmawiam z tatą Ekremem” – oznajmia Zeynep. – „Rozchorujecie się w tym domu. Nadchodzi zima, a dach przecieka. Zajmę się tym. Znajdę sposób, żeby to rozwiązać”. Po wyjściu z domu rodziców Zeynep zachodzi do domu przyjaciółki. Drzwi otwiera jej Emine. „Dlaczego mi nie powiedziałaś?” – pyta z wyrzutem córka Sakine. „O czym ci nie powiedziałam? Wiesz, że mówię ci wszystko”. „Wszystko? Moi rodzicie popadli w biedę! Nie mają wody ani jedzenia!”. „Zeynep, nie powiedzieliśmy ci, żebyś nie była smutna. Nawet ciocia Sakine nas ostrzegła, by niczego nie mówić”. „Gdybyś mi powiedziała, znalazłabym sposób, aby im pomóc! Jestem na ciebie bardzo zła, Emine!”.

„Jedną chwilę!” – W drzwiach pojawia się mama Emine. – „Zamiast być zła na Emine, złość się na siebie! Zostawiłaś rodziców, zapomniałaś o nich! Czy to kłamstwo? Czy myślałaś o matce, nosząc te piękne ubrania i wożąc się w drogich samochodach? Czy myślałaś o tym, czy ta kobieta ma pracę? Myślałaś? Sakine straciła dziecko. Wiesz, co to znaczy cierpieć po stracie dziecka? Sakine, oddała za ciebie życie. Tak bardzo się dla ciebie trudziła, a ty co zrobiłaś dla niej? Tobie nie jest ciężko. Jeśli pochowasz jedną matkę, masz jeszcze drugą, ale Sakine nie ma drugiego dziecka poza tobą. Jeśli jesteś prawdziwym dzieckiem, to dla swojej matki zajmiesz miejsce brata, który został pochowany. w przeciwnym razie powiem, że byłoby lepiej, gdybyś to ty umarła zamiast Remziego!”.

Zeynep ucieka. Jakiś czas później dociera do domu przybranych rodziców. Na zewnątrz czeka na nią narzeczony. „Gdzie byłaś?” – pyta Faruk. – „Dlaczego nie odpowiadasz na moje telefony?”. „Czy mama powiedziała ci, co się stało?”. „Powiedziała, że twoja przyjaciółka Emine zachorowała. Ale ciebie nie było tyle czasu, jakby Emine miała co najmniej atak serca!”. „Faruk, jestem zmęczona. Chcę trochę odpocząć”. „Znikasz w dniu, w którym ci się oświadczyłem, a teraz mówisz mi, że chcesz odpocząć. Co się dzieje, Zeynep? Ukrywasz coś przede mną, widzę to. Przez cały rok byliśmy razem każdego dnia. Nigdy nie widziałem, byś zachowywała się w ten sposób. Nie możesz odejść, zostawiając tylu ludzi wokół. Gdybym ja zrobił coś takiego, oczekiwałabyś ode mnie wyjaśnień”.

„Faruk, ty mnie nie znasz…” – odzywa się dziewczyna. „Znam. Pomyślałem, że się przestraszyłaś” – oznajmia mężczyzna, dotykając policzka narzeczonej. – „Ta zabawa była okropnym pomysłem. Zawsze mówiłaś, że nie lubisz niespodzianek, a ja oświadczyłem ci się przy wszystkich. To dlatego jesteś w złym humorze, prawda?”. „Faruk…”. „Wiem, że nie postąpiłem właściwie, ale co mam zrobić? Tak się stało, ponieważ nie skonsultowałem się z tobą. Razem to rozwiążemy, czyż nie?”. Faruk przytula ukochaną.

Po chwili Zeynep jest już w środku domu. „Córko, jak ma się Emine?” – pyta ją od razu matka, by zachować pozory przed mężem. Dziewczyna mija ją, siada naprzeciwko ojca i wyznaje: „Byłam w dzielnicy”. „W dzielnicy?” – Ekrem kieruje pytające spojrzenie na żonę, która przedstawiła mu zupełnie inną historię. „Zaszła pewna sytuacja, dlatego ci to powiedziałam” – tłumaczy Nermin. – „Jak się mają twoi rodzice?”. „Bardzo źle. Ich dom jest w strasznym stanie, nie mają co jeść ani pić. Zaczęli sprzedawać swoje rzeczy. Nie wiem, co robić”. „Zeynep, ukryliśmy to przed tobą, żebyś nie zaniedbała szkoły” – tłumaczy ojciec. – „Bardzo pomogliśmy twoim rodzicom. Twoja mama latami pracowała w tym domu”.

„Niezliczoną ilość razy dawałem twojemu ojcu pracę, lecz za każdym razem mnie zawodził” – kontynuuje Ekrem. – „Twój ojciec nie przestaje pić ani uprawiać hazardu. Za każdym razem zawstydzał i siebie, i nas”. „Tata bardzo żałuję. Od miesięcy nie pije i szuka pracy” – oznajmia Zeynep. „Po raz który wyraża skruchę?” – pyta Nermin. „Twoja mama ma rację. Nie patrz tak na nas. Z twojego ojca nigdy nie będzie porządnego człowieka”. „A jeżeli to prawda?” – pyta dziewczyna. – „Padł przede mną na kolana i płakał”. „Nie daj się zwieść, Zeynep. Twój ojciec jest dobrym aktorem”.

„Dlaczego jesteście tacy bezwzględni?” – nie rozumie Zeynep. – „Rozumiem, możecie być źli na mojego ojca, ale czym zawiniła moja mama?”. „Jestem też zła na twoją mamę” – oznajmia Nermin. – „Niezliczoną ilość razy zapewniała mnie, że zostawi tego człowieka. Zaproponowałam jej pomoc, ale ona nie chce go opuścić”. „Moja mama jest jego żoną od piętnastego roku życia. Sprzeciwiła się własnej rodzinie, aby z nim być. Jedyna rodzina, która chce ją znać, to mój tata”. „To nie twoja odpowiedzialność, by wyciągnąć ich z tej studni bez dna, w którą wpakował ich twój ojciec. Twoi rodzice są dorosłymi ludźmi”.

„W porządku, macie rację” – przyznaje Zeynep. – „Moja rodzina bardzo was zmęczyła. Ale proszę, spróbujcie zrozumieć też mnie. Nauczyliście mnie, że istnieje druga szansa. Pozwólcie, że i ja dam tę szansę moim prawdziwym rodzicom”. Dziewczyna odchodzi, nie czekając na komentarz rodziców. Czy wyjdzie za mąż za Faruka? A może na jej drodze pojawi się inny mężczyzna?

Podobne wpisy