Odcinek 28: Benal dokonuje wpisu w dzienniku: Moje dziecko, nie czuj moich zmartwień. Nie myśl, że twój tata cię nie chciał, dobrze? On nic nie wie. Nie wie, że istniejesz. Jesteś jednym z największych cudów w jego życiu, maleńki. Dzisiaj wszystko zrozumiałam, jestem pewna. Żałuję, że przez innych zwątpiłam w niego. Twój tata nigdy nie pozwoliłby, by stała się nam krzywda. Dowie się prawdy ode mnie, kiedy nadejdzie czas. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zeynep budzi się. W łóżku obok niej nie ma Mehdiego. Sięga po telefon i odczytuje wiadomość od męża: „Nie poinformowałem cię, że wyjeżdżam. Ale martwię się o ciebie. Przyjadę po ciebie, kiedy dasz mi znać, że wstałaś”.
Zeynep wychodzi na taras, gdzie znajduje Benal. „Jak mogłaś mi to zrobić?” – Wbija w niedawną przyjaciółkę pełne wyrzutu spojrzenie. – „Zrobiłam dla ciebie wszystko, bo ci zaufałam. Uważałam cię za swoją przyjaciółkę. Myślałam, że jesteś podobna do mnie, że jesteś bezradna. Jak mogłaś mnie okłamywać, patrząc mi prosto w oczy? Jak mogłaś mi nie powiedzieć, kim jesteś, kiedy pierwszy raz do ciebie przyszłam?”. „Chwila, chwila.” – Benal podnosi się. – „Kto ci to powiedział? Kto nastawił cię przeciwko mnie?”. Na taras wychodzi Nermin. „Zeynep, co się dzieje?” – pyta. – „Co to za hałasy?”.
„Chcesz mi coś powiedzieć o moim mężu, Benal?” – pyta Zeynep, nawet nie zwracając uwagi na matkę. Tymczasem Mehdi przychodzi do kawiarni przyjaciela. „Opowiadaj, bracie” – mówi Nuh. – „Choć nie wiem, czy ci pomogę, mój mózg zupełnie się wypalił. Co się stało?”. „Zeynep dowiedziała się o Benal” – odpowiada syn Zelihy. – „To się stało”. „Jak to? Naprawdę? Ach, bracie, ta kobieta się nie poddaje. Wiedziałem, że nie da ci spokoju, to było jasne”. „Ja sam powiedziałem to Zeynep. Zatrudniła Benal jako pielęgniarkę w domu jej matki”. „I jak zareagowała Zeynep?”.
„A jak miała zareagować? Dziewczyna jest załamana” – oznajmia Mehdi. – „Byłoby lepiej, gdyby poszła wtedy swoją drogą. Żadne z nas nie znalazłoby się teraz w tej sytuacji”. „W porządku, bracie, ale to nie jest twoja wina. Na miłość boską, nie zadręczajcie się z powodu przeszłości. Niech się uspokoi i wtedy z nią porozmawiaj”. „Gdzie będziemy rozmawiać, bracie? Nie odpisała nawet na moją wiadomość. Pewnie nie chce wracać z domu mamy Nermin”. „Nie przesadzaj. Nic się nie stało, to nie jest zdrada. Jeśli chcesz, ja z nią porozmawiam”. „Nie, ty siedź na miejscu. Popełniłem błąd i muszę ponieść karę”.
Akcja wraca na farmę. „Więc byliście razem, tak?” – pyta Nermin, patrząc surowym wzrokiem na swoją pielęgniarkę. – „Jak długo to trwało?”. „Nie tak długo, tylko kilka miesięcy” – odpowiada Benal. – „Mój mąż i ja rozwiedliśmy się w zeszłym roku. Był brutalny. Przychodził wiele razy do szpitala i mnie poniżał. Mehdi był moim wielkim wsparciem w tamtym okresie. Wynajął nawet dom po drugiej stronie ulicy, na wypadek gdyby Serhat wrócił i coś zrobił. Chciał mnie chronić”. „Ale to nie był jego jedyny cel?”. „Nie, naprawdę chodziło tylko o to. Mehdi okazał przyjaźń wobec mnie. On już taki jest. Miłosierny wobec wszystkich, nie tylko mnie”.
„Ja… Chciałam być z nim” – kontynuuje Benal, a Zeynep w milczeniu tego słucha. – „Naciskałam, żeby było coś między nami. Później… On przestał się opierać. Ale zawsze istniała granica między nami. Od pierwszego dnia mówił, że nic z tego nie będzie”. „Czy on powiedział ci to?” – Nermin zwraca się do córki, ale nie potrzebuje odpowiedzi. – „Nie powiedział, tacy już są mężczyźni. Pokazują siebie w sposób, w jaki chcemy ich zobaczyć”.
„Moment, moment” – mówi Benal. – „Czy wy mnie teraz obwiniacie? Przyjechałam tutaj, bo bałam się plotek. Żeby nikt nie wiedział ani nie słyszał. Nie chciałam się tu przeprowadzić, to była twoja sugestia.” – Kieruje wzrok na Zeynep. „To inny temat” – stwierdza Nermin. – „Powinnaś była porozmawiać z Zeynep o swojej przeszłości z jej mężem, zanim tu przyjechałaś, Benal”. „Nie mogłam powiedzieć. Gdybym powiedziała, wyglądałoby to tak, jakbym próbowała zniszczyć wasz związek”. „Jaka byłam głupia!” – wyrzuca sobie córka Bayrama. – „Okłamałaś mnie. Nagle przyszłaś do drzwi, zbliżyłaś się do mnie”.
„Zeynep, to ty chciałaś być blisko mnie” – przypomina Benal. – „Nie powiedziałabym ci nawet, że jestem w ciąży. To ty byłaś tą, która przyszła do mojego domu i przeglądała dokumenty. Poszłaś ze mną do szpitala. Ty byłaś tą, która weszła do mojego życia”. „Więc trzeba było mi powiedzieć prawdę!”. „Masz rację, ale myślę, że należy być szczerym nie wobec sąsiadów, a wobec swojego męża”. „Benal, twój ton nie pasuje do tego domu” – upomina Nermin. Pielęgniarka nagle wybucha płaczem i chowa twarz w dłoniach. „Wybaczcie mi, straciłam rozum” – mówi. – „Dlaczego mnie winicie? Zachowujecie się wobec mnie niesprawiedliwie”.
„Nie próbuj teraz przepraszać” – mówi Zeynep, nie przejmując się łzami Benal. – „Byłaś z moim mężem i teraz nosisz jego dziecko”. „Zeynep, czy powiedziałam, że to dziecko jest Mehdiego?”. „Powiedziałaś, że ojciec nie chce dziecka i że ożenił się z inną. Czy to nie była historia o tobie i Mehdim?”. „Bóg mi świadkiem, to dziecko nie jest Mehdiego. W porządku, nie powiedziałam ci o tym, co wydarzyło się między nami, ale nigdy cię nie okłamałam, nigdy! Gdyby to dziecko było Mehdiego, jak mogłabym spojrzeć ci w oczy? Czy nie powiedziałabym Mehdiemu? I to dzięki tobie zrezygnowałam z aborcji. Dlaczego miałabym kłamać, Zeynep? Nie jestem tak podłą osobą”.
„Jeśli chcesz, możemy zrobić test na ojcostwo. Wtedy zdasz sobie sprawę, że moje serce nie jest takie złe.” – Benal opuszcza taras. Udaje się do swojego pokoju i pakuje rzeczy do walizki. Tymczasem Mehdi znajduje Bayrama. Mąż Sakine zaczął pracować dla mafiosów. „Zeynep jest zła” – oznajmia Mehdi. – „Obiecaj jej, że nie popełnisz ponownie tego błędu, i wróć do domu”. „Nie mogę. Nie mogę wrócić do domu, z którego zostałem wyrzucony”. „Bracie, ani ja, ani Zeynep cię nie wyrzuciliśmy. Nie możesz być tutaj, z tymi ludźmi. Oni cię wykorzystają”. „Tutaj przynajmniej zarabiam pieniądze. Zajmuję się handlem, Mehdi. Lepsze to, niż być niepotrzebnym rodzinie”.
„Tato, dalej, idziemy.” – Mehdi chce objąć Bayrama i zabrać go ze sobą. „Zostaw mnie!” – Bayram odpycha zięcia. „Chodźmy do domu. Usiądziemy i porozmawiamy na spokojnie. Proszę, nie zachowuj się tak. Zeynep jest smutna”. „Niech nie będzie smutna i nie martwi się o mnie. Nie ma więcej ojca! Powiedz to pani Zeynep. Niech się mnie nie wstydzi, niech uważa mnie za martwego”. Bayram wraca do lokalu bandytów.
Benal opuszcza posiadłość, ciągnąc za sobą walizki. Zeynep wychodzi za nią. „Dokąd pójdziesz?” – pyta. „Nie wiem” – odpowiada pielęgniarka. – „Pójdę do miejsc, o których myślałam wcześniej. Nie martw się o mnie. Mam nadzieję, że od teraz będziesz bardziej szczęśliwa. Dziękuję za twoją przyjaźń, nigdy cię nie zapomnę”. Benal odwraca się i zmierza w stronę bramy. Pokonuje kilka metrów i nagle Zeynep odzywa się: „Nie możesz. Nie możesz odejść w ten sposób. Nie masz domu, nie masz pracy. Straciłaś wszystko przeze mnie. Ja i mama zgadzamy się. Nadal będziesz tu mieszkać, przynajmniej dopóki nie znajdziesz pracy”.
„Czy dobrze zrozumiałam? Uwierzyłaś mi?” – Benal zostawia walizki i staje przed Zeynep. – „Dobrze, ale czy to nie będzie problemem między tobą a Mehdim?”. „Nie będziemy o tym rozmawiać. Myśl o dziecku”. „Zeynep! Jesteś taka dobra!” – Pielęgniarka przytula rozmówczynię. – „Masz naprawdę wielkie serce. Obiecuję, ani ja, ani moje dziecko nie będziemy przeszkodą w twoim szczęściu”. „Idź do domu, nie marznij. Ja pospaceruję trochę na świeżym powietrzu”.