35: Akcja odcinka rozpoczyna się w dzielnicy. Sultan spotyka idące drogą Sakine i Zeynep. Pokazuje im torebkę i buty, które znalazła w pokoju córki. „Spójrz na to, Zeynep” – mówi. – „To oryginały czy podróbki? Jesteś z wyższych sfer, znasz się na tym”. „Do kogo należą?” – pyta dziewczyna, oglądając przedmioty. „Najpierw mi odpowiedz”. „Są oryginalne”. „O co chodzi, siostro Sultan?” – pyta Sakine. – „Nie trzymaj człowieka w niepewności”. „Nie pytaj. Wydaje się, że Emine zwaliła sobie na głowę problemy” – oznajmia zmartwiona Sultan. – „Znalazła bogaty dom i dostała to!”. „Czy to nie piękne?”. „Jak coś takiego może być piękne, kobieto? Myślę, że została kochanką i mężczyzna jej to kupuje!”.
„Siostro Sultan, co ty mówisz? Jaka kochanka?” – nie może uwierzyć Zeynep. – „Na miłość boską, czy Emine jest taka?”. „Nie jest, prawda?” – dopytuje Sultan, jakby chciała przekonać samą siebie. „Słuchaj, nie mów jej takich rzeczy, będzie bardzo smutna”. „Co ją zasmuci? Popłacze trochę, a potem historia się skończy. To córka matki, jest bardzo podobna do mnie”. „Zgadza się, ale jeśli tak zapytasz, jej reakcja będzie oczywista”. „Córko, znasz Emine od dzieciństwa. To nieszczęśliwa i ambitna dziewczyna. Obawiam się, że może jej się coś stać. Pewnego wieczoru usiadłam przed nią i powiedziałam: Córko, porozmawiaj ze mną. Możesz mi powiedzieć o wszystkim. Ale nic mi nie powiedziała”.
Na telefon Zeynep przychodzi wiadomość głosowa od Benal. Dziewczyna odchodzi na dwa kroki i odsłuchuje ją: „Zeynep, nie jestem tak silna jak ty. Po tym wszystkim, co się stało, nie mogę stanąć przed nim, spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, że zostanie ojcem. Nie mam odwagi. Takie jest życie, może tak będzie lepiej. Niech wszystko zostanie, jak jest. Gdybym była na twoim miejscu, ukryłabym ten sekret na resztę życia. Nie musimy zawsze postępować właściwie, Zeynep. Przykro mi”.
W następnej scenie Zeynep jest w domu. Rozmawia w sypialni z mężem. „Mehdi, nie wybraliśmy siebie nawzajem” – stwierdza. – „Najpierw los, a później ręce innych związały nas ze sobą. Chcieliśmy uciec. I ja, i ty. Ale nie mogliśmy. Los nie przestaje stawiać przed nami przeszkód. Zdajemy teraz życiowy egzamin. Nie jestem pewna, czy możemy go przejść”. „Jaki egzamin, Zeynep? Nie rozumiem cię”. „Benal jest w ciąży. Będziesz ojcem”.
Mehdi patrzy na żonę oszołomiony. Z trudem przełyka ślinę i pyta: „Co ty mówisz, Zeynep? Jaka ciąża?”. „Pamiętasz, jak spotkaliśmy się w szpitalu? Zapytałeś mnie wtedy, co tam robię” – przypomina dziewczyna. – „Powiedziałam ci, że nie mogę zdradzić sekretu przyjaciółki. Poszłam do szpitala, do Benal. Chciała zrobić aborcję, ale jej przeszkodziłam. Starałam się bardzo, aby to dziecko się urodziło. Ale wtedy nie wiedziałam jeszcze, że jest twoje. Ale Bóg wie, zrobiłabym to samo ponownie. Gdyby Benal powiedziała, że to dziecko jest twoje, nadal próbowałabym ją odwieść”.
„To dziecko ma prawo się urodzić” – kontynuuje Zeynep. – „Benal ma prawo być mamą, Mehdi”. Mężczyzna chowa twarz w dłoniach. W jego oczach szklą się łzy. „Niech Bóg mnie ukarze. Przepraszam” – mówi, cały drżąc. „Dobrze, nie rób tego. Nikt nie jest winny. Byłeś z Benal przede mną. Nie wiedziałeś, że jest w ciąży, kiedy się pobieraliśmy. Ale gdyby wszyscy byli ze sobą szczerzy, ta historia byłaby inna. Przestałam walczyć o to, czego nie można zmienić. Ty też nie walcz, tak powinno być. To dziecko walczy o narodziny, a my musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy”.
Mehdi przytula żonę i opuszcza dom. W następnej scenie mężczyzna jest już na farmie. Nermin otwiera mu drzwi. „Przyszedłeś porozmawiać z Benal?” – domyśla się, gdyż i ona już wie, z kim jej opiekunka jest w ciąży. – „Zawołam ją”. Tymczasem Zeynep spotyka się z Emine. „Pani Nermin na pewno dowiedziała się już od Benal” – stwierdza córka Sultan. – „Dlatego chciała tutaj od razu przyjść. Zeynep, i ty nic mi nie powiedziałaś o Benal. Jestem przecież twoją najlepszą przyjaciółką”. „Emine, to jej tajemnica. Jak miałam ci powiedzieć? Kiedy spotkaliśmy się w szpitalu i kiedy Mehdi mnie zapytał, co tam robię, wtedy też nie odpowiedziałam”.
„To naprawdę nieprawdopodobne zrządzenie losu” – mówi Emine. – „Mehdi idzie do szpitala, nie wiedząc nic o dziecku, i w tym samym miejscu jest Benal, która chce dokonać aborcji. Co teraz zrobisz?”. „To, co należy do mnie, odejdę. Bardzo chciałabym być z Mehdim, ale po tym wszystkim… To niemożliwe. Mama zawsze mówiła, że jestem ptakiem bez gniazda. Miała rację”. „Zeynep, jakie to ma znaczenie? To nie ma nic wspólnego z Mehdim. Przede wszystkim to kobieta buduje rodzinę. Twój wybór jest teraz o wiele ważniejszy”. „Proszę, nie kwestionuj już moich decyzji. Przyznaj mi rację zrozum mnie trochę”.
„Zeynep, ty zawsze jesteś przeciwko sobie” – stwierdza Emine. – „Moim największym prawem jest cię chronić i bronić”. „Emine, jestem już bardzo zmęczona tym wszystkim. Boli mnie głowa. Dobrze, teraz ty mi coś powiedz. Powiedz, kto kupił ci te prezenty?”. „Mama się wygłupiła, jeszcze tobie przyniosła. Tak jakbyś była ekspertem w tym”. „Twoja mama była zdenerwowana, bardzo przejęta”. „Dobrze, to zdecydowanie podróbki. Kiedy powiedziałaś, że są oryginalne, wpadła w panikę”. „Myślisz, że się na to nabiorę? Kiedy tak mówisz, martwię się jeszcze bardziej, Emine”.
„Dobrze, jeden facet mi to kupił” – przyznaje Emine. „Jak udało mu się to kupić? Gdzie pracuje?” – docieka Zeynep, podejrzliwie przyglądając się przyjaciółce. – „Dlaczego kupuje ci takie drogie prezenty?”. „Mówisz, że bogaty człowiek nie spojrzałby na mnie?”. „Nie miałam tego na myśli. Ale dopiero co go poznałaś, a on daje ci takie prezenty. Czy ten człowiek nie jest zamieszany w nielegalne sprawy?”. „Na Boga, czy spojrzałabym na takiego człowieka? Jakbym nie miała dość chuliganów z naszej dzielnicy”. „Tak czy inaczej, spotkałaś go w Internecie. Wydaje ci się księciem, a gdy go pocałujesz, okaże się ropuchą. Prawdziwe życie nie jest jak bajka”.
„Twoje życie takie nie jest, ponieważ dokonałaś takiego wyboru” – stwierdza córka Sultan. – „Nic ci już nie powiem. Dusisz mnie swoimi czarnymi myślami”. Akcja wraca na farmę. Benal staje przed Mehdim. „Który tydzień?” – pyta mężczyzna z chłodnym spojrzeniem. „Minął już dziesiąty. Jeśli myślisz o aborcji, jest już za późno”. „Czy jestem mężczyzną, który ingerowałby w taką decyzję? Czy mogę kogoś skrzywdzić? Chłopiec czy dziewczynka?”. „Jeszcze nie wiem. Będzie wiadome po czwartym miesiącu. W rzeczywistości chciałam pójść w tym tygodniu posłuchać bicia serca mojego dziecka, ale nie poszłam. Ponieważ jest ktoś inny, kogo chcę usłyszeć. Widzę cię przed sobą całego i zdrowego”.
Benal chce zbliżyć się do Mehdiego, ale ten zatrzymuje ją gestem ręki. „Nie odczytaj źle mojego przyjścia tutaj” – oświadcza. – „Biorę odpowiedzialność za moje dziecko, ale nie mogę mieć z tobą nic wspólnego, zrozum. Z pewnością wszystko poszło nie tak. Nie lubię takich intryg, dobrze o tym wiesz. Jeśli myślisz, że rozwiodę się z Zeynep i wyjdę za ciebie, to się mylisz. Zapomnij o tym”. „Zamiast szczęścia dziecka, na pierwszym miejscu stawiasz swoje małżeństwo, tak?”. „Nie wybieram między dzieckiem a Zeynep. Do końca będę stać za moim dzieckiem. Ale Zeynep jest dla mnie wszystkim w tym życiu. Kocham ją, a ona mnie”.
„Dobrze, ty tak myślisz” – mówi Benal. – „Zobaczymy, czy Zeynep też podziela twoje zdanie. Powiem ci po raz pierwszy i ostatni. Jeśli zamierzasz oddzielić mnie od dziecka i wyrzucić ze swojego życia…”. „O czym ty mówisz, Benal?”. „Nie wiem. Pani Zeliha i twoje siostry dają ci teraz niezliczone pomysły”. „Czy przez te wszystkie lata moja rodzina okazała ci coś innego poza życzliwością? Dlaczego teraz tak mówisz?”. „Odkąd dowiedziałam się o dziecku, chciałam z tobą porozmawiać, ale ty nawet się ze mną nie przywitałeś. Potem poszłam i powiedziałam wszystko siostrze Cemile”.
„Mojej siostrze Cemile?” – dopytuje Mehdi. „Tak, twojej siostrze Cemile” – potwierdza Benal. – „Moim zamiarem było usiąść z tobą i twoją mamą i porozmawiać. Ale wiesz, co ona zrobiła? Zwróciła przeciwko mnie całą osadę. Potem sprzedawczyni Sultan wtargnęła do mojego domu”. „Benal, zwolnij. Oczerniasz teraz i grzeszysz”. „Co to za oszczerstwo, Mehdi? To jeszcze nie wszystko. Naciskały na mnie, żebym usunęła dziecko. Po prostu wyrzuciły mnie z domu, mówię ci! Poszły i powiedziały pani Zelisze. Pani Zeliha zamiast chronić wnuka, wysłała mi pieniądze, żebym się go pozbyła. Nie dotknęłam ani grosza. Są na górze. Jeśli chcesz, mogę je przynieść”.
„Moja mama i siostra nigdy by tego nie zrobiły” – mówi Mehdi, ale w jego głosie nie ma przekonania. „Jest więcej. Powiedziały mi, że wiesz o tym i nie chcesz tego dziecka” – oświadcza Benal. – „Przyszłam wtedy i zapytałam, czy rozmawiałeś z siostrą Cemile. Powiedziałeś, że tak. Pomyślałam, że naprawdę nie chcesz dziecka, i przeprowadziłam się tutaj. Rozumiesz mnie teraz? Oszukały i mnie, i ciebie”. „Mama i siostra nigdy by mnie nie zdradziły! Mówię ci, że grzeszysz. Nie mów takich rzeczy. Całkiem upadłaś w moich oczach”. „Jeśli nie wierzysz, poczekaj chwilę. Zaraz przyjdę”.
Benal udaje się na górę i po chwili wraca z kopertą w ręku. „Weź” – mówi, wyciągając kopertę do Mehdiego. – „Proszę bardzo, pieniądze są tutaj. Według twojej rodziny taka jest wartość naszego dziecka. Kazały mi zrobić aborcję i odejść. Jaki jest w tym mój grzech, Mehdi? Powiedziały mi, że wiesz. Zeynep weszła do pokoju sama i zobaczyła test ciążowy. Następnie znalazła mi tę pracę. Co miałam powiedzieć? Nie mogę przyjąć tej pracy, bo jestem w ciąży z twoim mężem? To miałam powiedzieć? Nie jestem twoją rodziną, ale szanuję cię bardziej niż oni”.
„Będę matką tego dziecka, ale ty nie musisz być ojcem” – mówi dalej Benal. – „Jeśli chcesz, mogę odejść z waszego życia. Żyj sobie szczęśliwie ze swoją szczerą rodziną”. Kobieta ociera łzy ze swoich policzków i odwraca się, chcąc odejść. „Benal…” – odzywa się nagle Mehdi. Jest wstrząśnięty wszystkim, co usłyszał. – „Bardzo mi przykro. Przepraszam cię w imieniu mojej rodziny. Dziecko nie będzie dorastało bez ojca. Nigdzie nie odejdziesz. Dziecko pozna ojca. Ale nie możesz tu być, w porządku? Jakoś to rozwiążę. Naprawię to”. Mehdi odchodzi. Na twarzy Benal pojawia się uśmiech.