Odcinek 775: Ozan jest sam w sali Masal. „Wszystko w porządku, prawda?” – pyta syn Leventa. – „Nie boli cię bardzo?”. „Czy to oni za tym stoją?” – pyta nastolatka. – „Ale wtedy to ja byłabym celem. Dlaczego chcieli zastrzelić Narin?”. „Dlaczego to zrobiłaś? Naraziłaś dla niej swoje życie. Tak bardzo ją kochasz? Kiedy myślę o tym, co mi powiedziałaś, jak bardzo chciałaś, żeby się rozstali… Jestem zaskoczony. Nie wiedziałem, że jest dla ciebie tak ważna”. „Byłam niesprawiedliwa wobec Narin. Zachowywałam się samolubnie, nie słuchając jej. Obwiniałam ją za wszystko, co mi się przydarzyło, ale Narin nigdy mnie nie zasmuciła”.

„Bardzo mnie kochała, zawsze była przy mnie” – kontynuuje Masal. – „Kiedy zobaczyłam wycelowaną w nią broń, nic innego nie widziałam. Nie myślałam nawet o moim własnym życiu. Myślałam tylko o tym, jak bardzo ją kocham, i że nie pozwolę, by coś jej się stało. Znowu bym to zrobiła, dla Narin i dla taty”. „Jestem pewien” – przyznaje Ozan z głębokim zamyśleniem. – „Nie ma rzeczy, której człowiek nie zrobiłby dla swoich bliskich”.

„Ozan, nie opowiadałeś mi o sobie, o swojej mamie i tacie” – zauważa Masal. – „Opowiedz trochę”. „Jest późno, pójdę już.” – Chłopak podnosi się, unikając tematu. – „Przyjdę ponownie i porozmawiamy”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Ozan rozmawia w parku ze swoim kuzynem, Serpem. „Uszło mi to na sucho, kuzynie” – oznajmia. – „Nic nie stało się Masal. Nie pamięta niczego”. „Na razie tak się wydaje, ale nie relaksuj się za bardzo. Nie odpuszczą tak po prostu. Jest jeszcze możliwość, że policja coś odkryje. Nie zaplanowałeś tego dobrze. Może nieświadomie zostawiłeś jakiś ślad”.

„Dlatego muszę być blisko Masal” – mówi Ozan. – „W ten sposób będę wiedział, co się dzieje, i nie przyciągnę uwagi. Teraz kupię jej kwiaty i pójdę do niej”. „A gdybyś nie był tak blisko?” – sugeruje Serp. – „Byłoby najlepiej, gdybyś wyjechał za granicę”. „Nic się nie stanie”. „Bądź jednak ostrożny. Igrasz z ogniem, Oktayu (Oktay to prawdziwe imię Ozana)”. „Nie ma Oktaya. Jest tylko Ozan.” – Syn Leventa odchodzi. Akcja przenosi się na komisariat, gdzie właśnie przyjechał Emir. Podchodzi do komisarza i mówi, że przyjechał odwiedzić Gulperi.

„Zabrali panią Gulperi do szpitala” – oznajmia zdziwiony funkcjonariusz. – „Nie wiedziałeś o tym?”. „Czy coś się stało?” – Emira ogarnia niepokój. „Nie, ale przybyła armia prawników i zażądali wizyty kontrolnej w szpitalu. Myślałem, że to twoi prawnicy”. „Nie, nie moi, ale doskonale wiem czyi”. Akcja przenosi się do szpitala. Savas i lekarka idą korytarzem. „Będziecie trzymać ją w szpitalu tak długo, jak to możliwe” – mówi syn Beyhan rozkazującym tonem. – „Zrobisz wszystko, co konieczne”. „Istnieją zasady, panie Savasie. Możemy wzbudzić podejrzenia. Ale możesz być pewien, że zrobię wszystko, aby zatrzymać ją jak najdłużej”.

Lekarka wchodzi do sali Gulperi. Dziewczyna jedną rękę ma przykutą do łóżka, by nie uciekła. „Nie powinnam była tutaj być, nie jestem chora” – zapewnia wróżka. Wkrótce do szpitala przyjeżdża Emir. Przywozi Gulperi blezer i okrywa ją nim. Następnie siada na łóżku i mówi: „Yigit wypytuje o ciebie, stęsknił się. Jest mu smutno, że nie może cię zobaczyć”. „Ja też się za nim stęskniłam. Chciałabym, żeby to wszystko się nie wydarzyło”. „Nic się nie stało. Ten człowiek chciał cię skrzywdzić. Zrobiłaś, co musiałaś zrobić, jesteś niewinna. Udowodnię to za wszelką cenę. Prawnicy zebrali dowody. Sprawa zakończy się szybko i wrócisz do domu”.

Gdy Emir wychodzi z sali, zatrzymuje na korytarzu rywala. „Co próbujesz zrobić?” – pyta. „Coś, co wiem” – odpowiada Savas. – „To ciebie nie dotyczy”. „Mylisz się. Wszystko, co dotyczy jej, dotyczy także mnie”. „Jakim prawem? Jesteś już dla niej nikim”. „A ty? Jakim prawem ty martwisz się o nią? Czy nie była twoim wrogiem? Co teraz się stało?”. „Martwię się o nią, ponieważ…”.

Odcinek 776: Kontynuacja rozmowy Emira i Savasa w szpitalu. „Martwię się o nią, ponieważ jesteśmy jej rodziną” – oświadcza syn Beyhan. „W takim razie inaczej rozumiemy słowo rodzina” – odpowiada syn Cavidan. – „Nie ma rzeczy, której jej nie zrobiliście. I po tym wszystkim mówisz, że jesteście rodziną? Co się zmieniło? Powiedz mi. Wypowiedziałeś wojnę, żeby się zemścić. Wywierałeś na niej presję psychiczną. Co teraz się stało? Co nagle się zmieniło?”. „Rodzina jest fortecą, do której nawet królowie nie mogą wejść. Nie mieszaj się w sprawy rodzinne. Byłoby dobrze, gdybyś się oddalił”.

„I ja tobie polecam to samo” – mówi Emir. – „Nie kręć mi się pod nogami. Dopilnowałem wszystkich procedur prawnych, aby ją z tego wyciągnąć. Twoja ingerencja tylko wszystko rujnuje”. „Wątpię. Z twoją pomocą nadal byłaby w zimnej celi” – stwierdza Savas. Nagle rozbrzmiewa dzwonek jego komórki. – „Słucham, Baranie”. „Bracie, Żółty się obudził!” – oznajmia podwładny po drugiej stronie. Tymczasem pilnująca sali policjantka pozwala Gulperi wykonać połączenie, dzięki czemu może ona porozmawiać z Yigitem.

Ozan z kwiatami przychodzi do szpitala. Przed salą spotyka rodziców Masal oraz komisarza, który pokazuje im zdjęcie z monitoringu, na którym widać sylwetkę zamaskowanego napastnika. „Wygląda jak ty” – stwierdza komisarz, mierząc syna Leventa spojrzeniem od stóp do głów. – „Mam na myśli fizycznie. Wzrost i budowa ciała są takie, jak u ciebie”. „Niech tylko wpadnie w moje ręce!” – grzmi Kemal, zaciskając pięści. „Dobrze się czujesz?” – pyta Narin, widząc że przyjaciel jej pasierbicy nagle pobladł. „Jestem tylko niewyspany” – tłumaczy chłopak. – „Oczywiście też jestem wściekły. Mam nadzieję, że znajdziecie go jak najszybciej”.

Emir i Savas wchodzą do sali Żółtego Ismaila. „Jak tu weszliście?” – pyta przestraszony gangster. „Myślałeś, że nie przyjdziemy cię odwiedzić?” – pyta syn Beyhan. – „Jak się czujesz? Czy coś cię boli?”. „Czuję się dobrze”. „Świetnie. Przeżyłeś”. „Jak śmiałeś próbować skrzywdzić moje dziecko?!” – Ojciec Yigita pochyla się nad Ismailem i wbija w niego wściekłe spojrzenie. „Co cię przed nami uratuje?” – pyta Savas. „Przepraszam, zrobiłem coś naprawdę głupiego.” – Gangster jest autentycznie przerażony. – „Przysięgam, zrobię wszystko, co chcecie. Dostałem lekcję, nie zabijajcie mnie”.

„Nie pozwiesz jej” – oświadcza Emir. „Przyszedłeś zastrzelić dzieciaka.” – Savas instruuje Ismaila, co ma zeznać. – „Dziewczyna wyskoczyła, by go uratować, a broń wystrzeliła przypadkowo. Tak powiesz. Czy to jasne?”. „Więc zdecydowaliście się ponownie współpracować?” – pyta gangster, nieznacznie się uśmiechając. – „Czy nie zrobiliście tego samego, by uratować wasze matki?”. „Żółty, nie graj!” – ostrzega Savas. „Myślę, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego ta dziewczyna jest dla was taka ważna. Jest piękna, ale czy nie możecie znaleźć sobie innej?”. Savas zaciska ręce na szyi Ismaila i zaczyna go dusić. Po interwencji Emira puszcza go.

„Z trudem się powstrzymuję” – oznajmia Emir, ponownie pochylając się nad drabem. – „Jeśli przestanę, to będzie dla ciebie złe. Zrób to, co powiedzieliśmy, i uratuj siebie”. „Nic nie możecie zrobić.” – Gangster odzyskuje pewność siebie. – „Policja jest za drzwiami. Dziewczyna dostanie karę, na jaką zasłużyła. Tak się na was zemszczę!”. „Dlaczego się bawimy? On nic nie rozumie!” – Savas podnosi poduszkę, przyciska ją do twarzy Ismaila i mocno przytrzymuje. Gangster szarpie się, wierzgając na oślep rękami i nogami.

„W porządku, puść go” – mówi Emir, gdy ruchy gangstera słabną. – „Jego śmierć w niczym nie pomoże. Nie będziemy mogli jej uratować”. Savas podnosi poduszkę, a Ismail chwyta łapczywie powietrze. „Nie będziemy sobie brudzić rąk zbirem, który celuje z pistoletu do dziecka” – oświadcza syn Cavidan. – „Wszystko zostanie ujawnione. Są inne metody na uratowanie Gulperi”. „Nie możecie mi grozić. Mam asa w rękawie, pokażę wam!” – odgraża się Ismail.

„To jeszcze nie koniec” – mówi Savas. – „Zobaczymy się ponownie”. Do sali wchodzi pielęgniarka, by zmienić kroplówkę. „Dobrze przemyśl to, Żółty” – radzi syn Beyhan, nim wraz z Emirem wychodzą. – „Nie pozwól nam się o ciebie martwić”. „Złożę takie zeznania, że ona zestarzeje się w celi!” – mówi zdeterminowany gangster. – „Nie nazywam się Żółty Ismail, jeśli tego nie zrobię!”. „Nie powie prawdy” – stwierdza Emir na korytarzu. „Czego oczekiwałeś?” – pyta Savas. – „Że wyśpiewa wszystko jak ptak? Mam nadzieję, że twój plan nie polega tylko na przyznaniu się Żółtego”.

„Wyjdzie na wolność bez rozlewu krwi” – zapewnia ojciec Yigita. „To niemożliwe. Jeśli Żółty nie przyzna się do winy, jeśli nie powie, że jego zamiarem było zabicie Yigita, nie wypuszczą jej”. Tymczasem Kemal składa wizytę Cezmiemu w więzieniu. „Jaki wiatr cię tu przyniósł?” – pyta przyjaciel Ozana. „Moja córka została postrzelona. Dowiem się, kto to zrobił, i go dopadnę”. „Nie patrz na mnie. Jestem tutaj od długiego czasu”. „Wiem, że to nie ty. Pomożesz mi”. „Dlaczego miałbym to zrobić?”. „Ponieważ jestem gotów dać ci całe bogactwo, aby znaleźć tę osobę. Dam ci dużo więcej pieniędzy, niż dostałeś od nich”.

„Miód płynie z twoich ust” – mówi Cezmi, zadowolony przedstawioną ofertą. – „Słucham cię”. „Wiem, że jesteś tylko pionkiem” – oznajmia Kemal. – „Potrzebuję nazwisko twojego szefa”. „Dam ci nazwisko i wtedy stanę się bogaty?” – Cezmi robi pauzę, namyślając się. – „Znam nazwisko. Osoba, która mnie wynajęła, to…”. Czy zdradzi, że został zatrudniony przez Ozana? Czy Emir znajdzie sposób, by zmusić Ismaila do przyznania się do winy i uratować Gulperi?

Podobne wpisy