Przysięga odc. 828: Bekir dowiaduje się o wszystkim, czego doświadczyła Gulperi! Konfrontuje się z Beyhan! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 828: Małżonkowie wchodzą do gabinetu komisarza. „Czy złożyliście już zeznania?” – pyta Necat. „Tak, właśnie skończyliśmy” – odpowiada Kemal. – „Chcieliśmy do ciebie zajrzeć”. „Dobrze zrobiliście. Usiądziecie?”. „Narin jest zmęczona, powinna odpocząć”. „Co stanie się z Yunusem?” – pyta lekarka. „Zostanie ukarany, i to w najsurowszy sposób”. „W rzeczywistości nie chciał mnie skrzywdzić. Poniósł wielką stratę, jest bardzo chory”. „Zrobiliśmy już swoje” – oznajmia komisarz. – „Został przekazany do prokuratury. Sędzia zdecyduje co dalej. Jeśli jest tak, jak mówisz, zostanie skierowany na leczenie”.

„Dziękuję, Necacie.” – Kemal podaje komisarzowi rękę. – „Znowu nam pomogłeś”. „Nie ma za co. Wykonuję tylko swoją pracę”. Małżonkowie opuszczają komisariat. Przed samochodem Narin poczuła skurcz w żołądku. Zapewnia męża, że to nic poważnego. Kemal nalega jednak, by pojechali do szpitala i sprawdzili to. Tymczasem Emir atakuje na ulicy swojego konkurenta biznesowego, przekonany, że to on stoi za atakiem na jego dom. Mężczyzna jednak wszystkiemu zaprzecza.

Bekir prosi Cavidan i Melike, by opowiedziały mu o wszystkim, przez co przeszła jego córka, kiedy jego przy niej nie było. „Mówiąc krótko, nie było jej łatwo dojść do obecnych dni” – kończy swoją opowieść pani Tarhun. „Gulperi była radością mojego domu” – mówi dogłębnie poruszony mężczyzna. – „Cała jej radość została zabrana. Zrujnowali jej życie. Co ja zrobiłem? Komu ją powierzyłem?”. „Panie Bekirze, nie zadręczaj się” – zabiera głos Melike. – „Wszystko jest już za nią. Nadrobisz to z Bożą pomocą”. „Jak mogę nadrobić te wszystkie lata? Nie wybaczę sobie”.

„Kiedy przyszedłeś i ją przytuliłeś, Gulperi bardzo się zmieniła” – oznajmia Cavidan. – „Wróciła jej radość życia, zaczęła się śmiać”. Wróżka wchodzi do salonu. Ojciec podnosi się z kanapy i przytula ją. „Tato, co się stało?” – pyta zdziwiona jego reakcją dziewczyna. „Nie mnie, córko. Tobie się stało. Dowiedziałem się o wszystkim, czego doświadczyłaś. Nie mogłem tego podejrzewać. Myślałem, że Beyhan będzie traktować cię jak resztę swoich dzieci. To jej ufałem najbardziej. Wybacz mi, córko”.

„To minęło, tato.” – Gulperi ociera łzy z policzków ojca. – „Bóg mnie tym doświadczył. Byłam cierpliwa, a ty jesteś moją nagrodą. Znowu jesteśmy razem. Nikt już nie może mnie skrzywdzić. Będzie dobrze”. Tymczasem Beyhan dzwoni do Fidan, gdyż jej syn i Baran nie odbierają od niej telefonów. „Czy Savas i Baran są tam?” – pyta kobieta. – „Tylko mnie nie okłamuj!”. „Nie, nie ma ich” – odpowiada dziewczyna zapłakanym głosem. „Czy ty płaczesz? Co się stało? Baranowi coś się stało?”. „Siedzieliśmy na podwórku, jedliśmy… Wtedy padły strzały. Baran strzelił do napastnika”.

„Co ty mówisz, Fidan?” – Przerażona Beyhan zrywa się na równe nogi. – „Gdzie są teraz?”. „Baran pojechał zgłosić się na komisariat” – pada odpowiedź. Akcja przenosi się na komisariat. Savas rozmawia z prawnikiem. „Czy nagrania z monitoringu będą przydatne?” – pyta. „Nadal są weryfikowane. Na pewno ułatwią sprawę”. „Kiedy zobaczę rezultat waszych działań?”. „Korzystamy ze wszystkich przysługujących nam praw. Daj nam czas”. „Pospieszcie się. Nie chcę, by Baran został tu choćby godzinę dłużej”. Prawnik potakuje głową i odchodzi. Savas odbiera telefon od pracującej dla niego pokojówki.

„Panie Savasie, pani Beyhan właśnie wyszła” – informuje służąca. – „Wybacz, nie udało mi się jej zatrzymać”. „Dokąd poszła?” – pyta mężczyzna. „Powiedziała, że idzie na farmę Tarhunów. Była bardzo zła. Nie wzięła też swoich lekarstw”. Akcja przenosi się na farmę. Beyhan dobija się do drzwi. Gdy Fidan otwiera, wparowuje do środka i udaje się do salonu, gdzie znajdują się pani Tarhun, Melike i Gulperi. „Wy nieszczęśnicy!” – krzyczy, rzucając swoją torebkę na stół bilardowy. „Co się dzieje?” – pyta Cavidan. – „Dlaczego krzyczysz?”. „Baran może zgnić przez was, a wy się tutaj dobrze bawicie?! Wstydźcie się!”.

„Dojdź do siebie!” – Cavidan przywołuje rywalkę do porządku. – „Nie krzycz, dopóki nie dowiesz się, co się dzieje”. „Wystarczy mi to, co wiem. Przez wasze nieszczęście moje ognisko zgasło! Ale to wam nie wystarczyło. Zwalę na was ten dom!”. „Pani Beyhan, proszę cię” – zabiera głos Melike. – „Jeśli się uspokoisz, wszystko ci wyjaśnimy”. „Ty uparty psie!” – Beyhan chwyta Gulperi za ramiona i potrząsa nią. – „Ty pechowcu nad pechowcami! To wszystko przytrafia się nam z twojego powodu! Powinnaś była skończyć jak twoja matka! Wtedy mój mąż i dzieci nadal by żyli! Dlaczego skrzywdziłaś moją rodzinę? Teraz próbujesz zrobić to samo z Savasem i Baranem!”.

„Ciociu, naprawdę nic nie zrobiłam” – zarzeka się Gulperi. „Jesteś przeklęta! Jesteś trucizną!” – grzmi Beyhan. – „Zmiażdżę cię, ty niekończący się problemie!” – Unosi rękę, by uderzyć dziewczynę, ale ktoś jej to uniemożliwia. To Bekir! „Zatrzymaj się, Beyhan!” – mówi stanowczo mężczyzna, chwytając kobietę za przegub i wbijając w nią groźne spojrzenie. – „Nie możesz jej więcej dotknąć. Jej ojciec jest tutaj”.

Akcja przenosi się do szpitala. Podczas badania USG lekarka zauważa coś niepokojącego. „Występuje nieprawidłowość w rozwoju dzieci” – oznajmia. – „Są zbyt małe jak na swój wiek”. „Co to znaczy?” – pyta zaniepokojony Kemal. „Musimy przeprowadzić badania. Przepraszam, ale musiałam to powiedzieć”. Akcja przenosi się do szpitala. Napastnik, który strzelał do Tarhunów, odzyskuje przytomność. Emir zostaje wpuszczony na jego salę.

„Jedno pytanie, jedna odpowiedź” – oznajmia ojciec Yigita. – „Kto cię przysłał? Chcę tylko odpowiedzi. Lepiej mnie nie denerwuj, rozmawiaj ze mną. Czego chcesz ode mnie i mojej rodziny?”. „Powiem ci” – leżący na łóżku napastnik zabiera głos. – „Nie mam problemu ani z tobą, ani twoją rodziną. Moim celem był Bekir”. „Nie kłam!” – Emir chwyta strzelca za szczękę. – „Bekir od lat przebywał w więzieniu. Kto chciałby jego śmierci?”. „Ekrem Kertik. On mnie przysłał. Ma z nim jakiś problem, ale nie wiem jaki. To moja praca. Strzelam, do kogo mi każą. Tak było z Bekirem”.

Akcja wraca na farmę. „Nie waż się więcej podnosić ręki na moją córkę” – ostrzega Bekir. – „Staniesz ze mną twarzą w twarz, jeśli tylko powiesz coś w jej kierunku, nie mówiąc już o zrobieniu czegoś. Zranię każdego, kto ją skrzywdzi!”. „Zapomniałeś, kto opiekował się twoją córką przez te wszystkie lata?” – pyta Beyhan. – „Jak tak bardzo chciałeś się nią opiekować, nie powinieneś iść do więzienia! To ty jesteś powodem tego, co się stało. Nie ja! Opiekowałam się nią przez lata. Zrobiłam to, czego nie zrobiła jej niewychowana matka!”.

„Uważaj na swoje słowa” – ostrzega po raz kolejny Bekir. – „Nie wspominaj więcej mojej żony. Byłaś jej matką? Ty nie masz wstydu! Czy stanęłaś w jej obronie, kiedy Kasim ją dręczył? Nie cierpiałaś, patrząc na to? Taką byłaś matką? Nie możesz być nawet częścią jej paznokcia!”. „Bronisz przede mną tej haniebnej kobiety?” – pyta Beyhan. – „Czy nie ty ją zabiłeś?”. „Mówię ci, żebyś uważała na to, co mówisz. Moja żona była aniołem. Była niewinna. Nie zabiłem jej. Niczego nie jesteś świadoma”. „Spóźniłeś się z tą obroną. Czy nie zabiłeś jej, bo była niehonorowa?”.

„Dość już!” – odzywa się Cavidan. – „Tego już naprawdę za wiele”. „Jakby nie wystarczyło, że przyjęłaś do domu mordercę, to jeszcze go chronisz!” – grzmi Beyhan. – „Nie słyszałaś? Ten człowiek jest mordercą!”. „Bekir nie jest mordercą” – odzywa się Savas, który właśnie pojawił się w posiadłości. Spojrzenia wszystkich wędrują w jego kierunku. Akcja przenosi się do szpitala. „Musimy przeprowadzić amniopunkcję” – oznajmia lekarka. „Nie chcę tego” – odpowiada natychmiast Narin. „Chwileczkę. Co to takiego?” – pyta Kemal. – „W jakim celu jest to przeprowadzane?”.

„Igłą pobierany jest płyn owodniowy” – wyjaśnia lekarka. – „W ten sposób diagnozuje się nieprawidłowości w rozwoju dziecka, na przykład zespół Downa. Niektóre rodziny przerywają ciążę po tych badaniach abo przygotowują się do nowego życia”. Jaką decyzję podejmą małżonkowie? Czy zdecydują się na przeprowadzenie badania? Dlaczego ktoś chciał śmierci Bekira?