111 i 112: Emir odzyskuje przytomność. Zdezorientowany patrzy na siedzącą przy jego łóżku żonę i pyta: „Dlaczego tu jestem?”. „Miałeś wypadek, ale wszystko już minęło” – odpowiada szczęśliwa Reyhan. – „Wiem, jesteś zły na mnie. Bardzo zły. Masz całkowitą rację. Bardzo cię rozczarowałam. Żałuję tego. Bardzo cię przepraszam…”. „Zostaw mnie w spokoju” – Emir odwraca głowę w drugą stronę. Następuje zbliżenie na stojącą przy uchylonych drzwiach Cemre. Dziewczyna jest bardzo zadowolona z zaistniałego obrotu spraw. Po chwili Reyhan ze spuszczoną głową opuszcza salę męża.
„Przyjechałam od razu, gdy tylko się dowiedziałam” – odzywa się Cemre. – „Co z Emirem? Wszystko dobrze?”. Reyhan potakuje nieznacznie głową. Córka Suheyli wchodzi do pokoju. Wkrótce na korytarzu zjawia się Kemal. „Emir obudził się?” – pyta mężczyzna. „On nie chce mnie widzieć” – mówi załamana Reyhan. – „Nie wybaczył mi. Nigdy mi nie wybaczy…”. Kamera przenosi się na salę. „Kiedy usłyszałam, że miałeś wypadek, bardzo się przestraszyłam” – mówi Cemre, kładąc dłoń na ramieniu Emira. – „Bałam się, że więcej cię nie zobaczę”. „Ze mną wszystko dobrze” – oznajmia Emir, patrząc w sufit. „Dlaczego tak szybko jechałeś? A gdyby coś ci się stało?”. „Nie myśl o tym. Ona poszła?”.
„Kto, kochany?” – pyta Cemre. „Ona” – powtarza syn Cavidan. „Reyhan? Teraz o niej nie myśl. Musisz dużo odpoczywać. Zaraz wrócę”. Cemre wraca na korytarz. Wbija pełne pogardy spojrzenie w zamyśloną Reyhan i szepcze: „On cię nie chce, odejdź już!”. Następnie córka Suheyli przyjmuje łagodny wyraz twarzy i współczującym głosem zwraca się do swojej rywalki: „Źle wyglądasz. Będzie dobrze, jeśli pójdziesz do domu i odpoczniesz. O nic się nie martw, ja zostanę tutaj z Emirem”. „Nie. Dopóki on tu jest, nigdzie nie pójdę” – oświadcza Reyhan. Następnie udaje się do łazienki, by przemyć twarz.
„Żeby się tak rozpłynęła w powietrzu!” – mówi do siebie wściekła Cemre. – „Dlaczego znowu się tu kręci? Nie chcę jej tu widzieć!”. Przy córce Suheyli zatrzymuje się jakaś dziewczyna. „Cemre? Co ty tu robisz?” – pyta. – „Zachorowałaś”. „Nie, mój przyjaciel miał wypadek i leży tutaj” – odpowiada Cemre. „Tak mi przykro. Jak on się czuje?”. „Już lepiej. Był na intensywnej terapii, ale przenieśli go już na zwykłą salę”. „Rozumiem. Jakbyś potrzebowała pomocy, to możesz dzwonić do mnie o każdej porze dnia i nocy. Dawno się nie widzieliśmy i nie wiesz, ale w maju kupiliśmy ten szpital. Przyszłam odwiedzić tatę”.
Hikmet wchodzi na salę do syna. Ten reaguje na niego podobnie, jak na Reyhan. Odwraca głowę w drugą stronę. „Jako ojciec powinienem był cię chronić” – mówi brat Kemala. – „Powinienem zrobić wszystko, żebyś był szczęśliwy, a stałem się jedynie przyczyną twoich cierpień. Nie tylko twoich, lecz także Reyhan. Pomyślałem, że razem będziecie szczęśliwi. Nie powinienem był się wtrącać. Nie wiem, czy ma to dla ciebie znaczenie, ale wiedz, że bardzo żałuję, synku. Wiem, że popełniłem wielki błąd, mieszając się w twoje życie i w twoje decyzje. Nie oczekuję, że mi wybaczysz, mimo, że bardzo tego pragnę. Przepraszam cię, synu”.
Hikmet odchodzi od łóżka. Chce wyjść, ale nagle się zatrzymuje. „Aha, jeszcze jedno” – mówi. – „Chcę, żebyś wrócił do rezydencji. Dlatego, że czeka tam na ciebie siostra, która bardzo ciebie potrzebuje”. Hikmet opuszcza salę. „Wujku, jak on się czuje?” – pyta Reyhan. „Dobrze, córko, nie martw się” – odpowiada mężczyzna. „Wujku, pojedź do domu. Jesteś już bardzo zmęczony”. „Dobrze, pojadę. Przy okazji, mam do ciebie prośbę. Chcę, żebyś wróciła do rezydencji. Znalazłem cię. Już nigdzie cię nie puszczę”.
Kamera robi zbliżenie na Cemre. „Nie mogę na to pozwolić” – mówi w myślach dziewczyna. – „Po tym wszystkim, czego dokonałam, mam znowu wrócić do samego początku? To nie może się stać!”. „Wujku, potem o tym porozmawiamy” – mówi Reyhan. Akcja przeskakuje do wieczora. Reyhan i Cemre wciąż siedzą przy pokoju Emira. Na korytarzu pojawia się sanitariusz z posiłkiem. „Jesteście krewnymi pacjenta z tego pokoju?” – pyta. Obie dziewczyny momentalnie wstają. „Ty usiądź” – prosi córka Suheyli. – „Wyglądasz na bardzo zmęczoną. Ja zaniosę…”. „Nie trzeba, poradzę sobie” – oświadcza Reyhan, bierze tacę z jedzeniem od pielęgniarza i wchodzi na salę.
Wściekła Cemre zaciska pięści. „Co za skaranie!” – mówi do siebie. – „Ona nie marnuje żadnej możliwości. Jak mam ją odsunąć od niego? Jak?”. Dziewczyna nagle wpada na pomysł. Sięga po komórkę i wybiera numer do koleżanki, którą spotkała dziś w szpitalu. Akcja przenosi się do środka pokoju. „Ty wciąż tu jesteś?” – pyta Emir na widok żony. „Przyniosłam ci jedzenie” – oznajmia Reyhan, zbliżając się do łóżka. „Powiedziałem, że nie chcę. Nie chcę od ciebie żadnej pomocy. Jak mogłaś pomyśleć, że będę to jadł?”. „Nie chciałam, żeby wszystko tak się potoczyło… Bardzo cię przepraszam”. „Nie chcę od ciebie ani przeprosin, ani wyjaśnień. Zrozum wreszcie, że ty dla mnie… już nie istniejesz. Chcę zostać sam. Możesz wyjść?”.
Reyhan zostawia tacę z posiłkiem i opuszcza salę. Jakiś czas później dziewczyna ponownie chce wejść do pokoju męża. Na drodze stają jej jednak strażnicy. „Mogę przejść?” – pyta Reyhan. „Niestety, nie może pani. Pan Emir nie chce pani widzieć” – odpowiada jeden z ochroniarzy. „Musi pani opuścić szpital. Chodźmy” – dodaje drugi. „Co to znaczy? Ja nigdzie nie pójdę. Dajcie mi przejść”. „To zarządzenie pana Emira, który nie chce, żeby pani tu przebywała. Proszę nie utrudniać”. Strażnicy wyprowadzają dziewczynę ze szpitala. Reyhan siada na ławce na zewnątrz i rozpłakuje się. Nie wie, że to wszystko sprawka Cemre.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cavidan budzi się, zerka na komórkę i widzi dziesięć nieodczytanych wiadomości od Melike. Pani Tarhun niechętnie, ale odczytuje sms-y. Nagle na jej twarzy pojawia się przerażenie, a telefon wypada jej z rąk. „Emir, synku…” – wydobywa z siebie kobieta i wybiera numer do Melike. Po chwili w słuchawce rozlega się głos służącej: „Dzwoniłam do pani, ale miała pani wyłączony telefon”. „Emir… Co z moim synem?!” – pyta Cavidan. „Teraz jest z nim dobrze, nie ma czego się bać”. „Gdzie jest teraz? Mów szybko, w jakim jest szpitalu?!”.
Akcja przenosi się do szpitala. Emir podnosi się z łóżka. „Dlaczego się upierasz?” – pyta Cemre. – „Powinieneś zostać jeszcze przez kilka dni pod opieką lekarzy”. „Czuję się dobrze” – oznajmia mężczyzna, z trudem wyprostowując się. „Nie zapominaj, że omal nie zginąłeś. Za bardzo się spieszysz”. „To nie temat do dyskusji, Cemre. Jadę do domu. Chcę stąd wyjść. Chcę uwolnić się od tego szpitala”. „Rozumiem. Gdybyś nie jechał do rezydencji, to bym się martwiła. Zaopiekuję się tobą najlepiej jak potrafię”.
„Ona jest na zewnątrz?” – pyta Emir. „Reyhan? Poszła sobie” – odpowiada Cemre. – „Nie wiem, co jej powiedziałeś, ale była na ciebie bardzo zła. Powiedziała, że więcej tego nie zniesie”. Tymczasem Narin przychodzi do domu Reyhan. Przytula swoją przyjaciółkę, która jest bardzo przygnębiona. „Wiem, bardzo cię boli, ale spróbuj nie płakać” – mówi żona Kemala. – „Chciałam cię zobaczyć przed procesem. Opowiadaj, co się stało?”. „Powiedział, że dla niego nie istnieję” – oznajmia Reyhan. – „Powiedział mi to prosto w twarz i wygnał mnie ze szpitala”. „Co to znaczy, że cię wygnał?”. „Ochroniarze przyszli, powiedzieli, że Emir nie chce mnie widzieć i kazali mi wyjść. Myślę, że będzie najlepiej, jeśli więcej nie stanę na jego drodze”.
„Czy twoje serce tak postanowiło?” – pyta Narin. „A co to zmienia?” – pyta żona Emira. Przyjaciółka obejmuje ją i patrzy na zegarek. „Muszę już iść” – oznajmia. – „Niech ten proces się zakończy, a od razu przybiegnę do naszego domu. Wieczorem do woli będziemy ze sobą rozmawiać”. Akcja przenosi się do szpitala. Cavidan stoi przed rejestracją. „Pan Emir Tarhun leży w pokoju 408” – oznajmia pracownica. W tym momencie Cemre i Emir przechodzą korytarzem! Pani Tarhun odwraca głowę, by jej nie zobaczyli. Przysłuchuje się jednak ich rozmowie.
„Dlaczego nie masz humoru?” – pyta córka Suheyli. – „Nie przejmuj się tak. W rezydencji nie ma nikogo, kto by ci przeszkadzał. Ani tej dziewczyny, ani twojej mamy… Jeśli mam być szczera, nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Reyhan jest prostą dziewczyną, ale twoja mama… To, co zrobiła twoja mama, naprawdę nie mieści mi się w głowie. Rozumiem, dlaczego nie chcesz jej widzieć. To nie jest dla ciebie proste. No już, chodźmy”. Cemre i Emir opuszczają szpital. Następuje zbliżenie na twarz Cavidan. Rysuje się na niej wielkie oburzenie.
Akcja wraca do domu Reyhan. Zeynep siedzi przy swojej opiekunce i mówi do niej: „Dlaczego brat Emir miałby cię wygonić ze szpitala? On nadal cię kocha, wiem to”. „Tak było kiedyś” – stwierdza Reyhan. – „Teraz wszystko jest inaczej”. „Nieprawda. Zrozumiałam to, jak był tutaj. Gdy na niego nie patrzyłaś, on patrzył się na ciebie. Więcej go nie zobaczymy?”. „Nie zobaczymy… Jak już zjadłaś śniadanie, posprzątam ze stołu”.
Akcja przenosi się do sądu. Kemal i jego adwokat są już na sali rozpraw. Narin jeszcze się nie pojawiła. „W sądzie opiekuńczym jedenastego września została zarejestrowane małżeństwo przez pana Kemala Tarhuna” – mówi sędzia. – „Gdzie pana żona?”. „Jest w drodze, panie sędzio” – odpowiada brat Hikmeta. W tym momencie rozpędzona Narin z impetem wbiega na salę, przy okazji przewracając jedno z krzeseł. „Dobrze się czujesz, życie moje?” – pyta Kemal. Jego żona potakuje głową i zajmuje miejsce obok niego. Mężczyzna dyskretnie podaje jej obrączkę, by nałożyła ją na palec.
„Wysoki sądzie” – zabiera głos pełnomocnik dziadka Masal – „to pospieszne i tajne małżeństwo zawarte zostało tylko po to, by wpłynąć na wynik procesu. Przed chwilą otrzymałem dowody, potwierdzające moją tezę. Nie zdążyłem dołączyć ich do akt, ale są gotowe. Dlatego, aby wyjaśnić te okoliczności, poproszę świadka”. W tym momencie na salę wchodzi jakiś mężczyzna wprowadzany przez strażników więziennych. To Talaz!
Emir i Cemre przyjeżdżają taksówką do rezydencji. Dziewczyna pomaga swojemu towarzyszowi wysiąść z pojazdu, następnie bierze go pod ramię i razem kroczą w stronę wejścia. „Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo Suna będzie szczęśliwa, kiedy cię zobaczy” – mówi córka Suheyli. „Też się za nią stęskniłem” – oznajmia syn Hikmeta. „Żeby cię nie denerwować, nie mówiłam ci, ale… Suna nie całkiem dobrze się czuje. Teraz my wszyscy mamy nowy początek. Zobaczysz, zapomnisz o przeszłości i zaczniesz wszystko z nową kartą” – Cemre dodaje w myślach: – „A ja zawsze będę obok ciebie. Nikomu więcej nie pozwolę cię zasmucić”.
Cemre i Emir stają przed wejściem do rezydencji. Po chwili drzwi otwierają się, a na ich twarzach pojawia się wielkie zdumienie. Przed nimi stoi bowiem… Reyhan! „Witaj” – mówi dziewczyna, patrząc mężowi prosto w oczy. „Co ty tu robisz?” – pyta Emir. – „Powiedziałem, że nie chcę cię widzieć. Czy tak trudno jest ci to pojąć? Przesuń się”. Mężczyzna mija żonę i pospiesznie odchodzi do pokoju, gdzie kładzie się na łóżku. Cemre pochyla się nad nim i poprawia mu poduszkę, jak najbliżej przybliżając się do niego. Reyhan obserwuje to wszystko zza drzwi.
Akcja wraca do sądu. Talaz staje w miejscu przeznaczonym dla świadka. „Skąd zna pan Kemala Tarhuna?” – pyta sędzia. „On był zaręczony z moją zmarłą córką” – oznajmia ojciec Leyli. – „Ten człowiek był w niej bardzo zakochany. Tak bardzo był zakochany, że…”. „Protestuję, wysoki sądzie” – wyraża sprzeciw obrońca Kemala. – „Przeszłość mojego klienta nie ma żadnego związku ze sprawą”. „Proszę mówić dalej” – wyraża zgodę sędzia. „Od śmierci mojej córki minęło niewiele czasu” – kontynuuje Talaz i kieruje wzrok na ojca Masal. – „Ten, który jeszcze wczoraj deklarował wielką miłość, jak mógł dziś zakochać się i poślubić inną kobietę? To małżeństwo na pewno jest fikcyjne, wysoki sądzie”.
„To małżeństwo istnieje tylko na papierze” – zabiera głos adwokat dziadka Masal. – „To małżeństwo ma na celu wywołanie wrażenia, że córka pana Kemala dorasta w ciepłej, rodzinnej atmosferze. Osoba, która dopuszcza się takich czynów, nie może być wzorowym ojcem. Poza tym pan Kemal sam jest prawnikiem, a to stawia jego poczynania w jeszcze bardziej skandalicznym świetle. W związku z tym wnoszę, by opiekę nad Masal Tarhun, z uwagi na jej przyszłość i zdrowie, przekazać jej dziadkowi Menduhowi Servanowi”.
Reyhan przynosi mężowi sok i owoce. „Co próbujesz osiągnąć?” – pyta Emir. – „Dlaczego tu jesteś?”. „Jestem tam, gdzie powinnam być” – oświadcza dziewczyna. „Co to znaczy? Nagle ci to przyszło do głowy po trzech miesiącach? Czy to twoja i taty nowa gra? Udajesz, że przyznajesz się do winy i błagasz o przebaczenie, tak?”. „Moje odejście było błędem…”. „I to wszystko? Po prostu wspaniale! Mówiłem, że więcej nie chcę widzieć twojej twarzy. Czego ty jeszcze nie rozumiesz? Co jeszcze mam powiedzieć, żebyś odeszła?”. Oczy Reyhan zachodzą łzami.
„Przestań już!” – mówi Emir. – „To ci w żaden sposób nie pomoże”. Podsłuchująca pod drzwiami Cemre uśmiecha się od ucha do ucha. Mężczyzna zaczyna kasłać. Żona chce podać mu szklankę z sokiem, ale ten wytrąca ją z jej ręki. Naczynie rozbija się o podłogę. „Nie chcę niczego od ciebie!” – powtarza syn Hikmeta. – „Nie rozumiesz, jak się do ciebie mówi?! Co się stało z twoją wspaniałą dumą? Teraz jej nie masz? Gdybyś miała tę swoją dumę, to co byś tu jeszcze robiła? Nie tylko nie masz dumy, ale także jesteś tchórzem, który chowa się za swoimi łzami!”.
Nagle drzwi otwierają się i do pokoju wchodzi Melike. „Nie wiedziałam, że tu jesteś” – mówi służąca, patrząc na Reyhan. „Rozbiło się…” – oznajmia dziewczyna, zbierając odłamki szkła z podłogi. „Zostaw, córko, jeszcze się zranisz. Zawołam Nigar. Może czegoś pan potrzebuje?”. „Chcę zostać sam!” – oświadcza Emir. Tymczasem Cemre wchodzi do pokoju Suny. „Wydawało mi się, że słyszałam głos brata” – mówi córka Hikmeta. „Wreszcie wrócił. Możemy świętować” – oznajmia córka Suheyli. – „Ale… Miał mały wypadek. Niech trochę odpocznie i później się z nim zobaczysz”. „Wypadek?”. „Nie masz czym się martwić. To tylko niewielki wypadek drogowy”. „Możesz odejść? Chcę zobaczyć swojego brata!”.
„Suna, tak naprawdę jest coś jeszcze…” – oznajmia Cemre. – „Powiem ci, ale obiecaj, że nie będziesz zła, dobrze?”. „Co takiego?” – pyta dziewczyna. „Reyhan… Ona wróciła…”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie Narin i Kemal siedzą na ławce. „I co teraz zrobimy?” – pyta dziewczyna. – „Dobrze, ja też się zdenerwowałam, ale pamiętasz, jakie były ustalenia. Po rozprawie mieliśmy się rozstać”. „Nie wziąłem pod uwagę tego, że rozprawa może zostać przedłużona” – tłumaczy ojciec Masal. „Może i nie wiedziałeś, ale powinieneś dotrzymać słowa, jak mężczyzna”.
Nagle Kemal dostrzega fotografa, robiącego zdjęcia w pobliżu. Szybko chwyta Narin za rękę i przybliża do niej swoją głowę. „Co ty robisz? Puść moją rękę!” – rozkazuje przyjaciółka Reyhan. „Uspokój się. Za nami jest fotograf” – wyjaśnia szeptem mężczyzna. „Robi zdjęcia rybakom, nie nam” – stwierdza dziewczyna, obracając głowę. – „Nie ze mną te numery. Puść moją rękę! Co ty próbujesz osiągnąć?”. „To były komisarz. Teraz pracuje jako prywatny detektyw. Próbuje dowieść, że nasze małżeństwo jest fałszywe. Jeśli chcesz się od tego uratować, rób to, co mówię”. Mężczyzna głaszcze towarzyszkę po włosach i patrzy jej prosto w oczy. Z daleka wyglądają jak para zakochanych.
Akcja przenosi się do domu Cavidan. Kobieta siedzi przy stole i wspomina słowa Cemre, które usłyszała w szpitalu. „A więc tak, pani Cemre” – mówi do siebie. – „Twarzą w twarz uśmiechasz się do mnie, a za plecami kombinujesz. Już ja ci pokażę!”. Pani Tarhun bierze do ręki pióro i zaczyna pisać list: Emirze Tarhunie, to czas, abyś poznał prawdę. Na pewno chciałbyś wiedzieć o człowieku, który stworzył największe kłamstwo w twoim życiu i który rozbił twoją rodzinę. Ten człowiek znajduje się teraz obok ciebie. To Cemre Saygin. To ona znalazła kobietę o imieniu Manolya. Przyczyną wszystkich twoich problemów jest ona. Jeśli nie chcesz więcej problemów, musisz zerwać z nią znajomość.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.