Przysięga odcinek 355: Reyhan wyznaje Emirowi, że jej życie jest w niebezpieczeństwie! [Streszczenie + Zdjęcia]

355: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Melike i Reyhan są w kuchni. „Córko, nie rób tego, błagam” – mówi zapłakana służąca. – „Nie narażaj swojego życia na niebezpieczeństwo. Pomyśl o dziecku. Co z nim będzie, jeśli z tobą coś się stanie?”. „Siostro Melike, wierzę, że wszystko będzie dobrze” – oznajmia z przekonaniem Reyhan. – „Przeżyjemy oboje, będziemy wszyscy razem. Niech twoje serce także będzie spokojne, proszę cię”. „Córko, słyszałaś przecież, co powiedziała lekarka. Ryzyko jest bardzo duże”. „Ale moje przeczucie mówi co innego. Proszę cię, uwierz mi”. „Co teraz zrobisz? Porozmawiasz z Emirem, prawda?”. „Tak, porozmawiam. Jak zostaniemy sami, powiem mu o wszystkim. Nie wiem tylko, kiedy zostaniemy sami w tym domu”.

„Nie martw się, coś wymyślę” – zapewnia służąca. – „Teraz idź i odpocznij. Wyglądasz na bardzo zmęczoną”. W następnej scenie Melike przynosi Cavidan kawę. „Nie prosiłam o kawę” – mówi zdziwiona pani Tarhun. „Jest jeden temat, o którym chce z panią porozmawiać”. „Nigar znowu coś zrobiła, tak?”. „Wszystko jest w porządku, proszę się nie martwić. Chodzi o to, że remont domu za miastem został zakończony. Sefer i Nigar pojadą tam dzisiaj sprzątać. Nie mogę z nimi jechać ze względu na pana Hikmeta. Byłoby dobrze, gdyby ktoś tam z nimi był, żeby wszystkiego przypilnował. Czy pani się tym zajmie, czy mam poprosić Reyhan?”.

„Udam, że tego nie słyszałam, Melike” – mówi urażona Cavidan. – „To ja jestem panią tamtego domu i jest oczywistym, że to ja tam pojadę”. Tymczasem Talaz prowadzi Cemre przez las. „Czy ty chociaż zastanowiłaś się nad tym, co chciałaś zrobić?” – pyta mężczyzna. – „Zgubiłabyś i mnie, i siebie!”. „Przez ciebie moja sprawa jest nieskończona!” – odpowiada Cemre. – „Wszystko było już na dobrej drodze. Zdechłaby i tyle!”. „Dlaczego niepotrzebnie chcesz brudzić sobie ręce krwią? Ona i tak niebawem sama się wykończy”. „Jak to?”. „Pomyśl, przez ile dni była zamknięta w fabryce i wdychała truciznę? Nie wyleczy się już z tego”.

„Faktycznie był tam wstrętny zapach, ale myślisz, że to wystarczy?” – pyta dziewczyna. „Tak, dla jej płuc to zdecydowany koniec” – zapewnia Talaz. – „To, że zachoruje i umrze, to kwestia kilku dni”. „Ona umrze. Cavidan umrze” – powtarza Cemre, a na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Akcja przeskakuje do wieczora. Emir i Reyhan są sami w domu. Skończyli właśnie kolację. Mężczyzna przynosi katalogi z meblami do pokoju dziecięcego i mówi: „Sądzę, że powinniśmy wybrać meble do pokoju naszego dziecka. Co prawda nie znamy jeszcze jego płci, ale czas szybko płynie. Popatrz, jakie są piękne”.

„Dobrze się czujesz?” – pyta Emir, zauważając, że jego żona nie podziela nawet części jego entuzjazmu. „Ja… Mówiłam, że muszę ci coś powiedzieć” – odzywa się Reyhan i milknie. „Tak, słucham cię. Co takiego chcesz mi powiedzieć? Posłuchaj, zaczynam się denerwować”. „To, co mam ci do powiedzenia… To sprawa dość nieprzyjemna i przykra, ale musisz to wiedzieć”. „Co się stało? O czym ty mówisz? Czyżby…?” – mężczyzna kieruje wzrok na brzuch żony. Z każdą upływającą sekundą na jego twarzy narasta wyraz przerażenia. „W ubiegłym tygodniu, kiedy pojechaliśmy na wizytę kontrolną… Wtedy, gdy byłeś razem z bratem Kemalem, lekarka powiedziała mi o pewnym problemie…”.

„O jakim problemie? O czym ty mówisz?” – pyta podniesionym głosem Emir. – „To coś złego? To coś bardzo złego, prawda? Nie powinienem był zostawiać cię wtedy samej! Nie powinienem był wysyłać cię samej do lekarza! Co się stało? Co powiedziała lekarka?”. „Te napady, te bóle… Utraty przytomności, brak sił… Mają swoją przyczynę” – mówi z trudem Reyhan. – „Już od kilku dni próbuję ci o tym powiedzieć. Myślałam o tym całymi dniami i nocami. Ale… to takie trudne”. „Reyhan, powiedz wreszcie! Powiedz wreszcie, w czym jest problem?!”. „Powiem, ale obiecaj, że zachowasz spokój”. „Nie mogę! Powiedz mi natychmiast, co się stało?!”.

„Jeśli zdecyduję się utrzymać ciążę i urodzić, to moje życie będzie w niebezpieczeństwie” – wyznaje dziewczyna. „Reyhan, co to znaczy?” – pyta Emir, cały blednąc. – „Wszystko, co mówisz, zdarzyło się tamtego dnia? Może coś niewłaściwie zrozumiałaś? Każda ciąża niesie za sobą ryzyko, to normalne. Przecież…”. „Na początku też nie mogłam się z tym pogodzić, dlatego powtórzyłam badania. I to dwukrotnie. Wynik jednak się nie zmienił. Pani Sevda i doktor Kadriye… Wszyscy lekarze wydali tę samą opinię. Niestety nie ma pomyłki” – po policzkach Reyhan spływają łzy.

„To znaczy, że jeśli zdecydujesz się na poród, istnieje ryzyko, że umrzesz?” – dopytuje Emir, będąc w ciężkim szoku. – „To niedopuszczalne, tak nie może być. To się nie może zdarzyć!”. „Posłuchaj, przez cały tydzień próbowałam ci o tym powiedzieć, ale nie potrafiłam. Wybacz mi, proszę. Na barkach niosę niewyobrażalny ciężar. Z jednej strony moje życie, z drugiej moje dziecko…”. Reyhan wybucha przeraźliwym płaczem. Emir obejmuje ją mocno, także płacząc.

„Ty jesteś moim wszystkim, moją duszą” – mówi mężczyzna. – „Nie będziesz sama dźwigać tego ciężaru. Powinnaś mi powiedzieć o wszystkim od razu. Posłuchaj, jestem tutaj. Jestem obok ciebie. Nie jesteś sama. Spójrz mi w oczy” – Emir obejmuje policzki żony i ociera z nich łzy. – „Nie waż się bać. Teraz rozumiem, dlaczego byłaś taka milcząca. Strasznie cierpiałaś, a ja gadałem ci te wszystkie głupoty. Bardzo cię przepraszam. Jestem z tobą i zawsze będę. Nawet po tym, jak przerwiesz ciążę. Posłuchaj, razem sobie ze wszystkim poradzimy. Pokonamy to. Nie sądziłaś chyba, że mógłbym być przeciwny twojej decyzji. Tak, będzie mi smutno, ale to ty jesteś sensem mojego życia”. „Urodzę to dziecko!” – wykrzykuje na cały głos Reyhan, czym wprawia męża w osłupienie.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.