113 i 114: „Reyhan! Reyhan!” – krzyczy wściekła Suna, która dowiedziała się od Cemre o powrocie bratowej do domu. Żona Emira po chwili zjawia się obok szwagierki. – „Co ty tutaj robisz?! Jak mogłaś wrócić?! Jeszcze ci mało tego, co zrobiłaś?! Raz jeszcze chcesz zniszczyć nasze życie?!”. „Moja droga, wszystko w porządku?” – pyta zaniepokojona Reyhan. – „Dobrze się czujesz?”. „Czułam się dobrze do czasu, kiedy ciebie tu nie było! Zobacz, jak teraz wyglądamy! Taki widok rodziny to twoja zasługa! Brata, mnie… Wszystkich nas oszukałaś! Odeszłaś, nawet nie oglądając się za siebie!”.
„Nikt nie chce widzieć cię w tym domu!” – kontynuuje Suna. – „Nie chcę cię widzieć ani nawet słyszeć twojego imienia! Pomyliłam się, co do ciebie. Za późno zrozumiałam, że jesteś zwykłą egoistką! Ty… Nigdy nie zasługiwałaś na mojego brata!”. „Suna, ja…” – odzywa się Reyhan. „Zamilcz! Zamilcz, mówię! Tylko raz mogłaś nas okłamać!”. „Ja nie kłamałam”. „To skoro tak bardzo kochałaś mojego brata, dlaczego go zostawiłaś?! Nie zauważyłaś, w jakim jest stanie? Zniszczyłaś mu życie!”. „Suna, to wszystko nie tak. Ja…”. „Nie waż się! Nie waż się mówić mi, że kochasz mojego brata! Gdybyś go naprawdę kochała, to nie odeszłabyś, odwracając się od wszystkich!”.
„Co się stało z twoją wspaniałą przysięgą?” – mówi dalej dziewczyna. – „W ciągu jednej nocy stała się kłamstwem? Nigdy więcej nie chcę cię widzieć, ani słyszeć twojego imienia! Jeśli raz jeszcze mój brat odejdzie przez ciebie z domu, to…”. W tym momencie do salonu wchodzi Hikmet. „Jeśli masz choć trochę honoru, to odejdziesz tam, skąd przyszłaś” – dokończa siostra Emira. „Ona nigdzie nie odejdzie” – oświadcza Hikmet, stając przed córką, a obok synowej. – „To miejsce także jest jej domem”. „Kochana, proszę, uspokój się. Zaszkodzisz sobie” – zabiera głos Cemre, kładąc rękę na ramieniu Suny. – „Wujku Hikmecie, z Suną nie jest dobrze. Odwiozę ją do pokoju”.
Cemre i córka Cavidan opuszczają salon. „Wszystko się ułoży, córeczko” – mówi Hikmet do zapłakanej Reyhan. – „Najważniejsze, że wróciłaś tu, gdzie powinnaś być”. Tymczasem Cavidan przekazuje kurierowi kopertę z listem. „Kiedy zostanie dostarczony?” – pyta kobieta. „Najpóźniej jutro rano” – odpowiada doręczyciel i odchodzi. Matka Emira uśmiecha się szeroko. Akcja przeskakuje do wieczora. Melike wchodzi do pokoju Reyhan. Kładzie czyste ręczniki i chce od razu odejść, ale dziewczyna ją zatrzymuje. „Suna obraziła się na mnie za to, że odeszłam, ale proszę cię, chociaż ty mnie zrozum, siostro” – mówi żona Emira. – „Czy chciałam, aby tak było?”.
„Nie obraziłam się na ciebie, ale nie ukrywam, bardzo zdenerwowałam” – oznajmia służąca. – „Oczekiwałam od ciebie rozsądniejszej decyzji, a nie tego, że po prostu odejdziesz”. „Bardzo mi przykro, bardzo tego żałuję” – mówi Reyhan. – „Wiem, że popełniałam bardzo duży błąd, ale czy nie zasługuję na wybaczenie? W tym domu wszyscy mnie nienawidzą. Nawet ty nie możesz patrzeć mi w oczy, siostro”. „Nie mów tak. Czy coś takiego byłoby możliwe? Dobrze, nie płacz już. Wszystko w końcu minie, zobaczysz. Twój powrót i Emirowi pomoże”. „Naprawdę tak myślisz?”. „Aha. Nie tylko podczas dobrych, ale i w złych dniach miejsce kobiety jest przy jej mężu, pamiętaj o tym”.
„Dobrze znam Emira. Wiem, że on cię kocha” – kontynuuje Melike. – „Nawet jeśli teraz twierdzi inaczej, nadal jesteś dla niego bardzo ważna”. „Czego by nie robił, czego by nie mówił, ma pełną rację. Popełniłam bardzo duży błąd” – oznajmia Reyhan i przytula się do służącej. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kemal zauważa stojącego pod jego domem Taciego. Ojciec Masal wybiega z domu, chwyta chłopaka za ramiona i przyciska go do muru. „Powiedz Talazowi, że jeśli raz jeszcze pokaże mi się na oczy…” – odzywa się Tarhun, lecz nie kończy swojej groźby. – „I żebym cię więcej nie widział pod swoimi drzwiami!”.
„Bracie, to nie tak. Wszystko nie jest tak, jak myślisz” – zapewnia Taci. – „Ja odchodzę. Ale zanim odejdę, raz jeszcze chciałem zobaczyć dom, w którym Leyla spędziła najlepsze dni swojego życia”. Akcja przenosi się do portu. Widzimy czekającą na kogoś Narin. Z ukrycia obserwuje ją jakiś mężczyzna i rozmawia przez telefon. „Nic się nie martw, nowa dziewczyna jest piękna” – mówi do słuchawki. – „Dobrze, znajdę sprzyjającą okazję i to zrobię. Potem do ciebie zadzwonię”.
Do Narin podchodzi mężczyzna w średnim wieku. „I co, kiedy wyjeżdżam?” – pyta dziewczyna. „Za dwa tygodnie. Znalazłem statek z Włoch” – oznajmia przybyły. „Wysłałam pieniądze, o które pan prosił. Żadne sprawy się nie pokomplikowały, prawda?”. Mężczyzna wzywa do siebie chłopaka, który przed chwilą rozmawiał przez telefon. „To Sedat” – oznajmia. – „Gdy statek wpłynie do portu, to on da ci znać”. W następnej scenie widzimy, jak Narin wraca do domu. Chce od razu udać się na górę, ale zatrzymuje ją Kemal, wołający z salonu: „Gdzie byłaś?”. „Wyszłam się przewietrzyć” – odpowiada przyjaciółka Reyhan. „Nigdzie nie wychodź. Oddychaj powietrzem, które jest w domu”.
„Co to ma znaczyć? Nie możesz się wtrącać w moje sprawy!” – oburza się dziewczyna. „W tym domu to ja ustalam zasady” – oświadcza ojciec Masal. – „Mówię ci, że jesteśmy śledzeni. Tylko czekają na nasze błędy, rozumiesz?”. „Nie jestem dzieckiem! I wcale nie jestem głupia! Byłam ostrożna, nie martw się”. „Gdzie byłaś?”. „Co cię to obchodzi? Jesteśmy małżeństwem tylko na papierze, nie zapominaj o tym!”. „Uratowałem cię przed deportacją! Ty także o tym nie zapominaj!”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Kemal otwiera i przed wejściem widzi… swojego brata! Hikmet kieruje wzrok na Narin. „Czyli to ty jesteś naszą panną młodą?” – pyta.
Kurier przywozi do rezydencji list. „To dla Emira Tarhuna” – mówi mężczyzna, przekazując Nigar kopertę. Reyhan tymczasem wchodzi do pokoju Emira. W rękach niesie wazon z kwiatami. „Jak długo jeszcze będziesz to kontynuować, jakby nic się nie stało?” – pyta syn Cavidan. – „Ty wciąż myślisz, że możemy wrócić do początku, tak? Po tym wszystkim, co się stało? To niemożliwe. Nic już nie będzie takie, jak kiedyś. Między nami już nigdy więcej nie będzie dobrze. Tego Emira już nie ma. Emir, który cię kochał, umarł. Ty go zabiłaś. Tamtej nocy”. „My…”. „Nas już nie ma! Pokochałem cię, ale ty mnie oszukałaś. Wyszłaś dla mnie z powodu przysięgi. Kiedy ona się skończyła, odwróciłaś się i odeszłaś”.
„Nie, to nie tak…” – zaprzecza Reyhan łamiącym głosem. „Teraz nie musisz stać przede mną, jakby nic się nie stało” – mówi mężczyzna. – „Wszystko się skończyło. Nie ma już tego Emira. I ciebie też nie ma. Nawet jeśli miną miesiące i lata, my i tak nie będziemy razem! To, że jesteśmy małżeństwem, niczego nie zmienia. Pokażę ci to, zobaczysz”. Mimo tych wszystkich słów Reyhan kładzie wazon z kwiatami obok łóżka męża. „Mówisz, że się skończyło, ale nie, nic się nie skończyło” – oświadcza i wyciąga serwetkę z literą „R”. – „Przyszedłeś do mojego domu i zabrałeś to. Mogłeś to zostawić, ale nie zostawiłeś. Mogłeś wyrzucić, ale nie wyrzuciłeś. Dlatego, że wcale o mnie nie zapomniałeś”.
„Mówisz, że mnie nie kochasz, ale ja w to nie wierzę” – kontynuuje Reyhan. – „Przyznaję, mówiłam to nie raz i powiem raz jeszcze. Popełniłam błąd, bardzo duży błąd. Ale zdobędę twoje wybaczenie. Będę czekać tak długo, jak będzie trzeba”. „Wybaczenie, naprawdę?”. „Dobrze, możliwe, że mi nie wybaczysz, ale nawet wtedy będziesz mnie kochał”. Dziewczyna kładzie serwetkę obok wazonu. „Kiedy odzyskałeś przytomność po wypadku, w pierwszej kolejności zacząłeś tego szukać. Dlaczego?” – pyta i czeka przez kilka chwil na odpowiedź męża. – „Skoro milczysz, ja to powiem. Zrobiłeś to, ponieważ wciąż mnie…”.
„Nie kocham ciebie!” – wybucha Emir i z wściekłością rozbija wazon i podłogę. Przy drzwiach prowadzących na taras całą rozmowę podsłuchuje Cemre. Dziewczyna jest bardzo zadowolona z reakcji syna Cavidan. Reyhan pochyla się i zbiera z podłogi odłamki szkła. „Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby to naprawić” – oznajmia. – „Nawet jeśli wszystko przyjdzie mi skleić kawałek po kawałku. Przetrwałam już znacznie trudniejsze dni”. „Co za bezwstydnica!” – szepcze do siebie córka Suheyli. – „Już dawno powinna się stąd wynieść!”.
Akcja przenosi się do domu Kemala. „Bracie, sprawy potoczyły się bardzo szybko” – tłumaczy ojciec Masal. – „Chciałem to wyjaśnić, ale…”. „Nie wysilaj się na próżno. Cieszę się razem z tobą” – mówi Hikmet i kieruje wzrok na Narin. – „Poznałem cię w szpitalu, jako przyjaciółkę Reyhan, a okazujesz się być żoną mojego brata. Przyznaję, to była dla mnie duża niespodzianka, ale to dobrze. Przyjaciółka Reyhan jest dokładnie taka, jak ona sama. Inteligentna, dobrze wychowana i dobra”.
Nigar przechodzi przez salon, niosąc kopertę w ręku. „Co to?” – pyta znajdująca się w pomieszczeniu Cemre. „List do pana Emira” – odpowiada służąca. „Wiesz, bardzo boli mnie głowa. Idź i zaparz mi rumianek. To dobrze wpływa na nerwy”. Żona Safera kładzie kopertę na stoliku i odchodzi do kuchni. Tymczasem Narin rozmawia przez telefon z Sedatem. „Szef cię wzywa” – mówi mężczyzna. – „Chce zobaczyć się z tobą osobiście”. „Dlaczego? Co się stało?” – pyta dziewczyna. „Skąd mam to wiedzieć. Zapytaj szefa. Powiedział tylko, że to bardzo pilne”.
Reyhan do pokoju obok Emira wnosi walizkę ze swoimi rzeczami. Następnie zaczyna wypakowywać je do szafy. „Co ty próbujesz zrobić? Nie rozumiesz, co ci ostatnio powiedziałem?” – pyta oburzony mężczyzna. – „Nie chcę cię widzieć! Odejdź stąd, mówię! Robisz to celowo, prawda? Ty po prostu chcesz mnie zdenerwować. Tylko to jest twoim celem!”. „Nie, nie jest tak” – odpowiada dziewczyna. – „Teraz tu zostanę. Będzie lepiej, jeśli do tego przywykniesz”.
Cemre odbiera telefon od Cavidan. „Emir wypisał się ze szpitala?” – pyta pani Tarhun. – „Nie odzywałaś się, więc sama postanowiłam zadzwonić”. „Przepraszam, nie miałam czasu, by ciebie poinformować” – tłumaczy córka Suheyli. – „Wiesz przecież, że muszę opiekować się Suną. Teraz doszła do tego opieka nad Emirem”. „Oczywiście, moja droga. Kiedy będę mogła zobaczyć się z Emirem? Masz jakiś plan?”. „Jeszcze nie mam. Przygotuję wszystko i dam ci znać. Teraz muszę dać Emirowi lekarstwa. Do usłyszenia”.
Cemre rozłącza się i mówi do siebie, płonąc ze wściekłości: „Była jedna, teraz są dwie! Niech zostawią mnie wreszcie w spokoju!”. Kamera przenosi się przed bramę rezydencji. Stoi tam… Cavidan! „Nikt jeszcze nie przeczytał mojego listu” – domyśla się kobieta. Tymczasem Kemal wychodzi przed dom. Szuka swojej żony. „Dokąd poszła ta dziewczyna?” – zastanawia się. Nagle w pobliżu swojego domu po raz kolejny zauważa Taciego. Podchodzi do niego. „Bracie, nie mam złych zamiarów” – zapewnia chłopak. – „Przyszedłem się pożegnać”. „Co to za pożegnanie?” – pyta ojciec Masal. „Wyjeżdżam. Tego dnia… Leyla poprosiła mnie, żebym wyjechał. Wyjechał i porzucił wszystkie brudne sprawy”.
„Czyli podjąłeś decyzję?” – pyta Kemal. „Tak, dałem Leyli słowo” – odpowiada Taci. – „Nie wiem, czy mi się uda, ale spróbuję. Co by się jednak nie działo, nie wrócę tutaj. Dotrzymam słowa, które dałem Leyli. Kupiłem bilet. Jadę do Izmiru. Znajdę tam jakąś pracę”. Brat Hikmeta zabiera bilet z ręki chłopaka i… rozrywa go! Tymczasem Narin spotyka się z Sedatem. „Co chciałeś powiedzieć?” – pyta dziewczyna. – „Mów szybko, bo nie mam czasu”. „Czekamy na kapitana, on będzie mówić. Cierpliwości” – odpowiada mężczyzna. Następnie udaje się do garażu i dzwoni do kogoś. – „Gdzie ty jesteś? Przychodź szybko, póki dziewczyna się nie zorientowała”. W jaką pułapkę została zwabiona Narin?
Za bramą rezydencji Cemre spotyka się z jakimś mężczyzną. „Po co tu przyszedłeś?” – pyta dziewczyna. – „Powiedziałam ci, żebyś w żadnym wypadku tu nie przychodził”. „Dobrze, nie złość się, siostro. Więcej nie przyjdę” – zapewnia rozmówca. – „Telefon mi się popsuł. Przygotowałem leki i nie mogłem cię powiadomić”. „Nie przedłużaj już. Daj mi je”. Mężczyzna przekazuje córce Suheyli torebkę z tabletkami. Ta wręcza mu pieniądze, a następnie wraca na teren posiadłości. Na tarasie zatrzymuje ją Reyhan. „Możemy porozmawiać?” – pyta żona Emira. „O czym?”. „O Sunie. Ona bardzo źle wygląda”. „Ty się nie musisz martwić. Jesteś tu tylko gościem od kilku dni. Ja się wszystkim zajmuję. Robię to, co trzeba”.
W następnej scenie widzimy, jak Reyhan w kuchni przygotowuje zupę dla męża. Do pomieszczenia wchodzi Cemre. „Co ty robisz?” – pyta. „Zupę paca” – odpowiada Reyhan. „Nie zrozum mnie źle, ale muszę ci coś powiedzieć. Widziałaś Sunę, ona nie chce cię widzieć. Emir tak samo. Oboje cię odtrącają. Zastanawia mnie, czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo utrudniasz im dojście do siebie?”. „Zdaję sobie sprawę. Masz jeszcze jakieś pytania?”. „Nie”. „To świetnie. Ja przywrócę wszystko na swoje miejsce. Potrzeba mi tylko trochę czasu. I jeszcze trochę ciszy”.
Zniecierpliwiona Narin wchodzi do garażu, gdzie odwrócony plecami Sedat rozmawia przez telefon. „Gdzie ty jesteś? Dziewczyna zaczęła coś podejrzewać” – mówi mężczyzna do słuchawki. – „Słuchaj, jeśli jej nie spakuję i nie oddam, będzie problem”. Przerażona Narin rzuca się do ucieczki, robiąc przy tym dużo hałasu. „Niech to szlag!” – przeklina Sedat i biegnie za nią. Akcja wraca do rezydencji. Reyhan przynosi mężowi zupę do łóżka. „Co to?” – pyta Emir. „Zupa paca. Będę ją codziennie przygotowywać” – oznajmia dziewczyna. „Nie chcę jeść żadnej zupy”. „Nie chcesz dlatego, że ja ją przygotowałam?”.
„Tak! Dokładnie dlatego!” – potwierdza mężczyzna. „Ale to pomoże na twoje kości” – przekonuje Reyhan. – „Nie chcesz szybciej wstać z łóżka?”. „Ech, znowu mówię na próżno. Nie chcę jeść tej zupy. Zanieś ją z powrotem”. W tym momencie do pokoju wchodzą Nigar i Cemre. „Przygotowałam ci dietetyczne jedzenie z oliwą z oliwek” – oznajmia córka Suheyli. – „Ach, Reyhan, zapomniałam ci powiedzieć. Emir przez jakiś czas nie może jeść mięsa. Ma podwyższony cholesterol. Lekarz zalecił mu dietę. Tak się starałaś z tą zupą, przykro mi…”.
„Ach, naprawdę? Nigar, odnieś moją zupę do kuchni” – mówi Reyhan i bierze od służącej tacę z dietetycznym posiłkiem. Następnie kładzie ją przed mężem i przyczepia serwetkę do jego kołnierzyka. – „Cemre, moja zupa wyszła bardzo smaczna. Jeśli chcesz, możesz ją zjeść…”. „Zobaczę, co u Suny” – mówi córka Suheyli, omal nie wychodząc z siebie. Czy Emir wreszcie wybaczy żonie? Co z Narin? Czy uda jej się wydostać z opresji?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.