121 i 122: W rezydencji Tarhunów wszyscy siedzą przy stole i spożywają śniadanie. Do jadalni wchodzi Nigar i podaje Emirowi kopertę. „Przyszło ze szpitala. To wyniki badań” – oznajmia służąca. Emir otwiera kopertę, czyta w skupieniu załączone wyniki, a następnie kieruje wzrok na Cemre i milczy. Wszyscy w napięciu czekają na to, co powie. „Wyniki są w porządku. Nie ma żadnych problemów” – oświadcza w końcu mężczyzna. „Jak to możliwe?” – pyta zdumiona Reyhan. „Tak to możliwe” – Emir przekazuje żonie kartkę z wynikami. „I co? Dalej twierdzisz, że Cemre mnie truje?” – odzywa się Suna.

„Jak mogłaś pomyśleć, że byłabym zdolna do czegoś takiego?” – pyta córka Suheyli. Następuje retrospekcja. Widzimy Cemre, które rozmawia przez telefon ze swoją koleżanką. „Canan, posłuchaj, musisz mi pomóc” – przekonuje dziewczyna. – „Musisz podmienić te wyniki. Że co? Nie możesz się w to mieszać, doprawdy? Mnie też jest bardzo przykro. Nie, nie żartuję. Chyba nie chcesz, by twój ojciec dowiedział się o twoim związku z szoferem? Więc jak będzie? Podmienisz te wyniki czy nie?”.

Akcja wraca do teraźniejszości. „Zaszło tu jakieś nieporozumienie” – przekonuje Reyhan, nie mogąc uwierzyć, że wyniki są prawdziwe. „Nie ma żadnego nieporozumienia” – oświadcza Suna. „Emir, byłeś przy Sunie w czasie badania” – przypomina Cemre. „Najważniejsze jest zdrowie Suny” – oznajmia syn Cavidan. – „Nie ma żadnego problemu, więc może zamknijmy już ten temat, okej? Smacznego”. Emir wstaje od stołu i odchodzi. „Reyhan, nie musisz przepraszać” – mówi Cemre. – „Naprawdę się na ciebie nie gniewam”.

Reyhan wychodzi na zewnątrz i siada na murku. Po chwili jest już przy niej jej rywalka. „Na twoim miejscu już bym się pakowała” – radzi Cemre. Żona Emira podnosi się, patrzy jej prosto w oczy i mówi: „Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale w tę sprawę też jesteś zamieszana”. „Jeszcze nie masz dość? Proszę bardzo, oczerniaj mnie dalej. Powiedz, że podmieniłam wyniki badań. Wątpliwe, by ktokolwiek wziął twoje słowa na serio po tym wszystkim. Tyle czasu minęło, a ty dalej nie zmądrzałaś. Dam ci dobrą radę. Nie bierz udziału w wojnie, której nie możesz wgrać”.

Emir wychodzi na werandę. Siada przy stoliku i otwiera kopertę nadesłaną przez jego matkę. Wyjmuje kartkę i gdy już ma ją rozłożyć, nagle rozlega się głos nadchodzącej Cemre: „Mój drogi, możemy trochę porozmawiać?”. „Tak” – odpowiada mężczyzna i odrywa wzrok od listu. „Wiem, że to, co zaszło, bardzo cię przygnębiło. W dodatku stało się to w momencie, kiedy twój stan zaczął ulegać poprawie. Chcąc nie chcąc jestem częścią tych wydarzeń, przepraszam”. „To nie twoja wina. Nie musisz mnie przepraszać”. „Oczywiście, to Reyhan cię rozzłościła. Jeśli chcesz o tym pomówić…”. „Sam rozwiążę swoje problemy, Cemre. Za twoim pozwoleniem” – Emir zabiera list od matki, zostawia go w pokoju i odchodzi.

Kemal śledzi żonę. Widzi jak ta wchodzi do jakiegoś domu na obrzeżach miasta. Kiedy go opuszcza, ojciec Masal sam udaje się do tego miejsca. Drzwi otwiera mu jakiś mężczyzna. „Szukam Narin. Jestem jej przyjacielem” – oznajmia brat Hikmeta. „Narin?” – nie rozumie rozmówca. „Narin Sultanova. Właśnie stąd wyszła”. „Ona nie ma na imię Narin, tylko Nermin”. Akcja wraca do rezydencji. Reyhan strąca ze stolika kartkę. Podnosi ją i chce odłożyć na miejsce, ale jej ciekawość bierze górę i zaczyna czytać znajdujący się na niej tekst:

Emirze Tarhunie, nadszedł czas, abyś poznał prawdę. Z pewnością chciałbyś poznać imię osoby, która stworzyła największe kłamstwo w twoim życiu i która rozbiła twoją rodzinę. Ta osoba znajduje się teraz obok ciebie. To Cemre Saygin. To ona znalazła kobietę o imieniu Manolya. To ona jest przyczyną wszystkich twoich problemów. Jeśli nie chcesz więcej problemów, natychmiast zerwij z nią wszelkie relacje.

Reyhan jest wstrząśnięta po zapoznaniu się z treścią listu. „Cemre, co z ciebie za człowiek?!” – pyta, cała płonąc ze wściekłości. – „Tym razem nie pozwolę ci się z tego wywinąć”. Dziewczyna otwiera gwałtownie drzwi, chcąc pokazać wszystkim znaleziony list, ale nagle zatrzymuje się. „Muszę się uspokoić” – mówi do siebie. – „Jeśli teraz pójdę i zaatakuję ją, ona może ponownie się wywinąć. Tym razem się przygotuję. Nie pozwolę jej zatrzeć za sobą śladów”. Nagle do pokoju wchodzi Emir. Na widok żony od razu chce się wycofać. „Chwileczkę” – mówi Reyhan. – „Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego”.

Akcja wraca do rozmowy Kemala z mężczyzną, z którym spotkała się jego żona. „Powiedziałeś Nermin? To na pewno nie pomyłka?” – dopytuje Tarhun i pokazuje zdjęcie Narin na telefonie. – „Mówimy o tej osobie?”. „Tak, to Nermin. Dlaczego pytasz?”. „Nieważne. Przepraszam za kłopot” – Kemal wraca do samochodu i tam rozmyśla: „Może zarówno jedno jak i drugie imię jest fałszywe? Te potajemne rozmowy telefoniczne i dziwne zachowanie… Co ty kombinujesz, Narin? Nie mogę dopuścić, byś popełniła jakikolwiek błąd. Nie mogę stracić swojej córki”.

Akcja wraca do rezydencji. „Co jest tak bardzo ważnego, o czym musisz ze mną porozmawiać?” – docieka Emir. „Dlaczego tacy się staliśmy?” – pyta Reyhan. „Odpowiedź na to pytanie znamy oboje”. „Nie znamy. To znaczy ja znam, ale ty nadal nie znasz. Dopiero co się dowiedziałam”. „Co masz na myśli? Posłuchaj, mówię ci po raz ostatni. Przestań już, wystarczy! Więcej nie pozwolę ci naruszyć spokoju w tym domu”. „On mi nie uwierzy” – mówi w myślach dziewczyna. – „Muszę znaleźć tego, kto napisał ten list. Tylko wtedy mi uwierzy”.

W następnej scenie Reyhan jest w gabinecie. Znajduje dokument napisany przez Cavidan i porównuje jej charakter pisma z pismem z listu. „Litera a jest podobna. I ta tak samo. I jeszcze ta” – ocenia. – „Czyli to ona napisała ten list. Ona o wszystkim wie”. Nagle do gabinetu wchodzi Emir. „Co ty tutaj robisz?” – pyta. Jego żona zabiera list i chce bez słowa odejść. Mężczyzna jednak jej na to nie pozwala. – „Zapytałem, co tutaj robisz?”. „Nic takiego” – pada odpowiedź. „Nic takiego?”. „A co chciałeś usłyszeć?”. „To, co naprawdę tu robiłaś”. „Już ci powiedziałam, ale ty jak zwykle mi nie wierzysz”.

Reyhan mija męża i udaje się do kuchni, gdzie znajdują się Melike i Nigar. „Coś chciałaś, córko?” – pyta Melike. Dziewczyna podchodzi do niej i pyta szeptem: „Siostro, wiesz, gdzie mieszka pani Cavidan?”. „Wiem, ale… Coś się stało?”. „Nie, tak tylko pytam z ciekawości… Więc jaki to adres?”. Służąca zapisuje na kartce adres i przekazuje ją Reyhan. Nigar przez cały czas przygląda im się z zaintrygowaniem. Akcja przenosi się do domu Cavidan. Kobieta je suchą bułkę oraz resztki twarogu, który zaszedł już pleśnią. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Matka Emira idzie otworzyć i robi wielkie oczy na widok swojej synowej.

„Dzień dobry” – mówi Reyhan. „Ty… Jak znalazłaś to miejsce?” – pyta Cavidan, przyjmując groźne spojrzenie. „Ja…”. „No tak, Melike ci powiedziała. Po co przyszłaś? Czego chcesz? Przyszłaś napatrzeć się, w jakim jestem stanie, tak? Chcesz poprawić sobie humor? No dalej, śmiej się! Śmiej się do rozpuku!”. „Przyszłam poprosić panią o pomoc. Emir, Suna, wujek… Oni wszyscy są w niebezpieczeństwie. Tylko pani może ich uratować”. „Co to znaczy?”.

Dziewczyna sięga do torebki i wyciąga list. „To pani go napisała, prawda?” – pyta. Tymczasem Narin idzie ulicą w jednej z biedniejszych dzielnic miasta. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. To Kemal. „Jestem ciekawy, czy spotkałaś się już z przyjaciółką?” – pyta mężczyzna. „Eee… Idę właśnie do kawiarni, gdzie umówiłyśmy się na spotkanie” – odpowiada dziewczyna. „Rozumiem. Mam nadzieję, że nie spóźnisz się”. „Nie spóźnię się, spokojnie” – Narin rozłącza się i idzie dalej. Po chwili na horyzoncie pojawia się samochód Kemala, który cały czas ją śledzi, utrzymując bezpieczny dystans.

Akcja wraca przed dom Cavidan. „Nic pani nie powie?” – pyta Reyhan. – „Po tym, jak pani odeszła, wszyscy w domu znaleźli się pod wpływem Cemre. Ta sytuacja najbardziej wpływa na Sunę”. „Jak to? Mów jaśniej!” – rozkazuje pani Tarhun. „Żeby osiągnąć swoje cele, Cemre wykorzystuje Sunę. Przy pomocy niebezpiecznych lekarstw uzależniła ją od siebie. Suna jest w bardzo złym stanie. Jeśli przyjdzie pani do rezydencji, zobaczy to pani na własne oczy. Proszę posłuchać, Emir musi dowiedzieć się, że to wszystko wina Cemre. Powinna mu pani o tym powiedzieć. Może przyjdzie pani do rezydencji i opowie o tym wszystkim Emirowi prosto w oczy? Dla dobra nas wszystkich, a przede wszystkim dla dobra Suny”.

„Przekonaj Emira, żeby się ze mną spotkał, a opowiem o wszystkim, co już wiesz” – oświadcza Cavidan. „Może przyjść pani jutro rano do rezydencji?” – pyta Reyhan. „Jak najbardziej”. „Bardzo się cieszę. Do zobaczenia jutro rano” – dziewczyna odchodzi. Pani Tarhun zamyka drzwi, opiera się o nie i oddycha z wielką ulgą. „W końcu będę mogła spotkać się z Emirem” – mówi do siebie. – „A to oznacza, że twoje godziny są już policzone, pani Cemre”.

Cemre i Yonca wychodzą z galerii i idą w stronę samochodu. „Podmieniła te wyniki ze strachu przed ojcem” – opowiada córka Suheyli. – „Nie zostawiła mi innego wyjścia. Gdyby od razu zrobiła to, co chciałam, nie musiałabym jej grozić”. „Cemre, lepiej, żebyś nie mieszała się w takie sprawy” – uważa Yonca. „Przysięgam, niczego nie żałuję. Szkoda, że nie widziałaś miny Reyhan” – Cemre zanosi się śmiechem. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. To Suna. – „Słucham, kochana?”. „Cemre, gdzie jesteś? Wszędzie cię szukam” – mówi siostra Emira. „Mam trochę spraw do załatwienia. Jak skończę, to od razu przyjdę”. „Proszę, przyjedź szybko do domu. Muszę cię zobaczyć. Źle mi”.

„Dobrze, kochana, uspokój się” – mówi Cemre. – „Do czasu, aż nie przyjadę, nie wychodź ze swojego pokoju, okej?”. „Dobrze” – potwierdza Suna i rozłącza się. „Bardzo się do mnie przywiązała” – stwierdza córka Suheyli. „Posłuchaj, naprawdę źle robisz” – przekonuje Yonca. – „Nie jest ci żal tej dziewczyny?”. „Nic się nie stanie, nie martw się”. „No nic, muszę jechać do firmy” – Yonca żegna się z przyjaciółką i odchodzi. Telefon Cemre dzwoni po raz kolejny. Tym razem to Cavidan.

„Och, jak nie córka, to jej matka!” – grzmi Cemre, ale odbiera połączenie. – „Jeśli zadzwoniłaś, żeby rzucać swoje puste groźby, to od razu rozłączam się. Nie mam czasu na takie zabawy”. „Ależ skąd, moja droga. Nie zadzwoniłam, żeby ci grozić” – zapewnia Cavidan. – „Zadzwoniłam, żeby przekazać ci nowinę”. „Jaką nowinę?”. „Właśnie odwróciłam klepsydrę. Twój czas jest policzony. Jutro zrozumiesz, co mam na myśli”. „O czym ty mówisz? Jaka klepsydra? Jaki czas?”. „Zrozumiałam coś po wszystkich krzywdach, których doświadczyłam. Wszystko, co komuś robimy, wraca w końcu do nas samych. Sama się o tym przekonasz”.

„Nie, nie mogłaś tego zrobić! Halo? Ciociu Cavidan, jesteś tam?! Halo?!” – pyta przerażona Cemre, ale jej rozmówczyni już się rozłączyła. – „Niech to szlag! Co ja teraz zrobię?”. Tymczasem Reyhan wraca do rezydencji. Tuż za drzwiami natyka się na męża. „Coś się stało?” – pyta Emir. „W jakim sensie?” – nie rozumie dziewczyna. „Coś z tobą nie tak. Co znowu wymyśliłaś? Posłuchaj, jeśli znowu coś kombinujesz…”. „Właściwie, to masz rację. Przygotowałam dla ciebie niespodziankę”. „Jaką niespodziankę? O czym ty mówisz?”. „Jeśli powiem, to już nie będzie niespodzianka. Musisz poczekać do jutrzejszego ranka”.

W następnej scenie widzimy, jak Cemre wchodzi do kuchni. „Czy w ostatnich dniach zaszło coś, o czym nie wiem?” – pyta znajdującą się w pomieszczeniu Nigar. „W jakim sensie?” – nie rozumie służąca. „Może przyszła jakaś paczka, były jakieś dziwne telefony albo ktoś przychodził? Cokolwiek, co wzbudziło twoje podejrzenia”. „Nie, niczego takiego nie było”. „Powinno. Powinno coś być! Ten jej spokój, to zachowanie… Na pewno coś jest! No tak, list!”. „Jaki list?”. „Mówiłaś niedawno, że przyszedł do rezydencji list bez nadawcy w niebieskiej kopercie. Gdzie go położyłaś?”. „Ostatnio był na stoliku w pokoju pana Emira…”.

Cemre co sił w nogach pędzi do pokoju Emira. Przegląda leżąca na stoliku koperty, ale nie znajduje tej od Cavidan. „Boże, może już go przeczytał?” – zachodzi w głowę dziewczyna. – „Ale wtedy już by mnie tu nie było. Zwariuję! Gdzie jest ten list?”. Córka Suheyli udaje się do salonu i przeczesuje znajdujące się tam szuflady. Wkrótce podbiega do niej Nigar. „Pani Cemre, znalazłam! Był w koszu na śmieci” – oznajmia żona Safera i przekazuje dziewczynie niebieską kopertę. Ta natychmiast ją otwiera, ale w środku nie ma listu. „Koperta jest pusta!” – grzmi oburzona Cemre. W tym momencie przez salon przechodzi Reyhan i rzuca swojej rywalce zwycięskie spojrzenie. – „To ona! Ten list na pewno jest u tej przeklętej utrzymanki! To mój koniec!”.

Późnym wieczorem Taci zmierza w stronę domu Kemala. Nagle na jego drodze staje… Talaz! „Kiedy nie dzwoniłeś i nie interesowałeś się mną, pomyślałem, że coś ci się stało” – mówi ojciec Leyli. – „Okazuje się jednak, że jesteś cały i zdrowy. Zostałeś nowym chłopcem Kemala Tarhuna, brawo!”. „Trzymaj się z dala od tego domu i od tej ulicy!” – rozkazuje Taci. „Stoję tam, gdzie mam ochotę! Z kim ty myślisz, że rozmawiasz, do diabła?!”. „Gdyby brat Kemal zobaczył, że się tutaj kręcisz, zrobiłby wszystko, by wysłać cię z powrotem do dziury, z której się wydostałeś”. „To znaczy, że ufasz temu człowiekowi? Zabójcę Leyli, którą tak bardzo kochałeś, nazywasz bratem, tak?”.

„Nawet nie wasz wymawiać się imienia Leyli!” – zabrania chłopak. – „To stało się przez ciebie, a nie przez brata Kemala!”. „Tak twierdzisz? Zobaczysz więc, jak szybko skończę z twoim bratem Kemalem!” – odpowiada Talaz. – „I ty mi w tym pomożesz! Nie próbuj się sprzeciwiać. Czekaj na wiadomość ode mnie”. „Nie! Nigdy tak się nie stanie!”. „Stanie się, i to jeszcze jak! Bez świadków, bez dowodów, wszystko załatwimy sami!”. „Powiedziałem, że nie!”. „Przestań bredzić! Inaczej…”. „Inaczej, co? Mnie też zabijesz?”. „Poza śmiercią istnieją także inne męki, panie Taci. Na przykład długie cierpienie. Cierpienie, które każdego dnia zmusza człowieka, by modlił się o szybką śmierć, która jednak nie nadchodzi… Pomyśl i podejmij właściwą decyzję. Masz czas do jutra” – Talaz odchodzi.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy