123 i 124: Wstaje nowy dzień. W rezydencji rozlega się dzwonek do drzwi. Nigar idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi Cavidan. Po chwili przy wejściu pojawia się Reyhan. „Witam. Proszę wejść” – mówi dziewczyna do teściowej. „Wysłucha mnie?” – pyta pani Tarhun. – „Namówiłaś go?”. „Wszystko będzie dobrze, proszę się nie martwić”. W następnej scenie widzimy, jak Reyhan wychodzi na taras, gdzie przy stoliku siedzi jej mąż. Dziewczyna staje przed nim. „Chcesz coś powiedzieć?” – pyta mężczyzna. „Nie ja, ale ktoś inny chce” – oznajmia Reyhan. „Co to ma być? Kolejna gra? To już przestaje być zabawne. Kto chce ze mną porozmawiać?”.

Emir odwraca się i widzi swoją matkę. „Twoja mama ma ci coś ważnego do powiedzenia” – oświadcza Reyhan. „Co to wszystko ma znaczyć?” – pyta zaskoczony Emir. „Synku, bardzo się za tobą stęskniłam” – oznajmia Cavidan. – „Kiedy usłyszałam, że miałeś wypadek… Nawet sobie nie wyobrażasz, co przeżyłam”. „Nie trudź się na próżno” – mężczyzna chce odejść, ale żona chwyta go za ramię i zatrzymuje. „Proszę, daj swojej mamie szansę” – mówi Reyhan. – „To, co ma do powiedzenia, jest naprawdę ważne. To wpłynie na każdego z nas”.

„Niech już się skończy to obrażenie, Emir” – prosi Cavidan. – „Jestem twoją mamą. Nie wyobrażasz sobie, w jakich warunkach żyłam przez ostatnie miesiące”. „Po tych wszystkich strasznych rzeczach, które zrobiłaś, po tym, jak musiałem wstydzić się i cierpieć, mam po prostu o wszystkim tym zapomnieć?” – pyta mąż Reyhan. – „Nie masz żadnego syna o imieniu Emir. Niech wszyscy to zaakceptują”. „Nie mów takich słów, synku”. Emir odwraca głowę w kierunku żony i mówi: „Posłuchaj, ostrzegam cię po raz ostatni. Nie waż się więcej wtrącać w nieswoje sprawy. Rozumiesz? Nie waż się!”.

„Emir, wszystko, co robiłam, robiłam dla ciebie” – zapewnia Cavidan. – „Nie możesz po prostu wymazać mnie ze swojego życia”. Emir jest jednak obojętny na słowa matki i odchodzi. „Pani Cavidan, dlaczego nie powiedziała pani o tym, co napisała w liście?” – pyta Reyhan. „I tak jest mi źle! Nie widzisz tego?” – odpowiada matka Suny. – „Mój własny syn nawet nie patrzy mi w twarz!”. „Przecież miała mu pani wszystko powiedzieć”. „Wiem, o czym rozmawiałyśmy. Jeszcze nie mam problemów z pamięcią”. „Gdyby pani powiedziała, on by się tak nie zdenerwował. A Suna? Jej stan jest jeszcze gorszy. Dopóki nie powie pani prawdy, nic się nie zmieni. Proszę pomyśleć o swoich dzieciach. Wezwałam tu panią z wielką nadzieją”.

„Wykorzystujesz mnie do tego, żeby naprawić relacje ze swoim mężem!” – stwierdza Cavidan i posyła dyskretne spojrzenie na drzwi, z których wygląda uśmiechnięta Cemre. Następuje retrospekcja. Widzimy, jak Cavidan wychodzi ze swojego domu i robi wielkie oczy. Przed wejściem znajduje się bowiem… jej córka! „Suna? Safer cię przywiózł?” – pyta kobieta. „Ja ją przywiozłam” – oznajmia Cemre, wychodząc z ukrycia. – „Suna, moja droga, twoja mama bardzo się za tobą stęskniła”. „To prawda. Bardzo za tobą tęskniłam” – potwierdza Cavidan, obejmując córkę. „Wychodziłaś gdzieś, ciociu Cavidan? Nie zaprosisz nas do środka?”.

Po chwili cała trójka jest już w środku domu. Suna zostaje w przedpokoju, a Cemre i Cavidan udają się do kuchni. „Jaka bieda. To naprawdę do ciebie nie pasuje, ciociu” – mówi córka Suheyli, rozglądając się z niesmakiem po wnętrzu. „A co, myślisz, że mieszkam tu z przyjemności?” – pyta pani Tarhun. „Wiem, że nie. Dlatego mam dla ciebie bilet, który pozwoli ci wrócić do rezydencji” – Cemre kieruje wymowne spojrzenie na Sunę. – „To wygnanie w jednej chwili może się skończyć. Wiesz, że Suna to najsłabszy punkt Emira i wujka Hikmeta”. „Ale ona mnie…”. „Suna zrobi wszystko, co jej powiem”.

„Co chcesz w zamian?” – docieka Cavidan. „To bardzo proste. Nie powiesz nikomu o tym, co napisałaś w liście” – oznajmia Cemre. – „Decyzja należy do ciebie”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Powiedziała mi pani, że się zgadza” – przypomina Reyhan. – „Dlaczego pani nie porozmawiała?”. „Jak mogłam porozmawiać? Co takiego miałam powiedzieć?” – pyta Cavidan. „Nie rozumiem”. „Nie ma tu nic do rozumienia. To nie ja napisałam ten list”. „Ale… Jak to możliwe? Przecież sama mi pani powiedziała, że…”. „Tak, powiedziałam ci, ale nie ja napisałam ten list”. „Nic nie rozumiem! Co chce pani powiedzieć?”. „Od miesięcy nie widziałam Emira. Mój syn nie chce ze mną rozmawiać. Uznałam, że to jedyna możliwość, by się z nim spotkać. To wszystko”.

Cavidan odchodzi. Załamana Reyhan siada na krześle i zaczyna płakać. Miała wielką nadzieję, że uda jej się przed wszystkimi zdemaskować Cemre, ale po raz kolejny poniosła porażkę. W następnej scenie widzimy, jak córka Suheyli spotyka się z Cavidan w ogrodzie. „Przepraszam, że kazałam ci czekać” – mówi dziewczyna. – „Suna musiała zażyć lekarstwo”. „Zrobiłam wszystko, co tylko mogłam” – oznajmia pani Tarhun. – „Teraz twoja kolej. Jak najszybciej załatw mi powrót do rezydencji”. „Już zaczęłam nad tym pracować, tylko… Nie naciskaj na mnie tak bardzo, ciociu. Wiesz, że nie możemy popełnić nawet najmniejszego błędu”.

„Co chcesz przez to powiedzieć?” – dopytuje Cavidan. „Nasz plan musi być szczegółowo przemyślany” – stwierdza Cemre. – „Wszystko musi wyjść jak najbardziej naturalnie. Wujek Hikmet i Emir nie mogą niczego podejrzewać”. „Ja nie mam już nic do stracenia, Cemre! Jeśli spróbujesz tak jak wcześniej wykiwać mnie, to ostrzegam cię, tym razem ci się nie uda!”. Cavidan opuszcza teren rezydencji. Reyhan tymczasem chodzi po pokoju i gorączkowo poszukuje listu. „Gdzie on jest? Przecież tutaj go położyłam!” – mówi dziewczyna, rozkładając bezradnie ręce. W tym momencie do pokoju wchodzi jej rywalka.

„Chyba to, czego szukasz, jest dla ciebie bardzo ważne, czyż nie?” – zagaduje Cemre. – „Ciekawe, gdzie też się podziała twoja zguba…?”. „Co z ciebie za człowiek?!” – pyta Reyhan, wbijając w przeciwniczkę pełne pogardy spojrzenie. „Jesteś bardzo naiwna. Co więcej mogę powiedzieć? Wciąż nie rozumiesz, że ze mną nie można zadzierać”. „Przez ciebie rodzina rozpadła się na kawałki! W ogóle nie masz sumienia? Nie widzisz, w jakim Suna jest stanie? Miej choć trochę litości!”. „Nie, moja droga. To nie ja wyrządzam innym krzywdę, tylko ty! Nigdy nie powinnaś była pojawić się w tej rezydencji!”.

W następnej scenie Cemre i Suna rozmawiają w salonie. „Nie wybaczyłam mamie i jej nie wybaczę” – oświadcza siostra Emira. – „Nigdy nie wybaczę jej tego, co mi zrobiła, a w szczególności mojemu bratu”. „Moja droga, o czym rozmawiałyśmy wczoraj wieczorem?” – przypomina Cemre. – „Kto w tej sprawie naprawdę jest winny?”. „Reyhan. Też jej nienawidzę. Nie chcę widzieć ich obu”. „Wszystko, co zrobiła twoja mama, było po to, żeby walczyć z Reyhan. Twoja mama od początku ją przejrzała. Przypomnij sobie, jacy wszyscy byli spokojni do czasu, aż pojawiła się Reyhan. Tęsknię za tymi czasami. Twoja mama starała się tylko, by te czasy wróciły”.

„Dobrze, możesz być dalej na nią obrażona, ale sądzę, że popełniasz błąd” – kontynuuje córka Suheyli. – „Proszę cię, nie pomyl wroga, moja droga. Zrób to dla mnie”. W tym momencie do pokoju wchodzi Reyhan. Suna chce natychmiast odjechać, ale bratowa ją zatrzymuje. „Możemy chwilę porozmawiać?” – prosi Reyhan. „Nie mam o czym z tobą rozmawiać!” – oznajmia stanowczo siostra Emira. „Ale ja mam o czym. Proszę, wysłuchaj mnie. Tak bardzo mnie nienawidzisz, że nie możesz nawet wysłuchać mnie przez minutę? Ja… Przepraszam cię za wszystko, co musiałaś przeze mnie przeżyć. Nie chciałam, żeby tak było. Moje starania, by wszystko naprawić, sprowadziły wielkie problemy. Jeśli Bóg da, kiedyś mi wybaczysz. Uwierz, to moje jedyne pragnienie”.

„Nie chcę ciebie słuchać” – Suna odjeżdża z salonu. „Gratuluję. Wygrałaś” – mówi Reyhan, odwracając się do swojej rywalki. – „Mam dosyć. Nie będę już więcej z tobą walczyć”. „Szkoda, że nie pomyślałaś tak na samym początku” – stwierdza Cemre. – „Przynajmniej nie wydarzyłoby się tyle złych rzeczy. Ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale”. „Masz rację. Lepiej późno niż wcale. Prawdy nie można ukrywać wiecznie. Prędzej czy później ona wyjdzie na jaw. Kiedyś wszyscy zobaczą twoją prawdziwą twarz”.

W nocy w domu Kemala rozlega się dźwięk alarmu. Mężczyzna szybko zbiega na dół i zatrzymuje swoją żonę, która właśnie wyszła na zewnątrz. „Wpadłaś! Nigdzie nie pójdziesz!” – oznajmia brat Hikmeta. „Chciałam tylko dać mleko kotu” – tłumaczy Narin. „W środku nocy, tak? Lepiej trochę się wysil i wymyśl bardziej prawdopodobne kłamstwo”. „Ale jakie kłamstwo?”. „Posłuchaj, pytam cię po raz ostatni. Dokąd szłaś?”. „A dokąd miałabym iść w środku nocy i w takim stroju? To ty myśl choć trochę logiczniej!”.

Kemal dopiero teraz zauważa, że jego żona jest w piżamie i wyszła na zewnątrz boso. „Pójdę do domu” – oznajmia mężczyzna. „Chwila, chwila” – mówi Narin. – „A ty, o czym myślałeś?”. „Że wyszłaś na świeże powietrze. Jeśli nie chcesz się przeziębić, radzę ci wrócić do domu”. Tymczasem po drodze obok domu Kemala spaceruje Taci. Nagle zza krzaków wyłania się Talaz. „Czekałem na ciebie” – oznajmia ojciec Leyli. „Czego znowu chcesz?” – pyta chłopak. „A czego mogę chcieć? Powrotu dawnych dni”. „Nie zdradzę brata Kemala. Już ci to mówiłem. Możesz mnie zabić, ale go nie zdradzę”. „Tak twierdzisz? Cóż, przyszedłem zwrócić ci twoją rodzinę. Tych, za którymi tęskniłeś i których szukałeś przez lata. Mamę i tatę. Jak myślisz, gdzie teraz są?”.

„Nie rób tego!” – zabrania Taci. „Zrobię!” – oświadcza Talaz. – „Chyba, że pójdziesz po rozum do głowy i pomożesz mi rozprawić się z twoim bratem Kemalem. Ja wtedy zjednoczę cię z rodzicami. To chyba korzystna oferta”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Suna wjeżdża do salonu, gdzie na kanapie siedzi jej ojciec. „Dobrze się czujesz, córko? Jesteś bardzo blada” – zauważa mężczyzna. „Tak, ale… Jest coś, o czym chcę z tobą porozmawiać” – oznajmia dziewczyna. – „Mój brat w końcu wrócił do domu…”. „Chwała Bogu. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa”. „Tak, ale… Brakuje kogoś jeszcze. Bardzo tęsknię za minionymi dniami. Za naszą rodziną. Chcę, żebyśmy znowu byli wszyscy razem. Tak myślę… Może mama mogłaby do nas wrócić?”.

„Może wybaczysz mamie, tato?” – mówi dalej Suna. – „Wiem, że jesteś na nią bardzo zły i ja też jestem, ale tak nie można. Chcę, żebyśmy znowu byli jedną rodziną. Jak wcześniej”. „Naprawdę tego chcesz, córko?” – pyta wyraźnie zaskoczony Hikmet. – „Dałaś radę wybaczyć swojej mamie?”. „Aha. Chcę, żeby ona wróciła. Żeby wszystko się ułożyło”. „Dobrze, pomyślę o tym, ale ty także coś mi obiecaj. Chcę zobaczyć przed sobą silną dziewczynę, taką jaką byłaś kiedyś. Dogadaliśmy się?”. Suna potakuje głową i odjeżdża. Po chwili w salonie pojawia się Melike. „Życzy pan sobie czegoś?” – pyta służąca. „Potrzebuję adresu Cavidan” – oznajmia Hikmet.

Kemal budzi się wcześnie rano. Od Sehriye dowiaduje się, że jego żona wstała jeszcze wcześniej i gdzieś wyszła. Mężczyzna wsiada w samochód i jedzie do domu, który Narin odwiedziła poprzedniego dnia. Bez pozwolenia wchodzi do środka i zastaje dziewczynę w towarzystwie dwóch mężczyzn – starszego i młodszego. „Nie wierzcie tej kobiecie, ona jest oszustką!” – oświadcza Kemal. Tymczasem Talaz ponownie spotyka się z Tacim. „Pomyślałeś o tym, co mówiłem?” – pyta Yener. – „Jaka jest twoja decyzja?”. „Zgadzam się” – odpowiada chłopak. „Moje słowo jest święte, wiesz o tym. Jeśli zrobisz to, co powiem, dowiesz się, kim są twoi rodzice. A teraz ukryj się, niech nikt cię nie widzi”.

Taci odchodzi. „I ty się dowiesz, jak smakuje zdrada, Kemalu Tarhunie” – mówi do siebie Talaz. – „Całkiem niespodziewanie zdradzi cię ten, po którym w ogóle się tego nie spodziewasz. I kiedy się potkniesz, ja skończę z tobą”. Akcja wraca do domu, do którego przyjechał Kemal. „Co to za bzdury?!” – pyta oburzona Narin. – „I co ty w ogóle tutaj robisz?! Śledzisz mnie?!”. „Ona pana oszukuje” – zwraca się ojciec Masal do jednego z mężczyzn. – „Kiedy się pobierzecie, ona ukradnie pana pieniądze”.

„Pieniądze? Gdzie są moje pieniądze?!” – pyta straszy z mężczyzn. „Tato, uspokój się, proszę” – mówi młodszy. „Ale ten człowiek mówi o kradzieży! Nermin, gdzie są moje pieniądze?!”. „Nawet imię masz fałszywe” – stwierdza brat Hikmeta, z pogardą patrząc na żonę. „Nie Nermin. Narin, tato. Ile jeszcze razy mam ci to powtarzać?” – pyta młodszy z mężczyzn i kieruje wzrok na Kemala: „Narin, znasz tego człowieka?”. „Znam. Chociaż byłoby lepiej, gdybym go nie znała” – oświadcza dziewczyna. – „To wścibski adwokat, który myśli, że zawsze ma rację. A przy okazji mój mąż”. „Gdybym wiedział, że jesteś już zamężna, to bym nie niepokoił ciebie”.

„To długa historia, Metin. Kiedyś ci ją opowiem” – zapewnia Narin i patrzy na męża. – „O ile wcześniej nie wsadzą mnie do więzienia za morderstwo”. „Wy… Znaliście się wcześniej?” – pyta zaskoczony Kemal. „Narin przez jakiś czas opiekowała się moim ojcem. Mój tata choruje na Alzheimera”. Tymczasem Zafer zabiera Emira na przejażdżkę za miasto. Dojeżdżają do domu położonego na skraju lasu. „Kiedyś przyjeżdżałem tu z moim wujkiem” – oznajmia Emir. – „Dobre miejsce, żeby się odprężyć i zniknąć. Spokojne i ciche. Wiesz, co dobrze na mnie wpłynie”. „Od samego początku wiedziałem, co ci pomoże” – oznajmia Zafer. Obaj przyjaciele zbliżają się do chaty, gdy nagle wychodzi z niej… Reyhan! „Witaj” – mówi dziewczyna do męża. Zafer zaś odchodzi, zostawiając małżonków samych.

„Co tu się dzieje?!” – pyta Emir, który nic a nic nie jest zadowolony z obecności żony. Chwyta za komórkę i dzwoni do Zafera. Ten jednak nie odbiera. – „Jeśli myślisz, że ja tak po prostu zgodzę się na to wszystko…”. Reyhan zręcznym ruchem zabiera mężowi komórkę. „Co ty robisz? Oddaj mi telefon!” – rozkazuje mężczyzna. „Nie oddam. Nie będzie ci tutaj potrzebny” – oświadcza dziewczyna i z komórką w ręku udaje się do domu.

Akcja wraca do domu Metina. „Więc… Żadnego ślubu nie ma?” – pyta wyraźnie zawstydzony Kemal. – „Ale te wszystkie rozmowy…”. „Mój tata chciał ożenić się ze swoją miłością z młodych lat” – wyjaśnia Metin. – „Druga strona była temu przeciwna i Narin pomagała odwieść ojca od tego pomysłu”. „Przepraszam, źle zrozumiałem…” – Kemal opuszcza głowę, czując na sobie groźne spojrzenie Narin. Tymczasem Emir i Reyhan są w środku domku. Mężczyzna przeczesuje wnętrze w poszukiwaniu swojego telefonu, który jego żona gdzieś schowała. „Gdziekolwiek go ukryłaś, oddaj już ten telefon!” – rozkazuje syn Cavidan. „Zrobię kawę. Chcesz?”. „Nie zmieniaj tematu. Mówię ci, byś oddała mój telefon!”.

„Powiedziałam ci, że nie będzie ci tutaj potrzebny” – powtarza Reyhan. „To nie ty będziesz o tym decydować!” – grzmi Emir. – „Jeśli będę chciał pójść, i tak pójdę! Co mi zrobisz? Zwiążesz mnie?! W porządku, niech telefon zostanie u ciebie!” – mężczyzna chce odejść, ale żona chwyta go za ramię. „Najpierw porozmawiajmy” – prosi. – „Przez ten czas, gdy jesteśmy sami”. „Nie będziemy rozmawiać”. „Dobrze, popełniłam błąd! I to bardzo duży błąd. A ty? Czy ty nie popełniłeś żadnego błędu? Posłuchaj, oboje wystarczająco wycierpieliśmy. Naprawdę musimy jeszcze więcej cierpieć? Czy tego, co było dotychczas, nie wystarczy? Jeśli nie porozmawiamy, niczego nie rozwiążemy”.

„Powiem, co czułam i co przeżyłam” – kontynuuje Reyhan. – „Nawet jeśli koniec będzie smutny, wszystko powiem! Jak chcesz iść, możesz to zrobić, ale najpierw mnie wysłuchaj”. Mężczyzna opuszcza dom. Akcja przenosi się do rezydencji. Cemre trzyma w rękach dwa bilety lotnicze zarezerwowane na nazwiska jej oraz Emira. Próbuje do niego zadzwonić, ale brat Suny nie odbiera. „Trudno. Dzisiaj już nic nie popsuje mi humoru” – mówi w myślach dziewczyna. – „Najważniejsze, że Emir nienawidzi tej wieśniaczki!”. W tym momencie do salonu wchodzi Hikmet. „Wujku, wiesz może, gdzie jest Emir?” – pyta córka Suheyli. „Jest razem z Reyhan” – odpowiada Hikmet. – „Kilka najbliższych dni spędzą razem. Taki odpoczynek wyjdzie im na dobre”. Cemre jest w ciężkim szoku. Dłoń, w której trzyma bilety, zaciska w pięść.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy