145 i 146: Melike wychodzi na taras, gdzie znajduje się Cavidan. „Pan Hikmet odzyskał przytomność” – oznajmia służąca. – „Właśnie przenoszą go z intensywnej terapii. Jak Bóg da, to już wkrótce zobaczymy go w pełni sił i zdrowia”. „Daj Boże…” – odzywa się Cavidan, choć w środku jest pełna obaw. Następie siada przy stoliku i mówi w myślach: „A jeśli przemówi? Jeśli powie, że to ja go uderzyłam? Wszyscy o wszystkim się dowiedzą. Co wtedy zrobię? To będzie mój koniec… Mój paszport. Gdzie jest mój paszport? I jeszcze pieniądze. Potrzebuję dużo pieniędzy”.
Kobieta udaje się do gabinetu i otwiera szafkę, w której znajduje się sejf. Gdy chce wpisać kod, nagle jej telefon zaczyna dzwonić. „Teraz nie będę jeszcze z tobą się użerać” – mówi oburzona Cavidan i odrzuca połączenie. Następnie otwiera sejf i wyciąga z niego całą gotówkę oraz biżuterię. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie Cemre siedzi na ławce. „Co ty robisz, ciociu Cavidan?” – pyta dziewczyna, trzymając w rękach komórkę. – „Odbierz wreszcie ten telefon. Ile już razy do ciebie dzwonię? A może coś się stało? Tylko co?”. Córka Suheyli wybiera numer do Nigar.
„Wszystko u was w porządku?” – pyta Cemre. – „Dzwonię do cioci Cavidan, ale nie odbiera”. „Proszę nie pytać. Stały się straszne rzeczy” – oznajmia żona Safera. „Co się stało? Nie zmuszaj mnie do niepokoju, mów szybko!”. Po chwili na twarzy dziewczyny pojawia się przerażenie. Tymczasem Cavidan z torbą pełną pieniędzy i kosztowności próbuje po cichu opuścić rezydencję. Gdy jest już przy samych drzwiach, nagle do środka wchodzi Emir. „Spóźniłam się. Wszystko skończone…” – mówi w myślach pani Tarhun.
„Mamo, życie taty nie jest już zagrożone” – oznajmia Emir z uśmiechem. – „Siostra Melike miała przygotować rzeczy dla taty. Zabiorę je i zawiozę do szpitala”. „On już mówi? Doszedł do siebie?” – docieka Cavidan. „Kiedy wychodziłem, przenosili go na zwykłą salę. Doktor powiedział, że powinien szybko dojść do siebie, ale nie mogliśmy jeszcze porozmawiać. Z tobą wszystko dobrze? Bardzo pobladłaś na twarzy”. „Ja… To ze zdenerwowania, synku. Całą noc myślałam o Hikmecie. Pójdę pooddychać świeżym powietrzem. Nie mogę siedzieć w domu, ściany mnie przytłaczają”.
„Mamo, w takim stanie nie możesz nigdzie iść” – uważa Emir. – „Pojedziesz ze mną do szpitala. Niech ciebie też zbada lekarz”. „Nie, synku, nie ma takiej potrzeby” – zapewnia Cavidan. – „Trochę pospaceruję i poczuję się lepiej. Zadbaj o ojca. Ze mną jest wszystko dobrze”. „Wykluczone. Mówię, że źle wyglądasz. Musi zobaczyć cię lekarz. No już, chodź”. Emir zabiera walizkę z rzeczami ojca i wraz z matką opuszcza rezydencję. W następnej scenie oboje są już w szpitalu. „Wszystko skończone” – mówi w myślach Cavidan, podążając za synem. – „Hikmet opowie o tych paskudnych wydarzeniach, a ja trafię do więzienia. Wieśniaczka w końcu zatriumfuje”.
Roztrzęsiona Cavidan wchodzi na salę. Przy łóżku jej męża zgromadzeni są Kemal, Oya i Reyhan. Hikmet ma otwarte oczy. Patrzy wprost na swoją żonę. Niczego jednak nie mówi. „Wujku, czy coś cię boli?” – pyta Reyhan, pochylając się nad łóżkiem. „Wiedziałem, że to przezwyciężysz, bracie” – odzywa się Kemal. – „Hikmeta Tarhuna nic nie może pokonać”. „Tak będzie” – potwierdza Oya. – „Bardzo nas przestraszyłeś, braciszku”. „Hikmet, chwała Bogu, że się obudziłeś” – zabiera głos Cavidan, udając radość. Następnie dodaje w myślach: „Tylko nic nie mów, błagam…”. Hikmet czerwienieje na twarzy i wydaje się, że chce coś powiedzieć, ale nie jest w stanie.
„Wujku, słuchamy ciebie” – mówi Reyhan. – „Powiedz, co chcesz nam przekazać?”. Usta Hikmeta nieznacznie się poruszają, ale nie wydobywa się z nich żaden dźwięk. „Hikmet, nie ma potrzeby, żebyś się tak męczył” – przekonuje Cavidan. – „Najlepiej będzie, jak stąd wyjdziemy. Dajmy mu odpocząć”. W tym momencie do sali wchodzi lekarz. „Nie męczcie już naszego pacjenta” – mówi. – „Porozmawiajmy na zewnątrz, proszę”. Wszyscy wychodzą na korytarz. „Z powodu odniesionego urazu głowy układ nerwowy pacjenta uległ uszkodzeniu” – kontynuuje doktor. „Co to znaczy?” – dopytuje Oya. „Pan Hikmet jest sparaliżowany. Nie wiem, czy nas słyszy i rozumie. Może za jakiś czas, po przeprowadzeniu dalszych badań, lepiej poznamy jego stan. Na ten moment niestety pacjent nie może mówić”.
Na twarzy Cavidan pojawia się wyraźna ulga. Reakcja kobiety jest tak różna od reakcji pozostałych bliskich. Reyhan i Oya wybuchają płaczem. Pani Tarhun, by zachować pozory, po chwili robi to samo. W następnej scenie widzimy, jak Cavidan sama wchodzi na salę męża. Patrzy się na niego drwiąco i mówi: „Jakie to zabawne. Teraz naprawdę zamieniłeś się w roślinę. Bez języka, bez możliwości poruszania się. Zwykłe zeschnięte drzewo. Tyle się starałeś i widzisz, wszystko poszło na marne. Tym razem nie udało ci się zniszczyć mojego życia. Przypomnij sobie, co powiedziałeś. Wszyscy są tam, gdzie powinni być. Powiedziałeś mi to, gdy byłam w tych strasznych slamsach”.
„Teraz ty jesteś w miejscu i w stanie, na jakie zasłużyłeś” – kontynuuje Cavidan. – „Dopóki ty żyjesz bez języka i możliwości ruchu, jak roślina, ja wyleczę cały swój ból, którzy przez ciebie musiałam przeżywać. A tej przeklętej utrzymanki, którą sprowadziłeś do mojego domu, nikt nie uratuje z moich rąk. Teraz ty poczuj, co znaczy uczucie beznadziejności. Przyszła pora zapłaty, Hikmecie”. Cavidan wychodzi z sali. Chce opuścić szpital, ale nagle na jej drodze staje Cemre. „Dlaczego mnie nie powiadomiłaś, ciociu Cavidan?” – pyta dziewczyna. – „Co się stało? Czyżby… Czyżby wujek Hikmet dowiedział się tego, co zrobiłyśmy?”.
„Cii! Jak będziesz tak głośno mówić, wszyscy usłyszą” – upomina pani Tarhun. – „Zachowaj spokój. Nawet jeśli się dowiedział, nikomu nie powie. Jest sparaliżowany. Nie może mówić ani się ruszać”. „Jak to? Czyli już nie wyzdrowieje?” – dopytuje Cemre. „Lekarz powiedział, że nie ma dla niego nadziei” – na twarzy Cavidan pojawia się szeroki uśmiech. „To dziwne. W tym czasie, kiedy wujek zaczął nas podejrzewać, coś takiego się stało. Nie mogę uwierzyć, że to zwykły zbieg okoliczności…”. „Co chcesz przez to powiedzieć? Mnie za to obwiniasz, tak? Powiedz otwarcie”.
„Przecież nic takiego nie powiedziałam” – mówi Cemre. – „Dlaczego tak się złościsz?”. „Nie wiesz, że u twojego wujka są problemy z nadciśnieniem?” – przypomina matka Emira. – „Nie przyjął lekarstwa i skoczyło mu ciśnienie. Źle się poczuł, upadł na podłogę i uderzył się w głowę. To wszystko”. „W rezultacie uwolniłaś się od wujka, a ja wciąż nie mogę pozbyć się Reyhan!”. „Bądź jeszcze trochę cierpliwa. Już naprawdę niewiele zostało. Ja wcale nie mniej niż ty chcę się od niej uwolnić. Ona jest następna w kolejce. Mam bardzo dobry plan”. „Ja już nie mam cierpliwości. Natychmiast musimy to zrobić!”.
Emir, Kemal i Reyhan wychodzą przed szpital i siadają na ławce. „Z powodu problemów, które spadły na nasze głowy, nie miałem okazji powiedzieć o ważnej sprawie” – oznajmia ojciec Masal. – „Mój brat chciał, abym umówił go ze starcem, który strzelał. Zorganizowałem mu to spotkanie”. „Co to ma znaczyć?” – pyta Emir. „Nie wiem, jakie myśli prześladowały mojego brata i co planował zrobić”. „Mój ojciec przez całe życie był uczciwym i dobrym człowiekiem, ale popełnił błąd. Po raz pierwszy w życiu popełnił błąd i to bardzo poważny. Poddał się diabłu. Zaakceptujcie to oboje”.
Kemal odchodzi. Emir i Reyhan zostają sami na ławce. „O czym tak myślisz?” – zagaduje dziewczyna. – „Pewnie oboje myślimy o tym samym. Twój tata chciał z nami porozmawiać, pamiętasz? Teraz to, co powiedział brat Kemal… Pomyśl tylko, dlaczego wujek chciał zobaczyć się z człowiekiem, który go obwinia? Posłuchaj, może my pójdźmy i porozmawiajmy z tym człowiekiem?”. „Z tym człowiekiem nie ma o czym rozmawiać. To strata czasu” – przekonuje twardo Emir. – „Ojciec sam przyznał, że zatrudnił tego człowieka, żeby zabił moją mamę. Nie zmienimy tej prawdy, więc najlepiej będzie, jeśli zamkniemy ten temat. Kiedy o tym myślę, mój gniew na ojca tylko się wzmaga”.
W następnej scenie Emir jest w sali ojca. „Dlaczego poszedłeś do tego zabójcy, tato?” – pyta mąż Reyhan. – „Gdybyś mógł powiedzieć, że jesteś niewinny, że okłamałeś nas wszystkich. Gdybyś powiedział, że nie mógłbyś skrzywdzić mojej mamy. Naprawdę pragnę to usłyszeć od ciebie, ojcze. Ponieważ teraz, kiedy patrzę na ciebie, widzę nie tylko mojego ojca, ale także mężczyznę, który chciał zabić moją mamę. Popełniłeś wielki grzech”. Emir odchodzi od łóżka ojca. Chce od razu opuścić salę, ale stojąca w drzwiach Reyhan zatrzymuje go. „Jest tylko jeden sposób, abyś rozwiał swoje wątpliwości” – stwierdza dziewczyna. – „Chodź, dowiedzmy się wszystkiego, proszę”. Emir mija żonę i bez słowa odchodzi.
Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan i Cemre rozmawiają na osobności. „Teraz wszystko pójdzie jak po maśle, zobaczysz” – zapewnia pani Tarhun. – „Raz na zawsze pozbędziemy się Reyhan”. „Prawdę mówiąc, ciebie trzeba się bać, ciociu Cavidan” – mówi zadowolona córka Suheyli. – „Podoba mi się twój plan, tylko… Czy nie jest to zbyt niebezpieczne?”. „Jeżeli chcesz się pozbyć tej przeklętej wieśniaczki, to jedyne wyjście. Nie ma innej drogi”. „No nic, najważniejsze, żebyśmy pozbyły się Reyhan. Nie mogę stracić Emira”. „Wkrótce problem o imieniu Reyhan nie będzie istniał. Tylko tym razem potrzebujemy kogoś profesjonalnego, a nie biedaka na skraju śmierci”.
„Znam kogoś takiego” – oświadcza Cemre. „Natychmiast mnie z nim zapoznaj” – mówi Cavidan. – „Reyhan już wystarczająco długo oddycha w tym domu”. „W takim razie porozmawiam z nim”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Emir i Reyhan całą noc spędzili w szpitalu. „Wiem, że jesteś zły na wujka, ale możliwe, że nie wiemy wszystkiego” – przekonuje dziewczyna. – „Jeżeli nie porozmawiamy z człowiekiem, który strzelił do twojej mamy, nie będę w stanie się uspokoić”. „Zakończmy ten temat i więcej go nie poruszajmy, proszę” – odpowiada zdecydowanie Emir. – „Pójdę porozmawiać z lekarzem”.
Kiedy Emir odchodzi, Reyhan wchodzi na salę Hikmeta. Siada przy jego łóżku i chwyta go za rękę. „Wujku, całym sercem wierzę, że twój stan się poprawi” – mówi dziewczyna. – „Bóg nam pomoże i wszystko będzie z tobą dobrze. Wierzę w to. Moja mama opowiadała mi, gdy pewnego razu, bawiąc się w ogrodzie, znalazłeś rannego jeżyka. Nie patrząc na to, że jego igiełki kłuły cię, wziąłeś go na ręce, zabandażowałeś jego rany i karmiłeś go. Moja mama była dumna z twojego miłosierdzia. Mówiła, że cokolwiek by się nie działo, nigdy nie sprawiałeś bólu innym. Za wszelką cenę udowodnię twoją niewinność, obiecuję ci to. Jakoś spotkam się z człowiekiem, który strzelał do pani Cavidan. Co tobie powiedział, i nam powie”.
„Zawsze ci ufałam i wierzyłam” – mówi dalej Reyhan. – „Teraz ty zaufaj mi, dobrze? Udowodnię, że jesteś niewinny”. Dziewczyna wychodzi na korytarz i dzwoni do Kemala. „Słucham, Reyhan. Nie ma żadnych problemów?” – pyta mężczyzna. „Nie, nie martw się” – odpowiada żona Emira. – „Stan wujka pozostaje bez zmian, ale… Posłuchaj, nie możemy tak czekać. Wujek jest niewinny. Musimy spotkać się z tym człowiekiem”. „Miałem właśnie zadzwonić do Emira. Chyba spóźniliśmy się ze spotkaniem…”. „Jak to? Co się stało?”. „Zadzwonił do mnie przyjaciel ze szpitala. Stan tego człowieka ulegał znacznemu pogorszeniu. Nim przekonamy Emira, ten człowiek może umrzeć”.
„Przekonam go” – zapewnia Reyhan. Tymczasem Cemre rozmawia przez telefon ze swoim człowiekiem. „Na jakim etapie jest plan?” – pyta dziewczyna. – „Udało ci się wdrożyć go w życie? Czyli jesteś w szpitalu, tak? Świetnie, czekam na kolejne wiadomości”. Córka Suheyli rozłącza się i mówi do siebie: „Niewiele zostało do momentu, kiedy raz na zawsze uwolnię się od tej przeklętej Reyhan”. Akcja wraca do szpitala. „Co powiedział lekarz?” – Reyhan zwraca się do męża. „W ciągu kilku dni tata zostanie wypisany” – oznajmia Emir. – „Nie ma potrzeby, by dłużej pozostawał w szpitalu. Jego leczenie będzie kontynuowane w domu”.
„Chcę coś powiedzieć” – oznajmia Reyhan. – „Posłuchaj, wiem, że się złościsz, ale…”. „Muszę iść” – oświadcza mężczyzna. – „Wrócę do domu, wezmę prysznic i pojadę do firmy. Czekają na mnie dokumenty, które muszę szybko podpisać”. Dziewczyna przekazuje mężowi karteczkę. „Co to?” – pyta Emir. „Adres szpitala, w którym leży człowiek, który strzelał do twojej mamy” – odpowiada Reyhan. – „Jego stan bardzo się pogorszył. Jeśli teraz nie pojedziemy i nie porozmawiamy z nim, możemy nie mieć innej okazji”. „Od kogo masz ten adres?”. „Zadzwoniłam do brata Kemala…”. „Nie zrezygnujesz, prawda?”. „Jutro może być za późno, zrozum to”.
„Jestem spóźniony” – Emir chce odejść. „Stój” – mówi żona i zatrzymuje go. – „Tylko pięć minut. Nie możesz poświęcić mi pięciu minut?”. Akcja przenosi się do rezydencji, gdzie Cavidan rozmawia przez telefon. „I co, rozmawiałaś z nim?” – pyta pani Tarhun. „Wszystko idzie dobrze. Nasz człowiek jest już w szpitalu” – oznajmia Cemre. „Wspaniale…” – Cavidan przez okno dostrzega samochód syna. – „Dobrze, rozłączam się. Informuj mnie na bieżąco”.
Zaintrygowana Cavidan wychodzi z rezydencji. „Dlaczego do tej pory nie wyszedł z samochodu? Może coś się stało?” – niepokoi się kobieta, a następnie ostrożnie zbliża się do samochodu. Z opuszczonej szyby dobiega ją głos rozmawiającego przez telefon Emira: „Halo, Reyhan? Przemyślałem to i zdecydowałem. Pojadę do szpitala i porozmawiam z człowiekiem, który strzelał. Zapytam o to, co mnie martwi, i dowiem się wszystkiego. Nie chcę, aby w mojej głowie pozostały pytania bez odpowiedzi”. Następuje zbliżenie na twarzy Cavidan, która nagle cała pobladła. „Nie, nie możesz…” – szepcze do siebie kobieta.
„Chcę, żebyś też była ze mną. Wyjeżdżam i zaraz zabiorę cię ze szpitala” – Emir odpala auto i rusza. Akcja przenosi się do szpitala. Kamera pokazuje Reyhan, która rozmawia z lekarzem. „Wydaje się, że jest szansa na wyleczenie pana Hikmeta” – oznajmia doktor. „Co? Co pan mówi, doktorze?” – twarz dziewczyny rozjaśnia się promienistym uśmiechem. – „Cały świat mi pan podarował! Mój wujek wyzdrowieje, o Boże! Wiedziałam, że tak będzie. Mój wujek jest bardzo silnym człowiekiem. Już raz pokonał śmiertelną chorobę i tym razem też sobie poradzi”. Kamera z wolna przesuwa się na doktora. Okazuje się nim… Talaz!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.