Przysięga odcinek 97: Emir i Reyhan spędzają noc w lesie! Dochodzi do bójki! [Streszczenie + Zdjęcia]

97: Emir zatrzymuje samochód na wybrzeżu. „Alaska nigdzie nie ucieknie” – oznajmia. „Zrezygnowałeś? Nie pojedziesz?” – pyta Reyhan. – „Dlaczego nie odbierałeś telefonu?”. „Miałem ważną sprawę, nie mogłem odebrać”. „Przytulanie Cemre… To z pewnością była ta ważna sprawa” – mówi w myślach dziewczyna. „Nie jesteś ciekawa, co to była za ważna sprawa?”. „Oczywiście, powiedz”. „Przysięga, którą złożyłem, nie będzie już więcej przeszkodą między nami. Wszystko będzie inaczej”. „Wydaje ci się, że oprócz przysięgi, nie ma innych problemów?”. „Co jeszcze mogłoby być?”. „Cemre…”. „Cemre? Dlaczego ona miałaby być problemem?”. „Dlatego, że nie powiedziałeś mi, że razem jedziecie na Alaskę!”.

„Ja z nią? Skąd to się wzięło?” – Emir robi duże oczy. – „To nieprawda!”. „Cemre powiedziała mi, że jedziecie razem” – oświadcza Reyhan. „Nic takiego nie ma miejsca. Mówię, że to nieprawda. Czyżbyś była o mnie zazdrosna?”. „Chyba sobie żartujesz…”. „To dlaczego tak się zaczerwieniłaś?”. „Pooddycham trochę świeżym powietrzem” – dziewczyna wysiada z samochodu. Jej mąż robi to samo. „I co, pomogło? Twoja zazdrość przeszła?” – pyta mężczyzna. „O nikogo nie jestem zazdrosna! Po prostu zdziwiłam się, że nie od ciebie usłyszałam o wspólnym wyjeździe”. „Uwierz mi, też o tym nie wiedziałem. Poza tym Cemre jeszcze nie wyzdrowiała. Nadal ma problemy z pamięcią”.

Nagle telefon Emira sygnalizuje o nadesłanej wiadomości. „Cemre napisała” – oznajmia mężczyzna. – „Okazuje się, że czeka już na mnie na lotnisku”. „Na próżno czeka! Napisz jej, że nigdzie nie jedziesz!” – rozkazuje Reyhan. „Pamiętasz, mówiliśmy o zazdrości. Czy nie jest zazdrosny ten, kto kocha?”. „Nie wiem. Trzeba zapytać tych, co są zazdrośni”. „Tak właśnie robię. Pytam ciebie. No już, przyznaj się. Powiedz, że też mnie kochasz”. „Możemy już wrócić do domu? Niedużo zostało do iftaru” – dziewczyna wsiada do samochodu. W czasie drogi milczy, aż zauważa, że jej mąż nie skręcił w ulicę, prowadzącą do rezydencji.

„Dlaczego tam nie skręciłeś?” – pyta Reyhan. „Nie jedziemy do rezydencji” – oznajmia syn Cavidan. „A dokąd?”. „Nie zatrzymamy się, póki nie przyznasz, że też mnie kochasz. Nie musisz się spieszyć, poczekam. Jakby nie było, droga się nie skończy”. Jakiś czas później samochód Emira zatrzymuje się na leśnej drodze. „Dlaczego nie jedziemy?” – pyta dziewczyna. „Benzyna się skończyła” – odpowiada brat Ayse. „Tutaj? W tym bezludnym miejscu?”. „Tak. Jesteśmy w bezludnym miejscu, więc nie ma nikogo, kto by nam przeszkadzał”.

Reyhan wysiada na zewnątrz. Chce wysłać do Safera wiadomość z ich lokalizacją, ale okazuje się, że nie ma tu zasięgu. Reyhan na własną rękę postanawia poszukać pomocy. Emir podąża za nią. W pewnym momencie jednak, Reyhan orientuje się, że nigdzie go nie ma! Zaniepokojona rozgląda się dokoła i mówi: „Posłuchaj, nie chcę grać w żadne gry. Możesz wyjść, proszę? Te twoje żarty nie są wcale zabawne. Możesz wyjść, powtarzam?! Chyba nie odszedłby, zostawiając mnie samą. Nieważne, jakby był zdenerwowany, nie mógłby mnie zostawić i odejść! Okej, zgadzam się. Powiem ci to, co chcesz usłyszeć, tylko się pokaż!”.

„Wyjdę, wyjdę!” – z oddali dobiega głos Emira. – „Wyjdę nawet, jak tego nie powiesz. Nie mogę zostać w tej dziurze!”. Reyhan podąża za głosem męża. W końcu znajduje go w leśnym wykopie. „Co ty tam robisz?” – pyta zdziwiona dziewczyna. „A co mam robić? Wpadłem!”. „Wszystko w porządku? Nie zraniłeś się?”. „Jak widzisz, nie. Próbowałem, ale nie mogę się wydostać. W samochodzie powinna być lina, ale…”. „Dobrze, zaraz ją przyniosę”. „Nie, tak nie można. Nie możesz iść sama do samochodu”. Mimo sprzeciwu męża Reyhan odchodzi od dołu. Wraca już po chwili z liną. Mężczyzna wychodzi na powierzchnię i pyta: „Gdzie znalazłaś tę linę?”.

„Zdjęłam z huśtawki w strefie piknikowej” – wyjaśnia Reyhan. – „Och, twoja ręka krwawi”. „Zmartwiłaś się. Ciekawe czemu?” – pyta Emir. „Okazuje się, że to nic poważnego. Zabandażujesz rękę w samochodzie i nic ci nie będzie”. „Skoro mowa o samochodzie… W bagażniku powinien być kanister z benzyną. Wlejemy ją do baku i znajdziemy miejsce, gdzie będziemy mogli zatrzymać się i zjeść”. „I teraz mi to mówisz?! Chodzimy tu od pół godziny!”. Tymczasem Leyla odbiera telefon od ojca. „Po co dzwonisz? Coś się stało?” – pyta. „Nie dajesz znaku odnośnie sprawy” – stwierdza Talaz. „Teraz pracuję nad papierami. Jutro lub pojutrze pójdę się rozejrzeć”. „Cudownie. Osiągniemy duży zysk. Bardzo duży!”.

„Ostatni raz. Tylko ty i ja” – zaznacza Leyla. „A Taci?” – pyta zdziwiony Talaz. „Taciego nie będzie. Ostatniej kradzieży dokonamy tylko we dwoje. Jak za dawnych czasów”. „To się nie uda! Nie ma potrzeby ryzykować. Taci też pójdzie. Przyda się nam!”. „Tato, przepraszam, woła mnie Masal. Potem do ciebie zadzwonię i porozmawiamy”. Akcja przeskakuje do wieczora. Suna czyta książkę, gdy nagle jej telefon zaczyna dzwonić. To Cemre. „Suna, gdzie jest twój brat” – pyta córka Suheyli. – „Od dłuższego czasu czekam na niego na lotnisku, a jego wciąż nie ma”. „Jesteś na lotnisku? Dlaczego?” – pyta zdziwiona córka Hikmeta. „Chciałam pożegnać się z Emirem. Zaraz odleci jego samolot”.

„Mój brat jest razem z Reyhan. Zmienił zdanie, co do wyjazdu na Alaskę” – oznajmia Suna. – „Cemre, jesteś tam?”. „Ja… Cóż, zadzwonię do niego” – rywalka Reyhan rozłącza się. Tymczasem Emir i jego żoną błądzą po lesie. „Wydaje się, że ten twój plan z drogą na skróty nie zadziałał” – stwierdza mężczyzna. – „Zgubiliśmy się”. „Wcale się nie zgubiliśmy” – zaprzecza Reyhan. – „Każda ścieżka zawsze prowadzi do drogi głównej. Chodźmy tędy”. Nagle z oddali dobiega wycie jakiegoś zwierzęcia. „Co to było?” – pyta Emir. „To tylko pies…”. „Nie wydaje mi się. Ciekawe, czy w tym lesie są wilki? Oglądałem kiedyś film dokumentalny o wilkach. Ich głosy były bardzo podobne. Ale skoro mówisz, że to tylko pies… Zatem dobrze, chodźmy”.

„Stój!” – odzywa się nagle Emir. „Coś się stało?” – pyta wystraszona Reyhan. „Przechodziliśmy już tędy”. „Och, w ciemności wszystko jest takie podobne. To wszystko przez to, że nie powiedziałeś, że w samochodzie jest kanister z benzyną!”. „To znaczy, że ja jestem winny? To ja skręciłem do lasu, żeby znaleźć krótszą drogę?”. „Spójrz tam” – dziewczyna wskazuje palcem w głąb lasu. Widać tam siedzących przy ognisku dwóch mężczyzn. „Co oni tu robią o tej porze?” – zastanawia się syn Cavidan. „Nie wiem, może rozbili obóz”. „Tutaj?”. „Może są myśliwymi? Kim by nie byli, na pewno znają wyjście stąd”.

Kamera robi zbliżenie na ogrzewających się przy ognisku mężczyzn. „Jesteś skończonym idiotą” – mówi jeden do drugiego. „Skąd miałem wiedzieć, że pojawi się policja? To miejsce było pełne towaru! Jak mogłem go zostawić?”. „I popatrz, co się stało. Zostaliśmy z pustymi rękami!”. „Za kilka dni obława się skończy. Policja przestanie kontrolować drogi i spokojnie wyjedziemy”. Tymczasem Reyhan i Emir nieco zbliżają się do nieznajomych. Wyglądają zza drzewa, zachowując bezpieczny dystans. „Chodź, podejdźmy do nich” – przekonuje dziewczyna. – „Dlaczego tu tak stoimy? Oni wskażą nam drogę”.

„Nie wyglądają zbyt wiarygodnie” – stwierdza Emir. „Możesz powiedzieć, jak to dostrzegłeś w takiej ciemności?” – pyta Reyhan. „Co by robili o tej porze w takim miejscu?”. „My też tu jesteśmy”. „To co innego”. „Masz lepszy pomysł?”. Emir zmierza w stronę ogniska. Jego żona idzie tuż za nim. „Dobry wieczór” – mówi brat Suny. – „W naszym samochodzie skończyła się benzyna. Poszliśmy po pomoc, ale zgubiliśmy drogę. Kiedy zobaczyliśmy ogień, pomyśleliśmy, że jesteście myśliwymi i wiecie, jak stąd wyjść”. „To prawda, jesteśmy myśliwymi” – potwierdza nieznajomy. – „Proszę, usiądźcie i ogrzejcie się trochę. Pokażemy wam drogę”.

Akcja przenosi się do taksówki, na której tylnej kanapie siedzi Cemre. „Nienawidzę ciebie! Nienawidzę wszystkiego!” – krzyczy dziewczyna, zalewając się łzami. Nagle dostrzega idącą chodnikiem dziewczynę, która do złudzenia przypomina Reyhan. „Stój! Zatrzymaj się!” – rozkazuje córka Suheyli kierowcy. Następnie wybiega z auta i rzuca się z rękami na Bogu ducha winną dziewczynę. – „Nie zabierzesz mi Emira! Rozerwę cię na kawałki! Emir jest mój, rozumiesz?!”. „Wystarczy!” – krzyczy nieznajoma, odpychając Cemre. Córka Suheyli uzmysławia sobie wtedy, że nie jest to jej rywalka. „Proszę o wybaczenie” – mówi zawstydzona. – „Pomyliłam cię z kimś innym”. „Oszalałaś?! Zawsze, gdy kogoś pomylisz, szarpiesz go za włosy?!”. „Już dobrze, przeprosiłam. Powiedz, czego jeszcze chcesz? Więcej nie zniosę tego marudzenia”.

„Co?! Co ty powiedziałaś?!” – oburzona nieznajoma bierze zamach i z pełną siłą uderza Cemre w twarz, aż ta upada na ziemię! – „Kim ty jesteś?! Jak śmiesz proponować mi pieniądze?!”. Napadnięta dziewczyna nie poprzestaje i szarpie leżącą na ziemi Cemre za włosy. W końcu jeden z przechodniów odciąga ją. Akcja wraca do lasu. „I co, udało wam się coś upolować?” – pyta Emir. „Spędzimy noc w lesie. Jutro pójdziemy na polowanie” – odpowiada jeden z nieznajomych. – „Chodźcie, odprowadzę was do samochodu. Na pewno jesteście zmęczeni”. „Mówią, że są myśliwymi, ale nie mają broni” – zauważa w myślach syn Cavidan.

„Wydaje się, że Emir miał rację” – mówi w myślach Reyhan. – „Oni naprawdę są jacyś dziwni”. „Przypomniałem sobie drogę” – oznajmia Emir, biorąc żonę za rękę. „Możemy was odprowadzić” – oświadcza nieznajomy. „Nie, nie przeszkadzajcie sobie…”. Nagle drugi z nieznajomych zachodzi Emira od tyłu i zaczyna go dusić! Reyhan zręcznym ruchem podnosi drewniany kołek z ziemi i uderza zbira w tył głowy. Emir szybko rozprawia się z jego kolegą. Obaj bandyci uciekają w popłochu.

Emir przytula żonę. „Z tobą wszystko dobrze? Nic ci nie jest?” – pyta. W następnej scenie widzimy, jak mężczyzna dokłada zebranych patyków do ogniska. Reyhan nadziewa na kij znalezione grzyby. „Co to takiego?” – pyta syn Hikmeta. „Nasze jedzenie” – oznajmia dziewczyna. „Zostaw je. Na pewno są trujące”. „Nie są. Znam się na grzybach”. „Mam nadzieję, że znasz się na grzybach tak samo dobrze, jak na posługiwaniu się kijem. Prawie byś rozbiła głowę temu typowi”. „Mam ciężką rękę, to prawda”. „Dlaczego milczałaś?”. „A o czym miałam z nimi rozmawiać?”. „Nie o tym mówię. Na wszystko, co ci robiłem, ty zawsze odpowiadałaś milczeniem. Nie zostawiłaś mnie. Popełniłem wiele błędów, ale ty nie odeszłaś. Dlaczego?”.

„Wiedziałam, że dla ciebie to też nie było łatwe” – oznajmia Reyhan. – „Niespodziewanie weszłam do twojego życia. Ale tego dnia, kiedy wręczyłeś mi czek… Tego dnia naprawdę miałam ochotę odejść. Chciałam to zrobić, ale nie mogłam. Nie mogłam. Nie pytaj dlaczego”. Kiedy Emir pozna prawdziwy powód, dla którego on i Reyhan wzięli ślub? Czy uda im się wydostać z lasu?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *