Przysięga odcinek 257 i 258: Emir i Reyhan ratują Gulsum z rąk drabów! Narin zaczyna wierzyć Erhanowi! [Streszczenie + Zdjęcia]

257 i 258: „Wystarczy już! Przestań wrzeszczeć!” – Gulsum odpycha Reyhan. – „Co to za biadolenie? Nie jestem twoją siostrą! Wyjaśniłam to już detektywowi i twojemu mężowi! Nie mam zamiaru powtarzać tego każdemu z was oddzielnie! I co się tak gapisz? Dziewczyno, moi rodzice umarli wiele, wiele lat temu. Nie mam nikogo. Żadnej siostry też nie mam! Ty i ja nigdy nie będziemy siostrami, dotarło? A teraz zabieraj swojego męża bogacza i zjeżdżajcie stąd! I nawet niech ci przez myśl nie przejdzie, by ponownie tu przychodzić!”. Akcja przenosi się do parku, gdzie Taci i Suna siedzą na ławce.

„Odpowiedz, czy ja ci coś zrobiłem?” – pyta chłopak. – „Czyżbym niechcący cię obraził? Powiedz, proszę cię”. „Jak mam o tym powiedzieć, patrząc mu prosto w oczy? Jak mam go zapytać, czy nie jest złodziejem?” – rozmyśla dziewczyna, po czym oznajmia na głos: „To moja rodzina. To oni nie pozwalają mi się z tobą widywać”. „Rozumiem. Dziękuję za twoją szczerość i wyjawienie mi powodu” – zasmucony Taci podnosi się z ławki i odchodzi.

Akcja wraca przed dom Gulsum. „To brzmi głupio, wiem” – przyznaje Reyhan. – „Początkowo i ja uważałam, że to zwykła bzdura, ale to prawda! Popatrz tylko, twoje znamię, ta bransoletka… Jesteś moją siostrą, Gulsum!”. Nagle telefon Gulsum zaczyna dzwonić. Dziewczyna zerka na ekran, odrzuca połączenie, po czym z jeszcze większą złością zwraca się do swojej rozmówczyni: „Czy ty nie rozumiesz, co się do ciebie mówi? Dalej, zjeżdżajcie stąd! I nigdy więcej nie wracajcie z tymi bzdurami!”. „Nie, nie, to prawda. Przysięgam, że to prawda” – zarzeka się Reyhan, ale drzwi przed nią zamykają się z hukiem.

Emir podchodzi do roztrzęsionej, zapłakanej żony i mówi do niej: „Ona na pewno też jest w szoku. Wszystko to, co przez lata uważała za prawdę, okazało się kłamstwem. Jej mama, jej tata, całe jej życie. Dajmy jej trochę czasu, nie naciskajmy tak bardzo. Chodź, wróćmy teraz do domu”. „Nie, to wykluczone!” – zabrania Reyhan. – „Po piętnastu latach znalazłam moją siostrzyczkę. Nie mogę jej teraz zostawić! Nie odjadę stąd, nie porozmawiawszy z nią! Będę tu czekać, aż mi uwierzy!”. „Dobrze, poczekamy, ale nie tutaj. Tu jest bardzo zimno. Chodźmy do auta”. Małżonkowie odchodzą do samochodu.

Kamera przenosi się do środka domu. „Czego wy jeszcze chcecie ode mnie? Czego?!” – pyta Gulsum, trzymając w ręku dzwoniącą komórkę. Chociaż jest wyraźnie zlękniona, odbiera połączenie. – „Czego znowu?! Oddałam wam przecież wasze pieniądze! Po co bez końca do mnie wydzwaniacie?!”. „Och, zapłaciłaś i nabrałaś odwagi, tak?” – po drugiej stronie rozlega się męski głos. – „Zapomniałaś tylko o procentach”. „Jakie znowu procenty? Udławcie się!”. „A co my jesteśmy, organizacja charytatywna? Nadstaw uszu i słuchaj. Masz jeszcze do zapłacenia połowę tej kwoty, którą nam wpłaciłaś. Do jutra rana chcemy dostać wszystkie pieniądze. Jeśli to się nie stanie, rozprawimy się z tobą, jak należy”.

Kemal i Narin wsiadają do samochodu. „Co się stało w szpitalu pod moją nieobecność?” – pyta mężczyzna. – „Dlaczego wybiegłaś stamtąd w takim pośpiechu? Wiem, dlatego że jesteś uparta jak koza. Od samego początku upierałaś się, żeby nie jechać do szpitala. A gdyby się z tobą coś stało?”. „Nic się przecież nie stało. Nic mi nie jest” – stwierdza Narin. „Poczekaj chwilę” – Kemal wysiada z samochodu, a po chwili wraca z pudełkiem czekoladek. „Miętowe. Skąd wiesz, że lubię miętowe czekoladki?” – docieka dziewczyna. – „No jasne, usłyszałeś, jak rozmawiałam z Masal”. „Wszystkie kobiety mego życia lubią miętowe czekoladki” – oświadcza mężczyzna, po czym odpala silnik i rusza.

Po chwili małżonkowie docierają do apteki. Oboje wysiadają z auta. Do Narin podbiega jakaś kobieta, która musi być jej dawną znajomą. „Narin, to naprawdę ty?” – pyta i obejmuje żonę Kemala. Brat Hikmeta odchodzi na kilka kroków, by odebrać telefon. – „Nie wierzę własnym oczom. Jesteś tu, w Turcji. Bardzo się bałam, że stało ci się coś złego. Wszystkich o ciebie wypytywałam. Powiedzieli mi, że uciekłaś z kraju. Dzięki Bogu, że żyjesz”. „Jestem tu z moim mężem, Aynur” – szepcze Narin. – „Spotkajmy się kiedy indziej. Wtedy wszystko ci opowiem”.

Gulsum zabiera swój wózek na śmieci i rusza w miasto. Reyhan biegnie za nią i mówi: „Gulsum, proszę, wysłuchaj mnie. Tylko przesz pięć minut mnie posłuchaj. Wiem, że mnie zrozumiesz. Proszę, daj mi tylko pięć minut!”. „Czego ode mnie chcesz?!” – Gulsum zatrzymuje się i gwałtownie odwraca w kierunku Reyhan. – „Ile jeszcze razy mam ci mówić?! Jesteś dla mnie nikim! Widzisz tamte budynki? Na cmentarzu, między tymi domami, leżą moi rodzice. Zostałam sama! Muszę pracować i zarabiać na życie!”. „Wszystkie informacje, które przekazał detektyw, to znamię i ta bransoletka. Wszystko wskazuje jednoznacznie, że jesteśmy siostrami!”.

„No jasne, znudziły ci się te wszystkie pieniądze, to ubzdurałaś sobie, że znajdziesz siostrę” – stwierdza Gulsum. – „Ale pomyliłaś adres, dziewczyno!”. „Posłuchaj, niezależnie od tego, jak trudno ci się z tym pogodzić i jak bardzo byś nie zaprzeczała, prawda jest tylko jedna. Jesteś moją siostrą i ja z ciebie nie zrezygnuję” – oświadcza żona Emira. „Ty może i szukasz siostry, ale ja nie. Żadna siostra nie jest mi potrzebna! Zostaw mnie w spokoju! Odczep się ode mnie! Niech każdy idzie w swoją drogę!”. Gulsum zabiera wózek i odchodzi.

Akcja przeskakuje do wieczora. W salonie rezydencji znajdują się Emir, Reyhan, Suna, Melike i Cavidan. „Wy wszyscy jesteście tacy naiwni” – mówi pani Tarhun. – „Najwyraźniej trafiliście na zawodową oszustkę. Najpierw będzie udawać, że niczego nie chce, a potem nagle nadstawi kieszeń”. Emir ujmuje dłoń żony i mówi do niej: „Myślę, że powinnaś trochę odpocząć”. Reyhan potakuje i opuszcza salon. Wtedy jej mąż zwraca się do Melike: „Przekaż Seferowi, żeby pospieszył ludzi remontujących domek na wsi. Mama nie może się wprost doczekać swojego wyjazdu”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Narin w kuchni parzy kawę. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. To Aynur. „Jak się masz? Gdzie teraz jesteś?” – pyta znajoma. „Jestem w domu” – odpowiada żona Kemala. – „A ty?”. „Ja jestem w kawiarni. Jak nie jesteś zajęta, to przyjdź. Poplotkujemy i wypijemy herbatę. Opowiesz mi coś o sobie”. „Dobrze, przyjdę. Porozmawiamy w cztery oczy. Wcześniej nie mogłyśmy normalnie porozmawiać, ponieważ… Mój mąż nie zna mojej przeszłości”.

Kamera przenosi się na korytarz. Widzimy stojącego przed wejściem do kuchni Kemala! „Coś ukrywa i boi się, żebym się o tym nie dowiedział” – mówi do siebie mężczyzna, który usłyszał rozmowę żony. Akcja przenosi się do domu Gulsum. Dziewczyna je suchą bułkę i obraca w palcach bransoletkę z wygrawerowanym swoim imieniem. Nagle rozlega się łomot do drzwi. „Nie tłuczcie tak, już idę!” – woła Gulsum, po czym udaje się do drzwi. Otwiera je i naraz na jej twarzy pojawia się przerażenie. Przed wejściem stoi bowiem dwóch drabów!

Akcja przenosi się do kawiarni, gdzie dochodzi do spotkania Narin i jej dawno nie widzianej znajomej. „Popatrz, jaki los” – mówi Aynur. – „Po tylu latach spotkałyśmy się przypadkowo na ulicy. Tak bardzo się ucieszyłam. Dosłownie, jakbym złoto znalazła”. „Ja też bardzo się ucieszyłam, ale chcę cię o coś prosić” – oznajmia Narin. – „Nie mów nikomu, że mnie widziałaś. W żadnym wypadku. Wiesz przecież, że śledzą mnie niebezpieczni ludzie”. „Wiem. Nie martw się, nikomu nie powiem”. „Jestem już tutaj od trzech lat. Życie zbiega jest naprawdę trudne. Pracowałam w różnych miejscach, żyłam w ciągłym strachu”.

„Potem spotkałam Kemala i pobraliśmy się” – kontynuuje Narin. – „Jest szczerym, dobrym człowiekiem. Nie wplątuje się w żadne niebezpieczeństwa. Tylko, że jest tutaj także… Erhan. Po tylu latach nasze drogi znowu się przecięły”. „Co ty mówisz? Czy on nie wie, że jesteś zamężna?” – pyta Aynur. „Wie. Dla mnie nie ma już żadnego znaczenia. Wykreśliłam go ze swojego życia tamtej nocy”. „Wykreśliłaś go? Dlaczego?”. „Jak to dlaczego? To on wrzucił mnie w ręce mafii i zostawił”. „Naprawdę tak myślisz? Erhan został postrzelony tamtej nocy. Nie wiedziałaś o tym? Postrzelili go, gdy szedł na spotkanie z tobą. Otarł się o śmierć. Potem wszędzie cię szukał, ale nie mógł znaleźć”.

„To znaczy, że on… Powiedział mi prawdę” – na twarzy Narin rysuje się zdumienie. Akcja wraca do domu Gulsum. „Co jest?” – pyta dziewczyna. „Przyszliśmy zabrać to, co nam się należy” – odpowiada jeden z drabów. – „Oddawaj pieniądze”. „Oddałam wszystko waszemu szefowi. Nie jestem już nic dłużna”. „Co znaczy, że nie jesteś dłużna? Żartujesz sobie z nas, dziewczyno? Gdzie masz pieniądze?! Słuchaj, albo w tej chwili oddasz wszystko co do grosza, albo inaczej zapłacisz za swój dług” – zbir wyciąga broń i jej lufę przykłada do głowy Gulsum. – „Na przykład swoim życiem”.

Zamyślona Narin idzie przez miasto. W głowie cały czas wybrzmiewają jej słowa, które usłyszała od Aynur. „On nie kłamał” – mówi do siebie żona Kemala. – „Naprawdę nie uciekł, nie zostawił mnie. To oznacza, że się myliłam. Na próżno straciłam tyle lat, wierząc w kłamstwo. Myślałam, że rzucił mnie na pewną śmierć. Czy to wszystko było nieprawdą?”. Akcja przenosi się do samochodu Erhana. Kamera pokazuje tylko mężczyznę, wpatrującego się w telefon z wyświetlonym zdjęciem Narin. „Nadal bardzo cię kocham, Narin” – mówi do siebie Erhan. – „Dosłownie jak szalony”.

„Ciebie naprawdę trzeba się bać” – mówi jakaś kobieta, siedząca na fotelu pasażera. Kamera z wolna przesuwa się do boku i widzimy, że to… Aynur! – „Co z ciebie za człowiek? Zostawiłeś biedną dziewczynę, a sam uciekłeś, żeby ratować swoje życie. Teraz udajesz żal i znowu ją oszukujesz. Co gorsza próbujesz ją odzyskać z moją pomocą. Nawet diabeł nie byłby zdolny do tego, co robisz ty”. „Spójrz tylko na nią” – Erhan odwraca ekran telefonu w kierunku swojej towarzyszki. – „Jest piękna, prawda? To piękno jest moje. Nie może należeć do nikogo innego”. „Jesteś chory. To nie jest miłość, Erhan. To obsesja. Gdybyś naprawdę ją kochał, nie uciekłbyś, porzucając ją. Twoje serce nie pozwoliłoby ci tak postępować. Bardzo mi ciebie żal”.

„Masz rację” – przyznaje mężczyzna. – „Na pierwszym miejscu jest moje życie, ale potem jest Narin. Zawsze była. Dlatego zrobię wszystko, co tylko można. Wezmę to, co należy do mnie. Poza tym byłoby lepiej, gdybyś zamiast dawać mi lekcje moralności, zadała sobie pytanie, co sama zrobiłaś. To dla ciebie. Tyle, na ile się umawialiśmy”. Erhan przekazuje kobiecie kopertę z pieniędzmi. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy oburzona Narin wyszła ze szpitalnej sali. Widzimy, jak Erhan wychodzi tuż za nią, zatrzymuje się na korytarzu i wybiera do kogoś numer.

„Bądź gotowy, ona właśnie wychodzi” – mówi do słuchawki. – „Ja też zaraz wyjdę. Wszystko ma być tak, jak uzgadnialiśmy. Zabierzesz jej tylko torebkę, a mnie tniesz w rękę. Bądź ostrożny, nie popełnij żadnego błędu”. Akcja wraca do teraźniejszości. Erhan siedzi już sam w samochodzie. „W miłości wszystkie chwyty są dozwolone” – mówi mężczyzna z szaleństwem w oczach. Akcja przenosi się do domu Gulsum. „Bracie, oddałam wam wszystko, co miałam” – zarzeka się przerażona dziewczyna. Jeden ze zbirów trzyma ostrze noża na jej szyi. – „Nie mam ani grosza. Gdybym cokolwiek miała, od razu bym wam dała. Przecież życie mi jeszcze nie zbrzydło! Proszę, zawieź mnie do swojego szefa. Może mnie wysłucha. Tylko mnie nie zabijaj, bracie!”.

Nagle rozlega się pukanie do drzwi, a po chwili dociera także głos: „Gulsum, to ja, Reyhan. Możesz otworzyć?”. Jeden ze zbirów momentalnie zakrywa ręką usta Gulsum, by ta nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Kamera przenosi się na zewnątrz. Widzimy stojących przed drzwiami Emira i Reyhan. Dziewczyna przykłada ucho do drzwi, po czym, niczego nie słysząc, oznajmia zawiedziona: „Wydaje się, że nie ma jej w domu”. „Nie przejmuj się tak. Przyjedziemy później” – Emir pocieszająco gładzi żonę po ramieniu. – „Gulsum przecież nigdzie nie ucieknie. Nie smuć się, nadrobicie jeszcze stracone lata. Po prostu daj jej czas. Niech przemyśli wszystko to, czego się dowiedziała. Poza tym nie chcesz chyba opuścić egzaminu, prawda?”.

„Ale po egzaminie przyjedziemy raz jeszcze, dobrze?” – prosi Reyhan. „Oczywiście, że tak zrobimy” – zapewnia Emir. – „Pamiętaj, że czym trudniejsza walka, tym słodsze jest zwycięstwo”. Małżonkowie odchodzą. Kamera wraca do środka domu. Jeden z drabów wchodzi do pokoju i oznajmia: „Odeszli”. „Mimo wszystko pójdź i upewnij się. Nie chcemy problemów” – mówi drugi bandzior, który trzyma Gulsum. Gdy jego kolega ponownie opuszcza pokój, drab zwraca się do dziewczyny: „Zostaliśmy sami. Co teraz zrobisz?”.

Gulsum silnie gryzie napastnika w rękę. Następnie wyrywa mu się, chwyta za oparty o ścianę drąg i uderza nim bandziora w głowę. Potem atakuje drugiego draba. Gdy obaj mężczyźni zwijają się z bólu na podłodze, sama co sił w nogach ucieka z domu. Akcja przenosi się do samochodu Erhana. Mężczyzna cały czas wpatruje się w zdjęcie Narin na telefonie i mówi: „Mylisz się sądząc, że z ciebie zrezygnuję. Nasza historia jeszcze się nie skończyła. Ona dopiero się zaczyna. Dostanę cię z powrotem. Jeśli kiedykolwiek nasze drogi się rozejdą, nie ty o tym zdecydujesz, a ja”.

Narin nadal siedzi na ławce i rozmyśla: „Niesprawiedliwie postąpiłam. Jak mam żyć z tak obciążonym sumieniem? Boże, pomóż mi”. W tym momencie telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. To jej mąż. „Na pewno się niepokoi” – stwierdza Narin i odbiera. „Nie ma cię już od kilku godzin” – po drugiej stronie rozbrzmiewa głos Kemala. – „Gdzie jesteś? Masz jakieś problemy?”. „Nie, żadnych problemów. Spotkałam się ze znajomą i tak się rozgadałyśmy, że nie zauważyłam nawet, ile czasu upłynęło. Niedługo będę w domu”.

Emir i Reyhan jadą przez dzielnicę. Nagle wprost przed maskę ich samochodu wyskakuje… Gulsum! Emir hamuje z piskiem, po czym razem z żoną wysiadają z auta. „Co się dzieje? Dlaczego jesteś w takim stanie?” – pyta Reyhan, podchodząc do „siostry”. Ta z niepokojem rozgląda się dokoła. „Dlaczego tak biegłaś? Przed kim uciekasz?” – pyta Emir. Po chwili obok niego zatrzymuje się dwójka zbirów i kierują swoje groźne spojrzenia na Gulsum.

„Wy się nie wtrącajcie. To z nią mamy problem” – mówi bandzior. – „Radzę ci zejść nam z drogi po dobroci”. „Czego chcecie? Porozmawiajmy spokojnie” – prosi Emir. „Oddajcie nam dziewczynę. Dziś ostatni dzień spłaty jej długu. I ten dług zostanie spłacony w ten czy inny sposób”. „Ona nigdzie nie pójdzie! Zostanie ze mną!” – oświadcza Reyhan, stając odważnie przed Gulsum. „Ach, dość już tego!” – zniecierpliwiony gangster wyciąga pistolet! Emir szybkim ruchem wytrąca mu broń z ręki i sam rzuca się na niego. Szybko rozprawia się z oboma zbirami. Następnie podnosi z ziemi jednego z nich i pyta: „Gadaj, ile jest wam winna?!”. „Pięćdziesiąt tysięcy” – pada odpowiedź.

Emir wypisuje czek na żądaną przez draba kwotę. Przekazuje mu blankiet i mówi: „Masz tu swoje pieniądze. Źle z wami będzie, jeśli raz jeszcze zobaczę was kręcących się przy tej dziewczynie. No już, wynocha stąd!”. Zbiry posłusznie odchodzą. „Już po wszystkim” – mówi Reyhan, tuląc Gulsum. – „Nie bój się, już minęło”. „Więcej nie będą cię niepokoić” – zapewnia Emir. „Słyszałaś? Dostali swoje pieniądze i więcej nie przyjdą. Nie musisz się bać, jesteśmy z tobą”. Gulsum milczy. Nagle obraca się i ucieka. Reyhan chce pobiec za nią, ale mąż ją zatrzymuje.

W następnej scenie małżonkowie są znowu przed domem Gulsum. „Myślisz, że jest tutaj?” – pyta Reyhan. „Na pewno już wróciła” – stwierdza syn Cavidan. Jego żona unosi rękę i puka do drzwi. Te jednak wcale nie były zamknięte i same otwierają się. „A może ci ludzie wciąż tam są?” – przeraża się dziewczyna. „W porządku, stań za mną”. Reyhan chowa się za mężem i oboje ostrożnie wchodzą do domu. W środku nikogo nie ma. „Ona tu mieszka?” – dziewczyna z niedowierzaniem rozgląda się po wnętrzu. Zatrzymuje wzrok na prowizorycznym posłaniu, oraz na kawałku spleśniałej bułki, którą Gulsum dzisiaj spożywała. – „Podczas gdy ja śpię w ciepłym domu, ona…”.

„Jak ona może tu mieszkać? Tu jest tak zimno” – w oczach Reyhan stają łzy. – „Moim obowiązkiem było troszczyć się o nią i chronić ją. Ale ja sobie z tym nie poradziłam. Nie potrafiłam zatroszczyć się o własną siostrę”. „Na szczęście ją znaleźliśmy” – mówi Emir. – „Od teraz będziemy obok niej. Jej wychłodzone dusza i serce ogrzeją się. Uczynimy jej życie pięknym. Chodź, pójdziemy już”. Małżonkowie opuszczają dom.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.