Przysięga odcinek 259 i 260: Kemal poznaje prawdę o Narin! Gulsum wprowadza się do rezydencji! [Streszczenie + Zdjęcia]

259 i 260: W kawiarni dochodzi do spotkania Erhana i Narin. „Widziałam się z Aynur” – oznajmia żona Kemala. – „Okazuje się, że zamieszkała w Turcji”. „Naprawdę?” – mężczyzna udaje zaskoczenie. – „Czy chociaż z nią wszystko dobrze? Minęło ładnych kilka lat, odkąd ostatnio się widzieliśmy”. „Otworzyła swoją kawiarnię”. „Świetnie. W końcu od zawsze o tym marzyła”. „To prawda” – Narin robi pauzę, próbując zebrać myśli. – „Cóż, nie wiem od czego zacząć. Ja… Przez wiele lat cię nienawidziłam. Moje serce było rozbite. Od dnia, w którym mnie zostawiłeś, nikomu nie zaufałam. A kiedy znowu cię zobaczyłam, moje rany ponownie zaczęły krwawić”.

„Dlatego źle się do ciebie odnosiłam” – kontynuuje dziewczyna. – „Uciekałam przed tobą. Twój widok sprawiał mi ból. Ale… Aynur wszystko mi powiedziała. Powinnam była zrozumieć to już wtedy, gdy zostałeś ranny, rzucając się przed nóż napastnika, który na mnie napadł. Ktoś taki jak ty nie mógłby zostawić mnie na pewną śmierć”. „Nie mógłbym. Przecież bardzo się kochaliśmy, Narin”. „Właściwie to o tym chciałam z tobą porozmawiać. Było we mnie uczucie, które gryzło mnie od środka. Gdy jednak poznałam prawdę, moja nienawiść ustąpiła. Dowiadując się, że jesteś dobrym człowiekiem, poczułam, jak z moich pleców spada wielki ciężar. Poczułam się lekka jak ptak. Teraz znowu mogę ufać ludziom, jak kiedyś. Dzięki tobie znowu zaczęłam oddychać. Wróciłam do życia”.

Narin wstaje od stolika. „Dokąd to?” – pyta Erhan. „Pójdę swoją drogą” – oznajmia żona Kemala. – „Ty także tak zrób. Już nie jestem tamtą dziewczyną. Już nic do ciebie nie czuję. Jeśli miłość jest jak wyścig, to biegnij w nim. Ja niestety nie mogę biec razem z tobą. Żegnaj”. Narin zabiera torebkę i opuszcza kawiarnię. Na zewnątrz mówi z wielką ulgą: „Uratowałam się, jestem wolna”. Kamera wraca do środka lokalu. Wściekły Erhan uderza pięścią w stolik i mówi: „To nie takie proste, Narin. Dla ciebie naraziłem swoje życie na niebezpieczeństwo. A ty co zrobiłaś?” – mężczyzna przypomina sobie moment, jak uratował Narin przed złodziejem, i to, jak od razu przytuliła się ona do Kemala. – „Objęłaś tego człowieka. Wprost na moich oczach! To on jest przeszkodą między nami! To on namieszał ci w głowie!”.

Erhan ponownie uderza pięścią w stolik. Wszyscy goście z niepokojem odwracają głowy w jego kierunku. „Ale on jest zakochany w kłamstwie” – kontynuuje mężczyzna. – „Jeśli pozna prawdę o tobie, czy nadal będzie cię kochał?”. Tymczasem Gulsum spotyka się z jakąś starszą kobietą. „Znowu cię szukają. Nigdzie się nie pokazuj” – mówi staruszka. – „Z tymi ludźmi nie ma żartów”. „Ta sprawa już załatwiona, więcej nie przyjdą” – zapewnia dziewczyna. „Jak to załatwiona? Zwróciłaś im dług? Przecież jeszcze dwa dni temu nie miałaś grosza przy duszy. Żywiłaś się sucharami”.

„Wszystko już załatwione, zapomnij” – prosi Gulsum. „Jak mam zapomnieć, córko?” – pyta starsza pani. – „Ten dług to dla nas fortuna. Chyba nie powiesz, że wygrałaś na loterii, co?”. „Zwróciłam i już, nic ci do tego”. „Ach, nie można ci nic powiedzieć. Czy proszę cię, abyś zwróciła mój dług? Rób sobie, co chcesz!”. Staruszka odchodzi. Akcja przenosi się do rezydencji. W salonie znajdują się Suna, Cavidan, Emir oraz Reyhan. „Nie martw się, znajdziemy twoją siostrę” – mówi Suna. – „Tym bardziej, że już wiecie, że żyje i kim jest. Już raz ją znaleźliście, to i drugi raz ją znajdziecie”.

„Jeżeli będzie trzeba, będziemy jej szukać na każdej ulicy” – zapewnia Emir. „Naprawdę, bądźcie choć trochę realistami” – zabiera głos Cavidan. – „To wielkie miasto, a ona nie ma nawet żadnych dokumentów. Jak zamierzacie ją znaleźć? Zresztą, ta oszustka sama was znajdzie i przyjdzie, nie martwcie się”. „Mamo, już dość. Zważaj na swoje słowa, bo nie mamy przyjemności tego słuchać”. „Mówię to, żebyście się nie denerwowali niepotrzebnie. No nic, pójdę już do swojego pokoju, żeby nie psuć wam nastroju”. Cavidan opuszcza salon. Po chwili rozlega się dzwonek do drzwi. Reyhan idzie otworzyć i widzi po drugiej stronie… Gulsum!

Akcja przenosi się do domu Kemala, gdzie właśnie ktoś dzwoni do drzwi. Brat Hikmeta otwiera i niezapowiedzianym gościem okazuje się być… Aynur. „Dzień dobry, panie Kemalu” – mówi przybyła. – „Dzwoniłam do Narin, ale nie odbierała”. „Narin jeszcze nie wróciła. Byłyście umówione?” – pyta mężczyzna. „Nie, nie byłam z nią umówiona. Przechodziłam po prostu obok i postanowiłam zajrzeć”. „Proszę, wejdź do środka. Narin zaraz przyjdzie”. „Nie będę teraz wchodzić, przyjdę innym razem. Przekaż mojej przyjaciółce, że cieszę się z jej powodu. Życie w tym domu musi być naprawdę piękne. Narin zasługuje na takie szczęście. Zwłaszcza po tym wszystkim, co przeżyła”.

„Wydaje się, że od dawna znasz Narin” – zagaduje Kemal z wyraźnym zaintrygowaniem na twarzy. „Tak, znam ją jeszcze z czasów, kiedy dostała się na medycynę” – odpowiada Aynur. „Medycyna?” – ojciec Masal robi wielkie oczy. „Ach, to były piękne dni młodości. Razem odliczałyśmy dni, kiedy skończy uniwersytet i zostanie lekarzem. W końcu jej wieloletni trud, te noce, które spędziła nad książkami, zostały wynagrodzone. Byłyśmy tak bardzo szczęśliwe. Czasami człowiek tęskni za tymi dniami, które niestety już nie wrócą”. „Narin? Lekarzem?”. „Tak, wiem, już nie pracuje jako lekarz. Gdyby nie ta fatalna historia, na pewno byłoby inaczej”.

„Gdyby pacjent, którego stracili podczas operacji, nie okazał się synem Kartala Cevhera, najciemniejszego człowieka w Azerbejdżanie, to wszystko dzisiaj byłoby inne” – kontynuuje Aynur. – „Tak naprawdę Narin nie była niczemu winna, ale ten człowiek ani myślał zostawić jej w spokoju. Z trudem uratowała swoje życie, uciekając tutaj. Ale ludzie Cevhera nadal szukają jej po całym świecie”. Kemal jest w ciężkim szoku. Z trudem trzyma się na nogach.

Akcja wraca do rezydencji. „Witaj, Gulsum” – mówi Reyhan, uśmiechając się szeroko. – „Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo się cieszę, że cię widzę”. Przy drzwiach pojawia się także Emir. „Patrz, Gulsum przyszła” – Reyhan zwraca się do męża. – „Jestem tak bardzo podekscytowana, że nie wiem nawet, co robić. Bardzo się o ciebie martwiliśmy, Gulsum. Wejdź do domu, proszę”. „Proszę, wejdź” – powtarza Emir. „Nie przyszłam tu, żeby powiedzieć siostrze, której w życiu nie widziałam, że wszystko ze mną dobrze i żeby się o mnie nie martwiła” – oświadcza Gulsum, stojąc nieruchomo przed drzwiami. – „Przyszłam powiedzieć, że spłacę mój dług. Nie jestem oszustką”.

„Gulsum, naprawdę nie ma takiej potrzeby” – zapewnia Emir. „Byłam w trudnej sytuacji i przyjęłam waszą pomoc. Ale dług, to dług” – przybyła sięga do kieszeni i wyciąga banknot. – „Na razie tyle uzbierałam. Resztę oddam później”. Dziewczyna wkłada banknot do ręki Reyhan, odwraca się i odchodzi. Żona Emira biegnie za nią i zatrzymuje ją. „Proszę, nie odchodź. Porozmawiajmy” – mówi Reyhan. „Ależ ty jesteś tępa!” – wybucha Gulsum. – „Ile jeszcze razy mam ci powtarzać, że nie mamy o czym rozmawiać?! Odczepcie się wreszcie ode mnie! Nie zmuszaj mnie, bym żałowała, że tu przyszłam”.

„Nie rób tak, Gulsum, proszę cię” – mówi przyjaciółka Narin. – „Teraz, kiedy wreszcie się odnalazłyśmy, kiedy wszystkie dowody są jasne…”. „Ślepa jesteś? Popatrz na mnie i na siebie. Między nami nie może być żadnego pokrewieństwa!” – stwierdza stanowczo Gulsum. – „A nawet gdybyśmy były siostrami, to co z tego? Przez tyle lat żyłaś jak ślepa i nagle sobie o mnie przypomniałaś?”. „Gulsum, ja nie wiedziałam… Nie wiedziałam, że żyjesz. Odnalazłabym cię przecież, gdybym wiedziała. Czy nie szukałabym cię? Nie rozpytywałabym o ciebie? Teraz, kiedy wreszcie się odnalazłyśmy, już nigdy cię nie opuszczę. Możesz zaprzeczać i złościć się, ile tylko chcesz. Nie zmieni to faktu, że jesteśmy siostrami”.

W tym momencie telefon Gulsum zaczyna dzwonić. Dziewczyna odchodzi na kilka kroków i odbiera. „Co?!” – na jej twarzy pojawia się przerażenie. – „Jak do tego doszło?!”. „Jakieś złe wieści?” – pyta zaniepokojona Reyhan. „Co cię to obchodzi?! Jaka to dla ciebie różnica?! Jak tak bardzo jesteś ciekawa, to ci powiem! Mój dom się spalił! Przynosicie mi tylko nieszczęście!”. W następnej scenie widzimy Erhana siedzącego w swoim samochodzie. Mężczyzna ze zniecierpliwieniem uderza palcami o kierownicę. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. „I co, udało ci się porozmawiać?” – pyta, odbierając połączenie. – „Opowiedziałaś wszystko? Jak zareagował?”.

„Powiedziałam wszystko tak, jak kazałeś” – po drugiej stronie rozlega się głos Aynur. – „Był bardzo zaskoczony. Przeżył ogromny szok”. „Co powiedział? Jak bardzo był zszokowany?” – docieka Erhan. – „Opowiedz mi wszystko szczegółowo. Czy wyglądał, jakby zawalił mu się na głowę cały świat?”. „Ty jesteś chory. Już więcej nie mieszaj mnie w tę sprawę. Radź sobie sam i więcej do mnie nie dzwoń, jasne?”. Mężczyzna rozłącza się i z zadowoleniem mówi do siebie: „Poczekaj, panie Kemalu. Przeżyjesz jeszcze więcej, zapewnię ci to!”.

Akcja przenosi się do rezydencji. „Jak doszło do pożaru?” – pyta Emir. „Czy do was nie dociera? Ci ludzie mnie śledzili, złapali, dostali wszystko, czego chcieli, ale mimo to postanowili mi jeszcze dopiec!” – odpowiada Gulsum. „No jasne, to ci ludzie” – potwierdza Reyhan, myśląc o spotkanych niedawno drabach. „Tej sprawy sami nie załatwimy. Musimy zgłosić to na policję” – Emir wyciąga telefon i odchodzi, by wykonać połączenie. „Nie nazywam się Gulsum, jeśli mi za to nie zapłacą!”. „Spokojnie, wszystko się ułoży” – Reyhan chwyta siostrę za ręce. – „Najważniejsze, że tobie nic się nie stało. Zostaniesz tutaj ze mną”. „Jako kto niby? Przygarnięcie mnie pod swój dach i będziecie karmić, jak jakiegoś kundla?!”.

„Proszę, nie mów tak. Nie zostawię cię” – zapewnia Reyhan. – „Nie mogę tego zrobić, gdy masz takie problemy. Przynajmniej na jedną noc zostań z nami. Jeśli potem zechcesz odejść, w porządku, możesz odejść, ale wiedz, że nie zostawię cię samej”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Sehriye próbuje karmić Masal mandarynką, ale dziewczynka odmawia jedzenia. Do salonu wchodzi Narin. „Wróciłam już” – oznajmia. – „O proszę, Masal też już jest. Co jest? Dlaczego macie takie smutne miny?”. „Chodzi o synka Kemala” – wyjaśnia Sehriye. – „Kompletnie nie ma nastroju i trochę się z niebieskooką martwimy o niego, prawda?”. Masal potwierdza skinieniem głowy.

Narin udaje się na górę, by sprawdzić, co z mężem. „Co robisz?” – pyta. „Pracuję. Mam bardzo dużo pracy” – odpowiada Kemal, nie odrywając wzroku od dokumentów. „Wstydziłbyś się. Masal przyszła, a ty tutaj pracujesz. Poświęciłbyś dziecku trochę czasu. Na pewno wszystko w porządku?”. „Powiedziałem ci, że mam mnóstwo spraw. Muszę pracować” – ton mężczyzny jest nieco podniesiony. Walczy sam ze sobą, by nie wybuchnąć. „A kiedy skończysz?”. „Dziś nie będę szybko wolny”. „Dobrze. Wobec tego lekkiej pracy”. Narin wraca na dół.

Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan wchodzi do salonu i chce zasiąść na kanapie, ale nagle zatrzymuje się. „Co tu tak śmierdzi?” – pyta, pociągając nosem. – „Skąd wydobywa się ten smród?”. Pani Tarhun podąża za nieprzyjemnym zapachem. Dociera do kuchni, gdzie znajdują się Gulsum, Melike i Reyhan. „A ty to kto?” – pyta matka Emira, wbijając wzrok w nieznajomą. „To moja siostra, Gulsum” – odpowiada Reyhan. – „Przez jakiś czas będzie naszym gościem”.

„Co takiego?” – Cavidan robi wielkie oczy. – „Naszym gościem? W tym domu?”. „Tak. W naszym domu” – potwierdza Reyhan z naciskiem na słowo naszym. „Brawo! Tylko tego brakowało, żebyśmy przyjmowali do domu uliczne koty, ale dzięki tobie już to się stało! Wszędzie roznosi się smród nie do wytrzymania. W domu jest niczym w śmietniku!”. „Pani Cavidan, Gulsum jest moją siostrą”. „Jaką znowu siostrą? Twoja siostra umarła! Nie chcę widzieć w tym domu dziewuchy, od której tak okrutnie cuchnie! Za nic na to nie pozwolę! Ta dziewucha ma natychmiast opuścić dom!”.

Cavidan opuszcza kuchnię. „Jakbym chciała znowu zostać w waszym domu!” – oburzona Gulsum podnosi się z krzesła. „Nie zwracaj na nią uwagi, proszę” – mówi Reyhan. „Głucha jesteś? Ona nie chce, żebym tu została!”. „To jest także mój dom. I zostaniesz tu razem ze mną. Usiądź, proszę”. Gulsum niechętnie, ale wraca na krzesło. Tymczasem Cavidan wparowuje do gabinetu, gdzie znajduje się jej syn. „Emir, co to za hańba?!” – pyta wzburzona. – „Co w moim domu robi ta dziewucha, nie wiadomo, złodziejka czy oszustka, od której tak strasznie śmierdzi?! Jak mogłeś sprowadzić ją do domu?! I nawet nie spytałeś mnie o zdanie! Cały czas jestem żoną Hikmeta Tarhuna i twoją matką!”.

Emir zamyka drzwi gabinetu, staje przed matką i oznajmia stanowczo: „Zachowuj się zatem stosownie do tego”. „Synku, czy wy powariowaliście? Siostra Reyhan umarła wiele lat temu” – przekonuje Cavidan. – „Ta dziewucha nią nie jest. To zwykła oszustka! A ty sadzasz ją za nasz stół, jak gościa. Tak być nie może!”. „Jak ona może być oszustką? To my ją znaleźliśmy, nie ona nas! Poza tym z ledwością ją uprosiliśmy, żeby została w naszym domu. Mamo, Gulsum jest siostrą mojej żony!”. „Niewiarygodne! Twoje serce pozwala ci wystawić własną matkę za drzwi i jednocześnie wprowadzać do domu kompletnie nieznajomą dziewuchę. W twoich oczach nie jestem nawet tyle warta, co kot uliczny!”. Oburzona Cavidan mija syna i opuszcza gabinet.

Akcja przeskakuje do wieczora. Kemal siedzi w samochodzie. Na jego telefon dzwoni Narin, ale wzburzony mężczyzna odrzuca połączenie. „Czego chcesz?! Co jeszcze mi powiesz?!” – grzmi brat Hikmeta. – „Jak mogłaś ukrywać tyle kłamstw pod tym niewinnym spojrzeniem? Jak? Tyle razy pytałem cię, czy w twojej przeszłości jest coś, co mogłoby zaszkodzić sprawie opieki nad Masal. Zapewniałaś, że nic takiego nie ma. Okłamałaś mnie, patrząc mi prosto w oczy! Zaufałem ci. Wpuściłem do domu, gdzie mieszka moja córka. A ty co zrobiłaś? Wiedząc o tym, że ścigają cię niebezpieczni ludzie, którzy mogą skrzywdzić Masal, wykorzystałaś mnie! Co z ciebie za człowiek?!”.

Erhan telefonuje do Narin. „Przepraszam, że cię niepokoję, ale nie mogę dodzwonić się do pana Kemala. Jest przy tobie?” – pyta mężczyzna. – „Muszę pilnie omówić z nim coś, co dotyczy pracy”. „Teraz go nie ma” – odpowiada Narin. – „Jeśli chcesz, wyślij mu wiadomość. Na pewno oddzwoni, gdy tylko ją zobaczy”. „A ty nie wiesz, gdzie teraz jest?”. „Nie wiem. Jak wróci, to przekażę mu, że dzwoniłeś”. Akcja wraca do samochodu Kemala. „Jak mogłem ci uwierzyć? Jak mogłem ci zaufać?” – zarzuca sobie ojciec Masal. – „Kobiecie, która ciągle mnie okłamywała. Kobiecie, która w ogóle nie przejęła się tym, że naraża życie małej dziewczynki na niebezpieczeństwo. Jesteś największą pomyłką w moim życiu”.

Narin jest w kuchni. Co chwila zerka na swoją komórkę, ciężko przy tym wzdychając. „Co się znowu z nim stało?” – zachodzi w głowę dziewczyna. – „Nawet nie zadzwoni, nie zapyta. Czyżby dowiedział się czegoś, co jest związane z Erhanem? Nie, to niemożliwe. Gdyby dowiedział się, od razu zrobiłby wielką aferę. Och, powinnam była mu o wszystkim powiedzieć. Teraz przez swoją głupotę jestem w trudnym położeniu. Boże, jak ja wybrnę z tego wszystkiego?”. Jaką decyzję podejmie Kemal? Czy powie żonie, że wie o wszystkim?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.