263 i 264: Emir, Reyhan i Gulsum wracają do rezydencji. Mężczyzna każe Nigar zwołać wszystkich domowników do salonu. Gdy to następuje, Emir przemawia: „Jak wszyscy wiecie, Gulsum jest rodzoną siostrą Reyhan. Od tej chwili będzie mieszkać z nami tutaj, w rezydencji. To oznacza, że nie jest już naszym gościem. To po prostu także jej dom. Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał z tym żadnego problemu” – mężczyzna patrzy wymownie na swoją matkę. – „Wierzę, że wszyscy dołożą wszelkich starań, aby Gulsum przyzwyczaiła się do nas i do nowego życia”. Cavidan milczy, ale w środku cała się gotuje.

W następnej scenie Cavidan przychodzi do gabinetu, by na osobności porozmawiać z synem. „Pewnie znowu się rozzłościsz, ale wcale nie jestem spokojna. Nie ufam tej dziewczynie” – oznajmia pani Tarhun. – „Wiem, powiesz mi teraz o wynikach badań DNA, ale ona i to załatwiła. To wyjątkowa chytruska. Ani się obejrzymy, a puści nas wszystkich z torbami. Postąpiłeś bardzo nierozsądnie, przyprowadzając tę dziewczynę pod nasz dach. Posłuchaj, powtórzę raz jeszcze. Ta dziewczyna to łasa na pieniądze oszustka. Posłuchaj swojej mamy, póki nie jest za późno, i odpraw ją stąd”.

„Skończyłaś?” – pyta Emir. – „To, co właśnie powiedziałaś, zostanie w tym gabinecie i nie powtórzysz tego nigdy więcej. Wszystko ma być dokładnie tak, jak powiedziałem w salonie. I radzę ci, abyś nie próbowała zachowywać się inaczej”. Mężczyzna mija matkę i chce opuścić gabinet, ale zatrzymuje się w połowie drogi i dodaje: „Aha, remont domku za miastem zakończy się jeszcze przed weekendem. Możesz zacząć się pakować”.

Erhan przychodzi do domu Kemala, by zbadać chorą Masal. Gdy zostaje sam w salonie, podchodzi do szafki, na której stoi ramka ze wspólnym zdjęciem Kemala, Narin i Masal. Mężczyzna podnosi ją, wbija pełen oburzenia wzrok w fotografię i mówi: „To znaczy, że chcesz ich wszystkich chronić, tak?”. Następnie upuszcza ramkę na podłogę i kilkukrotnie uderza w nią podeszwą buta. Szybka rozbija się w drobny mak. Erhan opuszcza dom. Nie wie jednak, że wszystkiemu ze schodów przyglądała się Masal!

Emir zabiera Reyhan i Gulsum do ich rodzinnej wioski. „Rozejrzyj się wokoło, może coś sobie przypomnisz” – mówi przyjaciółka Narin, trzymając siostrę za ramię. – „Widzisz to drzewo? To tutaj mama zbierała figi, a my patrzyłyśmy na nią. Zawsze mówiłaś, że pewnego dnia wejdziesz na to drzewo”. „Nic z tego nie pamiętam” – oznajmia Gulsum. – „Nie będziecie mieli nic przeciwko, jak przejdę się trochę sama?”. „Oczywiście, przejdź się. Spaceruj, ile tylko chcesz. Mamy przecież czas do wieczora”.

Kemal i Narin zasiadają na kanapie. „Ja… Przepraszam” – mówi dziewczyna. – „Nie chciałam przed tobą niczego ukrywać, ale uznałam, że jak nic nie powiem, to mogę was ochronić. Gdybym wiedziała, że stanie się inaczej…”. „Bardzo się pomyliłaś” – stwierdza Kemal. „W tym domu poczułam, że naprawdę żyje. Po raz pierwszy od dawna. Dzięki tobie. Przyznaję, popełniłam straszny błąd. Jeśli powiesz, bym została, zostanę. Jeśli powiesz zaś, żebym odeszła… Niech tak będzie. Powiedz zatem, co mam zrobić?”.

Reyhan i Gulsum są na grobie ich mamy. „Mamo, zobacz, kogo ci przyprowadziłam” – mówi żona Emira. – „Twoją malutką córeczkę, Gulsum. Twoją córeczkę, za którą tęskniłaś każdej nocy. Wiesz, to Emir ją znalazł. Ja nie wierzyłam, że wciąż może żyć. Nawet myśleć o tym nie mogłam. Potem jednak dowiedziałam się, że naprawdę jest moją siostrą. Będę zamiast ciebie każdej nocy wdychać jej zapach, kochana mamusiu. Znalazłam ją i już nigdy więcej nie zostawię”. Reyhan obejmuje siostrę.

Akcja wraca do domu Kemala. „Rozumiem cię” – mówi mężczyzna. – „Rozumiem, że byłaś zmuszona ukrywać swoją przeszłość. Oczekuję jednak, żebyś i ty mnie zrozumiała. Jedyne, o czym teraz myślę, to wygranie sprawy sądowej”. Brat Hikmeta podnosi się z kanapy i odchodzi. Narin zauważa rozbitą ramkę z ich zdjęciem. Jej oczy zachodzą łzami. Tymczasem Gulsum przemywa w łazience twarz. Nagle odsłania swoje włosy i dotyka się po szyi, jakby czegoś jej brakowało. Szybko chwyta za torebkę i w popłochu przeczesuje jej zawartość. „Niech to szlag! Gdzie jest ta kredka?!” – przeklina.

Następuje retrospekcja. Widzimy Cavidan, która spotyka się z Talazem. „Więc chcesz, żebym zorganizował spotkanie twojej ukochanej synowej z jej siostrą, którą uważa za zmarłą, tak?” – pyta bandzior. „Możesz to zrobić?” – pyta pani Tarhun. – „Możesz znaleźć kogoś, kto zrobi to, nie zdradzając się?”. W kolejnej retrospekcji widzimy, jak Cavidan stawia kartonowe pudełko na biurku w gabinecie. Wrzuca do niego wizytówkę z numerem do detektywa i odręcznym dopiskiem: „Gulsum”. Następnie nacina folię, by spód pudełka otworzył się, gdy tylko ktoś go uniesie, po czym wzywa do gabinetu Melike.

„To pudło z rzeczami Hikmeta” – oznajmia pani Tarhun, gdy służąca staje przed nią. – „Powiedz wszystkim, by nikt go nie ruszał. Chcę, żeby to Emir sprawdził najpierw jego zawartość. W środku są na pewno ważne rzeczy. Jak sprawdzi, co tam jest, zadecyduje, co mamy z tym zrobić”. Następuje kolejna retrospekcja. Widzimy, jak fałszywy detektyw kończy rozmawiać z Emirem przez telefon i zwraca się do siedzącej naprzeciwko Cavidan: „Twój syn mi uwierzył. Uwierzył we wszystko, co mu powiedziałem”. W następnej retrospekcji Cavidan jest w gabinecie. Czyta kartkę z wynikami badań DNA: „Nie ujawniono powiązania genetycznego między wskazanymi próbkami”.

Kobieta składa kartkę, podpala ją i wrzuca do blaszanej miski. Następnie mówi do siebie zadowolona: „Proszę bardzo, zdobędziesz najbardziej problematyczną siostrę ze wszystkich, pani Reyhan. Siostrę, która przysporzy ci wiele problemów. Nie wyobrażasz sobie nawet jakich…”. Akcja wraca do teraźniejszości. Gulsum stoi przed lustrem i kredką maluje na swojej szyi pieprzyk, tuż pod uchem. W tle słyszymy głos Cavidan: „Chcę, żebyś została siostrą Reyhan. Jedyne, co musisz robić, to wypełniać wszystkie moje polecenia. Zaczniemy od tego, że narysujesz charakterystyczne znamię po lewej stronie twojej szyi. Będziesz chodzić wszędzie tam, gdzie ona. Dosłownie jak jej cień”.

„Będziesz taka, jak ona. Zachowuj się tak, jakbyś niczego od nikogo nie chciała” – kontynuuje pani Tarhun. – „Patrząc na ciebie, powinna myśleć, że jesteś jak ona sama. Wszyscy muszą to widzieć, a zwłaszcza mój syn”. Następuje retrospekcja. Widzimy Gulsum i Cavidan w kawiarni. „Jak przyjdzie do ciebie i powie, że jesteście siostrami, nie patrz jej nawet w oczy” – mówi matka Emira. – „Nie otwieraj przed nią drzwi. Zaciekle wypieraj się tego, że jesteś jej siostrą. Co jeszcze? Aha, ona bardzo lubi dżem figowy. Ty też masz udawać, że go lubisz”.

„Była jeszcze taka jedna kołysanka, którą ona śpiewała w dzieciństwie” – kontynuuje Cavidan. – „Zaraz, jak ona leciała? Nasza dziecięca kołyska sosnowa… Jakoś tak. Ta kołysanka ma nie schodzić z twojego języka”. „Wszystko dokładnie zrozumiałam, cioteczko, nie martw się” – zapewnia Gulsum. – „Tak jej to wszystko zaprezentuję, że nawet gdyby jej rodzona siostra wstała z grobu i przyszła do niej, to też w to uwierzy. Tylko musisz mnie odpowiednio zmotywować, co jasne”. „Że co? Co mam zrobić?”. „Chodzi o pieniądze. Mam długi, które muszę spłacić. W innym razie, po co miałabym dopuszczać się oszustwa i brać udział w tym przedstawieniu? Żeby nie zapomnieć, co mi powiedziałaś i co dokładnie mam zrobić, moja głowa musi być spokojna, rozumiemy się?”.

Cavidan sięga do torebki i przekazuje Gulsum kopertę z pieniędzmi. „Drugą część dostaniesz, jak wszystko się zakończy” – oznajmia. „A kiedy to się zakończy?” – pyta dziewczyna. „Przyjdź najpierw do rezydencji. Muszę upewnić się we wszystkim, potem zobaczymy”. Następuje kolejna retrospekcja. Widzimy, jak Gulsum odpala zapałkę i rzuca ją na oblane łatwopalną cieczą kartony. To ona sama podpaliła swój dom! Akcja wraca do teraźniejszości. Narin podnosi z podłogi rozbitą ramkę. „Nawet na zdjęciu nie może mnie znieść. Zrzucił je” – mówi dziewczyna, będąc przekonana, że to jej mąż zniszczył ramkę. – „Zrzucił i rozdeptał”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Emir, Reyhan i Gulsum wracają do rezydencji. Przy drzwiach witają ich Suna i Melike. „Niech Bóg błogosławi moją siostrę i szwagra” – mówi Gulsum. – „Byliśmy na grobie mamy. Widziałam miejsca, w których biegałam i bawiłam się w dzieciństwie. Najbardziej jestem zobowiązana panu szwagrowi. Nigdy nie zapomnę jego dobroci”. Emir potakuje głową i mówi: „Ach, zapomniałbym. Policja namierzyła tych, którzy podpalili twój dom. Tych ludzi”. „Naprawdę?” – na twarzy Gulsum pojawia się wyraźne zaniepokojenie. „Oczywiście wszystkiego się wypierają, ale nie martw się, zostaną ukarani”.

Gdy wszyscy w rezydencji już śpią, Gulsum i Cavidan spotykają się w ogrodzie. „Dlaczego nie odbierasz ode mnie telefonów?” – pyta pani Tarhun. „Siostra była obok, kiedy dzwoniłaś” – wyjaśnia dziewczyna. – „Omal nie rozpadłam się na kawałki”. „Chyba nie zapisałaś mnie w telefonie pod moim imieniem? Nie zrobiłaś tego, prawda?”. Gulsum wzrusza tylko ramionami, nie wiedząc, jak wytłumaczyć swoją lekkomyślność. „Zgłupiałaś?! Jak mogłaś zrobić coś takiego?! Chcesz popsuć wszystkie moje plany?! W tej chwili masz zmienić moje imię! Wpisz tam jakiekolwiek inne”.

„Przepraszam. Nie mam doświadczenia w takich knowaniach” – tłumaczy dziewczyna, edytując zapisany w telefonie kontakt. „Już dobrze, opowiadaj. Jak było w Erzurum?” – pyta matka Emira. „Nie martw się, nabrałam ich oboje koncertowo. Siostra nie może oderwać ode mnie oczu. Powiedz mi tylko, jaki mamy plan na przyszłość, cioteczko?”. „Remont w domku za miastem skończy się do weekendu. Do piątku musimy więc wszystko zagmatwać. Nasz plan musi wypalić. Ile by mnie to nie kosztowało, nie opuszczę tego domu”. „Gdyby ktoś cię usłyszał, pomyślałby, że wysyłają cię do więzienia”. „Bo to właśnie jest więzienie. Poza tym lepiej milcz i rób to, co ci każę”. Cavidan zaczyna opowiadać o dalszych szczegółach planu. Nie słyszymy już jednak tego.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Reyhan wychodzi na taras, gdzie znajduje się jej siostra. Gulsum, pomimo panującego chłodu, jest ubrana tylko w piżamę. „Nie nałożyłaś nic na siebie. Zmarzniesz tutaj” – mówi żona Emira. „Nie zmarznę. Przyzwyczaiłam się do zimna” – odpowiada Gulsum. Wyraźnie jest czymś przejęta. „Coś się stało, widzę to. Nie ukrywaj tego przede mną, proszę”. „Gdy się obudziłam, nie znalazłam swoich ubrań. Nie było ich tam, gdzie je zostawiłam. Wszędzie szukałam, ale nigdzie ich nie było. A potem, kiedy wychodziłam z pokoju, przyszła ta wiedźma, twoja teściowa”.

„Popatrzyła na mnie, jak na szczura, i spytała: Szukasz swoich ubrań?” – kontynuuje Gulsum. – „Okazuje się, że kazała wszystkie zabrać i wyrzucić do śmieci. Zostałam z niczym. Ta kobieta traktuje mnie tak, jakbym była trędowata”. Reyhan zamyśla się głęboko. Przypomina sobie dzień, gdy Cavidan kazała spalić Nigar walizkę z jej rzeczami. Dziewczyna z trudem uratowała z niej zdjęcie swojej mamy. „Gdyby nie ty, pokazałabym jej, gdzie raki zimują. Powinna być ci wdzięczna” – mówi dalej Gulsum. – „Nie chcę, żeby z mojego powodu wynikły jakieś nieprzyjemności. Nie mów nic swojej teściowej, dobrze?”.

„Nie martw się, nikomu nie powiem” – zapewnia Reyhan. – „Przyniosę ci coś z moich ubrań, a potem pojedziemy razem na zakupy”. „Mówisz tak, żebym się nie martwiła, prawda?” – domyśla się Gulsum. – „Potem i tak zwrócisz jej uwagę, jak postępuje z twoją siostrą. Posłuchaj, nie rób tego. Ja i tak nie zwracam już uwagi na tę staruchę i ty też nie zwracaj”. „Niczego takiego nie zrobię. Pójdę teraz przygotować Emirowi ziołową herbatę, a potem przyniosę ci ubrania. Wejdź już do domu, bo przemarzniesz tutaj”.

Reyhan podnosi się z krzesła i wraca do środka rezydencji. Na korytarzu staje przed teściową. „Pani Cavidan, życie mojej siostry było do tej pory bardzo trudne” – oznajmia. – „Dlatego też proszę, by traktowała ją pani ze zrozumieniem”. „Jeśli mówisz o jej ubraniach, to ja nie mam z tym nic wspólnego” – oświadcza pani Tarhun. – „Wiesz dobrze, że nie cierpię brudnych rzeczy. Nie mogłabym ich dotknąć”. „Mimo to mam nadzieję, że ja i pani rozumiemy się doskonale. Wiem też, że pani, jako seniorka tego domu, zrobi tak, jak się będzie pani podobało”. Reyhan mija teściową i odchodzi. Do domu wchodzi Gulsum i wymienia porozumiewawcze spojrzenie z Cavidan. Jaką intrygę zgotują tym razem?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy