275: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Zeynep, słuchamy cię” – mówi Emir, czekając aż dziewczynka powie to, co ma im do powiedzenia. Nagle jednak z głębi domu dobiega głos zaaferowanej Melike: „Emir, Reyhan musicie natychmiast przyjść! Chodźcie!”. Małżonkowie od razu udają się za służącą. Zeynep także chce pójść za nimi, ale Gulsum ją zatrzymuje. „Proszę cię, nie mów im nic” – prosi fałszywa siostra. – „Jeśli mnie wysłuchasz, zrozumiesz, dlaczego to zrobiłam”. „O powodach porozmawiasz z siostrą Reyhan, nie ze mną. I natychmiast oddasz zegarek” – oświadcza stanowczo Zeynep. – „Wybacz, ale skoro dowiedziałam się o takich rzeczach, nie mogę milczeć”. „Nie zmuszaj mnie, żebym cię błagała. Nie będę mogła oddać tego zegarka, zrozum”.

Emir, Reyhan i Melike są w pokoju Hikmeta. „Poruszył palcem!” – oznajmia szczęśliwa służąca. – „Już raz to widziałam, ale uznałam, że tylko mi się przewidziało. Teraz jestem już pewna, on znowu to zrobił!”. „O Boże, dzięki ci” – Reyhan z wrażenia aż zakrywa usta dłońmi. „Spróbuj, tato” – prosi Emir, kucając przy łóżku ojca. – „Zrób to raz jeszcze, dla nas. Wiem, że możesz to zrobić”. Akcja przenosi się do garażu w domu Kemala. Tuż zza drzwi Erhan wciąż przygląda się pogodzonym małżonkom. „Co z twoją ręką?” – pyta brat Hikmeta. „Nic, wbiłam sobie tylko drzazgę” – odpowiada Narin. „Chodźmy do domu, tam ją wyjmiemy”. „Poradzę sobie”. „Chodźmy, nie upieraj się już”.

„Po co miałabym się upierać? To przecież tylko malutka drzazga” – stwierdza dziewczyna. „Bez różnicy. Dla ciebie to kolejny pretekst do upierania się. Chodźmy”. Małżonkowie gaszą światło w garażu i odchodzą. Erhan chowa się szybko za ścianą, by go nie zobaczyli. Akcja wraca do rezydencji. Gulsum zaciąga Zeynep do ich pokoju i zamyka drzwi na klucz. „Jeśli zwrócisz zegarek, siostra Reyhan ci wybaczy” – przekonuje dziewczynka. „Nie mogę go zwrócić” – powtarza Gulsum. – „Mam przyjaciółkę, która tak samo jak ja wychowała się na ulicy. Przez lata dzieliłyśmy się chlebem i tym, co znalazłyśmy. Gdy nie było co jeść, głodowałyśmy razem. Teraz jej mama ciężko zachorowała i potrzebuje pieniędzy na jej leczenie”.

„Dlatego właśnie zabrałam ten zegarek” – kontynuuje Gulsum. – „Oddam go do lombardu i dostanę za niego pieniądze. Dałam słowo mojej przyjaciółce, że jej pomogę”. „Przez ciebie oskarżona została siostra Nigar!” – grzmi Zeynep. – „Ona i Sefer zostali bez pracy! A ty? Ty milczałaś! Ani słowem się nie odezwałaś!”. „Dziewczyno, zaniemówiłam ze strachu. Wystraszyłam się tej wiedźmy Cavidan. Jak tylko nadarzy się okazja, wszystko opowiem Reyhan. Nigar i Sefer wrócą do pracy, obiecuję ci. Daj mi tylko trochę czasu, proszę”. „Wybacz, ale nie mogę postąpić tak z siostrą Reyhan. W żadnym razie!”.

W tym momencie ktoś po drugiej stronie naciska na klamkę. „Zeynep, jesteś tam?” – z korytarza dobiega głos Reyhan. „Jestem tu, siostro” – potwierdza dziewczynka. „Ale dlaczego zamknęłaś drzwi?”. Gulsum przybliża się do Zeynep i szepcze jej do ucha: „Jeśli moja siostra usłyszy, że zrobiłam coś takiego, bardzo się zdenerwuje. Tak naprawdę ty wcale jej nie kochasz. Inaczej nie pozwoliłabyś, by się zamartwiała. Sama bym jej opowiedziała o wszystkim we właściwym czasie. Ale skoro o niej nie myślisz, to rób, jak uważasz”. Gulsum przekręca klucz w zamku.

„Dlaczego się zamknęłyście?” – pyta Reyhan, wchodząc do środka. „Zamierzałam się przebrać, siostro” – wyjaśnia Gulsum. „Zeynep, chciałaś mi co powiedzieć” – żona Emira kieruje wzrok na swoją podopieczną. „Dostałam dobrą ocenę ze sprawdzianu z angielskiego” – odpowiada dziewczynka. – „To właśnie chciałam powiedzieć”. „Brawo, jestem z ciebie dumna. No dobrze, kładźcie się już spać, dziewczynki”. „Spokojnej nocy, siostro” – życzy Gulsum, a gdy Reyhan opuszcza pokój, zwraca się do współlokatorki: „Nigdy nie zapomnę twojej dobroci”. „Nie dla ciebie to zrobiłam” – oświadcza Zeynep. – „Milczałam, żeby nie zamartwiać siostry Reyhan. Będzie lepiej, jeśli jak najszybciej o wszystkim jej opowiesz”.

W następnej scenie widzimy, jak Reyhan wchodzi do sypialni i siada na łóżku obok męża. „Kiedy przyjdzie lekarz, żeby zbadać wujka?” – pyta. „Przyjdzie jutro” – odpowiada Emir, czując w środku wielką nadzieję. – „Od dnia, kiedy zachorował, moim największym marzeniem było zobaczyć go siedzącego znowu za swoim biurkiem. To wszystko, co ostatnio się wydarzyło… Odnalezienie Gulsum i wstanie na nogi przez Sunę, to wszystko ma wielki wpływ na ojca. Mobilizuje go, by jak najszybciej wyzdrowieć. Pojawiło się światełko nadziei, może niewielkie, ale jednak. Możliwe, że w końcu wyzdrowieje. Znowu usiądzie razem z nami przy stole”.

„Wierzę, że pewnego dnia stanie się to rzeczywistością” – mówi Reyhan. – „Wszyscy doczekamy tych dni. Wiesz, tak sobie myślę, że będziesz bardzo dobrym ojcem”. Emir patrzy zaskoczony na żonę. „Chwila, chwila, co powiedziałaś?” – pyta, dotykając jej podbródka. – „Powiedziałaś ojcem?”. „Eee… Incir wcale dziś nie ćwierka” – zawstydzona Reyhan zmienia temat i wstaje z łóżka. – „Chyba jej nie nakarmiłeś”. „Nakarmiłem” – mężczyzna zatrzymuje żonę i powtarza: „Powiedziałaś ojcem?”. „Eee, skoro ją nakarmiłeś, to dam jej chociaż wody” – Reyhan w pośpiechu opuszcza pokój. „Posłuchaj, paniusiu, tak szybko nie zamkniesz tego tematu” – Emir nie zamierza odpuszczać.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cavidan ogląda zakupione przez Gulsum ubrania. „Tyle pieniędzy ci dałam, a ty coś takiego kupiłaś?” – pyta pani Tarhun z grymasem niesmaku na twarzy. – „O Boże, jakie to prostackie. No nic, same pieniądze nie zapewnią dobrego gustu”. „To, co tobie nie odpowiada, niech zostanie u mnie” – proponuje Gulsum. „Bierz to sobie. Bierz i noś na zdrowie”. „Tak przy okazji, wczoraj o mały włos nie wpadłam. Na szczęście udało mi się jakoś wszystko załagodzić”. „O czym ty mówisz?”. „Zeynep zauważyła u mnie zegarek. Szybko ją ustawiłam i nic nie powie”.

„Tak trudno schować jeden mały zegarek? Off!” – Cavidan wyraża swoje oburzenie. – „Musisz teraz pilnować tego małego szczura. Jeśli powie cokolwiek, zanim zrealizujemy nasz plan, nie uratuje się przede mną. To od Emira Reyhan ma się dowiedzieć, że nie Nigar jest złodziejką, tylko ty. Dopiero wtedy naprawdę się poróżnią i rozpęta się istne piekło, rozumiesz?”. Gulsum potakuje głową. Nagle z korytarza dochodzi głos Emira: „Dzień dobry, proszę wejść”. „Co się dzieje? Z kim on rozmawia?” – na twarzy Cavidan pojawia się zaniepokojenie. „Lekarz miał przyjść do zdrowiejącego chorego” – oznajmia Gulsum. „Jaki lekarz? Po co?”. „Wujek Hikmet poruszył palcami. Nie wiedziałaś o tym?”.

Cavidan w jednej chwili ogarnia wielkie przerażenie. „Twoje położenie coraz bardziej się komplikuje” – stwierdza Gulsum. – „Pan tata, zdaje się, ma zamiar wyzdrowieć”. W następnej scenie wszyscy domownicy są w pokoju Hikmeta, gdzie lekarz przeprowadza badanie. „Nawet jeśli w tej chwili nie porusza palcami, zauważam poprawę stanu mięśni i układu nerwowego pana Hikmeta” – oznajmia doktor. „To znaczy, że jeśli nie teraz, to wkrótce będzie w stanie poruszyć palcami?” – pyta Emir. „Oczywiście. Z czasem mogą pojawić się także inne ruchy. Będziemy uważnie obserwować zachodzące postępy”.

„Och, dzięki Bogu” – Cavidan siada obok Hikmeta. – „Czego mogę jeszcze oczekiwać od życia, poza tym, by zobaczyć cię w dobrym zdrowiu, na nogach?”. „Wybaczą państwo, na mnie już czas. Życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia” – lekarz i domownicy opuszczają pokój. W środku zostaje tylko Cavidan. Jej twarz momentalnie zmienia wyraz. „Czyli zdrowieje pan, panie Hikmecie, tak?” – mówi kobieta, wbijając mordercze spojrzenie w męża. – „Może więc i ja ciebie zbadam?”.

Cavidan bierze do ręki pinezkę i sprawdza, jak bardzo jest ostra. „Wspaniale, to bardzo się przyda” – mówi. – „Sprawdzimy, na ile poprawił się twój system nerwowy”. W tym momencie drzwi pokoju się otwierają. Cavidan momentalnie chowa ręce za plecami, ale na widok Gulsum oddycha z ulgą. „Ach, to tylko ty” – mówi, po czym ujmuje dłoń męża i wbija w nią pinezkę. „Co ty robisz?!” – pyta przerażona Gulsum. „Przeprowadzam badanie” – odpowiada Cavidan z uśmiechem i po raz kolejny wbija pinezkę w rękę Hikmeta. – „Zero reakcji, wspaniale”. Następnie kobieta sięga po znajdującą się na stoliku ciężką, szklaną wazę.

„Zwariowałaś? Co chcesz zrobić temu biednemu człowiekowi?” – pyta Gulsum, coraz bardziej przerażona zachowaniem matki Emira. „Co cię to obchodzi?! Nie wtrącaj się!” – grzmi pani Tarhun, po czym ściąga kołdrę z męża i silnie uderza wazą w jego kolano. Gdy mężczyzna nie reaguje, kobieta powtarza tą samą czynność wielokrotnie. Następnie chwyta Hikmeta za włosy i uderza jego głową o poduszkę. „Zdrowiejesz, tak?” – pyta. – „Popatrz tylko, jakie masz piękne życie. Żadnego bólu, żadnych problemów. Wszystko masz podstawione pod sam nos! Leż tu, gdzie leżysz, ty skaranie boskie!”.

„Ciebie to i sam diabeł się boi” – stwierdza Gulsum. Cavidan wbija w nią równie mordercze spojrzenie, jak wcześniej w swojego męża, i mówi: „Dopiero teraz to do ciebie dotarło? Wszyscy będą się mnie bać. Wszyscy! Mniejsza z tym, mamy coś ważniejszego na głowie, niż Hikmet, czyż nie? Zrodził mi się w głowie wspaniały pomysł, który utwierdzi Emira w przekonaniu, że to ty jesteś złodziejką”. Następuje zbliżenie kamery na rękę Hikmeta. Widzimy, jak mężczyzna porusza palcami.

Akcja przenosi się do firmy. Widzimy stojącego na korytarzu Erhana. „Nie odbierasz ode mnie telefonów, pani Narin. Nie będzie to więc moja wina” – mężczyzna wyciąga z kieszeni swoją wspólną fotografię z Narin. Są na niej wpatrzeni w siebie i wyglądają jak para zakochanych. – „Wyraźnie chcesz, by cała prawda wyszła na jaw. Cóż, nie pozostawiasz mi wyboru”. Akcja wraca do rezydencji. Emir i Reyhan spożywają śniadanie w kuchni. „Muszę znaleźć trochę czasu i pójść kupić szalik dla Gulsum” – oznajmia dziewczyna. – „Ostatnio zapomniałyśmy go kupić, jak byłyśmy na zakupach”.

Emir od razu przypomina sobie moment, gdy Gulsum wróciła do domu obładowana torbami z zakupami. „Masz dużo obowiązków” – mówi mężczyzna. – „Dom i uczelnia, nie będziesz miała czasu. Daj jej lepiej pieniądze, niech sama kupi”. „Ona nic ode mnie nie przyjmie. Jest bardzo wrażliwa, jeśli chodzi o tę kwestię” – oznajmia Reyhan. Po chwili na jej telefon przychodzi sms. – „Idę spotkać się z Banu na uczelni. Wykładowca ma nam dać notatki z wykładu. Wrócę za godzinę”. Dziewczyna opuszcza kuchnię. Kamera robi zbliżenie na zafrapowaną twarz Emira. „Muszę się upewnić” – mówi do siebie brat Suny. – „Nie będąc pewnym, nie mogę jej niczego powiedzieć”.

Akcja wraca do firmy. Erhan kładzie fotografię na biurku w gabinecie Kemala i mówi: „Jak Kemal zobaczy to zdjęcie, zrozumie, kim jestem. Zobaczymy, czy tym razem przymknie oczy na to, że twój były ukochany kręci się wokół ciebie, a ty milczysz, pani Narin. Przekonamy się, czy również teraz ci wybaczy”. Tymczasem Sehriye przychodzi do rezydencji. Melike zaprowadza ją do salonu, gdzie znajduje się Emir. „Przepraszam, że przychodzę bez zapowiedzi, ale mam ważną sprawę” – oznajmia matka Sefera. – „Chcę z tobą porozmawiać”. „Dobrze, usiądź, proszę” – mówi mąż Reyhan.

„Tak jest dobrze, synku” – oznajmia Sehriye, cały czas stojąc. – „Wiem, że Nigar bardzo zawiniła. Poddała się diabłu i wzięła pierścionek, ale ta sprawa z zegarkiem… Ona tego nie zrobiła. Zgadzam się, charakter mojej synowej jest paskudny, ma wiele złych cech. Ale znam już ją od wielu lat i gdy tylko spojrzę w jej twarz, od razu wiem, co chce powiedzieć. Jestem pewna, że nie wzięła tego zegarka. Jestem tego tak pewna, jak i tego, że nazywam się Sehriye. Synu, może on gdzieś się znajdzie? Popytaj, czy ktoś go przypadkiem nie widział, proszę cię. I porozmawiaj raz jeszcze z Nigar. Wszystko zrozumiesz, jak spojrzysz na nią i wysłuchasz jej”.

„Dobrze, siostro Sehriye” – zgadza się Emir. – „Pomyślę o tym i powiadomię cię”. „Pomyśl, synku, dobrze pomyśl” – prosi kobieta. – „Za twoim pozwoleniem, pójdę już. Aha, i przekaż pozdrowienia mojej kochanej córce, Reyhan”. „Przekażę” – odpowiada Emir i zamyśla się głęboko. – „Czy rzeczywiście obwiniliśmy niewinną osobę? Co jeśli zegarek ukradła Gulsum, a nie Nigar?”. Wkrótce mężczyzna spotyka na korytarzu Gulsum. „Właśnie szłam do ciebie, szwagrze” – oznajmia dziewczyna. – „Czy mogłabym chwilę skorzystać z twojego komputera?”. „Oczywiście, komputer jest w gabinecie” – oznajmia mąż Reyhan. – „Idź tam, a ja wezmę kawę i zaraz przyjdę. Muszę podpisać kilka dokumentów”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy