Przysięga odcinek 285: Reyhan przyznaje się do kradzieży! Gulsum wychodzi na wolność! [Streszczenie + Zdjęcia]

285: Akcja odcinka rozpoczyna się w celi na komisariacie. „Nie, nie, nie mogę tu zostać” – mówi zdesperowana Gulsum, chodząc niespokojnie od ściany do ściany. – „Nie wytrzymam tego. Zabiję się!”. „Nie mów tak” – prosi Reyhan. – „Słyszałaś, co powiedział Emir. On nas stąd wyciągnie”. „Naprawdę wierzysz, że może mnie uratować z takiego położenia?”. „Oczywiście, że tak. Zrobi, co tylko możliwe, by tak się stało, ponieważ wie, że jesteśmy niewinne”. „A policja? Jak policja w to nie uwierzy? Ja nie mogę żyć w więzieniu! Nie wytrzymam tego!” – Gulsum zaczyna cała trząść się ze strachu. „Uspokój się i usiądź tutaj” – Reyhan pomaga siostrze usiąść na ławce.

„Mam już kryminalną przeszłość” – stwierdza fałszywa siostra. – „Za kradzież i inne przestępstwa dostanę wiele lat za kratkami. Nikt nie uwierzy takiej osobie, jak ja. Jak posadzą mnie w więzieniu, to już nigdy stamtąd nie wyjdę. Nie zobaczę światła dziennego”. „O jakich innych przestępstwach mówisz?” – docieka Reyhan z niepokojem w głosie. „Kiedyś brałam udział w bójce, ale to nie ja ją sprowokowałam, tylko sama zostałam zaatakowana. Prawie oddałam Bogu duszę. Żeby się uratować, dźgnęłam tego typa nożem… Spokojnie, ten facet nie umarł, tylko został ranny. Jak rozumiesz, jeśli znowu zostanę postawiona przed sądem, sędzia weźmie pod uwagę i tamto zdarzenie. Jeśli tak się stanie, to długo nie zobaczę światła dziennego. Umrę w więzieniu! Nie zniosę tego!”.

Gulsum wybucha głośnym płaczem. Reyhan przytula ją i przypomina sobie moment, gdy jej siostra dostała ataku epilepsji. Jest bardzo o nią zmartwiona. Tymczasem przed komisariat przyjeżdża Emir. Spotyka tu prokuratora, który prowadzi sprawę kradzieży pierścionka. Przedstawia się i pyta: „Jak wygląda obecna sytuacja?”. „Obie zatrzymane złożyły zeznania” – odpowiada prokurator. – „Poszedłem sprawdzić to miejsce, gdzie doszło do kradzieży. Niestety nie mogłem sprawdzić nagrań, ponieważ kamery były wyłączone”. „Zapis by wszystko udowodnił” – stwierdza z zawodem w głosie Emir. Bardzo liczył na ten dowód. „Sprawa nie będzie dla ciebie łatwa. Pierścionek został znaleziony w torebce twojej szwagierki, a Yucel nie zamierza wycofać skargi”.

„Nie możemy niczego zrobić?” – pyta syn Cavidan. „Taka jest sytuacja. Proces będzie przebiegał tak, jak powinien” – oznajmia prokurator. – „Siostra twojej żony stanie przed sądem”. „A moja żona?”. „Pani Reyhan w ciągu kilku godzin będzie wolna”. W następnej scenie Emir jest już przed celą. „Jest coś nowego?” – pyta Reyhan, podchodząc do krat. „Udało mi się porozmawiać z prokuratorem” – oznajmia mężczyzna. „Gulsum będzie wolna, tak? Mówiłam, że jest niewinna”. „Adwokat robi wszystko, co tylko możliwe, by tak się stało”. „Gulsum nie jest niczemu winna, nie ukradła tego pierścionka. Mogę o tym zaświadczyć. Ona jest chora, nie poradzi sobie w więzieniu, nie przetrwa tam. Jeśli coś jej się stanie, ja wtedy nie będę mogła żyć…”. „Nie waż się nigdy tak mówić. Jesteś dla mnie wszystkim, absolutnie wszystkim. Wiele przeszliśmy i z tym też sobie poradzimy”.

„Błagam cię, zrób coś” – prosi Reyhan. – „Nie zostawiajmy tutaj mojej siostry”. „Bądź silna. To wszystko, czego od ciebie chcę” – Emir ujmuje dłonie żony, całuje je, a następnie odchodzi. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kemal i Narin z niepokojem patrzą na chorą, nieprzytomną kobietę. „Jej stan jest bardzo poważny” – mówi dziewczyna. – „Natychmiast potrzebuje operacji. Musimy przekonać tego człowieka, żeby pozwolił na jej transport do szpitala. To dla jego żony jedyna nadzieja. Inaczej… Nie chcę nawet myśleć. Czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Ten człowiek jest szalony. Myśli, że mogę tutaj operować jego żonę”.

„Nie myśli jasno” – stwierdza Kemal. – „Właściwie to go rozumiem”. „Rozumiesz go?” – Narin robi duże oczy. „Ludzie mogą zaryzykować wszystko dla osób, które kochają. Małżeństwo popycha nas do czynów, których nigdy wcześniej byśmy nie zrobili. Zobacz, w jaki ogień rzucił się dla swojej żony”. Po chwili mężczyzna wchodzi do magazynu. W jednym ręku niesie czarny worek, a w drugim trzyma pistolet. „Weź to. Jest tu wszystko” – mówi i przekazuje Kemalowi worek z rzeczami niezbędnymi do przeprowadzenia operacji. „Dlaczego mnie nie rozumiesz? Nie mogę w takim miejscy przeprowadzić operacji” – powtarza po raz wtóry Narin. – „Istnieje duże ryzyko infekcji. Nie mogę tego zrobić tutaj”. „Co znaczy, że nie możesz?! Wszystko przyniosłem dla ciebie, nawet krew znalazłem! Chcesz umrzeć?! Nie masz wyjścia, musisz to zrobić!”.

Bandzior przykłada lufę broni do czoła Kemala i mówi: „Jeśli ja stracę żonę, ty stracisz męża, pani doktor. Wybieraj, zrobisz operację czy nie?”. Tymczasem Emir ze strażnikiem ponownie pojawia się przed celą. Policjant otwiera kratę. „Co się stało? Jesteśmy wolne? Ten koszmar się skończył, tak?” – pyta pełna nadziei Reyhan i wychodzi z celi. Gulsum chce wyjść za nią, ale funkcjonariusz ją zatrzymuje. „Tylko ty jesteś wolna” – mówi Emir do żony. – „Gulsum stanie przed sądem”. „Nie zostawiaj mnie tutaj, siostro!” – błaga przerażona Gulsum. – „Proszę cię, zrób coś! Nie zostawiaj mnie samej!”. „Gulsum, uspokój się” – prosi Emir. – „Uwierz, że robimy wszystko, by cię stąd wyciągnąć”. „Ja nie mogę tu zostać ani dnia! Nie jestem złodziejem!” – fałszywa siostra wybucha przeraźliwym płaczem.

Emir obejmuje roztrzęsioną żonę i razem odchodzą sprzed celi. Po chwili są już na zewnątrz. „Jak mogę zostawić moją siostrę w tym miejscu?” – pyta Reyhan. „Nie bój się, uratujemy Gulsum” – zapewnia mężczyzna. – „Teraz jedźmy już do domu. Zaufaj mi, dołożę wszelkich starań, aby twoja siostra była wolna”. „Przepraszam” – Reyhan puszcza rękę męża i wraca na komisariat. Wchodzi prosto do gabinetu komisarza. „Chcę zmienić swoje zeznania” – oświadcza. „Co ty robisz? Oszalałaś?” – pyta Emir, chwytając żonę za ramię. Ta ani myśli zmienić podjętej decyzji i dodaje: „To ja ukradłam pierścionek i włożyłam go do torebki Gulsum. Moja siostra jest niewinna. Róbcie to, co należy do was. Wypuśćcie moją siostrę i aresztujcie mnie”.

Do gabinetu wchodzi jeden z policjantów i mówi: „Panie komisarzu, jest coś pilnego. Mogę pana prosić?”. „Już idę. Poczekajcie tutaj” – komisarz podnosi się zza biurka i opuszcza pomieszczenie. „Co ty robisz?” – pyta Emir, z niedowierzaniem patrząc na żonę. – „Jak możesz tak okrutnie postępować ze sobą, z nami? A jeśli trafisz do więzienia? Naprawdę nie rozumiesz powagi sytuacji?”. „Gulsum jest chora” – mówi zdesperowana Reyhan. – „Każda chwila spędzona za kratkami może tylko pogorszyć jej stan i doprowadzić do kolejnych ataków. Jestem jej siostrą i moim obowiązkiem jest ją chronić”. „Ale ty bierzesz na siebie przestępstwo, którego nie popełniłaś. To niewłaściwe. Bardzo niewłaściwe!”.

„Wiem, że jesteś na mnie zły, ale tylko pomyśl. Gdyby w tej celi była Suna, czy nie postąpiłbyś tak samo?” – pyta Reyhan. „Nie ma mowy. Nie mogę na to pozwolić!” – oświadcza stanowczo Emir. – „Posłuchaj, znajdę jakiś sposób, żeby wyciągnąć stąd Gulsum. Nie ufasz mi?”. „Oczywiście, że ci ufam, ale Gulsum… Ona ufa tylko mnie. Jak mam pozwolić na to, żeby trafiła do więzienia? Tym bardziej, że ona jest ciężko chora. Po tylu latach odnalazłam moją siostrę i…”. „I nie stracisz jej! Nie zamkniemy oczu na fakt, że ona tam została. Wyciągniemy ją”. „Posłuchaj, przeszłość Gulsum jest pełna problemów. Ciągnie się za nią błąd, który kiedyś popełniła. Jeśli teraz zostanie postawiona przed sądem, osądzą ją także za to, co kiedyś popełniła. Ona nie wytrzyma tyle czasu w więzieniu. Stracę ją!”.

„A jak ty tam wytrzymasz?” – pyta Emir. – „A ja? Jak ja wytrzymam twoją nieobecność?”. „Razem daliśmy już radę tylu trudnościom. Z tą też sobie poradzimy” – przekonuje Reyhan. – „W końcu i tak wyciągniesz mnie stąd, jestem tego pewna. Proszę cię, milcz, kiedy wróci komisarz. Tylko ja będę mówić”. „Nie ma mowy. Powiem komisarzowi, że wzięłaś na siebie winę, tylko po to, by uwolniono twoją siostrę”. „Na litość boską, nie mów nic komisarzowi! Tylko ja będę z nim rozmawiać, proszę. Życie zawsze obchodziło się okrutnie z Gulsum, zawsze stawiało przed nią przeszkody. A teraz miałaby jeszcze zostać osądzona za coś, czego nie zrobiła? Nie potrafię odwrócić się do niej plecami. Błagam cię nie mów nic, gdy wróci komisarz. Błagam!”.

„Posłuchaj, znajdź tego pracownika, o którym wspominałam” – kontynuuje Reyhan. – „To jakiś podejrzany typ, jestem pewna. Proszę cię, błagam, zrób tak, jak mówię”. „To, co robisz, to jakiś obłęd. Nie myślisz rozsądnie” – stwierdza Emir. „Znajdziesz prawdziwego winowajcę i wszystko się wyjaśni. A do tego czasu pozwolisz, że pobędę za swoją siostrę za kratkami”. „Nie rozumiesz, o co mnie prosisz”. „Proszę o ogromną ofiarę. Taką samą, jaką i ja złożyłam. Tylko ciebie mogę o to prosić. Obiecaj, że nic nie powiesz komisarzowi”. Po chwili do gabinetu wraca komisarz z podwładnym. Reyhan składa podpis pod swoim oświadczeniem i szeptem zwraca się do męża: „Nie rób tego”. „Przecież milczę” – odpowiada Emir. – „Milczę, ponieważ wyciągnę cię stąd”. „Nie wątpię w to. Bardzo, bardzo ciebie kocham”. Policjant odprowadza Reyhan do celi.

W następnej scenie Gulsum jest już w rezydencji. Czeka w ogrodzie na przyjście Cavidan. „Wzięła na siebie winę osoby, którą zna zaledwie od kilku dni” – mówi do siebie. – „Nie zrobiłaby tego nawet moja rodzona siostra. Kobieta, której życie tak bardzo staram się zniszczyć, uczyniła dla mnie największe dobro. A ja tutaj, razem z tą wiedźmą, kopię dla niej grób”. Cavidan schodzi do ogrodu. „Opowiadaj wszystko jak najszybciej” – prosi pani Tarhun. – „Nie chcę, by ktoś nas zobaczył”. „Ten dureń Ucel wszystko zawalił. Ten idiota pomylił torebki. Omal nie trafiłam przez niego do więzienia. Ale sądząc po fakcie, że śpisz sobie tak spokojnie, wcale się tym nie przejęłaś”. „Przecież uratowałaś się. O co ci chodzi?”.

„Twoje plany mnożą mi tylko problemy” – stwierdza Gulsum. – „Gdyby nie moja siostra, w tej chwili siedziałabym za kratkami”. „Twoja siostra? Jaka siostra?” – pyta Cavidan. – „Posłuchaj mnie, za bardzo wczułaś się w tę rolę. Opamiętaj się!”. „Dziewczyna, którą staram się skrzywdzić, poświęciła się dla mnie. Uważasz za nienormalne to, że zrobiło to na mnie wrażenie?”. „Zamknij się! Nie zapominaj, kim jesteś i skąd się wzięłaś. Kiedy skończą się nasze sprawy, zabierzesz pieniądze i znikniesz z rezydencji!”. „Och, żeby jak najszybciej nadszedł dzień, kiedy się od ciebie uwolnię. W życiu nie widziałam kogoś takiego, jak ty! Takich osób nie spotyka się nawet na najniebezpieczniejszych ulicach!”. Oburzona Gulsum odchodzi.

„Tego wieczoru nikt nie popsuje mi nastroju” – mówi radosna Cavidan. – „Nawet jeśli pierścionek trafił do niewłaściwej torebki, osoba, która siedzi za kratkami, jest jak najbardziej właściwa. Wszystko się wyprostowało, a ja odniosłam sukces”. Tymczasem Emir jest w firmie. Odbiera telefon od adwokata i pyta: „Znalazłeś coś?”. „Mamy niewielką, ale istotną poszlakę” – oznajmia prawnik. – „Chodzi o Ucela. Kilka dni wcześniej zaczął tam pracować, a dwie godziny po zdarzeniu zwolnił się, twierdząc, że taka nerwowa praca, w której dochodzi do kradzieży, nie jest dla niego”. „Reyhan mówiła, że podejrzewa tego typa. Słyszałem, że zwolnił się stamtąd, ale nie wiedziałem, że dopiero co zaczął tam pracować. Chcę wiedzieć wszystko, co jest z nim związane. Gdzie mieszka, co je i co pije. Wszystko o jego rodzinie i przeszłości”.

„Nasi ludzie zbierają już informacje o Ucelu” – oznajmia adwokat. – „Jutro rano…”. „Jakie jutro?! Nie rozumiesz, że moja żona siedzi przez tego typa za kratkami?!” – grzmi Emir. – „Nie traćcie czasu i zbadajcie wszystko!”. Syn Cavidan rozłącza się i po raz kolejny tego dnia wybiera numer do Kemala. Ten jednak się nie zgłasza. „Gdzie jesteś, wujku?” – pyta mężczyzna, rzucając komórkę na biurko. – „Nigdzie cię nie ma akurat wtedy, gdy jesteś nam najbardziej potrzebny!”. Tymczasem Narin przeprowadza operację w magazynie. Mąż jej asystuje. „Uratujesz ją?” – pyta Kemal. „Robię wszystko, co mogę” – odpowiada dziewczyna.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Operacja trwa nadal. Zbir wraca do magazynu i przynosi dodatkowe rzeczy, których Narin potrzebuje. „Proszę cię, uratuj ją” – mówi. – „Na litość boską, uratuj moją żonę. Długo mi się zeszło, bo miałem trudności ze zdobyciem niektórych materiałów”. „Uspokój się i usiądź” – mówi Kemal, podsuwając bandziorowi krzesło. Ten jest bardzo zmęczony i nawet nie zauważa, jak brat Hikmeta podnosi jego broń. „Pistolet naładowany jest ślepakami” – mówi w myślach Kemal po dyskretnym obejrzeniu broni. Odkłada ją, sięga po komórkę bandziora i wybiera numer alarmowy.

Emir jest w dzielnicy, gdzie znajduje się dom Ucela. Puka do drzwi, zagląda we wszystkie okna, ale nie znajduje sprzedawcy. „Niech to szlag, nie ma go!” – przeklina. – „Dokąd zwiałeś, łajdaku?”. Gdy zawiedziony mąż Reyhan ma już odejść do samochodu, na chodniku pojawia się starszy mężczyzna. „Wujku, mieszka tu człowiek o imieniu Ucel. Znasz go?” – pyta syn Cavidan. „Po co ci on? Dlaczego o niego pytasz?” – docieka mieszkaniec dzielnicy. „To dla mnie bardzo ważne. Sprawa życia i śmierci”. „Co on znowu nawywijał? To zwykły chuligan. Jeśli nigdzie go nie ma, to znaczy, że znowu coś przeskrobał. Nie szukaj go na próżno, i tak go nie znajdziesz”. „Moja żona przez niego trafiła za kratki. Muszę ją uratować. Jeśli powiesz to samo policji, co mnie…”. „Dobrze. Nie chcę, by niewinny człowiek cierpiał. Nie zatrzymujmy się, jedźmy już”. Emir i starszy pan wsiadają do samochodu.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.