303: Nad ranem telefon Gulsum zaczyna dzwonić. Zaspana dziewczyna podnosi komórkę z szafki nocnej i odbiera połączenie. „Co się stało?” – pyta. – „Co? Co ty mówisz? Dobrze, dobrze, już idę”. Fałszywa siostra podnosi się z łóżka, podczas gdy leżąca obok niej Zeynep wciąż smacznie śpi. W następnej scenie Gulsum jest już na mieście. Zatrzymuje się obok kobiety, która trzyma niemowlę na rękach. „Meryem?” – odzywa się Gulsum. „Dobrze, że przyszłaś” – mówi kobieta. – „Oprócz ciebie nie miałam nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić z prośbą o pomoc”. „Jak mogli wypuścić tego drania twojego męża? Ta szumowina jeszcze długo powinna gnić w więzieniu. Przecież omal cię nie zabił”.

„Nie wiem, jakoś go wypuścili” – odpowiada Meryem. – „Być może znalazł fałszywego świadka. Prawie oszalałam, gdy się dowiedziałam. Nie wiedziałam, co robić. W następnej scenie Gulsum jest z powrotem na terenie rezydencji. Idzie przez ogród, uważnie rozglądając się dokoła. Na rękach niesie niemowlę! W tle słyszymy głos jej przyjaciółki: „Teraz Celal wszędzie mnie szuka. Wiem, że jak mnie znajdzie, to mnie zabije”. „I co chcesz zrobić?” – w tle rozlega się głos Gulsum. „Ucieknę. Ucieknę razem z moim dzieckiem”. „Dobrze, ale dokąd chcesz uciec? Chodźmy na policję. Tam wszystko opowiesz”.

„Wykluczone. On im się wymknie i znowu będzie mnie prześladował” – słyszymy dalej głos Meryem, podczas gdy Gulsum kroczy z niemowlęciem przez ogród. – „Ucieknę, jak najdalej od tego miasta, ale najpierw muszę załatwić jedną sprawę. Nie mogę zabrać Hassana ze sobą. Zaopiekujesz się nim do jutra? Jest spokojnym dzieckiem, nie sprawi ci problemów”. Gulsum zatrzymuje się za drzewem. Po chwili drzwi rezydencji otwierają się. To Zeynep, udająca się właśnie do szkoły. Gdy dziewczynka oddala się, fałszywa siostra wychodzi z ukrycia i od strony tarasu próbuje przemknąć do środka rezydencji. Nie może jednak tego zrobić, gdyż Nigar nakrywa właśnie stolik na zewnątrz.

„Uff, ten dom jest jak pole minowe” – szepcze Gulsum, chowając się za murkiem. – „Jak tylko postawię stopę, zaraz ktoś wychodzi”. Po chwili żona Sefera wraca do środka posiadłości. Gulsum wykorzystuje ten moment i sama przez otwarte drzwi tarasowe wślizguje się do swojego pokoju. Akcja przenosi się do sypialni Emira i Reyhan. „Idź już, bo spóźnisz się do pracy” – mówi dziewczyna. – „A ja muszę zdążyć do szpitala”. „Do szpitala? Beze mnie?” – pyta syn Cavidan. – „Myślisz, że puszczę cię tam samą?”. „Powiedziałam, że pojadę z siostrą Melike. Nie będę sama”. „Może i powiedziałaś, ale czy ja się zgodziłem? Odtąd nawet na sekundę nie możesz zostać bez mojego nadzoru”.

W tym momencie do uszu małżonków dociera zawodzenie dziecka. „Słyszałeś to?” – pyta Reyhan, wytężając słuch. Akcja przenosi się do pokoju Gulsum. Dziewczyna trzyma na rękach płaczącego Hassana. „Jak mam cię uspokoić?” – pyta spanikowana dziewczyna i próbuje zabawić malca. Ten jednak nie uspokaja się. – „Och, co ci jest? Gdybym to tylko wiedziała… Ach, teraz już rozumiem, w czym masz problem” – fałszywa siostra krzywi się, czując nieprzyjemny zapach. Kładzie dziecko na łóżku i podejmuje próbę przewinięcia go.

Kamera przenosi się do salonu. Cavidan pochłonięta jest lekturą gazety, gdy nagle i do niej dociera odgłos zawodzenia. „Czy to płacz dziecka?” – pyta kobieta, marszcząc czoło. Zaintrygowana odkłada gazetę i podnosi się z kanapy. Akcja przenosi się do kryjówki Talaza. Bandzior przygotowuje sobie śniadanie, gdy nagle wybrzmiewa dzwonek jego telefonu. „Przykro mi, ale nie mam zamiaru odbierać i się z tobą użerać, paniusiu Cavidan” – mówi mężczyzna, zerkając tylko na ekran komórki. Po chwili rozlega się łomotanie do drzwi. Talaz szybko wstaje, będąc przekonanym, że to jego człowiek przyniósł właśnie zakupy. Gdy otwiera drzwi, widzi dobrze znaną sobie twarz. Nie jest to jednak jeden z jego ludzi, a… Cemre!

Erhan po raz kolejny przychodzi do domu Kemala. Stoi przy nim Oya, a naprzeciwko nich Narin oraz jej mąż. „Słuchajcie, właściwie nie chciałem, żeby tak wyszło, ale…” – odzywa się Erhan. „Pójdźmy do salonu” – proponuje Oya. – „Porozmawiamy o wszystkim przy śniadaniu”. „Śniadania nie będzie” – oświadcza twardo Narin. – „Ponieważ po tym, co zaraz powiem, nikomu nie będzie chciało się jeść”. „Co ty mówisz, Narin? O co chodzi?”. „Narin, dobrze się czujesz?” – Kemal kieruje zdziwione spojrzenie na żonę.

„My wcześniej… To znaczy Erhan i ja… Obiecaliśmy sobie, że się zaręczymy” – wyznaje Narin. Zszokowana Oya wypuszcza z rąk kwiaty, które dostała od ukochanego. Akcja przenosi się do rezydencji. Gulsum próbuje przewinąć Hassana, gdy nagle do jej pokoju wchodzi… Reyhan! „Gulsum, co ty robisz?” – pyta zdumiona żona Emira. „Proszę cię, zamknij drzwi” – mówi fałszywa siostra, a następnie wskazuje na pieluszkę. – „Nie potrafię tego zdjąć”. „Skąd wzięłaś to dziecko?” – pyta Reyhan, sama zabierając się za przewijanie. „Dlaczego ono wciąż płacze? Jak twoja teściowa usłyszy, to nas zabije. Uspokójmy go najpierw, a potem wszystko ci opowiem”.

Akcja wraca do domu Kemala. „Dobrze słyszałem?” – pyta mężczyzna, patrząc na żonę. Na twarzy jest cały blady. „W Azerbejdżanie razem studiowaliśmy” – oznajmia Narin. – „Znamy się bardzo dobrze, od dawna. Jakiś czas się nie widzieliśmy, gdy nagle znowu pojawił się na mojej drodze, choć jasno dałam mu do zrozumienia, że nie chcę go więcej widzieć”. „To niemożliwe… To nie może być prawda…” – odzywa się wstrząśnięta Oya. „Najpierw zaczął pracować w firmie, a następnie przedostał się do naszego domu i skradł serce Oyi. Tylko dlatego, że go odrzuciłam!”.

„Co ona mówi?” – Oya kieruje błagalne spojrzenie na ukochanego. – „Zaprzecz wszystkiemu! Powiedz, że to nieprawda!”. Erhan jednak milczy. „To prawda?” – pyta Kemal, z wściekłością zaciskając pięści, aż skóra na jego kostkach bieleje. – „Wykorzystałeś moją siostrę, żeby być bliżej niej?”. „To prawda” – przyznaje Erhan, a Oya zakrywa dłońmi uszy, nie chcąc tego słyszeć. – „Byłem zakochany w Narin. Kochałem ją jak szalony. Tak bardzo ją kochałem”. „On kłamie!” – wybucha Narin. – „Wszystko, co mówi ten człowiek, to kłamstwo! Między nami było wielkie kłamstwo! Gdy już zobaczyłam prawdziwą twarz tego łajdaka, każdego dnia dziękowałam Bogu, że nie przeżyłam z nim czegoś, czego potem bym żałowała!”.

„Tak, byłem w niej kiedyś zakochany, ale moje uczucia do ciebie są prawdziwe” – Erhan zwraca się do Oyi. Ta odpowiada jedynie głośnym szlochem. „Oszukałeś dziewczynę swoimi kłamstwami!” – oskarża dawnego ukochanego Narin. – „Nie pozwolę ci zranić Oyi, tak jak zraniłeś mnie! Ty nie potrafisz nikogo kochać, oprócz samego siebie! Jesteś nikczemnym draniem! Kłamcą!”. „Dosyć!” – wybucha na cały głos Oya i ucieka na górę. Erhan chce pobiec za nią, lecz Kemal chwyta go za marynarkę, przyciąga do siebie i przybierając swoje najstraszliwsze spojrzenie, wykrzykuje mu prosto w twarz: „Natychmiast wynoś się z mojego domu! Wynocha!”.

Akcja przenosi się do kryjówki Talaza. „Co ty tutaj robisz?” – pyta bandzior, wyglądając na podwórko. – „Przywiozłaś ze sobą policję czy po prostu uciekłaś? Niech to szlag, sami psychopaci do mnie ściągają” – Cemre wybucha radosnym chichotem. – „I z czego się śmiejesz? Będziesz się mścić na mnie za swój stan? Słuchaj, sprawię, że pożałujesz tego, że przyszłaś na świat”. „Uciekłam. Uciekłam ze szpitala” – oznajmia dziewczyna. – „I zostanę z tobą. Jeśli mnie złapią, to przywiążą do łóżka i będą faszerować lekarstwami”.

Cemre chce wbiec do środka chaty, ale Talaz ją powstrzymuje. „Nie odejdę!” – oświadcza stanowczo dziewczyna. – „Będę się tutaj ukrywać! Wpuść mnie do środka!”. „Dosyć już!” – gangster wypycha Cemre na zewnątrz. – „Wynoś się stąd i niech nawet przez myśl ci nie przejdzie, by ponownie tu przychodzić!”. Akcja przenosi się do rezydencji. „Moja przyjaciółka poszła do szpitala na operację” – opowiada Gulsum. – „Nie miała z kim zostawić dziecka. Zgodziłam się przypilnować go na jeden dzień. On jest taki malutki, myślałam, że nikt się nie dowie”. Reyhan pochyla się nad niemowlęciem i napawa jego zapachem. „Zapach dziecka jest taki piękny” – zachwyca się. – „Tak bardzo mi go żal. Jest teraz rozdzielony z mamą. Jak weszłaś z dzieckiem do rezydencji, nie zwracając niczyjej uwagi?”.

„Nawet nie pytaj” – prosi Gulsum. – „Ta twoja żmija… To znaczy twoja teściowa… Jak zobaczy małego, nie uratujemy się od niej” – dziewczyna zaczyna przedrzeźniać Cavidan, czym wywołuje śmiech u Reyhan. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna stoi przed drzwiami pokoju siostry i prosi ją, by wyszła. „Pójdziemy na spacer. Świeże powietrze dobrze nam zrobi” – przekonuje. Oya jednak nie odpowiada. Na schodach pojawia się Narin i niepewnie zwraca się do męża: „Kemal…”. Mężczyzna jednak odchodzi do pokoju, nie mając najmniejszej ochoty na rozmowę z żoną. Narin schodzi na dół i tam pogrąża się w rzewnym płaczu. Czy między małżonkami będzie jeszcze dobrze? Gdzie Cemre znajdzie schronienie? A może jednak Talaz przygarnie ją pod swój dach?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy