34: Wstaje nowy dzień. Leyla budzi się. Zasnęła w jednym łóżku z Masal. Obok nich, na krześle siedzi Kemal, który zasnął czytając bajki córce. Leyla kieruje na niego zaskoczone spojrzenie. Próbuje wstać jak najciszej, by nikogo nie zbudzić, ale mężczyzna wybudza się. „Panie Kemalu, ja… To znaczy… Zasnęłam tutaj” – tłumaczy zmieszana dziewczyna. „Do zobaczenia na śniadaniu” – ojciec Masal podnosi się z krzesła i opuszcza pokój. Akcja przenosi się do posiadłości Tarhunów. Reyhan siedzi przy klatce papugi i wspomina słowa, które jej mąż wypowiedział podczas rozmowy z Zaferem. „Nie ma potrzeby nadawania niczemu szczególnego znaczenia” – mówi do siebie. – „On może narazić swoje życie na niebezpieczeństwo dla każdego. Czyż nie, Incir?”.
Reyhan ogląda się przez ramię i widzi stojącego w drzwiach Emira. Oboje patrzą na siebie wyczekująco. „To, co słyszałaś…” – odzywa się w końcu mężczyzna. – „Mogłaś coś źle zrozumieć”. „Źle?” – pyta Reyhan. „To, co przeżyliśmy, nie było proste. Jakiś psychopata cię porwał i próbował pozbawić życia. Ty też, gdybyś była na moim miejscu… To znaczy, gdybym zobaczył kogoś w trudnej sytuacji, myślę, że bym nie uciekł. To właśnie chciałem powiedzieć”. „Rozumiem. Niech twoja dusza będzie spokojna. Nie masz żadnego obowiązku, by mnie chronić. Tak długo, jak noszę twoje nazwisko, oboje jesteśmy świadomi, że między nami jest tylko podpis…”. Dziewczyna opuszcza pokój.
Akcja przenosi się do kuchni, gdzie właśnie wchodzi Nigar. „Gdzie ty byłaś tyle czasu?” – pyta Melike. „Pakowałam walizki” – odpowiada żona Safera. – „Dokonałam ostatnich przygotowań do wakacji w Uludag. Zabieram ze sobą aż siedem walizek. Kiedy obudzę się rano, założę jedną rzecz, na lunch inną, potem znowu inną… I tak co godzinę będę się przebierać. Pomyśl tylko, będę tam odpoczywała wśród wyższych sfer. Chciałam kupić narty, ale były trochę drogie. Safer powiedział, że wynajmiemy komplet. Zrobię sobie zdjęcie i wrzucę do portalu społecznościowego, niech inni zazdroszczą”.
„Wy tam jedziecie jako mąż i żona na urlop” – przypomina Melike. – „Nie po to, by się fotografować. Pomyśl też o innych rzeczach”. „Myślę właśnie. Są przyjaciele, są i wrogowie” – oznajmia Nigar. – „Niech wszyscy zobaczą. A zwłaszcza, niech teściowa zobaczy. Łatwo było jej wejść na moją głowę mówiąc, że chce wnuka. Teraz zobaczy, kto tu rządzi. Na szczęście zwróciłam Safera na właściwą ścieżkę”. Tymczasem Reyhan wchodzi do gabinetu Hikmeta. „Czy nie przeszkadzam?” – pyta. „Oczywiście, że nie. Wejdź, córko” – zaprasza ojciec Emira. „Rozmawiałam z ciocią Mukadder. Bardzo zachorowała”. „W jakim jest stanie?”. „Złym. Jest teraz sama i potrzebuje pomocy. Dlatego, jeśli się zgodzisz, chciałabym pojechać na kilka dni do wioski”.
„Oczywiście. Jedź, córko” – zgadza się Hikmet. – „Jedź i zrób wszystko, co potrzeba”. Akcja przenosi się do firmy. Cemre wchodzi do gabinetu Emira. „Jak twoje ramię?” – pyta. „W porządku, nie ma czego przeżywać” – odpowiada mężczyzna. „Hmm, twoja ręka jest w dobrym stanie, ale wcale nie wyglądasz dobrze. Co ci jest?”. „Nic, o czym musiałabyś wiedzieć. Zwykłe, codzienne sprawy”. „To, co nazywasz codziennymi sprawami, to czasem nie Reyhan? Emir, mój drogi, mi możesz powiedzieć wszystko. Pomogę ci lub coś doradzę”. „To coś, z czym sam muszę sobie poradzić”. „Zrobiłeś coś, co złamało dziewczynie serce. Widzę to”.
„Nie rozumie tego, co usłyszała, a potem mnie osądza” – oświadcza Emir. – „Nawet nie pytaj, co stało się później”. „Cóż, spróbuj z nią porozmawiać” – radzi Cemre. „Próbowałem już… Zresztą, nieważne”. „Nadajesz Reyhan dużą wartość. Zbyt dużą”. „Każdy czułby się nieswojo z powodu nieporozumienia. Przepraszam, mam ważne spotkanie”. Emir zabiera swoje rzeczy i opuszcza gabinet. Akcja wraca do rezydencji. Spakowana Reyhan stoi przy drzwiach wyjściowych. Obok niej jest Melike. „Życz cioci szybkiego powrotu do zdrowia i przekaż jej pozdrowienia” – mówi służąca. W tym momencie przy drzwiach pojawia się także Suna.
„Już wyjeżdżasz?” – siostra Emira zwraca się do bratowej. „Aha. Jeśli zostanę trochę dłużej, nie będę mogła wyjść” – odpowiada Reyhan. „Chciałabym, aby mój brat pojechał z tobą. Ale oczywiście ma pracę. Koniecznie zadzwoń do nas, gdy będziesz już na miejscu”. „Dobrze, zadzwonię”. Następuje zbliżenie na wyglądającą zza winkla Cavidan. „Żeby odeszła i więcej nie wróciła” – mówi w myślach matka Emira. – „Jak Bóg da, to będzie ostatni raz, gdy opuszcza tę rezydencję…”.
Leyla odbiera telefon od ojca. „Słucham, tato?” – mówi dziewczyna do słuchawki. „Dlaczego nie odbierasz, Leyla? Tyle razy do ciebie dzwoniłem!” – grzmi Talaz. „Bawiłam się z Masal. Nie mogę odbierać telefonu, gdy jest obok”. „Posłuchaj, musisz już wrócić do swojego gniazda. Do kogo ja tam mówię? Słyszysz mnie?”. „Słyszę… Dlaczego zadzwoniłeś, tato?”. „Jest nowe miejsce, w nocy je zaatakujemy. Masz być tutaj przed północą. Pójdziesz do tego miejsca z Tacim”. „Wiesz, jak wyglądają sprawy bezpieczeństwa w tym domu. Nie mogę stąd tak po prostu wyjść”. „Nie zaczynaj mi tu o bezpieczeństwie!”.
„Leyla, córko, gdzie jesteś?” – rozlega się głos Sehriye. Dziewczyna szybko żegna się z ojcem i rozłącza. Talaz wzywa do siebie Taciego. „Leyla zapomniała o nas” – oświadcza. – „Mówię, że w nocy jest robota, a ona nie odezwała się nawet słowem. Wiem, co z nią zrobimy. Przyciśniemy ją. Zmusimy do opuszczenia tego domu”. Akcja przenosi się do firmy. Emir jest w gabinecie Kemala. „Muszę was odwiedzić, wujku” – oznajmia. – „Posłuchać głosu Masal”. „Przyjdź, oczywiście. Ale Reyhan też ze sobą przyprowadź” – zaznacza Kemal. Mina Emira momentalnie rzednie.
Leyla odbiera telefon od Taciego. „Co u ciebie? Wszystko w porządku?” – pyta chłopak. „W porządku. A u ciebie?” – odpowiada dziewczyna. „Cóż, muszę ci coś powiedzieć. Pamiętasz ten jeden duży magazyn? Pójdę tam dzisiaj. Szef dał mi zadanie. W pojedynkę”. „Taci, nie mów bzdur. Nie możesz tam wejść samemu”. „Mówisz tak, jakbyś nie znała swojego ojca. Powiedział, żeby wejść, to muszę to zrobić”. „Porozmawiam z tatą”. „Nie, nie waż się. Jeśli usłyszy, od razu mnie zabije. Może ty pomogłabyś mi tam wejść?”. „Posłuchaj, nie mogę wyjść z domu”. „Nie mogę być sam, Leyla. To będzie bardzo trudne. Jeśli coś pójdzie nie tak…”. „Nic nie pójdzie, bo tam nie pójdziesz, Taci”. „Więc mi nie pomożesz?”. „Mówię ci, że nie mogę. Nie nalegaj i sam też nie idź, dobrze?”.
Taci nie odpowiada, tylko rozłącza się. Kamera przenosi się na siedzącego obok niego Talaza. „Tak, jak myślałem” – mówi ojciec Leyli. – „Ona jest już całkowicie oderwana od naszej działalności. Nie mogę użyć swojego ostatniego asa, więc ustalę własne zasady. Czas wyciągnąć Leylę z domu i z życia Kemala”. „Co więc zrobisz?” – docieka Taci. „Przypomnę mojej jedynej córce, do jakiego należy miejsca i kim jest. Posłuchaj mnie, zadzwonisz do Leyli, jakbyś był w magazynie. Powiesz, że utknąłeś w środku i nie możesz wyjść. Sumienie Leyli nie wytrzyma tego i przyjdzie cię uratować. Wtedy policja złapie ją na gorącym uczynku”.
„To niemożliwe! Chcesz wsadzić Leylę do więzienia?!” – zdumiewa się Taci. „Synu, to właściwa dla niej kara” – odpowiada Talaz. – „Muszę utrzeć jej nosa”. „Dobrze, ale ona nie zobaczy już Masal…”. „I to właśnie chcę osiągnąć! Kiedy Kemal dowie się o tym, co zaszło, nie pozwoli Leyli przebywać obok swojej córki. A mój plan będzie działał tak, jak od początku powinien”. „A co, jeśli ona nie przyjdzie?”. „Przyjdzie, zobaczysz. Nie znasz Leyli? Ona współczuje wszystkim”. Czy plan Talaza powiedzie się? Czy Leyla trafi do więzienia?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.