340: Narin, pomimo ostrzeżeń Oyi, postanawia odwiedzić Masal. Ostrożnie wchodzi do domu byłego męża i kieruje się prosto na schody. Nagle jednak ktoś chwyta ją za rękę. Przestraszona odwraca się i widzi Kemala, który patrzy na nią nienawistnym wzrokiem. Nieoczekiwanie w przedpokoju pojawia się Sehriye. „Nie wytrzymałaś i przyszłaś” – cieszy się gospodyni, jednak pod naporem spojrzenia swojego pracodawcy, odwraca się i odchodzi. „Jak możesz tak po prostu otwierać drzwi swoim kluczem i wchodzić do tego domu?” – pyta Kemal, ponownie wbijając wzrok w byłą żonę. – „Jak śmiesz? Jakim prawem?”.

„Przyszłam zobaczyć się z Masal” – oznajmia Narin. – „Zrobię wszystko, aby było z nią dobrze. Proszę, pozwól mi ją zobaczyć”. „Nigdy!” – Kemal zdecydowanym ruchem zawraca żonę ze schodów. Zrywa przy tym jej zegarek z ręki, który upada na jeden ze stopni. Byli małżonkowie jednak tego nie zauważają. – „Kiedyś pozwoliłem ci wejść do mojego życia i bardzo tego żałuję. Drugi raz nie popełnię takiego błędu”. „Cokolwiek powiesz, masz rację. Ukarz mnie, ale nie rób tego samego z Masal”. „Nie chcę, żebyś widywała się i rozmawiała z Masal. Możesz już wyjść?”. „Pozwól mi tylko ją zobaczyć. Ostatni raz. Przyszłam tutaj z powodu Masal i nie wyjdę, dopóki jej nie zobaczę”.

Narin chce minąć byłego męża, lecz ten zastępuje jej drogę. „Masal przyzwyczai się do twojej nieobecności” – oświadcza mężczyzna. – „Jesteś jedyną przyczyną tego nienormalnego stanu. Chciałaś odejść z naszego życia, to się tego trzymaj!” – Kemal otwiera drzwi na oścież. – „Wychodź!”. Narin opuszcza dom. Kamera robi zbliżenie na stojącą na szczycie schodów Oyę. Dziewczyna uśmiecha się, zadowolona ze swojego triumfu.

Kamera przenosi się na zewnątrz. Narin wolnym krokiem podąża w kierunku ulicy. „Zasłużyłaś na te okropne słowa i na to, że zamykają przed tobą drzwi” – mówi do siebie. – „Nie masz prawa zmuszać ich do przeżywania tego wszystkiego. Trzymaj się od nich z daleka. Pozwól im o sobie zapomnieć. Muszę na dobre zniknąć z ich życia”. Tuż przed bramą Narin odwraca głowę, by po raz ostatni spojrzeć na dom byłego męża. W jednym z okien dostrzega Masal. Obie patrzą na siebie przez chwilę, po czym Narin gwałtownie odwraca się i energicznym krokiem odchodzi poza ogrodzenie.

Akcja przenosi się do fabryki. Widzimy, jak Cemre ciągnie po ziemi swoją ofiarę, którą zwabiła w to miejsce, a następnie uderzyła metalową rurką w głowę, pozbawiając przytomności. „No już, obudź się! Zobacz swoimi diabelskimi oczami, w jakim piekle się znalazłaś!” – dziewczyna przekręca nieprzytomną kobietę na plecy. Okazuje się, że to… Cavidan! „Talaz… Przyniosłam pieniądze…” – wydobywa z siebie oszołomiona pani Tarhun, nadal mając zamknięte oczy. Cemre zabiera jej torebkę, wychodzi z pomieszczenia i zamyka drzwi na kłódkę, zostawiając matkę Emira na pewną śmierć!

„Moja mama umarła przez ciebie, a ja wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym” – mówi dziewczyna. – „Gdyby nie ty, wszystko byłoby inaczej. Za wszystko, co zrobiłyśmy, tylko ja zapłaciłam! Teraz przyszła kolej na ciebie. Zdechniesz tutaj całkiem sama, Cavidan Tarhun!”. Wkrótce Cavidan odzyskuje przytomność. Unosi głowę, chwyta się za potylicę i zdezorientowana rozgląda się dokoła. „Gdzie ja jestem? Co to za miejsce? No tak, fabryka!” – stwierdza, po czym zrywa się na równe nogi i podbiega do drzwi. – „Talaz, otwieraj te drzwi! Wiem, że tam jesteś! Widziałam twój samochód przed wejściem! Otwieraj, mówię!” – pani Tarhun panicznie uderza w drzwi.

Kamera pokazuje znajdującą się w pokoju obok Cemre. „Skoro się już ocknęłaś, to pozwolisz, że stąd pójdę, ciociu Cavidan” – szepcze dziewczyna i opuszcza fabrykę. Kamera wraca do zamkniętego pomieszczenia. W środku roznosi się przyprawiający o ciarki pisk szczurów. Cavidan wpada w jeszcze większą panikę. „Odejdźcie! Nie zbliżajcie się do mnie!” – wrzeszczy kobieta, przebierając w miejscu rękoma i nogami, jakby chciała się bronić się przed inwazją gryzoni. – „Nie wytrzymam tutaj! Nie mogę tu zostać! Otwórzcie drzwi! Otwórzcie! Proszę, niech mnie ktoś uratuje!”.

W końcu kobieta pada na kolana i wybucha płaczem. Kaszle, chwyta się za szyję i z trudem mówi: „Duszę się… Nie mogę oddychać… Zatruję się tutaj! Tu nawet toalety nie ma! Umrę tutaj!”. Tymczasem Cemre zatrzymuje samochód przy śmietniku i przez okno wyrzuca opróżnioną z pieniędzy torebkę Cavidan. Następnie bierze do ręki telefon kobiety i zaczyna pisać sms-a. Akcja przenosi się do rezydencji. Emir i Reyhan siedzą na łóżku. Mężczyzna obejmuje żonę, trzymając ręce na jej brzuchu. Nagle jego telefon sygnalizuje nadejście wiadomości. „Przyszedł sms” – mówi dziewczyna. „Zapomnij teraz o sms-ach” – odpowiada Emir, nie chcąc odrywać rąk od żony. „A jeśli to coś pilnego?”. „Trudno, niech poczeka”. „To naprawdę może być coś ważnego. Proszę cię, sprawdź to”.

Emir niechętnie sięga po swoją komórkę. Okazuje się, że dostał sms-a od matki: „Synku, wyjeżdżam za granicę. Znalazłam doskonałego chirurga plastycznego. Chcę, żeby zobaczył te moje krosty na twarzy”. „Co się dzieje? Coś złego?” – pyta Reyhan. „Mama… Wyjechała za granicę” – odpowiada zdziwiony mężczyzna. „Jak to wyjechała? Po co?”. „Umówiła się z jakimś chirurgiem plastycznym na usunięcie tych krost z twarzy”. „To bardzo dziwne. Dlaczego tak nagle o tym zdecydowała?”. „To cała mama. Jeszcze nie raz nas zadziwi”.

Emir wybiera numer do Yoncy. „Mam do ciebie prośbę” – oznajmia. – „Mama wyjechała za granicę. Skontaktuj się z księgową i powiedz, żeby przelała na jej konto trochę pieniędzy”. Akcja przenosi się do firmy. Widzimy Yoncę, która rozłącza się i mówi do siebie zaintrygowana: „Pani Cavidan wyjechała za granicę? Może Cemre zrezygnowała ze swojego planu? Albo nic nie mogła zrobić. Gdybym mogła do niej zadzwonić, ale ona przecież nie ma nawet swojego numeru”. Czy Cavidan umrze w fabryce? Czy może ktoś ją uratuje?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy