Przysięga odcinek 341: Niepokojące wyniki badań Reyhan! Hizir i Sehriye opracowują plan! [Streszczenie + Zdjęcia]

341: Talaz z nowo kupionym telefonem wraca do domu. Dzwoni na swój stary numer i podąża za dźwiękiem dzwonka. Zaginiony telefon znajduje w jednym z garnków w kuchni. „To na pewno sprawa tej wariatki” – stwierdza, po czym ponownie wychodzi. Cemre wygląda przez okno i patrzy, jak bandzior odjeżdża samochodem. „Mam teraz telefon Cavidan. Ten twój jest mi już niepotrzebny” – mówi do siebie. Następnie dzwoni do Yoncy z zastrzeżonego numeru. „Właśnie chciałam z tobą porozmawiać, ale nie znam nawet twojego numeru” – mówi przyjaciółka. „Nieważne, zapomnij teraz o tym” – mówi Cemre. – „Dużo ostatnio myślałam. To prawda, nienawidzę Cavidan, ale zmieniłam zdanie. Nie chcę brudzić sobie rąk”.

„Bardzo cieszę się z tego powodu” – mówi Yonca z ulgą. – „Postąpiłaś słusznie. Poza tym pani Cavidan wyjechała za granicę. Dla wszystkich będzie lepiej, jeśli pozostanie daleko stąd”. „Wyjechała za granicę?” – Cemre udaje zdziwienie. – „Na pewno cieszy się różnymi atrakcjami. Ale zresztą, co mi do tego? Jak dla mnie, może nawet wyjechać do samego dna piekieł. W ogóle mnie to nie interesuje”. „Bardzo się cieszę, Cemre. Teraz skup się tylko na sobie. Zacznij życie od nowa. Jesteś jeszcze taka młoda”. „Tak. Będę robić to, co dla mnie najlepsze. Dobrze, muszę już kończyć”. „Poczekaj. Dałabyś mi przynajmniej swój numer”. „Jak zajdzie potrzeba, sama do ciebie zadzwonię. Na razie!” – Cemre rozłącza się.

Oya przynosi Kemalowi kawę. „Pomyślałam, że chętnie się napijesz” – mówi i siada naprzeciwko brata. – „Przy okazji może chwilę porozmawiamy? Wiem, że jesteś bardzo zdenerwowany. Masz pełną rację. Masal jest w końcu dla ciebie całym światem. Ale w tym, co się stało, nie ma naszej winy. Powodem wszystkiego jest tylko jedna osoba. Narin”. Kemal uderza dłonią w blat biurka i oświadcza zimnym jak lód głosem: „Pod tym dachem nikt nie ma prawa powiedzieć o niej ani jednego słowa. Ani dobrego, ani złego! Zrozumiałaś?!”. Wzburzony mężczyzna wychodzi na zewnątrz, by ochłonąć.

„Jej imię nie ma prawa być wypowiadane w tym domu!” – grzmi. – „Zapomnę o niej. Potrafię to zrobić. Dla Masal. Dla mojej rodziny”. Akcja przeskakuje do wieczora. Zamknięta w fabryce Cavidan dygocze z zimna i zanosi się kaszlem. Co chwila obok niej przebiega jakiś szczur. Kobieta jest w coraz gorszym stanie. „Co mam zrobić?” – pyta załamana. – „Tutaj wszędzie są szczury. Jeśli rzucą się na mnie wszystkie naraz… Co robić?” – pani Tarhun wybucha żałosnym płaczem. – „Co mam tu robić głodna i bez wody? W życiu bym nie pomyślała, że tak będzie mi się chciało do toalety. O Boże…”.

Akcja przenosi się do szpitala. „Kompletnie nie przypominam sobie, żebym go zdejmowała” – mówi Narin, rozglądając się po biurku za swoim zegarkiem. Nagle uświadamia sobie, gdzie i kiedy go zgubiła. – „Na pewno wtedy spadł mi z ręki. Trudno, nic teraz nie poradzę. Jeśli Kemal go znalazł, i tak wyrzucił go do śmieci”. Tymczasem Masal siedzi na łóżku i trzyma w rękach zegarek Narin. To ona go znalazła. Nagle drzwi pokoju otwierają się. Dziewczynka szybko chowa czasomierz pod poduszkę. Do środka wchodzi jej ojciec. „Przyniosłem ci mleko z miodem” – oznajmia. Masal w odpowiedzi kładzie się i odwraca głowę do ściany.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Hizir i Sehriye wpadają na pomysł, jak zwabić Narin do domu. Gospodyni dzwoni do byłej żony Kemala. „Narin, córko, szybko tutaj przyjeżdżaj!” – mówi zaaferowana. „Coś się stało, siostro? Coś z Masal?” – pyta zaniepokojona przyjaciółka Reyhan. „Nie, nie. Hizir spadł z drzewa i mocno uderzył się w głowę”. „Och, moja głowa. Och, jak bardzo boli…” – udaje mężczyzna. „Powiedziałam mu, żeby pojechał do szpitala, ale uparł się, że nigdzie nie pojedzie. Może ty przyjedziesz, córko?”. „Dobrze, przyjadę. Ale co z Kemalem?”. „Przyjdź do przybudówki, gdzie mieszka Taci. Zaprowadzę tam Hizira. On i tak miał niewiele mózgu, a teraz boję się, że całkiem go straci. Proszę cię, córko, przyjedź szybko”.

Akcja przenosi się do szpitala. Pielęgniarka wchodzi do gabinetu lekarki i podaje jej kartę, opatrzoną imieniem i nazwiskiem Reyhan. Pani doktor przegląda dokumentację i mówi pełnym powagi tonem: „Musimy ponownie sprawdzić wszystkie wyniki. Sytuacja jest bardzo poważna”. Czy ciąża i życie Reyhan są zagrożone?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.