358: Akcja odcinka rozpoczyna się w kryjówce Talaza. Cemre siedzi przy stoliku i czyta na komórce artykuł: Długotrwałe narażenie na działanie chemikaliów ma negatywny wpływ na zdrowie człowieka, często kończąc się nieodwracalnym uszkodzeniem płuc… „To jest to!” – zakrzykuje dziewczyna. – „Jej płuca i tak nie były warte nawet pięciu groszy. Zobaczmy, co piszą dalej”. Obok Cemre siada Talaz i mówi, zerkając na ekran telefonu dziewczyny: „Widzę, że masz dobry nastrój. Co tam czytasz?”. „Sprawdzam, co się stanie z moją kochaną Cavidan. Przez kilka dni wdychała w końcu niebezpieczne opary. Choroby, które mogą teraz u niej wystąpić, nie mają końca. Serce i płuca ma już na pewno zniszczone”.

„Czyli wkrótce pójdzie do innego świata?” – pyta Talaz. „Dokładnie tak” – potwierdza z uśmiechem Cemre. – „Najpierw zacznie się od kaszlu. Potem będzie miała coraz większe problemy z oddychaniem, a na końcu…” – dziewczyna powraca pamięcią do dnia, kiedy omal nie udusiła Cavidan podczas jej odwiedzin w szpitalu psychiatrycznym. Pani Tarhun uratowała się wtedy, udając martwą. Dziewczyna jest pewna, że tym razem nie ucieknie przed śmiercią. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan wchodzi do gabinetu syna. „Gdzie jest Reyhan?” – pyta mężczyzna. „Na werandzie, odpoczywa. Właśnie od niej wracam. Synu, wiem, że to nie jest łatwe, ale spróbuj ją choć trochę zrozumieć”.

„Zrozumieć, doprawdy?” – zdumiewa się Emir. – „Mamo, moja żona, którą kocham ponad życie, na moich oczach pcha się w objęcia śmierci! I ja mam to zrozumieć, tak? Czy ty wiesz, co mówisz?”. „Synu, uspokój się” – prosi kobieta. – „Posłuchaj, matki czują wszystko. Może tego nie rozumiesz, ale tak jest. Mówię ci to, jako mama dwójki dzieci”. „Dalej pleciesz te bzdury? Każesz mi usiąść i patrzeć, jak umiera moja żona, tak?!”. „Emir, w ogóle mnie nie słuchasz. Przecież nic takiego nie powiedziałam”. „Bardzo dobrze cię rozumiem, bardzo dobrze”. „Myślisz, że to łatwe dla Reyhan? Synu, powinieneś być teraz przy swojej żonie i wspierać ją. Weź się już w garść”.

„Nie wierzę, że to mówisz” – oznajmia mąż Reyhan. – „Wszyscy chcecie doprowadzić mnie do szaleństwa! Nie pozwolę na to! Nie skażę swojej żony na pewną śmierć!”. Akcja przeskakuje do wieczora. Emir wchodzi do sypialni i siada obok żony, która wpatruje się w szklaną kulę, którą niegdyś jej podarował. „Jaka byłam szczęśliwa, kiedy mi ją podarowałeś” – wspomina Reyhan. – „Był to prezent z okazji naszej pierwszej małżeńskiej kłótni”. „Jak łatwo nam się było wtedy dogadać. Wystarczyło jedno zdanie, jedno spojrzenie” – mówi mężczyzna. Następnie zabiera kulę z rąk żony, odkłada ją i kontynuuje, patrząc Reyhan prosto w oczy: „Spróbuj mnie zrozumieć. Przed nami jeszcze długie życie. Nasze plany, nasze marzenia… Nie powinniśmy tak ryzykować”.

„Nie jestem w stanie wyobrazić sobie życia, w którym nie będzie ciebie” – kontynuuje Emir. – „Nie skazuj mnie na przeżywanie takiego bólu. Błagam, nie zostawiaj mnie bez siebie”. „Ja…” – odzywa się Reyhan z oczami pełnymi łez. „Wiem, że się boisz, że nie będziemy mieć dzieci. Nie musimy ich mieć. Nie każda para na tym świecie ma dzieci. Możemy zaadoptować dziecko. Zostaniemy rodzicami dla kogoś, kto w ogóle nie ma nikogo bliskiego. Będziemy je wychowywać i kształcić. Tylko mnie nie zostawiaj”. „Możemy, ale… Najpierw urodzę nasze dziecko. Potem możemy adoptować drugie dziecko”.

Emir podnosi się z łóżka. „Dlaczego nie mogę do ciebie dotrzeć?” – pyta. – „Czy moje słowa, moja miłość, moje błagania nie mają dla ciebie żadnego znaczenia?! Taka jest twoja miłość do mnie? W ogóle się ze mną nie liczysz? Wcale mnie nie kochasz!”. „Emir, czy coś takiego jest możliwe?” – Reyhan także wstaje. – „Ja ciebie…”. „Gdybyś mnie kochała, nie postępowałabyś tak! Przestań sama siebie oszukiwać!”. „Ja siebie nie oszukuję! Po prostu widzę to, czego ty nie widzisz! Czuję to, czego ty nie czujesz!”. „Chcesz umrzeć? Powiedz, czy chcesz umrzeć?!”. „Ja nie umrę!”. „Oszaleję. Przysięgam, że oszaleję!” – Emir odwraca głowę.

„Popatrz na mnie. Popatrz mi w oczy” – prosi Reyhan. – „To jest nasze jedyne dziecko. Nasza dusza i nasza krew. Noszę je teraz pod sercem. To jedyne dziecko, jakie możemy powołać na świat. Dlaczego tego nie rozumiesz? Dlaczego?”. Emir kręci jedynie głową. W następnej scenie małżonkowie są w pokoju Hikmeta. „Popatrz na mojego ojca” – mówi mężczyzna. – „Zobacz, jak on trzyma się życia. Niezależnie od wszystkiego, nie poddaje się. To właśnie jest prawdziwe życie, a ty żyjesz w bajkowym świecie. Żyjesz w środku wielkiego zamętu. Z jednej strony mój ojciec, który walczy o życie, a z drugiej ty, która walczysz o to, by nie żyć. Ja tego nie rozumiem!”.

„Skoro już zdecydowałaś iść ciemną drogą, to proszę, powiedz to mojemu ojcu” – kontynuuje Emir. – „Powiedz mu, że wybierasz śmierć, na nic innego nie zwracając uwagi! Popatrz w oczy mojemu ojcu, który ze wszystkich sił trzyma się życia! Powiedz mu, że idziesz na śmierć! No już!”. Reyhan milczy, a po jej policzku spływa łza. W tym czasie poruszony Hikmet nieznacznie porusza palcem. Skłóceni małżonkowie nie zauważają jednak tego. Reyhan energicznym krokiem opuszcza pokój, a tuż za nią wychodzi Emir.

Małżonkowie są ponownie w sypialni. Reyhan stoi przy oknie i nieobecnym wzrokiem wpatruje się przed siebie. Emir zatrzymuje się za jej plecami i mówi: „Posłuchaj, nie jest moim celem zasmucanie ciebie, a jedynie pokazanie ci prawdy. Ja też bardzo chciałem stworzyć rodzinę i zostać ojcem. Oboje o tym marzyliśmy. Niestety nie jest nam to dane. Nie możesz rzucać się w ogień przez swój ślepy upór. Musimy odłożyć na bok nasze uczucia i kierować się rozumem. Chociaż na chwilę postaw się na moim miejscu, choć na sekundę. Gdybyś wiedziała, że idę na pewną śmierć, wysłałabyś mnie tam, wiedząc o tym? Pogodziłabyś się z tym?”.

„To nie jest to samo!” – sprzeciwia się Reyhan. – „Przestań już o tym myśleć! Mówię ci, że nie umrę!”. „Masz już postawioną diagnozę, nie możesz tego ignorować” – przekonuje syn Cavidan. – „Posłuchaj, jutro pojedziemy do szpitala i zrobimy to, co konieczne. Ta operacja się odbędzie”. „Nie zgadzam się! Nie pojadę do żadnego szpitala!”. „Nie rozumiem tego! Nie jestem w stanie cię zrozumieć!”. „Żądasz ode mnie, żebym zabiła nasze dziecko”. „Nie, to nie tak. Nie mów tak! Oboje wiemy, że to nieprawda. Przestań!”. „To też wyrzucimy?” – dziewczyna podnosi ubranka dla niemowlęcia. – „Nie pozwolę zabić mojego dziecka”.

„Ale oczekujesz, że ja pozwolę ci zakończyć twoje życie” – odpowiada Emir. – „Zabijesz w ten sposób nas oboje. Chcesz, żebym się ciebie wyrzekł!”. „Nie wyrzekaj się ani mnie, ani naszego dziecka. Będę żyć, nie umrę!” – zapewnia niestrudzenie Reyhan. – „A może tak choć raz powiedziałbyś mi: Nie umrzesz? Nie możesz tego zrobić?”. „Oddałbym wszystko, by w to uwierzyć i by wszystko było dobrze. Ale lekarze mówią co innego, nie opierając się tylko na uczuciach. Dlatego możesz sobie mówić co chcesz, ale nie pozwolę, by coś takiego miało miejsce. Nie pozwolę!”. Mężczyzna odwraca się i odchodzi.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Reyhan budzi się sama w łóżku. Do sypialni wchodzi Emir. „Kiedy wstałeś?” – pyta dziewczyna. „Jakiś czas temu” – odpowiada brat Suny. – „A teraz wstawaj, ubieraj się. Nie możemy się spóźnić”. „Dokąd?”. „Dowiesz się, jak będziemy na miejscu”. Akcja przenosi się do szpitala. Sevda rozmawia w swoim gabinecie przez telefon. „Pani doktor, był tutaj mąż Reyhan. Wszystkiego się już dowiedział” – mówi do słuchawki. – „Powiedział, że namówi żonę do operacji. Wyglądał na bardzo zdecydowanego. Myślę, że będzie w stanie ją przekonać. Nie będę zdziwiona, jeśli już dziś ją przywiezie. Ponieważ pani nie ma, operację przeprowadzę z doktor Suheylą. Już z nią rozmawiałam, zna sprawę”. Dokąd Emir zabierze Reyhan?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy