367: Talaz wraca do kryjówki. W środku nie znajduje swojej współlokatorki. Zostały po niej tylko naczynie z pestkami, którymi dziewczyna cały czas się zajada, oraz leżący obok pilot do telewizora. „Gdzie ta dziewucha się podziała?” – zachodzi w głowę bandzior. – „Mam tylko nadzieję, że nie poszła do tej przeklętej Cavidan”. Tymczasem Cemre wchodzi do piwnicy znajdującej się pod rezydencją. „Och, Cavidan omal mnie nie zobaczyła. Na szczęście uciekłam” – mówi do siebie. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. To Talaz. – „Off, nie mogę teraz odebrać. Pracuję, wybacz mi. Aranżuję swoją kwaterę główną”. Cemre przenosi składowane w piwnicy rzeczy pod jedną ścianę. Na stoliku umieszcza duży arkusz tektury, tworząc prowizoryczne łóżko.
„To jest dobre, bezpieczne miejsce” – mówi dziewczyna. – „Jednocześnie tak blisko tej diablicy Cavidan. Nikt mnie tutaj nie zobaczy. Nie mogę przecież przegapić tego momentu, jak będziesz zdychać, kochana ciociu”. Akcja przenosi się do szpitala. Emir i Reyhan stoją przy łóżku ciężarnej pacjentki. „Myślę, że Narin opowiedziała ci już o wszystkim” – mówi Reyhan. – „Bardzo potrzebuję twojej rady, ponieważ chcę urodzić moje dziecko”. „To jest trudne. Nie spodziewałam się, że aż tak bardzo” – oznajmia Nuray, pacjentka. – „Nie chcę was denerwować, ale… Jeżeli wam tego nie powiem, będę czuła się winna. Ja już się z tym pogodziłam. Wiem, że śmierć zbliża się do mnie”.
Emir i Reyhan patrzą na siebie wstrząśnięci. Nie są w stanie wydobyć z siebie ani słowa. „Przepraszam, że was zdenerwowałam” – mówi pacjentka. „Nie, wręcz przeciwnie” – zabiera głos Emir. – „Jesteśmy ci wdzięczni za to, że dzielisz się z nami tym, co przeżywasz”. „Tak, to jest trudne. Ale nawet gdybym wiedziała od razu, że tak będzie, podjęłabym taką samą decyzję. Noszę w sobie dziecko. Malutkie, niewinne życie. Oni chcieli, żebym je zabiła. Nie mogłam tego zrobić”. „Bardzo dobrze cię rozumiem” – mówi wzruszona Reyhan i ujmuje dłoń kobiety. „Bolało mnie bardzo. Okropnie cierpiałam, ale nigdy się nie poddałam. Już od kilku miesięcy leżę, nie wstając, ale robię to dla mojego dziecka. Postanowiłam dać szansę nam obojgu i wcale tego nie żałuję”.
„Ja też tak postanowiłam” – oświadcza Reyhan i dotyka swojego brzucha. „Nie mogę ci obiecać, że będzie łatwo” – mówi Nuray. – „Będzie trudno. Z każdym dniem coraz bardziej. Ale kiedy poczujesz dziecko pod sercem, to będzie warte tego cierpienia. Dziecko sprawi, że o wszystkim zapomnisz. Uwierz mi, tak będzie”. „A pani mąż? Jak na to zareagował? Co zrobił?” – docieka Emir. – „Przepraszam, chyba zadałem niewłaściwe pytanie”. „Mój mąż, Ahmet, kiedy się o tym dowiedział, nie mógł się z tym pogodzić. Przepadł bez śladu cztery miesiące temu. Zawiadomiliśmy policję, ale do tej pory go nie znaleziono. Za kilka dni będę rodzić, być może umrę. Chciałabym, żeby Ahmet był wtedy obok mnie. Żeby trzymał mnie za rękę. Nie chcę rodzić, jeśli nie będę mogła zobaczyć go ostatni raz i powierzyć mu dziecka”.
„Pomogę znaleźć pani męża” – oświadcza Emir. – „Proszę tylko więcej się nie smucić”. W następnej scenie syn Cavidan jest na korytarzu. Dzwoni do Suata i prosi go o pomoc w poszukiwaniu zaginionego mężczyzny. Po chwili podchodzą do niego Kemal i Narin. „Jak się czujesz?” – pyta brat Hikmeta. „Ta kobieta nie traci nadziei, nie zwracając na nic uwagi” – oznajmia Emir. – „Stan Reyhan będzie pogarszał się tak samo. Co mówi jej lekarz?”. „Nie daje żadnej nadziei” – odpowiada Narin. – „Jest pewien, że Nuray umrze w trakcie porodu. Prawdę powiedziawszy, to, że Nuray się nie poddaje, wcale nie działa na korzyść Reyhan. Jeśli Reyhan nie zrezygnuje z porodu, to i ona…”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Cemre zakrada się do salonu. Cavidan zasnęła na kanapie i pokasłuje przez sen. Dziewczyna podchodzi bliżej i podnosi znajdujące się na stoliku pudełko z lekarstwami. Wysypuje wszystkie tabletki na dłoń i chowa do kieszeni. Następnie zastępuje je jakimiś innymi pastylkami. „Zobaczymy, jak wpłyną na ciebie moje lekarstwa” – szepcze i odkłada opakowanie na stolik. Następnie pochyla się nad matką Emira. – „Mnie te leki bardzo pomogły, ale nie wiem, jak będzie z tobą”.
W następnej scenie Cemre jest na zewnątrz. Stoi pod oknem i patrzy na śpiącą Cavidan. „Obudź się, ty diablico” – mówi. Nie chcąc dłużej czekać, podnosi z ziemi kamień i rzuca nim w szybę. Cavidan wybudza się nagle i podnosi do pozycji siedzącej. „Co się dzieje?” – pyta przerażona i rozgląda się dokoła. Nagle staje przed nią Melike. „Melike, chodź tutaj” – pani Tarhun chwyta służącą za ręce i prowadzi ją do kanapy. – „Usiądź tutaj”. „Zamierzałam właśnie zacząć przygotowania do suhuru”. „To nic, zrobisz później. Teraz posiedź tu ze mną”. „Pani Cavidan, bardzo źle wyglądasz. Co się z tobą dzieje?”.
„Wiem, że wyda ci się to dziwne, ale… Mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi” – wyznaje Cavidan. – „Czuję, jakbym cały czas miała kogoś za plecami, jakby ktoś mnie obserwował. Dzieją się dziwne rzeczy. Jakieś głosy i takie tam… Dopiero co ktoś rzucił kamieniem w okno. Przycięłam komara, a kiedy rzucono kamieniem, spanikowałam i aż podskoczyłam. Bardzo się wystraszyłam”. „A może to się pani tylko przyśniło?” – sugeruje Melike. – „Dobrze pani śpi w nocy? Ja na przykład, kiedy śpię niespokojnie, budzę się zazwyczaj przerażona”. „Masz rację, to możliwe. Nie mogę powiedzieć, żebym ostatnio sypiała dobrze”. „Zaraz przygotuję pani herbatę ziołową. Ona ci pomoże i poprawi samopoczucie. Wypije ją pani i położy się”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Emir i Reyhan są jeszcze pod kołdrą, gdy wybrzmiewa dzwonek telefonu mężczyzny. „Słucham, bracie Suacie?” – odbiera Emir. – „Okej, rozumiem. Wyślij mi adres sms-em, dobrze? Pojadę i też porozmawiam z pracownikami. Dobrze, bracie, do zobaczenia”. Syn Cavidan kończy połączenie i zwraca się do zaintrygowanej żony: „Nie znaleźli męża Nuray, ale coś ustalili. Zanim ten człowiek zaginął, w sklepie, którego był właścicielem, doszło do poważnej bójki. Brat Suat wypytywał wszystkich, ale nikt nic nie powiedział. Pojadę tam i też z nimi porozmawiam”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.