Przysięga odcinek 11: Reyhan stawia się swojej teściowej! Ta rozbija jej głowę o ścianę! [Streszczenie + Zdjęcia]

11: Leyla próbuje rozbawić Masal, by dotrzeć do niej, jednak na nic się to zdaje. „Miała trzy lata, kiedy mama zostawiła ją i odeszła” – oznajmia Sehriye. – „Od tego dnia taka właśnie jest. Nie wydaje z siebie choćby najdrobniejszego dźwięku. Nie słychać nawet jak oddycha. Po prostu tak siedzi, milcząc”. „Ach, ma tak niewinne spojrzenie” – zachwyca się Leyla, przypatrując się dziewczynce. „Nie ma lekarza, u którego Kemal by z nią nie był. Jeździł z nią nawet za granicę, ale bez skutku”.

Akcja przenosi się do garażu ojca Leyli. Mężczyzna spotyka się ze swoim przyjacielem i mówi do niego: „Kemal Tarhun pożałuje, że ze mną zadarł. Odbiorę mu to, co ma najcenniejszego. To, co kocha nad życie”. Jaka przeszłość łączy Talaza i Kemala? Akcja przenosi się do domu Hikmeta. Reyhan jest w kuchni. „Żałosna córko żałosnej Meryem!” – mówi Cavidan, wchodząc do pomieszczenia. – „Zostałyśmy same w tej ogromnej rezydencji. Ostrzegałam cię, pamiętasz? Powiedziałam, żebyś zabrała swoje rzeczy i wyniosła się z mojego domu. A ty, co zrobiłaś? Nie posłuchałaś mnie! Jeśli myślałaś, że zostawię tak tę sprawę, to bardzo się pomyliłaś”.

Akcja przenosi się do firmy. Emir jest w gabinecie Kemala. „Wujku, jesteś zmęczony” – mówi syn Hikmeta. – „Idź do domu, odpocznij, spędź trochę czasu z Masal…”. „Wiem, co próbujesz osiągnąć” – oznajmia Kemal. „Niby co takiego?”. „Chcesz wziąć pracę na siebie, odesłać mnie do domu i nie musieć iść na kolację”. „Skąd wiesz o kolacji? No tak, tata, mam rację?”. „Pójdę do domu, ale pracę zabiorę ze sobą. Nie będziesz się mógł usprawiedliwić dzięki mnie”. „Wujku, powiedz, na Boga, jak tak można? Wymuszony ślub, wymuszona kolacja, wymuszona miłość… Jestem bardzo zmęczony, nie mogę oddychać. Nie będzie żadnej kolacji ani żadnego spaceru. Znajdę sobie zajęcie. Do zobaczenia, wujku”.

Emir opuszcza gabinet Kemala. Na korytarzu natyka się na swojego ojca. „Co ty tu jeszcze robisz?” – pyta Hikmet. – „Przecież z Reyhan mieliście iść na kolację”. „Właśnie skończyłem, tato” – odpowiada młody Tarhun. „Dobrze, nie spóźnij się. Niech ta biedna dziewczyna zobaczy Stambuł, dopóki się jeszcze nie ściemniło”. Akcja wraca do posiadłości. „Upierasz się, że nie odejdziesz, tak?! Wiem, jak cię stąd odesłać! Idziemy!” – zbulwersowana Cavidan chwyta swoją synową za ramię. „Pani Cavidan, co pani robi? Proszę mnie puścić!” – odpowiada Reyhan. „Wrócisz tam, skąd przyszłaś! Wrócisz na to swoje wysypisko! Jeśli mówię, że odejdziesz, to znaczy, że tak będzie!”.

Cavidan siłą zaciąga dziewczynę do drzwi wyjściowych. Przy ścianie czeka już spakowana walizka z rzeczami Reyhan. „Posłuchaj, dobrze znałam twoją matkę i ten obrzydliwy zapach gnoju, który się za nią ciągnął!” – mówi matka Emira. – „Przed śmiercią płakała i żaliła się. Robiła wszystko, by wziąć Hikmeta na litość. On się na to nabrał i ubzdurał sobie, że zostaniesz żoną mojego syna. Nie pomyślał jednak o mnie!”. Cavidan otwiera drzwi, chwyta walizkę i wyrzuca ją na zewnątrz. Gdy ta z impetem uderza o schody, jej suwak puszcza i wszystkie ubrania rozsypują się po ziemi.

Reyhan ze łzami w oczach udaje się na zewnątrz. „Wynoś się stąd! Żebym cię więcej nie widziała!” – grzmi na cały głos Cavidan. – „Dostałaś to, na co zasłużyłaś. W takim miejscu jak to, możesz tylko pełzać!”. Dziewczyna pakuje swoje rzeczy z powrotem do walizki. Mając w pamięci słowa swojej przysięgi, nie zamierza poddawać się terrorowi teściowej. Staje odważnie na nogach, bierze walizkę i z uniesioną głową rusza po schodach na górę. „Jaki ty jeszcze masz problem?! Jaki?!” – grzmi Cavidan, cały czas stojąc w drzwiach. Następnie chce zdzielić dziewczynę po twarzy, ale ta chwyta ją za przedramię, blokując uderzenie!

Cavidan stoi jak wmurowana, zszokowana reakcją swojej synowej. Reyhan mija ją i wchodzi do środka. Następnie udaje się do swojego pokoju, gdzie zamyka drzwi na klucz. Kilka chwil później matka Emira odzyskuje rezon i zaczyna szarpać za klamkę zamkniętych drzwi. „Otwórz te drzwi, przeklęta służko!” – wydziera się kobieta. – „Otwieraj, bo pożałujesz! Nie otworzysz, tak? Widocznie pragniesz śmierci!”. „Boże, daj mi siłę, bym mogła dotrzymać złożonej przysięgi” – szepcze Reyhan. „Ostatni raz powtarzam! Otwórz te drzwi!” – gdy nie następuje żadna reakcja, Cavidan wzywa służącą i każe jej przynieść zapasowy klucz do drzwi.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Gdy Sehriye zajęta jest sprzątaniem, Leyla zabiera Masal do kuchni. Przygotowuje dla niej deser. Gdy dziewczynka kosztuje odrobinę, zaczyna strasznie kasłać i krztusić się. „Panie Kemalu! Siostro Sehriye! Chodźcie tu szybko!” – krzyczy przerażona Leyla. Akcja wraca do posiadłości Tarhunów. Nigar przynosi Cavidan zapasowy klucz i matka Emira wparowuje do pokoju synowej. „Kim ty jesteś, żeby w moim własnym domu zamykać przede mną drzwi?!” – grzmi żona Hikmeta. – „Nie masz innego wyjścia, odejdziesz z mojego domu!”. „Nie ma pani prawa tak ze mną postępować!” – protestuje Reyhan. „Kto mi zabroni? Ty?! Ty w tym domu nie możesz być moją synową! Nie możesz być nawet służącą! Zabieraj się stąd w tej chwili!”.

„Nie pójdę” – oświadcza odważnie Reyhan. „Jeśli nie pójdziesz po dobroci, to pozbędę się ciebie siłą!” – ostrzega Cavidan. – „Nie nadużywaj mojej cierpliwości, bo wezwę ochronę i każę cię wyprowadzić!”. „Wiem, że wujek Hikmet nie wie o pani postępowaniu. Gdyby wiedział, nigdy by na to nie pozwolił”. „Ty… Ty śmiesz mi grozić?!” – wściekła Cavidan z całych sił popycha swoją synową. Ta uderza głową o ścianę i nieprzytomną upada na podłogę!

W następnej scenie widzimy, jak Emir parkuje swoje auto przed posiadłością. Wchodzi do środka i mija przestraszoną Nigar. Spanikowana Cavidan, nie znajdując innego rozwiązania, wybiega przez drzwi prowadzące do ogrodu. Dosłownie sekundę później do pomieszczenia wchodzi jej syn. Przerażony pochyla się nad swoją żona. „Wszystko w porządku? Słyszysz mnie?” – pyta mężczyzna, ale Reyhan zupełnie nie reaguje. – „Mamo! Nigar! Gdzie jesteście?! Jest tu ktoś?!”.

Kilka chwil później w pokoju zjawia się Cavidan, która do posiadłości weszła głównym wejściem. „Ach, synku… Co się z nią stało?” – kobieta udaje zdziwienie. „Nie wiem. Kiedy przyszedłem, już tak leżała na podłodze” – odpowiada Emir. „Synku, może wezwiemy pogotowie?”. „Nie, nie trzeba pogotowia. Lepiej sam zawiozę ją do szpitala” – mężczyzna bierze żonę na ręce i opuszcza dom. „Żeby tylko nie umarła…” – szepcze Nigar do Cavidan. „Posłuchaj, jeśli piśniesz choć jedno słowo, skończysz tak samo!” – ostrzega pani domu. – „Nikt nie może o tym usłyszeć, rozumiesz?!”.

Akcja wraca do domu Kemala. „Co dałaś dziecku, że jest w takim stanie?” – pyta Sehriye. „Nic jej nie dałam. Jadłyśmy pudding i nagle zaczęła kaszleć” – tłumaczy Leyla. „Orzeszki! Orzeszki ziemne! Masal ma alergię, a ja ci nie powiedziałam…”. Kemal natychmiast robi córce zastrzyk. Dziewczynka powoli dochodzi do siebie. „Jak mogłaś dopuścić się takiej nieodpowiedzialności?!” – pyta wściekły mężczyzna. „Nie wiedziałam…” – mówi Leyla. – „Dodałam te orzeszki do puddingu myśląc, że tak będzie smaczniej. Skąd mogłam wiedzieć, że ma alergię?”. „Nie możesz opiekować się Masal, tak jak innymi dziećmi! Zapłacisz za tę nieodpowiedzialność!”. W tym momencie Masal chwyta Leylę za rękę i przytula się do niej.

Akcja wraca do rezydencji Tarhunów. Cavidan siedzi na kanapie, a obok niej stoją Melike i Nigar. „Pan Emir nie odbiera” – oznajmia opiekunka Suny. – „Kiedy dzwoniłam wcześniej, powiedział, że zabierają Reyhan na tomografię. Badanie pewnie wciąz trwa. Nigar, widziałaś jak to się stało?”. „Melike, ile jeszcze razy mam ci powtarzać, że nikt niczego nie widział?!” – pyta oburzona Cavidan. – „Już i tak moje nerwy są na granicy! Nie denerwujcie mnie jeszcze bardziej!”.

Do domu wraca Hikmet. „Co jest? Co wam się stało?” – pyta mężczyzna, patrząc po poważnych twarzach służby oraz żony. „Zdarzył się pewien wypadek…” – oznajmia Cavidan. „Wypadek? Jaki wypadek?! Reyhan… Gdzie jest Reyhan?”. W tym momencie do domu wchodzą Emir i jego żona. Dziewczyna ma opatrunek na głowie. „Dobrze się czujesz, moja córko?” – pyta Hikmet. – „Co ci się stało?”. Reyhan staje naprzeciwko swojego wujka, ale nie patrzy na niego. Swój wzrok kieruje na Cavidan, na twarzy której momentalnie pojawia się niepokój. „Ja… Upadłam” – odzywa się dziewczyna po dłużej chwili milczenia. – „Wygląda na to, że straciłam równowagę”.

„Melike, nie odchodź od Reyhan, dopóki do siebie nie dojdzie” – rozkazuje Hikmet. – „Masz ją pilnować jak oka w głowie”. „Hikmet, mój drogi, bądź spokojny. Ja się nią zajmę” – oświadcza Cavidan, a Nigar robi wielkie oczy. – „Nie chcę, aby Reyhan coś się stało”. Czy Hikmet pozna prawdę, że to jego żona skrzywdziła dziewczynę? Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna stoi nad Leylą i udziela jej reprymendy. „Dałem ci spis, żebyś uważnie przeczytała!” – grzmi mężczyzna i wskazuje na kartę. – „Punkt czternasty, co jest napisane? Alergia! Masal ma alergię na wszystko, co ma w składzie orzechy!”.

„Szybko przeczytałam, dlatego wyleciało mi z głowy…” – tłumaczy dziewczyna. „Twój brak uwagi mógł kosztować Masal życie!” – stwierdza Kemal. – „Być może dla ciebie to zabawne, ale nie napisałem tego dla rozrywki! Nie mogę ci wybaczyć tej sytuacji, ale Masal ciebie lubi. Gdyby nie ona, już dawno byłabyś zwolniona! Rozumiesz?!” – mężczyzna chwyta Leylę za brodę i kieruje jej twarz w swoją stronę. Przez kilkanaście sekund oboje patrzą sobie w oczy w milczeniu. „Zrozumiałam” – przerywa ciszę dziewczyna.

Nigar niesie jedzenie na tacy. „Diabeł mi podpowiada, żeby tutaj plunąć i żeby ta wieśniaczka to zjadła” – mówi służąca. – „Została synową pani tego domu, choć nawet nie nadaje się na służącą. Co za niesprawiedliwość…”. W tym momencie przed Nigar pojawia się Cavidan. „Dla kogo to niesiesz?” – pyta żona Hikmeta. „To jest dla Reyhan…”. „Podajesz jej jedzenie do nóg? Czemu nie przyjdzie usiąść do stołu?”. „Pan Emir tak mi kazał. Zostawił leki w kuchni i kazał podać jej we właściwym czasie. Widać, że zależy mu na żonie…”. „Zaraz wyrwę ci ten jęzor, Nigar! Zanieś tę tacę z powrotem! Do żadnego pokoju jedzenie nie będzie niesione!”.

„Ale pan Emir…” – próbuje oponować służąca. „Nie każ mi powtarzać!” – grzmi Cavidan. – „Rób to, co mówię! Ostatnio często mi podpadasz, więc lepiej doprowadź swoje zachowanie do porządku”. „Dobrze, proszę wybaczyć”. Nigar odchodzi z tacą z powrotem do kuchni. „Nie oddam ci mojego syna, ty mały darmozjadzie” – mówi do siebie Cavidan. W oczach ma istne diabelstwo. Po chwili zjawia się w pokoju synowej. „Jak tam?” – pyta. „Trochę lepiej” – odpowiada Reyhan.

Cavidan zaczyna się śmiać i oznajmia: „Możesz oszukiwać Hikmeta, ale ja dobrze wiem, co ty knujesz. Przestań kłamać, że jesteś chora!”. „Ja kłamię? Uderzyła pani moją głową o ścianę” – przypomina dziewczyna. „Dałam ci możliwość przemyślenia tego jeszcze raz. Nie zaznasz spokoju w tym domu. Mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś”. „Po tym wszystkim, co dziś pani zrobiła, zrozumiałam”. „Otwórz zatem swoje uszy i posłuchaj mnie uważnie. Powiem to po raz ostatni. Wyzdrowiej, a potem zabieraj swoje rzeczy i wynoś się z mojego domu. Wróć tam, skąd przyszłaś, na swoją wieś. To miejsce do ciebie nie pasuje. A jeśli znowu mnie nie posłuchasz, to naprawdę rozbiję ten twój durny łeb. Nigdy nie zostawiam spraw niedokończonych”.

Cavidan chce odejść, ale wtedy Reyhan odzywa się: „Proszę posłuchać, naprawdę staram się panią zrozumieć. Rozumiem panią nie patrząc na to, że sprawia mi pani ból i mnie nienawidzi. Uważa pani, że nie zasługuję na pani syna”. „Uważasz, że zasługujesz na to życie i na tę rezydencję?” – pyta zdumiona Cavidan. „Nie zna mnie pani. Mi też nie jest lekko. Proszę spojrzeć na to z mojej strony”. „Kim ty jesteś? Za kogo ty się uważasz?!”. „Jestem… Reyhan Tarhun. Synowa Hikmeta Tarhuna i żona Emira Tarhuna. Czy pani tego chce czy nie, jestem także pani synową”.

„Patrzcie tylko na nią! Czyli rzucasz mi wyzwanie?” – pyta Cavidan. – „Powiedziałam, co chciałam. Mam nadzieję, że choć trochę zrozumiałaś, co może się z tobą stać. Wyniesiesz się z tej rezydencji!”. „Nie” – odpowiada Reyhan, nie spuszczając głowy. – „Nigdzie stąd nie odejdę. Jeśli pani chce, może zrobić to, czego się pani wcześniej nie udało, tu i teraz. Ja i tak nigdzie się stąd nie ruszę”. Cavidan omal nie wychodzi z siebie. Cała gotując się w środku opuszcza pokój z trzaśnięciem drzwi. Kto wygra tę wojnę? Czy Reyhan uda się pozostać w posiadłości Tarhunów?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *