374: Emir jest w gabinecie. By nie słyszeć płaczu dziecka, wkłada słuchawki do uszu. Tymczasem Melike, Oya i Hikmet są w firmie. Wpatrują się w ekran laptopa, na którym widać pogląd z kamery umieszczonej w pokoju malca. Czekają aż Emira ruszy serce i pójdzie do swojego syna. „Panie Hikmecie, dziecko strasznie płacze. Proszę pozwolić mi pójść do niego” – mówi Melike, która nie może już znieść widoku widoku rozpaczającego dziecka. Nagle rozlega się dzwonek telefonu Oyi. „On znowu dzwoni” – mówi dziewczyna, widząc wyświetlone na ekranie imię bratanka. – „Nie przestanie, aż któreś z nas nie odbierze telefonu”. „Nie odbieraj. Niech dzwoni, ile chce” – oznajmia Hikmet.

„Ale bracie, dziecko…” – oponuje Oya. „Mówię, żebyś nie odbierała” – powtarza stanowczo mężczyzna. – „Też nie jestem z tego zadowolony, ale musimy czekać. On się w końcu podda, jest przecież ojcem”. Akcja przenosi się do mieszkania, w którym zatrzymały si Munever i Kumru. Dusząca się kobieta prosi córkę, by szybko znalazła jej inhalator. Ta jednak zabiera plecak i opuszcza mieszkanie! „Wybacz mi, mamo” – szepcze, gdy jest już na korytarzu. – „Robię to wszystko dla nas”.

Kemal i Narin jadą samochodem. Nagle telefon mężczyzny zaczyna dzwonić. „Halo?” – odbiera brat Hikmeta. „To ja, Kumru! Siostra pana żony!” – krzyczy po drugiej stronie zaaferowana dziewczyna. – „Nie wiedziałam, do kogo mam zadzwonić. Moja mama nie może złapać oddechu! Proszę, pomóżcie jej! Z nią jest bardzo źle!”. „Dobrze, wyślij mi swoją lokalizację. Zaraz tam będziemy” – Kemal rozłącza się. „Co się stało?” – pyta zaniepokojona Narin. „Jest ktoś, kto pilnie potrzebuje twojej pomocy” – pada odpowiedź.

Emir, nie mogąc dłużej znieść płaczu dziecka, znajduje w Internecie stronę agencji opiekunek i telefonuje pod podany numer. „Pilnie potrzebuję opiekunki” – oznajmia. „Oczywiście, jesteśmy tutaj, aby panu pomóc” – mówi kobieta po drugiej stronie. – „Czy chodzi o straszą osobę?”. „Chodzi o dziecko!”. „Czy to dziecko jest pana? Halo, jest pan tam?”. „Dziecko! Ono płacze! Pilnie potrzebuję niani!”. „Rozumiem, ale teraz nie mamy wolnego personelu. Jeśli to panu odpowiada, za dwie godziny ktoś…”. „Nie odpowiada! Dwie godziny to za długo!” – mężczyzna rozłącza się i idzie do pokoju swojego syna. Nie podchodzi jednak do łóżeczka, tylko zatrzymuje się przy komodzie i zrzuca z niej wszystkie zabawki malca.

Akcja przenosi się do firmy. „Panie Hikmecie, ja już dłużej tego nie wytrzymam” – mówi Melike, patrząc w ekran laptopa. Następnie ona i Oya opuszczają gabinet. Tymczasem Kemal i Narin przyjeżdżają pod wskazaną przez Kumru lokalizację. Wchodzą do pokoju, w którym na podłodze leży nieprzytomna Munever! Jej córka pochyla się nad nią i mówi spanikowanym głosem: „Mamo, otwórz oczy! Proszę, mamo!”. Narin zatrzymuje się w drzwiach i patrzy na Munever, nie podejmując żadnych działań. Jest w szoku. „Narin, ocknij się!” – mówi Kemal, potrząsając dziewczyną. – „Zrób to, co konieczne. No dalej, na co czekasz?”.

Oya, Melike i Hikmet wracają do rezydencji. Siostra Kemala bierze chłopca na ręce. „Mówiłem wam” – odzywa się Emir. – „Nie mogę. Nie mogę być ojcem dla tego dziecka. Wy jesteście za niego odpowiedzialni!”. Akcja przenosi się do więzienia. Cavidan rozmawia z Feride. „Córko, poproszę ciebie o coś” – mówi pani Tarhun. – „O coś, co jest dla mnie bardzo ważne”. „Oczywiście. Zrobię wszystko, aby ci pomóc” – zapewnia dziewczyna. „Dobrze, powiem wprost. Feride… Czy możesz zostać mamą dla mojego wnuka?”. „Co to znaczy? Ja… nie rozumiem”. „Mama mojego wnuka zmarła podczas porodu. On jest jeszcze maleńki. W ogóle nie poczuł zapachu matki. Bardzo trudno jest znieść mi myśl, że mój wnuk będzie dorastał bez matki”.

„Kiedy o tym myślę, nie jestem w stanie oddychać” – kontynuuje Cavidan. – „Muszę znaleźć rozwiązanie”. „I tym rozwiązaniem mam być ja?” – dopytuje Feride. „Tak, ty” – pani Tarhun ujmuje dłoń dziewczyny. – „Ty możesz zapewnić mojemu wnukowi matczyną miłość. Jemu będzie bardzo dobrze z tobą”. „Ciociu Cavidan, rozumiem, że jest ci ciężko, ale nie jesteś świadoma tego, o co mnie prosisz”. „Jestem świadoma, córko. Mój wnuk bardziej niż opieki potrzebuje miłości. Kogoś, z kim nie poczuje niedostatku matki. Wiem, że możesz obdarzyć go matczyną miłością. Zobaczyłam to w tobie”. „Ja… Nie mogę się na to zgodzić. Czy to w ogóle możliwe, by zastąpić miejsce matki?”.

„W porządku, zapomnij o wszystkim, co powiedziałam” – mówi Cavidan. – „Przyjmij to jako ofertę pracy w swoim nowym życiu. Kiedy stąd wyjdziesz, zaczniesz nowe życie. Czy nie chciałabyś mieć w nim pracy?”. „Dobrze, ciociu Cavidan. Pójdę na rozmowę, jak już stąd wyjdę” – zgadza się Feride. „Och, bardzo ci dziękuję. Tylko… W rezydencji nie mogą dowiedzieć się o tym, że się znamy. Musimy wyrobić ci także nowy dowód. Ale nie martw się, ja się tym zajmę”. „Chwileczkę, ciociu Cavidan. Dlaczego miałabym ukrywać swoją tożsamość?”. „Cóż, jeśli dowiedzą się o tym, że byłaś w więzieniu i że to ja ciebie przysłałam, nie przyjmą cię. Dlatego musimy to zachować w tajemnicy”.

„Nie obraź się, ale ja nie chcę być częścią takiej sprawy” – oświadcza dziewczyna. „Proszę, spróbuj mnie zrozumieć” – mówi matka Emira. – „Zrobimy to tylko dla dobra mojego wnuka. Gdyby nie było w tym dobrych intencji…”. „Proszę posłuchać, ja nie jestem takim człowiekiem. Nie chcę nikogo okłamywać. Wiem, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Nie mogę zgodzić się na coś takiego”. Dziewczyna chce odejść, ale Cavidan ją zatrzymuje. Wyciąga spod poduszki czek na milion lir, który otrzymała od Hikmeta, i przekazuje go Feride. „Co to ma znaczyć, ciociu Cavidan?” – pyta dziewczyna. „To czek o wartości jednego miliona. W zamian za miłość, którą obdarzysz mojego wnuka. Przyjmij tylko moją propozycję, proszę cię” – do oczu kobiety napływają łzy. – „Chcę być na coś przydatna mojemu wnukowi. Tylko w ten sposób uciszę ból w moim sercu”.

„Proszę, weź to z powrotem” – Feride oddaje czek. – „Nie potrzebuję pieniędzy. Kiedy stąd wyjdę, chcę otworzyć nową stronę, bez kłamstw”. „Córko, nie będziesz musiała kłamać. Po prostu nie powiemy prawdy” – przekonuje Cavidan. – „Opierając się na swoim czystym sercu, wychowasz mojego wnuka. Tylko o to cię proszę. Mój wnuk płaci za moje grzechy. Błagam cię. Mogę przed tobą uklęknąć, jeśli chcesz”. „Nie mów tak, ciociu. Rozumiem, że rozpaczasz, ale i ty także mnie zrozum. Nie jestem tą osobą, której potrzebujesz. Nie potrafię spać spokojnie, wiedząc, że okłamuję innych”.

Akcja przenosi się do szpitala. Narin wychodzi z oddziału, na który trafiła Munever. „Proszę, powiedz, że ją uratowałaś” – mówi Kumru, chwytając siostrę za ręce. – „Proszę, powiedz coś dobrego, siostro”. „Jej stan jest stabilny” – odpowiada Narin. „Ona nie umrze, prawda?”. „Podaliśmy jej tlen. Musi teraz trochę odpocząć”. „Dzięki ci, Boże!” – Kumru przytula się do siostry. – „Uratowałaś naszą mamę!”. „Wkrótce powinna dojść do siebie. Możesz do niej wejść”. Kumru wchodzi na salę. Narin zaś udaje się do gabinetu, gdzie opiera się o ścianę i wybucha płaczem. Do pomieszczenia wchodzi Kemal i obejmuje byłą żonę. „Tak bardzo potrzebuję się czegoś chwycić, by nie upaść” – mówi Narin. „Jestem tu. Za nic nie pozwolę ci upaść. Nigdy” – zapewnia mężczyzna.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy