378: Jest wieczór. Kumru wchodzi do kuchni, gdzie Kemal przygotowuje sobie kolację. Dziewczyna nalewa sobie wody i pyta: „Zawsze tak pracujesz do późna? Widziałam światło w gabinecie”. „Tak, jeszcze pracuję” – odpowiada mężczyzna. „Moja siostra ma szczęście. Mam na myśli to, że w jej życiu jest ktoś, kto myśli tylko o pracy i domu. Ma rodzinę i ciepły dom. Czego jeszcze człowiek może chcieć od życia?”. „Na każdego gdzieś czeka szczęście. Ważne jest, aby nie tracić nadziei”. „Ciekawe, czy także do mnie uśmiechnie się szczęście?”. Nagle telefon Kemala zaczyna dzwonić. „Słucham?” – odbiera mężczyzna. – „Właśnie czekałem na wiadomość od ciebie. Nie było żadnych problemów, prawda? Dobrze, zdzwonimy się jutro, dziękuję”.

„Mam nadzieję, że nie pojawiły się żadne problemy?” – pyta Kumru, gdy Kemal rozłącza się. „Nie, wręcz przeciwnie, to coś dobrego. Będzie jednak lepiej, jeśli na razie o niczym nie będę mówił”. „Teraz sama zrobiłam się ciekawa”. „Jutro będę miał niespodziankę, ale niech to zostanie między nami” – wyznaje Kemal i opuszcza kuchnię. „Och, powiedział o niespodziance, patrząc mi prosto w oczy” – mówi podekscytowana Kumru, rozmarzając się, że to właśnie jej dotyczy ta niespodzianka.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kemal schodzi na dół i staje przed Narin, chowając coś za plecami. „Musimy porozmawiać” – oznajmia dziewczyna. „Też tak uważam”. „Posłuchaj, ja…”. „Może ja zacznę pierwszy?”. „Wiem, że się spóźniłam, ale…”. „Też uważam, że się spóźniliśmy” – mężczyzna pokazuje kopertę, którą chował za plecami, i podaje ją byłej żonie. – „Otwórz”. Narin otwiera kopertę i robi wielkie oczy. W środku znajduje się bowiem potwierdzenie rezerwacji daty ślubu. „Data naszego ślubu?” – dopytuje dziewczyna, a na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. „Tak. Pobieramy się za trzy tygodnie” – potwierdza Kemal.

Kamera robi zbliżenie na Kumru, która niosła właśnie omlet dla Masal. Zdruzgotana dziewczyna upuszcza talerz z wrażenia. Akcja przenosi się do rezydencji. Emir jest w gabinecie. Zauważa leżącą na dywanie bransoletkę. Szybko domyśla się, że musiała się zerwać z ręki Feride, podczas ich kłótni. Mężczyzna podnosi bransoletkę i ze złością ciska ją do kosza na śmieci. Następnie siada za biurkiem i próbuje zabrać się do pracy. Po chwili do gabinetu wchodzi ktoś z tacą, na której znajduje się filiżanka z kawą. „Pana kawa” – oznajmia przybyła. Emir podnosi wzrok i widzi… Feride! – „Czy życzy pan sobie jeszcze czegoś?”.

„Co ty tutaj robisz?!” – pyta Emir ze złowrogim spojrzeniem. „O tej porze zwykł pan pijać kawę. Siostra Melike mi powiedziała” – mówi dziewczyna. „Żartujesz sobie ze mnie?”. „Nie, wykonuję tylko swoją pracę”. „Pracę? Jaką pracę?! I co cię obchodzi moja kawa?!” – mężczyzna chwyta filiżankę i ciska nią o podłogę. „Jak już powiedziałam, wykonuję tylko swoją pracę”. „Powtarzasz jedno i to samo. Powiedziałem, że nie chcę cię widzieć obok siebie! Jesteś głucha?!”. „Jeśli będzie pan potrzebował czegoś jeszcze…”. „Zejdź mi z oczu!” – Emir wskazuje na drzwi. – „Nie potrzebuję niczego więcej!”.

„Ja… Zostałam tutaj zatrudniona” – oznajmia Feride. „Kto cię zatrudnił?!” – pyta syn Cavidan. „Ja” – odpowiada Hikmet, który właśnie wszedł do gabinetu. – „Od dzisiaj Feride pracuje w tym domu. I będzie z nami mieszkać”. Dziewczyna opuszcza pomieszczenie. Akcja wraca do domu Kemala. „Ty…” – odzywa się uśmiechnięta Narin. Jest bardzo szczęśliwa. „Tak, usłyszałaś dobrze. Pobieramy się” – powtarza mężczyzna. Do byłych małżonków podchodzi Sehriye i przygląda im się uważnie. „Co się stało, że od samego rana jesteście tacy radośni?” – docieka gospodyni. „Siostro Sehriye, my… To znaczy Kemal wyznaczył datę” – odpowiada Narin. „Co ty mówisz, kędziorku? Jaką datę?”.

„Narin próbuje ci powiedzieć, że się pobieramy” – oznajmia Kemal. „Och, co takiego mówisz? To prawda?” – pyta Sehriye, robiąc się nagle równie podekscytowana, jak Narin. – „Och, dzięki Bogu! Tak bardzo się cieszę!”. Akcja wraca do rezydencji. Hikmet siedzi za biurkiem, a wściekły Emir chodzi w tę i z powrotem po gabinecie. „Porozmawiajmy, jeśli już się uspokoiłeś” – zabiera głos Hikmet. „Tato, czy moje zdanie nic nie znaczy w tym domu? Zrobiłeś to już po raz kolejny!”. „To wszystko dla twojego dobra, synu”. „A ta dziewczyna? Ona także jest dla mojego dobra? Co w tym jest dobrego, tato?! Mówię ci, że nie chcę jej widzieć! Wyganiam ją, a ty przyprowadzasz ją z powrotem!”.

„Ona potrzebowała pracy” – stwierdza Hikmet. – „Co miałem zrobić? Patrzeć, jak wielki Emir Tarhun wygania bezrobotną dziewczynę na ulicę? Jak zabiera jej chleb? Tego właśnie chcesz?”. „Nie rób tego, tato. Wiesz, że w ciągu dwóch minut możesz znaleźć jej inną pracę”. „Uważam, że będzie lepiej, jak będzie pracowała w naszym domu”. Emir nie ma zamiaru dłużej dyskutować z ojcem. Zbulwersowany wychodzi z gabinetu. Tymczasem Kumru wchodzi do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. „Jesteś głupia! Głupia, głupia!” – wrzeszczy dziewczyna, wymachując rękoma. – „Idiotko, co ty sobie myślałaś?! Widzisz, oni się pobierają!”.

Do pokoju wchodzi Munever. „Coś się stało? Dlaczego się uśmiechasz?” – pyta Kumru. „Cieszę się z powodu Narin. Jej życie wraca na właściwe tory” – odpowiada Munever. – „Niech Wszechmocny obdarzy ją szczęściem. Ona zasługuje na wszystko, co najlepsze”. „No oczywiście! Twoja ukochana córeczka zasługuje na wszystko, co najlepsze! Jest dla ciebie najcenniejsza! A ja, mamo? Popatrz na mój stan! Pomódl się za mnie!”. „Nie mów tak, córko. Ona jest twoją siostrą. Za kilka dni stąd wyjedziemy. Nie będę musiała się o nią martwić i dlatego się cieszę. Ty mimo wszystko zawsze będziesz ze mną, prawda, Kumru?”.

Munever opuszcza pokój, a jej córka wpada w szał. Ściąga z łóżek prześcieradła i rzuca je na podłogę. Następnie to samo robi z torebką matki. Wypada z niej fotografia, na której widać młodą Munever i jej córkę. „Moja siostra, kochana siostra” – mówi dziewczyna, biorąc zdjęcie do rąk. – „Jaka byłaś szczęśliwa pod skrzydłami matki. Podwoję dla ciebie to szczęście, nie martw się”. Siostra Narin obraca się gwałtownie i patrzy na swoje odbicie w lustrze. „Dobra robota, Kumru! Dobra robota!” – mówi i zaczyna się śmiać.

W następnej scenie Kumru jest w pokoju Narin. Kładzie oprawione w ramkę zdjęcie na komodzie. „Bardzo pasujesz do tego domu, siostrzyczko. Bardzo” – mówi dziewczyna, patrząc na fotografię. – „Jesteś taka słodka. Świecisz jak gwiazda. Tak samo jak teraz. Dziś jest twój wyjątkowy dzień. Ciekawe, czy spodoba ci się mój prezent? Mam nadzieję, że będziesz jeszcze bardziej szczęśliwa”. W tym momencie do pokoju wchodzi Sehriye i patrzy pytająco na Kumru. „Spójrz, to zdjęcie mojej siostry z dzieciństwa” – oznajmia Kumru. – „Jest bardzo urocza, prawda? Ja też taka byłam, kiedy byłam mała”.

„Jest piękna, ale skąd to się tu wzięło?” – pyta gospodyni. „Nie wiem, pewnie mama to tutaj zostawiła” – odpowiada dziewczyna. – „Bardzo to przeżywa i robi wszystko, by zmiękczyć serce siostry i naprawić z nią relacje. Może tak się stanie, kiedy siostra zobaczy to zdjęcie”. „Nie, to niczego nie naprawi. Kędziorek w ogóle nie powinien widzieć tego zdjęcia. Nie teraz”. Sehriye zabiera ramkę ze zdjęciem i odchodzi. Kumru ponownie wpada we wściekłość. Jej intryga nie powiodła się.

Akcja przenosi się do rezydencji. Feride ponownie przynosi Emirowi kawę. Ten rzuca przed nią kopertę z gotówką. „Bierz, na co się gapisz?” – rozkazuje mężczyzna. – „W środku są pieniądze, za które możesz żyć przez długie lata. One są twoje. Weź je i odejdź stąd. Co jest? Jeśli ci mało, to mogę jeszcze dołożyć”. „Nie wezmę pieniędzy, na które nie zasłużyłam” – oświadcza Feride. „Pożałujesz, że ich nie przyjęłaś! Nie będziesz pracować w tym domu, póki ja na to nie pozwolę! Nie chcę, żebyś tu pracowała!”. „Do pracy przyjął mnie pan Hikmet. Odejdę tylko wtedy, jeśli on tego zechce. Proszę porozmawiać z ojcem, jeśli chcesz, żebym odeszła”.

Kemal i Narin idą przez park, trzymając się za ręce. Mężczyzna prosi, by Narin sprawdziła bicie jego serca. Ta kładzie dłoń na jego piersi i ocenia: „Bije nieco szybciej, ale to pewnie z powodu spaceru”. „Jeśli serce człowieka bije, można powiedzieć, że jest żywy, prawda?”. „Oczywiście”. „Myślę, że tak nie jest. Moje serce biło, jeszcze zanim się pojawiłaś, ale ja nie byłem żywy. Żyć to nie znaczy tylko oddychać. To patrzenie sobie w oczy, oczy pełne miłości. To znalezienie spokoju w głosie drugiej osoby. Chcę żyć z tobą do mojego ostatniego oddechu. Zostaniesz moją żoną?”. „Tak” – odpowiada Narin i uśmiecha się promieniście.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy