403: Feride chce zapukać do pokoju Emira, gdy nagle obok niej pojawia się bratowa. „Opowiadaj, co tam się wydarzyło?” – pyta Songul. „Ciii.” – Feride przykłada palec do ust i wskazuje na pokój. „Dobrze.” – Kobieta ścisza głos do szeptu. – „Wysłałaś mi wiadomość, że jesteś z Emirem. Co tam z nim robiłaś?”. „Bratowo, co ty mówisz? Czy ty siebie słyszysz?”. „A co to takiego? Wstydzisz się przed własną bratową? Chcę wiedzieć o wszystkim ze szczegółami”. „Bądź cicho, proszę cię. Jeszcze ktoś usłyszy”. „Nie ma nikogo. Chodź, porozmawiamy trochę”. Akcja przenosi się do restauracji. Kumru zapoznaje się ze znajomymi Kemala. „Jestem Berna, a to mój mąż Engin” – przedstawia kobieta. „Bardzo miło mi państwa poznać. Przepraszam za spóźnienie” – mówi Kumru i zajmuje miejsce obok Kemala.

„Co to ma znaczyć?” – brat Hikmeta dyskretnie szepcze do ucha dziewczyny. „Wszystko ci wyjaśnię” – odpowiada Kumru i uśmiecha się do siedzącego naprzeciwko małżeństwa. „Pani Narin, tyle o pani słyszeliśmy” – mówi Berna. – „Wprost nie mogliśmy doczekać się poznania pani. W końcu ta kolacja pozwoliła nam wszystkim się spotkać”. „Tak, to dobra okazja, ale z trudem udało mi się przyjść. Mam mnóstwo pracy. Nawet z Kemalem nie mogę spędzać dużo czasu”.

Akcja wraca do rezydencji. Feride i Songul rozmawiają w pokoju. „Oszalałaś, bratowo? Wstydź się, naprawdę” – mówi Feride. „Nic takiego nie powiedziałam, a ty od razu się denerwujesz. Powiedz, co udało ci się zrobić z domem?”. „Nie mogłam go sprzedać. Człowiek, który chciał go kupić, okazał się oszustem”. „Co ty mówisz? Oszustem?”. „Tak. Emir to… Pan Emir to odkrył. Inaczej sprzedalibyśmy dom za grosze”. „No proszę. Ten twój pan Emir to prawdziwy rycerz. Nie ma niczego, z czym by sobie nie poradził. Zadam ci teraz pytanie, ale obiecaj, że się nie rozzłościsz. Czym wy się zajmowaliście przez całą noc? Bo chyba nie opowiadaliście sobie bajek na dobranoc, co?”.

„Samochód się popsuł i nie mogliśmy wrócić” – powtarza Feride. – „Boże, zachowaj mi rozum. Co innego jeszcze mogło się stać?”. „Gdybyś chciała, mogłoby się dużo zadziać…”. „Bratowo!”. „Posłuchaj się osoby bardziej doświadczonej, Feride. Taka okazja może już się nie powtórzyć. Użyj trochę swojego wdzięku i zakręć mu w głowie…”. „Wystarczy! Nie chcę tego słuchać!”. „Zrozum, mówię to dla twojego dobra”. „Więc nie mów!”. „Czego ci w nim brakuje? Mężczyzna jest młody, przystojny i bogaty. Wydostaniesz się z tej biedy, odżyjesz. Spójrz tylko, jak dobrą mamą stałaś się dla tego dziecka”. „Bratowo, przestań! Na litość boską, przestań! Gdyby ktoś usłyszał, co mówisz, nie mogłabym im spojrzeć w oczy. Ani sekundy dłużej nie zostałabym w rezydencji! Proszę cię, porzuć te myśli”.

„Usiądź i przemyśl spokojnie to, co ci powiedziałam” – radzi Songul. „A ty dalej swoje. Nie ma tu nic do przemyślenia! Pan Emir jest moim szefem. Jestem tylko pracownikiem w tym domu, nikim więcej. Zakończ już ten temat. Jesteś starsza ode mnie i nie chcę cię obrażać”. „Wstydź się, Feride. Nie mówię tego przecież dla siebie. Chcę tylko twojego dobra. Ale jasne, twój brat umarł, a ja stałam się dla ciebie obca. On na pewno teraz przewraca się w grobie”. „Wiesz dobrze, że to nie tak, bratowo. Proszę cię, nie mów więcej o tym, co nie może się wydarzyć”. „Niech ci będzie. Przyszłaś tu bez rozumu i tak też odejdziesz. Zamiast być księżniczką w tym domu, skończysz jako zwykły Kopciuszek. Nieważne, wychodzę. Ale może jeszcze wrócę”.

W następnej scenie widzimy, jak Songul wychodzi z rezydencji. Hikmet, która właśnie wyjeżdża, proponuje jej, by zabrała się z nim. Kobieta nie odmawia. Akcja przenosi się do restauracji. „Pani Narin, ma pani w sobie mnóstwo pozytywnej energii” – mówi Berna. – „Naprawdę nie można nacieszyć się rozmową z tobą”. „Panie Kemalu, jesteście połączeniem dwóch przeciwieństw” – zauważa Engin. „Proszę?” – pyta brat Hikmeta, który się zamyślił. „Ty i pani Narin jesteście tak różni, a jednocześnie tak bardzo do siebie pasujecie”. „Dziękuję. W ten sposób odnajdujemy równowagę” – oznajmia Kumru i kładzie rękę na dłoni Kemala. Mężczyzna jednak szybko ją zabiera i rzuca towarzyszce karcące spojrzenie.

Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu Kemala. To Narin. Mężczyzna odbiera i przykłada komórkę do ucha. „Wiem, że jesteś zły na mnie. Przepraszam” – mówi córka Munever po drugiej stronie. Postawiłam cię w trudnej sytuacji. Powinnam być razem z tobą, a zostawiłam cię samego”. „Jestem zajęty, później porozmawiamy.” – Kemal rozłącza się. Akcja przenosi się do rezydencji. Feride wchodzi do pokoju Emira i staje przed nim, przybierając groźną postawę. „O co chodzi?” – pyta mężczyzna. „Usłyszałam, że chcesz kupić nasz dom. Dlaczego to robisz?”. „Podsłuchiwałaś?”. „Usłyszałam to przypadkowo. Dlaczego to robisz? Dlaczego?”.

„Nie zrobiłem tego, by zrobić ci przysługę” – oświadcza Emir. – „Postawiłaś mnie w absurdalnej sytuacji. Nie miałem innego wyjścia, by stamtąd wybyć”. „Przyszłam powiedzieć, że nie akceptuję czegoś takiego”. „Nie przypominam sobie, żebym prosił cię o opinię. Nie możesz mi mówić, co mam robić”. „Nie jesteś zobowiązany kupować domu, który ci się nie podoba. Ja sama potrafię o siebie zadbać. Nie potrzebuję twojej pomocy”. „Widziałem właśnie, jak potrafisz zadbać o swoje interesy. Chociaż dom mi się nie podoba, postanowiłem go kupić. Nie ma o czym dyskutować. Jeśli to wszystko…” – Emir odwraca się, nie kończąc.

„To absurd” – stwierdza Feride. – „Pomagasz komuś, na kogo nawet nie możesz patrzeć. Nie zgadzam się na kupno domu przez ciebie. I to też nie podlega dyskusji. Upewniaj się dobrze, kto potrzebuje twojego współczucia. Ja nie jestem jedną z tych osób”. „Posłuchaj mnie, nie masz prawa mi rozkazywać. Jeśli zechcę, to go kupię. Jeśli myślisz, że jest mi cię żal, to już twój problem. Znaj granice i nie waż się ich przekraczać”. „Oczekuję tego samego. I bardzo dobrze znam granice. O nic cię nie prosiłam i nie potrzebna mi twoja litość”. „Co to za głupia duma? Kupię go ja czy ktoś inny, co za różnica? Potrzebowałaś pomocy i ja tylko…”.

„To tobie potrzebna jest pomoc!” – odpowiada dziewczyna. – „Najpierw rozwiąż swoje problemy. Moje są łatwe, pozbędę się ich”. „O czym ty mówisz?”. „Mówię o złości, która zjada cię od środka, o twojej kłótni z życiem. Jesteś rozjuszony, niczym ranny tygrys. Ranisz wszystkich dookoła. Z powodu swojego bólu rozsiewasz nienawiść wobec wszystkich, nawet wobec swojego dziecka”. „Co ty o mnie wiesz? Co?”. „Nic nie wiem. Mówię tylko to, co widzę”. Feride odwraca się i opuszcza pokój. Tymczasem kolacja w restauracji dobiega końca. Kemal i Kumru zostają sami. „Co to wszystko ma znaczyć?” – pyta mężczyzna z groźnym wyrazem na twarzy. – „Jakby było mało tego, że podałaś się za Narin, to na dodatek umówiłaś się na spotkanie!”.

„Sama to zaproponowała. Nie mogłam odmówić” – tłumaczy Kumru. – „Byłoby to bardzo nieładnie z mojej strony”. „Czyj to był pomysł? Narin?”. „Nie, mój. Ona nie jest winna. Nawet o niczym nie wie…”. „Jesteś świadoma tego, co zrobiliśmy? Okłamaliśmy tych ludzi! I jeszcze te twoje medyczne wskazówki. Dobrze się przygotowałaś. W tej chwili wyjaśnisz mi ten nonsens!”. „Jakie przygotowanie? Do niczego się nie przygotowałam”. „Czyżby, doktor Kumru?”. „Naprawdę. Mam znajomego, która ma problemy z sercem, stąd trochę o tym wiem. Nie złość się na mnie. Zrobiłam to dla mojej siostry. Było jej bardzo przykro, że zostawiła cię samego”. „Opowiedziałaś mnóstwo kłamstw i musiałem za tobą podążać! Jak mogłaś postawić mnie w takiej sytuacji? Co to za bezczelność?”.

„Ja tylko…” – odzywa się Kumru. „Posłuchaj, nie toleruję kłamstw w moim życiu. To, co zrobiłaś…” – Mężczyzna przerywa, gdyż nagle rozbrzmiewa dzwonek jego telefonu. – „Słucham, Taci? Co ty mówisz?”. Następuje retrospekcja. Widzimy Kemala, który rozmawia z Sehriye w kuchni. „Zupełnie nie podoba mi się stan pani Munever” – oznajmia gospodyni. „A co się stało? Co jej jest?”. „Ostatnio rozmawiałyśmy trochę o kędziorku. Powiedziała, że mogłaby umrzeć za Narin. Coś tu jest nie tak”. „Co w tym takiego? Każda matka powie to samo o swoim dziecku. Poza tym wiesz, jak wygląda ich sytuacja”. „Wiem, pani Munever czuje się winna. Ale potem byłam też świadkiem jej rozmowy telefonicznej. Powiedziała, że jest gotowa do operacji. To wszystko jest bardzo podejrzane. Mam nadzieję, że nie popełni żadnego głupstwa”.

Akcja wraca do teraźniejszości. „Jesteś pewien?” – mówi Kemal do słuchawki. „Jestem, bracie. Nie mam żadnych wątpliwości” – odpowiada Taci po drugiej stronie. Chłopak śledził Munever do samej kliniki. – „Skontaktowałem się ze starymi przyjaciółmi. Ci ludzie są handlarzami organów. Mam się tam włamać?”. „Nie, czekaj na mnie. Jestem blisko”. Akcja przenosi się do rezydencji. Feride nosi płaczącego Yigita na rękach. W pokoju obok znajduje się rozjuszony Emir. W głowie mężczyzny cały czas wybrzmiewają słowa, które usłyszał od opiekunki. Wściekły kopie w meble. Gdy to nie pomaga, nawiązuje połączenie z organizatorem nielegalnych walk.

„Wieczorem wyjdę na ring” – oświadcza podniesionym głosem. – „Daj mi najsilniejszego, niepokonanego przeciwnika”. Feride słyszy, jak mężczyzna opuszcza swój pokój. Wybiega za nim na zewnątrz. „Ja… Przyszłam prosić o wybaczenie” – mówi dziewczyna. – „Przekroczyłam granice. Powiedziałam wiele niepotrzebnych słów. Proszę o wybaczenie”. „Co to ma znowu znaczyć?”. „Wybiegłeś wściekły z domu. Nie chcę, żebyś popełnił jakieś głupstwo”. „Znowu podsłuchiwałaś? Wracaj do domu. Natychmiast! Mówię ci, żebyś poszła do domu!”. Akcja przenosi się do kliniki. Sprzątaczka i Munever idą korytarzem. „Gdy tylko operacja się zakończy, od razu zadzwonię do twojej córki” – oznajmia wspólniczka handlarzy narządów. – „O nic się nie martw. Jesteś matką o wielkim sercu. Nikt nie może poświęcić się bardziej”.

Na korytarz wychodzą fałszywy doktor i inny mężczyzna w lekarskim fartuchu. „Jest pani gotowa?” – pyta handlarz organów. – „To mój asystent, będzie uczestniczył w operacji. Proszę się nie martwić, wszystko jest pod kontrolą. Przejdźmy teraz do sali operacyjnej”. W następnej scenie matka Narin leży już na łóżku w sali operacyjnej. „Wkrótce podamy znieczulenie. Nie poczuje pani żadnego bólu” – zapewnia mafioso. Nagle na salę wchodzą Kemal i Taci. Szybko rozprawiają się z gangsterami. „Dlaczego to zrobiłeś? Chciałam oddać Narin swoje oczy” – mówi zapłakana Munever. – „Moja córka znowu by widziała. Dlaczego mi nie pozwoliłeś?”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Feride stoi przy łóżeczku Yigita. „Co się stało, mój jedyny? Dlaczego nie możesz zasnąć?” – pyta dziewczyna. – „Też martwisz się o tatę, prawda? Tak bardzo mu nagadałam. Nie mogłam się powstrzymywać. Poszedł teraz walczyć. Przeze mnie. A jeśli coś mu się stanie? Poza tym jego rana jeszcze się nie zagoiła”. Feride sięga po telefon i wybiera numer Emira. Nikt jednak nie odpowiada. Gdy zrezygnowana opiekunka chce odłożyć komórkę, syn Cavidan oddzwania. „Halo?” – odbiera dziewczyna. „Dobry wieczór, siostro” – po drugiej stronie rozlega się męski głos, nie należący jednak do Emira. – „Brat, do którego zadzwoniłaś, zostawił telefon w mojej taksówce”.

„Pamiętasz, gdzie wysiadł?” – pyta Feride. „Pamiętam, ale nie proś mnie, żebym odniósł mu telefon. W ciemności nie widziałem dokładnie, dokąd się udał”. Tymczasem Kemal i Munever są w drodze powrotnej do domu. „Dobrze się czujesz?” – pyta ojciec Masal. „Nie dałam rady pomóc mojej córce. Nie oddałam jej swoich oczu”. „Omal nie przypłaciłaś tego swoim życiem. Jak mogłaś narazić się na takie niebezpieczeństwo?”. „Chciałam choć raz w życiu pomóc mojemu dziecku, ale zawiodłam”. „To, co chciałaś zrobić, było wielką ofiarą. Tylko kochająca matka może zrobić coś takiego. Po prostu okaż jej swoją miłość, to wystarczy”. „Poproszę cię o coś. Cokolwiek by się stało, o niczym nie powiesz Narin. Proszę, obiecaj mi to. Proszę”. „Dobrze” – zgadza się Kemal.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy