449: Seyfi budzi się w środku nocy i od razu wyrusza na przechadzkę po rezydencji. Wchodzi do salonu, gdzie w oczy rzucają mu się ceramiczne naczynia. „Sprzedałbym to za co najmniej trzy tysiące” – mówi, podnosząc duży wazon. Odkłada go i sięga po znajdujący się obok talerz. Nagle do pomieszczenia wchodzi jego córka. Zabiera naczynie z rąk ojca i odkłada je na miejsce. „Kiedy nie zobaczyłam cię w pokoju…” – odzywa się Feride. „Nudziłem się” – wchodzi jej w słowo mężczyzna. – „Ten dom jest jak hangar. Do rana bym go nie obszedł. Nie bój się, tylko oglądałem”. „Nie oglądaj! Nie wprawiaj mnie już w zakłopotanie. Wszyscy już śpią, nie wychodź więcej z pokoju”.

„Nawet do toalety?” – pyta Seyfi. „Wracaj do pokoju, już.” – Dziewczyna chwyta ojca za ramię i prowadzi go w stronę wyjścia z salonu. „Feride, wieczorem nie byłem sobą. Niewiele z tego pamiętam, wybacz mi.” – Mężczyzna obejmuje córkę. W tym momencie na końcu korytarza pojawia się Emir i przygląda im się z zaintrygowaniem. „Jeśli nie chcesz stawiać mnie w trudnej sytuacji, natychmiast idź” – mówi do ojca opiekunka.

Ubrana w suknię ślubną Kumru przyjeżdża do nowego domu siostry. Widzi siedzących na ławce Kemala i Narin. Kobieta usnęła, opierając swoją głowę na ramieniu ukochanego. „To nie może tak być. Musisz mieć plan, Kumru. Musisz myśleć i działać” – mówi w myślach dziewczyna, po czym odchodzi. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Hikmet wchodzi do pokoju, w którym spędził noc Seyfi, i prosi go na rozmowę do salonu. Tymczasem Talaz i Cemre pojawiają w bliskiej okolicy rezydencji. „Tutaj jest dobrze. Będziemy tu czekać” – oznajmia dziewczyna. „Dobrze, poczekamy. O ile będą z tego jakieś korzyści” – powątpiewa bandzior.

„Plan jest prosty, ale skuteczny” – zapewnia Cemre. – „Skąd w tobie ta niewiara? Będziemy czekać przed domem i zobaczymy, z kim ożenił się wujek Hikmet. To takie proste”. „Nawet jeśli zobaczymy tę kobietę, jak ją rozpoznamy?” – pyta Talaz. „Poznamy ją właśnie po tym, że jej nie znamy. Czy teraz rozumiesz?”. Kamera wraca do środka rezydencji. Seyfi i Hikmet siedzą w salonie. „Gdyby chodziło o kogoś innego, nie prowadziłbym tej rozmowy” – oznajmia mąż Songul. – „Ale twoja córka zostanie moją synową, będziemy rodziną. Posłuchaj, masz córkę o czystym sercu, to coś bardzo cennego. Nie pozwól, by pochylała głowę, ona na to nie zasługuje”.

„Feride jest moim kwiatem” – zapewnia Seyfi. – „Nie chciałem jej skrzywdzić, ale nieumyślnie…”. „Każdy ojciec jest bohaterem swojej córki” – stwierdza Hikmet. – „Ale ty dla Feride…”. „To wstyd, wiem. Strasznie żałuję, jak pies. Kilkukrotnie próbowałem się leczyć, ale to nie zadziałało. Byłem samotny. Wprawiłem ją tylko w zakłopotanie. Moja Feride to kwiat. Jest taka czuła i wrażliwa. Ale już mi nie pozwoli zbliżyć się do siebie.” – Do oczu Seyfiego jak na zawołanie napływają łzy. „Ponieważ twierdzisz, że żałujesz, zacznij odpowiednio działać. Feride jest dla mnie bardzo cenna. Jeśli zranisz ją w jakikolwiek sposób, znajdziesz mnie przed sobą”.

Hikmet rzuca swojemu rozmówcy męskie spojrzenie, chcąc podkreślić, że nie żartuje. Następnie podnosi się i odchodzi. „Dosłownie się popłakałem, ale nie dałem rady go oszukać” – mówi ojciec Feride. Akcja przenosi się przed dom Narin. Kobieta budzi się. Całą noc przespała na ławce, z głową przytuloną do ramienia Kemala. „Jak mogłam tu zasnąć? Powinieneś mnie obudzić” – mówi, przecierając oczy. „Nic się nie stało” – zapewnia mężczyzna. „Gdybym wiedziała…”. „Wiem, wtedy nie zasnęłabyś na moim ramieniu. Ale wydawałaś się taka spokojna, że nie chciałem cię budzić”.

„Kemal, tak nie można.” – Narin ściąga z siebie marynarkę, którą była okryta, i oddaje ją ukochanemu. – „Proszę cię, idź już”. „Nie mogę odejść” – oświadcza ojciec Masal. W tym momencie jego telefon zaczyna dzwonić. „Bracie, musisz pilnie przyjechać do domu” – mówi po drugiej stronie Taci. – „Kumru nie czuje się dobrze”. „Dobrze, już jadę.” – Kemal kończy połączenie. „Coś się stało?” – pyta zaniepokojona kobieta. „Nie, nic. Do zobaczenia później.” – Mężczyzna odchodzi.

Akcja wraca do rezydencji. Songul wchodzi do pokoju Hikmeta i zwraca się do niego: „Ojciec Feride szykuje się do odejścia. Jestem zaskoczona”. „Rozmawialiśmy. Powiedziałem mu to, co było konieczne. Uronił nawet kilka łez. Zastanawiam się, czy nie powinien jednak zostać”. „Jeśli uważasz, że to właściwe, to nie mogę nic na to powiedzieć. W końcu Feride będzie twoją synową. To normalne, że chcesz mieć dobre relacje z jej ojcem. I oczywiście nie chcesz, żeby Feride miała pochyloną głowę na ślubie”.

Hikmet wychodzi z pokoju i zatrzymuje Seyfiego, który właśnie zmierzał do wyjścia. „Chcesz pogodzić się z córką? Chcesz tego z głębi serca?” – pyta. „Jak mógłbym nie chcieć?” – odpowiada ojciec Feride. „W takim razie w porządku. Do ślubu będziesz naszym gościem. Jako ojciec życzę ci, żebyś dobrze wykorzystał tę okazję”. „Dam z siebie wszystko”. „Ale więcej nie zbliżaj się do alkoholu, nawet przez przypadek”. „Nawet nie wspomnę tej nazwy, nie będziesz żałował. Nie zapomnę tej szansy, którą mi dałeś”.

Na korytarzu pojawia się Feride. Patrzy pytająco na Hikmeta. „Twój tata powiedział, że żałuje” – oznajmia brat Kemala. – „Jeśli teraz nie rozwiąże swojego problemu, już nigdy nie będzie w stanie. Daj szansę sobie i ojcu, życie jest zbyt krótkie. I nie martw się, będę mieć go na oku”. Wyraźnie poirytowana Feride udaje się do pokoju dziecięcego. „Żałuje, patrzcie go” – mówi, po czym kieruje wzrok na Yigita. – „Wierzysz w to?”. W tym momencie do pokoju wchodzi Seyfi. „Nie powinieneś odejść? Dlaczego wciąż tu jesteś?” – pyta narzeczona Emira. „Twój teść poprosił mnie, żebym został. Co miałem zrobić? Odmówić mojemu drogiemu przyjacielowi? Feride, masz tak samo miękkie serce jak twoja matka”.

„Nie wspominaj o mamie! Nie waż się!” – zabrania dziewczyna. „Posłuchaj, przed tobą stoi ojciec, nie dziecko. Jeśli ona była twoją matką, ja jestem ojcem. Szanuj mnie trochę!”. Do pokoju wchodzi Emir. „Słyszałem was. Czy jest jakiś problem?” – pyta. „Nie, tylko rozmawialiśmy. Dobrze, nie będę cię zatrzymywał, moja droga córko.” – Seyfi obejmuje Feride, całuje ją w policzek i opuszcza pomieszczenie. Emir prosi narzeczoną o rozmowę na tarasie i także odchodzi.

Kamera przenosi się na zewnątrz. Cemre idzie kupić wodę i zostawia Talaza samego na chodniku. Po chwili przez bramę rezydencji wychodzi Songul. Bandzior patrzy na nią jak urzeczony. Wydaje się, że wpadła mu w oko. Kobieta wsiada do taksówki i odjeżdża. Tymczasem Feride wychodzi na taras, gdzie czeka na nią Emir. „Twoje relacje z ojcem nie są dobre, widzę to” – oznajmia mężczyzna. – „Postąpiłem pochopnie, zapraszając go na obiad?”. „Nic się nie stało”. „Oprócz tego mój ojciec kazał mu zostać. Będziesz miała na niego oko do ślubu”. „Ty i wujek Hikmet mieliście dobre zamiary, bądź spokojny”.

„Ja też nie dogadywałem się z moją mamą, dlatego cię rozumiem” – oznajmia Emir. – „Czy chcesz mi coś powiedzieć?”. „Co na przykład?” – pyta dziewczyna. „Nie wiem, na przykład coś o swoim ojcu. Był taki sam jak teraz, kiedy twoja mama żyła? Czy zmienił się dopiero po jej śmierci? Dobrze, nie smuć się. Uznaj, że o nic nie pytałem. Powiesz, kiedy sama będziesz chciała”. „Przepraszam” – mówi Feride ze łzami w oczach. – „Wszystko do mnie wróciło, nie mogłam się powstrzymać”. „Dobrze, nie przepraszaj. Jeśli chcesz płakać, nie krępuj się”.

Kemal przyjeżdża do domu. Wchodzi do pokoju Kumru. Dziewczyna siedzi na podłodze, opierając się o łóżko. Jest ubrana w suknię ślubną, a z jej nosa sączy się krew, która zdążyła już poplamić jej dekolt oraz suknię. „Przyszedłeś” – mówi słabym głosem dziewczyna i podnosi się. Z trudem trzyma się na nogach i mężczyzna musi ją przytrzymywać, by nie upadła. „Chodź, pojedziemy do szpitala” – oznajmia brat Hikmeta. „Nie bój się, nic mi nie jest”. „Tak nie można. Musi zobaczyć cię lekarz. Usiądź”.

Kemal pomaga Kumru usiąść na łóżku i podaje jej chusteczkę. „Wytrzyj nos” – mówi. – „Dam znać Taciemu i zaraz wrócę”. „Nie chcę, proszę cię. Nie chcę jechać do żadnego szpitala”. „To może być coś poważnego, musisz zostać zbadana”. „Co może być bardziej poważnego niż to, że umieram? Pomóż mi tylko dojść do łazienki, żebym mogła się umyć”. Tymczasem Cemre wraca na miejsce, gdzie rozstała się z Talazem. „Gdzie on przepadł?” – zachodzi w głowę dziewczyna, wybierając numer do bandziora. – „Popełniłam błąd, powierzając mu to zadanie”. Akcja przenosi się do domu Talaza. Mężczyzna odrzuca połączenie od Cemre, a następnie ze schowka w wersalce wyciąga pudełko z pamiątkami. Znajduje się tam wykonane przed laty zdjęcie, przedstawiające kobietę ubraną w suknię ślubną, zapewne ukochaną Talaza.

„Była bardzo podobna do ciebie” – mówi mężczyzna, wpatrując się w fotografię. – „Jakbyś to była ty. Och, zupełnie straciłem dla niej głowę. Takie podobieństwo…”. Akcja wraca do domu Kemala. Mężczyzna pomaga Kumru dojść do łóżka. „Nie chcesz, ale musisz pojechać do lekarza” – przekonuje. „Nie męcz mnie już, proszę”. „Dobrze, połóż się i odpoczywaj”. „Czekałam na ciebie całą noc. Gdzie byłeś?”. „Połóż się i odpocznij. Zadzwoń, jeśli będziesz czegoś potrzebować.” – Ojciec Masal opuszcza pokój.

„Brawo, Kumru” – mówi w myślach dziewczyna. – „Przekonałaś ich wszystkich. Nadal myślą, że umrzesz”. Następuje retrospekcja. Widzimy, jak Kumru wyciąga pieniądze z biurka Kemala. To właśnie nimi posłużyła się, by przekupić radiologa, który przedstawił fałszywe wyniki badań. Akcja wraca do teraźniejszości. Emir przywozi Feride na cmentarz. Dziewczyna udaje się na grób matki. Przywołana zostaje scena z przeszłości. Okazuje się, że to Seyfi zabił matkę Feride podczas jednej z wywołanych przez siebie awantur.

„Mamusiu, gdybyś wiedziała, jak bardzo cię teraz potrzebuję” – mówi Feride, zalewając się łzami. – „Czuję się, jakbym znajdowała się w wodzie z przywiązanym do nóg kamieniem. Kiedy próbuję się wydostać i złapać oddech, coraz bardziej tonę. To nie działa, mamo. Tata pojawił się ponownie. Jest nadal taki sam. Ja stałam się kłamcą jak on, dlatego nigdy nie będę w stanie być szczęśliwa”. Dziewczyna patrzy na znajdujący się na palcu pierścionek i mówi dalej: „Pojawił się ktoś jeszcze, mamo. Z jego powodu moje serce szybciej bije, a w brzuchu mam motyle. Ale nie wiem, jak patrzeć mu w oczy, skoro trzymam w sobie tyle sekretów. Chciałabym, żebyś była ze mną i wskazała mi właściwą drogę”.

„Jak mam być szczęśliwa z tak wieloma kłamstwami?” – pyta Feride. – „Teraz jeszcze tata wrócił, by zrujnować mi życie. Jak sobie ze wszystkim poradzę? Tak bardzo za tobą tęsknię, mamo”. Jakiś czas później Emir wysiada z auta i podchodzi do narzeczonej. „Wszystko w porządku?” – pyta. „Czego bym nie zrobiła, przeszłość nie przestanie mnie nawiedzać” – oznajmia dziewczyna i ściąga z palca pierścionek. – „Przemyśl to dobrze, czy chcesz, żebym była matką Yigita”. Feride ujmuje dłoń Emira i kładzie na niej pierścionek. Oboje patrzą na siebie wyraźnie poruszeni. Czy jest dla nich jeszcze szansa? Czy wyjdzie na jaw, jakiej intrygi Kumru się dopuściła? Czy jednak uda jej się utrzymać swoje kłamstwo i zmusić Kemala do ślubu?

Podobne wpisy