463: Munever rozmawia przed domem z Tacim. „Możesz sprawdzić, co to za leki?” – prosi mama Narin, przekazując chłopakowi buteleczkę z lekarstwami, którą znalazła w pokoju Masal. „Oczywiście. Zaprzyjaźniłem się z naszym aptekarzem, pokażę mu to”. „Ale niech to zostanie między nami, dobrze?”. „W porządku” – potwierdza Taci i odchodzi z buteleczką. Tymczasem w rezydencji rozlega się pukanie do drzwi. Melike otwiera i widzi stojącą przed wejściem… „Pani Cavidan?” – pyta zdumiona i rozgląda się na boki, czy nikogo nie ma w pobliżu. – „Przyszłaś w niewłaściwym czasie. Wiesz przecież, co się stało. Idź, dopóki nikt cię nie zobaczył”.
„Nie martw się, nie chcę wchodzić” – zapewnia pani Tarhun. – „Porozmawiam przy drzwiach i od razu pójdę. Po prostu zawołaj Hikmeta. Emir mnie nie posłuchał, niech przynajmniej Hikmet pozna prawdę. Posłuchaj, Melike, przeze mnie życie niewinnej dziewczyny zostało zniszczone. Nic nie jest takie, jak inni myślą. Feride jest bezgrzeszna. Błagam cię, wezwij Hikmeta, bym mogła z nim porozmawiać”. „Jest w gabinecie. Mam nadzieję, że to naprawdę przyniesie coś dobrego”. Służąca wpuszcza przybyłą do środka. W tym samym momencie na korytarzu pojawia się Songul.
„Jak po tym wszystkim, co się stało, możesz tu przychodzić?” – pyta żona Hikmeta. „Nie przyszłam, żeby was niepokoić, tylko po to, by powiedzieć prawdę” – oznajmia Cavidan. – „Feride nie jest winna tego, co się stało. Nie martw się, porozmawiam z Hikmetem i od razu pójdę”. „Melike, wróć do pracy. Rozmówię się z panią Cavidan w języku, który zrozumie”. Służąca posłusznie odchodzi. Songul zbliża się do Cavidan i wbija w nią swoje najgroźniejsze spojrzenie. „Zlitowałam się nad tobą, zabrałam cię do domu” – mówi. – „Pokazałam ci twojego wnuka, ale nie wiedziałam, jakim jesteś potworem. To więcej się nie powtórzy. Nie możesz przychodzić tu co chwilę. W tym domu nie ma miejsca dla osoby, która przynosi tylko niepokój”.
„Ja…” – odzywa się mama Emira. „Nie chcę nic więcej słyszeć. Chcesz, żeby pan Hikmet znowu się przez ciebie rozchorował? Nigdy na to nie pozwolę! Jako jego żona nie pozwalam, żebyś z nim rozmawiała!” – Songul otwiera drzwi na oścież. – „Wynoś się stąd natychmiast! I nie waż się nawet myśleć o ponownym przyjściu! W przeciwnym razie oddam cię w ręce policji”. Cavidan nie protestuje, tylko wychodzi na zewnątrz. Bratowa Feride zamyka za nią drzwi i udaje się prosto do kuchni, gdzie znajduje się Melike. „Co ty sobie myślisz?!” – pyta. „Miała coś do powiedzenia i ja…” – próbuje wytłumaczyć się służąca. Songul chwyta ją za ramię i oświadcza: „Ta kobieta więcej nie wejdzie do tego domu, zrozumiałaś? Nigdy więcej!”.
Akcja przenosi się do firmy. Narin na wezwanie Kemala przychodzi do jego gabinetu. Mężczyzna przytula ją i mówi: „Kocham cię. Uratowaliśmy się, ten koszmar dobiegł końca”. „Kemal?” – pyta kobieta, zaskoczona reakcją ukochanego. Ten sięga po leżący na biurku folder i podaje go jej. „Co to jest?”. „Dowód na to, że Kumru nie jest chora”. „Więc to wszystko było grą i kłamstwem?” – pyta Narin po zapoznaniu się z dokumentami. – „Kiedy myślałam, że ona umiera…”. „Rozmawiałem już z adwokatem. Powiedziałem mu, by przyszedł jak najszybciej, aby rozpocząć proces rozwodowy. Dzisiaj wszystko się skończy”.
„Uwierzyłam w jej kłamstwa, a ciebie pociągnęłam za sobą” – stwierdza kobieta. – „Powiedziała mi, że umrze i nigdy nie założy sukni ślubnej”. „Dobrze, nie myśl o tym więcej. Od teraz patrz tylko w przyszłość. Ty i ja dużo przeszliśmy”. W tym momencie do gabinetu wchodzi prawnik. „Zaczekaj na mnie, pojedziemy razem” – mówi Kemal do ukochanej. „Wy rozmawiajcie, a ja wszystkim się zajmę” – oznajmia Narin i wychodzi na korytarz. Dzwoni do Kumru. „Gdzie jesteś?” – pyta. „W domu” – odpowiada Kumru. – „Czego chcesz?”. Córka Munever nie odpowiada, tylko rozłącza się i wysyła sms-a do Sehriye: „Natychmiast przyjdź do domu Kemala. Ja też tam zaraz będę”.
Feride próbuje zaleźć nowe zatrudnienie. Niestety w każdym miejscu spotyka się z odmową z uwagi na swoją kryminalną przeszłość. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. To Melike. „Feride, jak się masz?” – pyta służąca. – „Ciągle o tobie myślę. Co robisz sama? Jak sobie radzisz?”. „Nie martw się o mnie, siostro. Powiedz o nim, o Yigicie. Czy je, czy śpi, czy płacze?”. „Nie pytaj, córko. Albo płacze, albo ma humory. To oczywiste, że tęskni za tobą”. „Ja za nim też tęsknię. I to bardzo”. „Właściwie zadzwoniłam, żeby poprosić cię o spotkanie. Kiedy cię zobaczy, uspokoi się”. „Dobrze. Powiedz tylko gdzie, od razu przyjdę”. „Spotkajmy się w parku niedaleko rezydencji”.
Melike rozłącza się i mówi do malca: „Zaraz spotkasz się ze swoją siostrą Feride. Bądź jeszcze trochę cierpliwy. Obejmie cię i ugaisz swoją tęsknotę”. Służąca nie wie, że przy uchylonych drzwiach pokoju zatrzymał się Emir i słyszał wszystko, co powiedziała. Akcja przenosi się do domu Kemala. Munever wpuszcza do środka Taciego, który właśnie przyjechał po spotkaniu z aptekarzem. Chłopak trzyma w rękach buteleczkę z tabletkami. Chce coś powiedzieć, ale trudno mu wydobyć z siebie choć słowo. Nagle do środka wchodzi Sehriye. „Co się stało, siostro? Co robisz tutaj?” – pyta Munever. „Nie wiem. Narin kazała mi pilnie przyjechać. Mam nadzieję, że to coś dobrego”.
Kamera pokazuje siedzącą w salonie Kumru. Dziewczyna trzyma w rękach rozłożoną gazetę i wyobraża sobie, że czyta artykuł na swój temat. „Kumru Tarhun, żona Kemala Tarhuna, przedstawiciela miejscowej elity, znowu zabłysła” – czyta wyimaginowany nagłówek. – „Nie nazywam się Kumru, jeśli w najbliższym roku nie trafię na okładkę”. Nagle do salonu wparowuje Munever. „Kumru, powiedz mi prawdę!” – grzmi kobieta, pokazując ściskaną w dłoni buteleczkę. – „Ty przyjmujesz te leki? Gdzie je znalazłaś? W tej chwili odpowiedz!”. Kumru odkłada gazetę, staje przed matką i pyta: „Co to za leki? Nie rozumiem, o czym mówisz. Zażywam tylko to, co przepisał mi lekarz”.
„Kumru, nie kłam!” – mówi kategorycznie Munever. – „Nikt oprócz ciebie nie przyjmuje w tym domu takich lekarstw. Gdzie je znalazłaś? Poza tym, jak możesz przyjmować takie lekarstwa bez wiedzy doktora?”. „Dość, nie krzycz na mnie. Już wystarczająco boli mnie głowa. Nawet jak je zażywam, to co ci do tego? Nie muszę się przed tobą tłumaczyć”. W tym momencie do salonu wkracza Narin. „Co się tu dzieje?” – pyta. „Dobrze, że przyszłaś. Spójrz na to.” – Munever pokazuje córce buteleczkę. – „Kumru zażywa je bez wiedzy lekarza”. „Nie dacie człowiekowi spokoju nawet w jego własnym domu” – mówi rozżalona dziewczyna i wbija pełne pogardy spojrzenie w Narin. – „Dlaczego tu przyszłaś? Mówię wam, że nie chcę nikogo. Nie przychodźcie więcej do moich drzwi!”.
„Zamknij się! Ani słowa więcej!” – rozkazuje Narin. „Nie rozumiecie mnie. Mówię wam, że nie używam tego leku” – powtarza Kumru. „Wiem, ponieważ ten środek pozbawia człowieka przytomności. Jest po nim jak trup. A ty musisz być przytomna, prawda? Jak inaczej zdołałabyś to wszystko zaplanować? Podałaś ten środek Kemalowi. Dlatego nie pamięta tamtej nocy”. Wszyscy robią wielkie oczy. Kumru jednak nie traci rezonu. „Nie możesz się z tym pogodzić, prawda?” – bardziej stwierdza, niż pyta. – „Nie wiesz, czego się chwycić. Naprawdę mi ciebie żal”. „Żałujesz mnie? Zrobiłam to wszystko, ponieważ cię kocham. Zrobiłam to dla ciebie!”.
„Och, zostaw już tę swoją pozę dobrego anioła” – mówi Kumru. – „Mam już dość. Nic nie zrobiłaś dla mnie”. „Ty jesteś chora, naprawdę” – stwierdza ukochana Kemala. „I co dostałam, będąc chorą? Świadomie mnie zraniłaś. Nie obchodzi cię to, że umrę. Nawet nie przyjdziesz na mój grób”. „Ty kłamczucho! Oszustko!” – Narin rzuca w siostrę folderem z prawdziwymi wynikami. – „Ona nie jest chora, nie umiera. To wszystko była tylko grą, aby zdobyć Kemala”. „Siostro, ja…”. „Zrezygnowaliśmy ze swojego życia, aby cię uszczęśliwić. Każdego dnia cierpiałam, że będę musiała pochować moją młodszą siostrę”.
„Co ty zrobiłaś, Kumru? Co zrobiłaś?” – pyta zdruzgotana Munever. „Ja naprawdę bardzo kocham Kemala…” – odzywa się Kumru, a jej oczy zachodzą łzami. „Nie waż się więcej wypowiadać jego imienia!” – zabrania Narin. – „Natychmiast wynoś się z tego domu!”. „Kogo i z czyjego domu wyrzucasz?! Jestem żoną Kemala Tarhuna! A ty kim jesteś? Powiedz mi, kim ty jesteś?! Nigdzie nie pójdę!” – Dziewczyna chce odejść do swojego pokoju, ale Narin ją zatrzymuje. „Ty dla wszystkich nic nie znaczysz! Wystarczająco zanieczyściłaś ten dom, nie pozwolę ci więcej tego robić. Wyjdziesz stąd teraz!”.
„Dość!” – Kumru odpycha Narin, a ta upada. – „Wszyscy macie się stąd wynieść! To jest mój dom! Mój!”. Dziewczyna wchodzi do pokoju i zamyka drzwi na klucz. Narin podnosi się z podłogi i szarpie za klamkę. „Otwórz drzwi! Żaden zamek cię nie uratuje!” – krzyczy. – „Odejdziesz stąd!”. Kamera pokazuje znajdującą się po drugiej stronie drzwi Kumru. „Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa” – szepcze dziewczyna. Akcja przenosi się do parku. Feride trzyma Yigita na rękach. Obok niej na ławce siedzi Melike. „Córko, jak sobie radzisz?” – pyta służąca. – „Uwierz mi, cały czas o tobie myślę. Co jesz, co pijesz, gdzie nocujesz?”.
„Nie martw się o mnie, siostro, zajmę się sobą” – zapewnia Feride. – „Obecnie szukam pracy. Kiedy ją znajdę, znajdę też dom. Zacznę nowe życie, nie martw się”. Przejęta Melike ujmuje dłoń dziewczyny i kładzie na niej zwitek banknotów. „Nie trzeba, siostro, dziękuję.” – Feride oddaje pieniądze. „Jak to nie trzeba? Nie jesteśmy jak matka i córka?”. „Jesteśmy, ale…”. „W takim razie weź to. Potraktuj to jako pożyczkę. Zwrócisz, kiedy będziesz mogła. Obrażę się na ciebie, jeśli tego nie przyjmiesz. Czy nic dla ciebie nie znaczę? Pozwól mi przynajmniej tyle zrobić. Dalej, córko”.
„Proszę cię, nie nalegaj. Naprawdę…” – mówi Feride, ale nagle rozlega się znajomy, męski głos: „Siostro Melike!”. Po chwili obok ławki zatrzymuje się… Emir! Tymczasem Kemal przyjeżdża do domu. Kumru wychodzi z pokoju, przyjmując pozę niewiniątka. „Ja… Wiem, że nie ma wymówki dla tego, co zrobiłam” – mówi z oczami pełnymi łez. – „Ale miłość mnie zaślepiła. Nie mogłam żyć, czując tę niespełnioną miłość. Wybaczcie mi, ale zrobiłabym to samo ponownie”. Munever nie może dłużej tego słuchać. Podchodzi do Kumru i z całych sił uderza ją w twarz!
„Zgłoszę cię na policję!” – krzyczy dziewczyna, trzymając się za policzek. – „Wszystkich was zgłoszę! Siłą weszliście do mojego domu!”. „Tak, zadzwoń na policję” – zachęca Narin. – „Zastanawiam się tylko, co im powiesz”. Kumru sięga po telefon, ale w tym samym momencie z zewnątrz dochodzi odgłos syren policyjnych! Akcja wraca do parku. „Ja sama zadzwoniłam po Feride, Yigit bardzo za nią tęsknił” – tłumaczy Melike. „Czy nie powiedziałem ci kilka godzin temu, byś trzymała się z dala ode mnie i od moich bliskich?” – pyta Emir ze wzrokiem wbitym w niedoszłą żonę.
„Tęskniłam za Yigitem” – oznajmia Feride. „Nie będziesz tęsknić! Nie pozwolę, byś zanieczyściła go swoją mroczną duszą!” – Mężczyzna zabiera Yigita z rąk byłej opiekunki. „Synu, nie rób tego” – prosi Melike. – „Widzisz, że znalazł spokój w jej ramionach”. „Ty się nie mieszaj, siostro Melike” – mówi stanowczo Emir i zwraca się do Feride: „Oczywiście nie dasz sobie spokoju. Wyważysz każde drzwi. Ale nie zapomnij o jednym. Za każdymi drzwiami będę stał ja, rozumiesz?”. „Emir, pomyśl o Yigicie” – przekonuje służąca. „Siostro Melike, nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę.” – Mężczyzna odchodzi z malcem na rękach.
Akcja przenosi się przed dom Kemala. Policjanci zakładają kajdanki na ręce Kumru. „Zostajesz aresztowana za fałszerstwo dokumentacji medycznej” – oznajmia mundurowy. „Mylisz się, jestem niewinna!” – krzyczy dziewczyna. – „Zostałam oczerniona! Mamo, powiedz coś! Powiedz, że twoja córka jest niewinna! Pozwolisz im mnie zabrać? Puśćcie mnie!”. Munever nie reaguje. Kamera robi zbliżenie na Kemala. „Kto powiadomił policję? Może Levent przyznał się do wszystkiego i oddał w ich ręce?” – szepcze do stojącej obok niego Narin. „Nie wiem” – odpowiada kobieta.
Policjanci odprowadzają Kumru do samochodu. „Siostro, mamo! Nie zostawiajcie mnie!” – krzyczy dziewczyna na cały głos. – „Nie mogę wrócić do więzienia! Jestem niewinna! To fałszywe oskarżenie! Siostro! Mamo!”. Radiowóz odjeżdża, a wraz z nim cichną krzyki Kumru. „Zasłużyła na to już dawno temu” – mówi Munever. Akcja przenosi się na komisariat. Policjant wprowadza Leventa do celi. „Sąd weźmie pod uwagę to, że sam przyznałeś się do wszystkiego” – zapewnia funkcjonariusz. „Nie chcę tego. Wiem, że zrobiłem źle” – oświadcza radiolog.
W następnej scenie widzimy idącą przez miasto Feride. Dziewczyna płacze. W jej głowie nadal brzmią słowa, które niedawno usłyszała od Emira. Siada na murku i mówi: „Boże, pomóż mi. Pokaż właściwą drogę. Nie mam już od nikogo wsparcia ani żadnego schronienia. Błagam Cię, pomóż mi”. W tym momencie z pobliskiego sklepu wybiega dziewczyna. „Dość już! Nie jestem niewolnikiem!” – krzyczy. – „Bierzesz moje życie za nic! Zwalniam się!”. „Co ty mówisz? To ja ciebie zwalniam!” – woła za nią pracodawczyni. – „Jesteś niezdolna do wszystkiego!”.
Feride podnosi się ze schodów i wchodzi do sklepu, z którego wybiegła dziewczyna. To dom mody. „Ja… Szukam pracy” – oznajmia, stając przed właścicielką. „To nie jest karczma. Nie zatrudniamy tu każdego, kto akurat przechodzi”. „Dziwnie wyszło. Stałam się przypadkowym świadkiem tej sceny i postanowiłam spróbować szczęścia. Może odpowiadam kryteriom, których szukasz”. „Czy potrafisz szyć?”. „Tak, potrafię”. „A sprzątać?”. „Też”. „Dobrze, ale nie zatrudnię cię od razu. Najpierw będziesz na okresie próbnym. Więc podsumujmy. Sprzątasz, robisz kawę i herbatę, podejmujesz proste działania. Jeśli nie uciekniesz z pracy…”.
„W żadnym razie. Będę robiła wszystko, co trzeba” – zapewnia Feride. „Wszystkie tak mówią, jak tu przychodzą. Nawet ta, która przed chwilą wyszła. Jeśli nie będziesz miała trudności z robieniem tego wszystkiego… No nic, zobaczymy. Jeśli możesz, zacznij od razu. Będę zadowolona, jeśli zostaniesz”. „Dziękuję ci bardzo. Bardzo”. Jak długo Kumru zostanie w areszcie?