464: Cavidan po raz kolejny przychodzi do rezydencji. Tym razem udaje jej się spotkać z byłym mężem. „Posłuchaj, jeśli będziesz tu przychodzić, kiedy tylko zechcesz, poniesiesz konsekwencje” – ostrzega Hikmet. „Rób co chcesz. Nie odejdę, dopóki ze mną nie porozmawiasz”. „Mów, co masz do powiedzenia”. „Tak, to ja przysłałam Feride, ale nie z powodu czegoś złego. To, co zrobiłam, było dla dobra mojego wnuka. Chciałam, żeby wszystko było z nim w porządku”. „Znam cię bardzo dobrze. Nie kiwnęłabyś palcem, by zrobić coś dobrego. Myślisz tylko o sobie”. Kamera robi zbliżenie na Songul, która wygląda przez uchylone drzwi i patrzy na rozmawiających na zewnątrz byłych małżonków.
„Tak jest, Hikmecie” – mówi do siebie bratowa Feride. – „W żadnym razie nie ufaj tej wiedźmie”. „Masz rację we wszystkim, co mówisz” – przyznaje Cavidan. – „Powiedz mi, co tylko chcesz. Ale przysięgam, Feride jest niewinna. Wysłałam ją, by chroniła mojego wnuka. Nie proszę cię o wybaczenie, ale wiedz, że Feride jest niewinna. Błagam, porozmawiaj z Emirem. Mnie nie wysłuchał, ale ciebie posłucha. Nie pozwól, by ta młoda dziewczyna płaciła za moje grzechy. Powiedziałeś, że znasz mnie dobrze. Oczywiście, że tak jest. Dobrze czy źle, spędziliśmy razem wiele lat. Dlatego wiesz dobrze, kiedy kłamię”. Cavidan odchodzi.
Emir jedzie przez miasto. Widzi wychodzącą z domu modowego Feride. Podjeżdża do niej i mówi przez uchyloną szybę: „Nie sądziłem, że tak szybko sobie poradzisz. Brawo, nie traciłaś czasu!” – Mężczyzna wysiada z auta i staje przed niedoszłą żoną. – „Rozumiem, że od razu znalazłaś tłuste drzwi. Powiedz, jak to zrobiłaś? Naprawdę mnie to interesuje. Miałaś kogoś w rezerwie, na wypadek gdybyś mnie nie złapała w sieć, tak? Zdecydowanie miałaś plan b. Inaczej nie mogłabyś sobie tego kupić.” – Emir wskazuje na trzymane przez Feride torby. – „Nie jesteś warta nawet jednego mojego słowa. Więc dlaczego to mówię? Żebyś zrozumiała, że nie jesteś taka mądra, jak ci się wydaje”.
„Jeśli naprawdę chcesz zdobyć kogoś, o kim marzysz, musisz robić mądrzejsze ruchy” – dodaje syn Cavidan, po czym wraca do auta. Zapina pas, gdy nagle Feride staje przed jego samochodem i uderza ręką w maskę. „Zejdź mi z drogi!” – rozkazuje mężczyzna. „Wysiądź z auta, porozmawiamy” – mówi stanowczo dziewczyna. „Poszukaj sobie kolejnych bogatych drzwi, które przyniosą ci korzyść. Choć wydaje się, że już znalazłaś”. „Co ty mówisz? Co?! Wysłuchałam wszystkich twoich obelg, a teraz ty wysłuchasz mnie!”. „Kogo mam słuchać? Ciebie? Zejdź mi z drogi!” – Feride ani myśli się ruszyć. – „Zjeżdżaj, powiedziałem! Nie denerwuj mnie!”.
„Nie mam już nic do stracenia” – oznajmia Feride. – „Zrujnowałeś mój honor i dumę! Co się stanie, jeśli mnie przejedziesz? Dalej, zrób to! Najłatwiej jest nawygadywać komuś i od razu uciec, prawda? To, co zrobiłeś…” – Dziewczyna po raz kolejny uderza w maskę. – „Mówię ci, wysiądź z samochodu!”. Emir wykonuje polecenie. „Wyszedłem, stoję przed tobą” – oznajmia. – „Co chcesz mi powiedzieć? Zostały jakieś kłamstwa, których jeszcze nie usłyszałem? Przepraszam, komu ja to mówię? Na pewno coś wymyślisz. Jesteś do tego przyzwyczajona. To proste dla kogoś, kto spędził całe życie na okłamywaniu innych”.
„Jaka ja jestem głupia.” – Feride podnosi z chodnika torby i chce odejść. „Najpierw stanęłaś mi na drodze, a terasz sama uciekasz?” – pyta syn Hikmeta. – „Dziwne. A może zabrakło ci kłamstw?”. „Tak, zabrakło mi” – mówi dziewczyna, patrząc niedoszłemu mężowi prosto w oczy. – „Tak, jestem kłamcą. Jestem kimś bez dumy i honoru! Znalazłam nowe bogate drzwi! To chciałeś usłyszeć? Więc usłyszałeś! Czy twoje sumienie teraz się uspokoiło?”. „Nadal próbujesz pokazać siebie w dobrym świetle. Nie do wiary! Co za bezczelny z ciebie człowiek!”. „O czym mówisz? Wyjaśniłam ci wszystko w tym liście. Do wszystkiego się przyznałam! Powiedziałam ci, żebyś przeczytał i podjął decyzję. I co zrobiłeś? Milczałeś, choć wiedziałeś wszystko!”.
„Czekałeś na ten dzień, by się zemścić” – mówi dalej Feride, a w oczach ma coraz więcej łez. – „Miałam na sobie suknię ślubną, a ty… To właśnie zrobiłeś. Splamiłeś mój honor. To jest twoje sumienie? To twoje człowieczeństwo? Jesteś bezczelny, lekkomyślny i oszukańczy!”. Tym razem Emir nie odpowiada. W milczeniu patrzy, jak Feride odchodzi. Tymczasem Munever przyjeżdża na komisariat. Policjant prowadzi ją do celi, w której zamknięta jest jej córka. „Przyszłaś, żeby mnie stąd uratować, prawda?” – pyta Kumru, chwytając się krat. – „Wyciągnij mnie stąd, mamo. Duszę się, nie mogę już tego znieść!”.
„Kumru.” – Munever dotyka dłoni dziewczyny. – „Czy wiesz, jakie to trudne dla mnie i twojej siostry?”. „Przyszłaś, żeby mi to powiedzieć?” – Dziewczyna gwałtownie zabiera ręce. – „To ja jestem za kratami! Co jest z tobą nie tak? Jaką matką jesteś? W ogóle mnie nie żałujesz?”. „Co się z tobą stało, Kumru?”. „Jestem taka przez ciebie! Czy miałam dzieciństwo?”. „Poświęciłam dla ciebie życie. Robiłam wszystko, żeby było ci dobrze. Chroniłam cię przed wszystkim, ale nie zmieniłaś się. Teraz wszystko się skończyło, Kumru”. „Nic się nie skończyło. Wrócę do domu!”. „Zamilcz! Ten dom i to życie nie należą do ciebie!”. „A do kogo należą? Do twojej ukochanej córki?”.
„Zamknij się i dobrze mnie posłuchaj” – mówi stanowczo Munever. – „Przyszłam tutaj, żeby cię ostrzec. Jeśli spróbujesz stanąć na drodze do szczęścia Kemala i Narin, ukarzę cię swoimi rękami! Słyszałaś?”. „Ukarzesz mnie? Co takiego zrobisz?” – pyta Kumru. – „Zabijesz mnie? Zabij mnie więc! I tak nie mogę żyć bez Kemala! Lepiej, żebym umarła! Ciebie też się nie boję, mamo. Słyszysz? Nie boję się ciebie!”. „Jesteś chora. Bardzo chora” – stwierdza Munever, po czym odwraca się gwałtownie od krat i odchodzi.
Akcja przeskakuje do wieczora. Hikmet wychodzi na taras, gdzie przy stoliku siedzi jego syn i oznajmia: „Twoja matka przyszła dzisiaj”. „Tato, ile razy jeszcze mam to powiedzieć? Nie chcę jej widzieć w swoim pobliżu!” – oświadcza Emir. „Uspokój się i mnie posłuchaj”. „Czego mam słuchać? Ona jest jedynym powodem wszystkiego, czego doświadczyłem!”. „Nie mówię, żebyś jej wybaczył. Proszę cię tylko, żebyś posłuchał, ponieważ ma to związek z Feride”. „Aha, więc posłuchałeś słów jednego kłamcy o drugim kłamcy, tak? Brawo, tato!”. „W tej sprawie są rzeczy, których nie mogę zrozumieć. Feride nie jest dziewczyną, która uczyniłaby tyle zła”.
„Okazało się jednak, że jest inaczej” – oświadcza Emir. „Połączyła cię z twoim synem. Dzięki niej wróciłeś do życia” – przypomina Hikmet. „Tak, po raz kolejny zostałem oszukany. Nigdy więcej tego nie doświadczę. Co się zaś tyczy syna, to prawda. Ale jestem pewien, że to też była część jej planu”. „Mam nadzieję, że pewnego dnia nie będziesz tego żałował, synu.” – Hikmet podnosi się z krzesła i odchodzi. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna wychodzi na werandę, gdzie znajduje się jego ukochana. „Zjedzmy coś” – proponuje.
„Kemal… Czy jesteś w stanie mi wybaczyć?” – pyta Narin. – „Zrozumiem, jeśli nie możesz tego zrobić”. „Posłuchaj, to nie twoja wina, że twoja siostra dorastała w więzieniu. Nie jest twoją winą również to, co się z nią działo. Nie musisz teraz płacić za to ceny. Pozbądź się już wyrzutów sumienia. Po prostu walczyłaś o swoją siostrę, chciałaś ją uszczęśliwić”. „Kumru nie jest prawdziwą siostrą Narin” – oznajmia Munever, która właśnie wyszła na werandę. Kemal kieruje na nią pytające spojrzenie. – „Wszystko powiedziałam już Narin, ale zrobiłam to bardzo późno. Za późno. Wybaczcie mi, dzieci”.
Akcja przenosi się do domu modowego. Właścicielka pozwoliła zamieszkać Feride w jednym z pomieszczeń. Dziewczyna siedzi na łóżku i je ubogą w składniki kanapkę. Nagle zaczyna dzwonić jej telefon. „Gdzie jesteś?” – pyta Cemre po drugiej stronie. – „Zrobiłam makaron z pomidorami i czekam na ciebie”. „Przepraszam, że do ciebie nie zadzwoniłam, ale nie miałam czasu. Znalazłam pracę” – oznajmia Feride. „To wspaniale! Mamy więc powód do świętowania. Chodź i porozmawiamy w domu. Jestem bardzo głodna”. „Znalazłam też miejsce, w którym będę mieszkać”. „Pracę i miejsce zamieszkania? Dobra robota! Ale byłoby dobrze, gdybyś przyszła”.
„Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłaś” – mówi Feride. – „Nigdy o tym nie zapomnę. Ale muszę teraz uporządkować swoje życie”. „Gdzie mieszkasz? Jeśli to niebezpieczne miejsce, to nie zostawaj tam. Tutaj możesz zostać tak długo, jak chcesz. Nie męcz się w jakimś dziwnym miejscu. Ja dobrze znam takie sytuacje”. „Nie martw się. Miejsce jest bardzo dobre, bezpieczne. Dostałam nawet jedzenie. Wszystko powoli się ułoży”. „Naprawdę się układa? Czy ten mój przyjaciel nie dzwonił do ciebie?”. „Cemre, nie mówmy o nim”. „W porządku, temat zamknięty”. Akcja przenosi się do więzienia. Kumru i Levent są zamknięci w sąsiednich celach.
„Pozbyliście się mnie. Cieszcie się teraz beze mnie” – mówi do siebie Kumru. – „Później nie dam wam spokoju. Nie dam”. „Co stracisz, jeśli się poddasz?” – pyta radiolog. – „Czy niektórych rzeczy nie powinnaś zostawić za sobą?”. „Zostawiłam za sobą wszystko, co chciałam, nie martw się”. „Posłuchaj, odpuść sobie. Popełniliśmy błąd i płacimy za niego cenę. Zapewniam cię, że poczujemy się lepiej, kiedy stąd wyjdziemy. Stworzymy całkowicie nowe życie. Z dala od wszystkiego i wszystkich. A może…”. „O jakim wydostaniu się stąd mówisz? Spójrz na nas. Naprawdę jesteś bardzo pomysłowy. Poza tym nie chcę odchodzić od nikogo. Moje życie jest w tamtym domu. Nigdy się nie poddam!”.