473: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Co robisz?! Puść moją rękę!” – krzyczy Feride, nadal szarpiąc się z lichwiarzem. – „Ja nie mam z tym nic wspólnego!”. „Wygląda na to, że nie zrozumiałaś. Twój ojciec i ja zgodziliśmy się” – oznajmia bandzior. – „Wsiądziesz teraz do fajnego samochodu”. „W porządku, dobrze, pójdę.” – Dziewczyna uspokaja się. Gdy lichwiarz luzuje uścisk, wyrywa mu się i ucieka do domu. Zamyka drzwi na klucz i blokuje je meblami. „Odejdź albo zadzwonię na policję!” – ostrzega. Bandziory nie mają jednak zamiaru odejść. Jeden z nich sięga po łom i próbuje za jego pomocą sforsować drzwi.

Feride w tym czasie sięga po komórkę, by zadzwonić po policję. Bateria jednak się rozładowała. Szybko podłącza telefon do ładowarki, uruchamia go i wstukuje na klawiaturze numer alarmowy. Gdy już ma się połączyć, do pomieszczenia wpada lichwiarz i wyrywa jej smartfona z rąk. Jego człowiek chwyta dziewczynę za ramiona, nie pozwalając jej na ucieczkę. „Czy nie jest niebezpiecznie bawić się telefonem?” – pyta lichwiarz. – „Nie przypominasz swojego ojca. Jesteś wojownicza, brawo. Ale gratulacje też dla mnie. Dokonałem dobrego zakupu”. „Co to za bzdury?!” – Feride ponownie się szarpie. „Załóżmy nawet, że udałoby ci się uciec. Jak długo zdołałabyś się ukrywać? Dalej, nie przedłużajmy tego. Chodźmy stąd”.

W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi. Jeden z osiłków zakrywa usta Feride dłonią, by nie mogła krzyczeć. „Wiem, że tam jesteś” – z zewnątrz dobiega głos Emira. – „Otworzysz mi? Daj mi szansę porozmawiać po raz ostatni. Obiecuję, że będzie tak, jak tego zechcesz”. Lichwiarz kieruje wzrok na swojego człowieka i szepcze: „Zajmij się nim”. Ten wyciąga zza paska pistolet… „Nie, proszę” – odzywa się Feride, ściągając ze swoich ust dłoń zbira. – „Obiecuję, że go odeślę”. „Posłuchaj, nie waż się wykonać złego uchu” – ostrzega lichwiarz i telefonuje do swojego człowieka na zewnątrz. – „Miej oko na faceta przed drzwiami. Zabijesz go, jeśli każe ci pociągnąć za spust. Nie rozłączaj się”.

„Teraz idź i porozmawiaj z nim” – lichwiarz zwraca się do Feride. – „Spław go stąd. Nie może niczego odkryć. Jeśli to się stanie… Idź już”. Bandzior puszcza Feride. Ta na miękkich nogach udaje się do drzwi i uchyla je. „Dlaczego przyszedłeś?” – pyta, starając się ukryć swoje zestresowanie. „Tak jak powiedziałem, chcę porozmawiać” – oznajmia Emir. „Rozmawialiśmy już o wszystkim. To koniec”. „Nie powiedziałem wszystkiego. Tego dnia…”. „Nie chcę tego słuchać. Dlaczego nie jesteś w swoim domu? Nie stój tutaj!”. „Czy cię przerażam?”. „Tak, przerażasz mnie. Tak, zawsze mnie przerażałeś. Idź!”.

„Musimy porozmawiać o tym dniu” – nie poddaje się Emir. „Idź, powiedziałam!” – powtarza Feride. – „Tym razem nie chcę cię wpuścić do środka. Idź!”. Dziewczyna zamyka drzwi. „Do środka?” – mówi Emir z zaintrygowaniem na twarzy. Chwilę jeszcze stoi przed domem, po czym odchodzi. „Możesz opuścić broń, ale dalej miej oczy otwarte” – mówi lichwiarz do swojego człowieka na zewnątrz. – „Zastrzel go, jeśli wykona jakiś fałszywy ruch”. Szef bandy rozłącza się i zwraca do Feride: „Kto to był? Twój chłopak?”. „Mój były szef” – odpowiada dziewczyna. „Nieważne. Dzisiaj zamknęłaś wszystkie stare rozdziały. Na szczęście nie jestem człowiekiem, który patrzy wstecz. Liczy się dla mnie tylko przyszłość”.

Lichwiarz odchyla firankę i wygląda na zewnątrz. Emir jeszcze nie odjechał. „Nadal czeka. Nie ma zamiaru odejść” – mówi. – „Nie będziemy czekać do rana. Stracił swoją szansę”. „Jeśli mu coś zrobicie, w żadnym razie się stąd nie ruszę!” – ostrzega Feride. – „Zabiję się, ale z tobą nie pójdę!”. „Czyli mówisz, że jeśli go nie skrzywdzimy, dobrowolnie z nami pójdziesz? W porządku, umowa stoi”. Jakiś czas później przed domem Feride parkuje samochód dostawczy z napisem na karoserii „Pranie dywanów”. Do samochodu Emira podchodzi człowiek lichwiarza i puka w szybę. „Co jest? Dlaczego czekasz tutaj wśród głuchej nocy?” – pyta.

Emir wysiada z auta i oznajmia: „Czekam, przyjacielu. Poza tym nie muszę prosić o pozwolenie”. „Cóż, to nie tak. To moja dzielnica” – oświadcza drab. – „Kim jest ten przyjaciel?” – W tym momencie dostawczak odjeżdża. – „Teraz idę, ale niebawem wrócę. Lepiej dla ciebie, żeby cię wtedy już tu nie było”. Człowiek lichwiarza odchodzi. Emir chce wrócić do samochodu, ale dostrzega, że drzwi domu Feride są otwarte. Zaintrygowany udaje się do środka. W domu nie ma już nikogo. Wybiera numer Feride i po chwili słyszy dźwięk dzwonka. Okazuje się, że telefon dziewczyny został na jej posłaniu.

„Ten typ przed chwilą i ten dostawczak przed drzwiami…” – Emir łączy fakty. Szybko wraca do samochodu i odjeżdża. Akcja przenosi się na komisariat, gdzie Narin jest przesłuchiwana. „Narin Sultanova, zarzuty przeciwko tobie są poważne” – oznajmia policjant. „Wszystko wam powiedziałam. Nie przyznaję się do żadnego z zarzutów” – odpowiada kobieta. – „Nie uczyniłam nic, co mogłoby skrzywdzić moją siostrę. Nie mam nic wspólnego ze śmiercią dziecka”. Do pomieszczenia wchodzi Kemal. „Jestem Kemal Tarhun, adwokat” – oznajmia. – „Chcę powiedzieć kilka rzeczy o sprawie”. „Jeśli się nie mylę, jesteś w związku z oskarżoną. Nie możesz uczestniczyć w przesłuchaniu”.

„Tak, ale…” – próbuje oponować brat Hikmeta. „Przyjęliśmy zeznania pani Narin. Jutro stanie przed sądem” – mówi funkcjonariusz i skinieniem głowy daje znać koledze, by wyprowadził Narin. „Proszę posłuchać, znam procedury. Gdybym miał wcześniej możliwość porozmawiania z nią…”. „Zarzuty przeciwko niej są ciężkie”. „Dlatego chcę z nią porozmawiać. Chociaż pięć minut. Mam do tego prawo”. W następnej scenie Kemal jest już przed celą, w której zamknięta jest jego ukochana.

„Nie martw się, wyciągnę cię stąd” – zapewnia mężczyzna. – „I nie martw się o proces. Dzięki świadkom i dowodom udowodnię, że było to okrutne oszczerstwo”. „Wiesz, o czym ciągle myślę?” – pyta Narin. – „O tym, co powiedział hodża. Zrobiliśmy ten krok, by Kumru spędziła szczęśliwie swoje ostatnie dni. A teraz, co ona zrobiła? Zagrała z nami w okrutną grę. Prędzej czy później wszystko i tak zostanie ujawnione, wiem to. Bóg jest wielki. Poza tym wierzę w swojego adwokata. Kemal, we wszystkim jest dobro. Masal nazwała mnie mamą. Czy zdajesz sobie sprawę, że już dawno staliśmy się piękną rodziną?”.

Do pomieszczenia wchodzi mundurowy. „Panie Kemalu, czas się kończy” – informuje. „Wróć do Masal” – mówi Narin do ukochanego. – „Bardzo się przestraszyła, nie zostawiaj jej samej”. Akcja przenosi się do domu lichwiarza. „Proszę, pozwól mi odejść. Obiecuję, że jak najszybciej oddam dług mojego ojca” – zapewnia Feride. „Zabierzcie waszą bratową do jej pokoju” – lichwiarz wydaje polecenie swoim ludziom. – „Niech odpocznie i opamięta się”. „O czym ty mówisz? Nigdzie nie idę!”. Dwóch drabów staje obok dziewczyny. Ta uświadamia sobie, że nie ma sensu się opierać i posłusznie idzie do pokoju. Gdy zostaje sama, uporczywie szuka możliwości ucieczki. Niestety okien w pokoju nie da się otworzyć.

„Nikt nie wie, że tutaj jestem. Nikt” – mówi do siebie Feride. W szafce nocnej znajduje mały nóż. Za jego pomocą próbuje otworzyć drzwi balkonowe. Nagle słyszy nadchodzące kroki. Do jej pokoju wchodzą lichwiarz i służąca. Uwięziona dziewczyna chowa szybko ostrze pod rękaw. „Porozmawiamy trochę?” – pyta bandzior. – „Poznamy się i zbliżymy do siebie. Będziemy w końcu towarzyszami życia.” – Mężczyzna wyciąga rękę w kierunku Feride. „Ani się waż!” – Dziewczyna odskakuje do tyłu i delikatnie wysuwa nóż, gotowa do ataku. – „Nie dotykaj mnie!”.

„Dobrze, uspokój się. Jesteś w szoku, potrzebujesz czasu. Spójrz, to Aysel.” – Lichwiarz wskazuje na służącą. – „Jest pod twoim dowództwem. Poproś ją o wszystko, czego chcesz. Nie zostawi cię samej ani na chwilę. Teraz połóż się i odpocznij. Dzisiaj zrozumiałem twoje zachowanie, ale jutro nie zaakceptuję już żadnej wymówki”. Bandzior wychodzi. Służąca siada na krześle i sięga do miski z owocami. „Weź” – mówi, wyciągając do Feride połówkę pomarańczy. „Nie, nie będę jadła. Ale tobie życzę smacznego”. „Posłuchaj, nie możesz stąd uciec. Nikomu to się jeszcze nie udało. Pogodzisz się ze swoim przeznaczeniem, zaakceptujesz je. Tak będzie da ciebie najlepiej”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kemal idzie korytarzem i poprawia swój płaszcz. „Synku, co zrobiłeś?” – woła Sehriye z kuchni. – „Udało ci się znaleźć coś przydatnego?”. „Idę spotkać się z prawnikiem. Zobaczę, co da się zrobić” – odpowiada mężczyzna. Nagle dostrzega stojącą na blacie szklankę z resztką mleka. – „Siostro Sehriye, zabrałaś to z pokoju Kumru?”. „Wiesz, że nie wchodzę do jej pokoju. Stoi to tutaj od jakiegoś czasu”. Ojciec Masal bierze szklankę do rąk i przesuwa palcem po pozostałości mleka. Dostrzega niewielkie cząsteczki jakiegoś suszu. Odkłada szklankę i zagląda do kubła ze śmieciami. Następnie opuszcza kuchnię w pośpiechu.

Akcja przenosi się do domu lichwiarza. Aysel śpi na fotelu. Feride wykorzystuje ten fakt i nadal próbuje sforsować zamek drzwi balkonowych za pomocą nożyka. „Dalej, otwórzcie się” – szepcze. Służąca wybudza się i mówi ze spokojem: „Nie możesz się stąd wydostać, nie trudź się na próżno”. „Nie przyjechałam tu dobrowolnie. Proszę, pomóż mi się stąd wydostać”. „Nie mogę. Jestem z szefem od lat, nauczyłam się takiego życia”. Feride siada na łóżku zrezygnowana. Po jej policzku spływa łza. Czy dziewczynie uda się uciec? Czy Kemal znajdzie dowód, który pozwoli mu wykazać, że Kumru otruła samą siebie?

Podobne wpisy