498: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Emine kieruje wzrok na Emira. „Więc to jest mój zięć?” – pyta. – „W końcu się poznaliśmy”. „Ciociu Emine…” – odzywa się Feride, próbując wyjaśnić. „Och, Feride, jak długo się nie widziałyśmy? Tak mnie witasz? Chodź tutaj, moja piękna.” – Przybyła obejmuje dziewczynę. „Ciociu, czy możemy porozmawiać?”. „Porozmawiamy, i to dużo. Ale poczekaj, najpierw pozwól mi pogratulować. Powodzenia. Niech Bóg pozwoli wam się razem zestarzeć. Ale mam jeden warunek. Chcę, żeby moja Feride była bardzo szczęśliwa.” – Kobieta wyciąga z torby prześcieradło. – „Latami trzymałam go na twój posag. Twoja mama i ja uszyłyśmy go razem. Jak tylko otrzymałam szczęśliwą wiadomość, wyjęłam go ze skrzyni”.

Feride ociera łzę z policzka i oznajmia: „Nie pobraliśmy się, ciociu Emine. Zrezygnowaliśmy”. Akcja przenosi się do domu Kemala. „Porozmawiam z Masal” – oznajmia Narin i chce wyjść z kuchni. „Zostań. Ja rozweselę moją córkę” – oświadcza mężczyzna, zatrzymując żonę. – „Wszystko będzie tak jak przedtem”. Narin sięga po stojącą na wyspie szklankę i rozbija ją o podłogę! „Dalej, powiedz tej szklance, że ją kochałeś, i że się nie rozbiła” – mówi kobieta. – „Jeśli powiesz, że się nie rozbiła, czy zmienia to prawdę? Nie zmienia. Choć to trudne, musisz zaakceptować prawdę. Im bardziej boisz się stracić Masal, tym bardziej tracisz kontrolę”.

„Jeszcze bardziej torturujesz Masal” – kontynuuje Narin. – „Posłuchaj, nie możesz ochronić córki, trwając w kłamstwie. Nie możesz jej obronić, obrażając wszystkich i niszcząc wszystko dookoła.” – Kobieta ujmuje dłoń męża. – „Kemal, jesteśmy rodziną. Wiesz, co to znaczy być rodziną? To znaczy wzajemnie uzdrawiać swoje rany. Zmniejszać własne cierpienie, dzieląc się nim. Masal jest naszą córką i nikt nie może nam tego odebrać. Ani ty, ani ja na to nie pozwolimy. Ale pewnego dnia Masal będzie chciała poznać prawdę, to jej naturalne prawo. Dlatego musimy znać jej całe życie, by ją chronić. Pójdę z nią porozmawiać”.

Akcja wraca do rezydencji. „Czy nie rozmawiałyśmy ostatniej nocy, córko?” – pyta Emine. – „Dlaczego nie powiedziałaś mi, że nie wyszłaś za mąż, kiedy poruszyłam ten temat?”. „Nie chciałam cię zasmucić. I nie wiedziałam, jak to powiedzieć” – tłumaczy Feride. „Czy teraz wyszło lepiej? Czy teraz nie jestem smutna?”. „Oczywiście, że jesteś. Przejechałaś taki kawał drogi na próżno. Naprawdę mi przykro”. „Dobrze, że przyjechałam. Gdybym tego nie zrobiła, nadal żyłabym w Niemczech w nieświadomości. Myślałabym, że jesteś szczęśliwa. Moja Feride, kto wie, ile wycierpiałaś? Czy łatwo jest porzucić małżeństwo?”.

„W rzeczywistości za wszystko, co się wydarzyło…” – zabiera głos Emir, ale Feride wchodzi mu w zdanie: „Właściwie to nie to, co myślisz. Nie cierpiałam, bo nasze małżeństwo miało być tylko na papierze. Dla Yigita. Ale kiedy dobrze pomyśleliśmy, zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma takiej potrzeby i zrezygnowaliśmy. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. I ja jestem z Yigitem. Powinnam była o wszystkim powiedzieć ci wcześniej. Bardzo mi przykro”.

„Jakie formalne małżeństwo, córko? Czy to zabawa? Daj mi to!” – Oburzona ciotka zabiera prześcieradło. – „Szczęście, że twoja matka nie doczekała tego”. „Posłuchaj, przebyłaś długą drogę. Ugościmy cię” – oznajmia Emir. – „Jeśli zechcesz, oczywiście”. „Nie! Nie mam tu nic do zrobienia. Pójdę”. „Proszę. Feride będzie ciężko, jeśli nie zostaniesz”. „Ciociu, zostań przynajmniej na kilka dni, proszę” – mówi dziewczyna. – „Bardzo się za tobą stęskniłam. Ty za mną nie?”. „Dobrze, ale tylko kilka dni” – zgadza się Emine i mówi w myślach: „Muszę się dowiedzieć, dlaczego Feride dalej tu jest. Co się dzieje?”.

Tymczasem w domu Kemala pojawia się jakiś mężczyzna. Brat Hikmeta patrzy na niego podejrzliwie. „Synku, miałam właśnie iść do ciebie” – mówi Sehriye. – „Mistrz przyszedł dokonać napraw w łazience. Ale teraz nie będzie mógł, przyjdzie w następnym tygodniu. Co robimy? Zgadzamy się na to?”. „W porządku, niech się tym zajmie” – zgadza się Kemal. Akcja wraca do rezydencji. Feride przygotowuje obiad w kuchni. Do pomieszczenia wchodzi Emir. „Gotujesz?” – pyta. „Tak, musakę z bakłażanem. To ulubione danie cioci”. „Rozmawiałem z tatą, przyjdzie na obiad”.

„Może byłoby lepiej, gdyby tu nie została?” – rozważa Feride. – „Wiele zawdzięczam cioci Emine. Nazywam ją ciocią, ale naprawdę jest kuzynką mamy. Były dla siebie jak siostry. Kiedy mama umarła, zaopiekowała się mną i bratem. Dlatego będzie jej bardzo trudno, jeśli pozna prawdę. Nie pozwoli mi tu zostać”. „I będzie miała rację” – stwierdza Emir. „Rozmawialiśmy o tym. Sprawa jest jasna, reszta należy do przeszłości. Jeśli teraz spróbuję wytłumaczyć cioci, nie zrozumie mnie. Dlatego niech nic nie wie, tylko jak to zrobić?”. „Porozmawiam z moimi, by nie poruszali tego tematu. Jeśli chcesz, możemy ją oprowadzić po Stambule, skoro przyjechała tutaj z Niemiec”.

Songul wchodzi do pokoju, gdzie Emine wypakowuje swoje rzeczy z walizki. „Przyniosłam ci czyste ręczniki” – oznajmia. – „Znasz Feride. Cierpi z powodu swojej dobroci. Nie powiedziała ci nic, żeby cię nie martwić, i co się stało? Dowiedziałaś się tutaj i bardziej się zdenerwowałaś. Tak się bałam, że twoje serce stanie”. „Feride nie jest pierwszą dziewczyną, która anulowała zaręczyny” – stwierdza Emine. – „Widocznie ten młodzieniec nie był jej przeznaczony”. „Zgadza się, ale wydarzyło się tak wiele rzeczy…”. „Co jeszcze się wydarzyło? Czy jest coś, czego nie wiem?”.

„Dowiedziałaś się już tak wielu rzeczy… Nie chcę ci jeszcze dokładać” – mówi Songul, doskonale wiedząc, że Emine będzie ciągnąć ją za język. – „Zostaw to. Co było, to było, porozmawiajmy o dobrych rzeczach”. „Songul, nie przewracaj oczami, tylko mów, czego nie wiem” – domaga się ciotka. Akcja przenosi się do domu Kemala. Po rozmowie z Masal Narin wraca do kuchni, gdzie znajduje się jej mąż. „Z Masal wszystko dobrze, bawi się w swoim pokoju” – oznajmia kobieta. „Dziękuję ci za opiekę nad nią” – mówi Kemal. „Za kilka godzin zapomni, co się stało, nie martw się. Ale byłoby dobrze, gdybyś do niej poszedł i ją pocieszył”.

Narin chwyta za zmiotkę i zbiera z podłogi odłamki stłuczonej szklanki. Kemal wstaje z krzesła, podchodzi do niej i przytula do swojej piersi. „Przepraszam” – mówi. – „Straciłem nad sobą panowanie z obawy o utratę Masal. Zachowałem się tak, jakbyś to ty była powodem tego, co się wydarzyło. Bardzo cię obraziłem”. „Nie jestem urażona. Miałeś rację, nie powinnam się mieszać w ten sposób. Chciałam uwolnić cię od wątpliwości, ale sprawiłam ci więcej bólu. Ale wierz mi, cierpię równie jak ty”. „Wiem, że myślisz o mnie bardziej niż o sobie samej. Zapomnij o tym, co powiedziałem w złości. To nie ma znaczenia. Masz nieskończone prawo ingerować w moje życie. Jesteśmy małżeństwem”.

„Kiedy byłam niewidoma i byłam w ciemności, ty byłeś moim światłem” – mówi Narin. – „Pamiętasz? Uratowałeś mnie z ciemności, w którą wpadłam. Nie zostawiłeś mnie ani na chwilę samej. I ja tak zrobię, zawsze będę przy tobie. Nie zostawię was samych, ani ciebie, ani twojej córki”. „Miałaś rację, musimy znaleźć jej prawdziwą rodzinę”. Akcja wraca do rezydencji. „Nie możesz teraz milczeć, Songul” – mówi Emine. – „Jeśli coś już zaczęłaś, skończ”. „Ciociu Emine, jeśli dowiedzą się, że usłyszałaś ode mnie, będę miała problemy” – tłumaczy żona Hikmeta. „Na pewno nie możesz być cicho. Nie zwlekaj i mów”.

„Jak to powiedzieć? To nie jest łatwe” – oznajmia Songul. – „Człowiekowi aż wstyd powiedzieć. Ale nie przejmuj się, Feride znów jest niezłomna. Gdyby to przydarzyło się komuś innemu, Feride umarłaby z żalu”. „Songul, nie mów na okrągło i nie przedłużaj” – rozkazuje ciotka. „Gdybyś widziała jej ślub… Była cała w bieli, jak łabędź. Taka piękna, szczęśliwa i zakochana”. „Co? Miała na sobie suknię ślubną? Czyli zrezygnowała w trakcie ślubu?”. „Nie potrafię ci tego opowiedzieć, brakuje mi słów. Spójrz sama.” – Songul podaje rozmówczyni swój telefon, na którym odpalony jest filmik ze ślubu.

„To, że jest w tym domu tylko dla Yigita, że nawet ze względu na niego wychodzi za mąż…” – mówi na nagraniu Emir. – „To wszystko jest kłamstwo! Wszystko, co powiedziała, a nawet jej dowód osobisty, są kłamstwem! Ona nie tylko nas oszukiwała, dopuściła się także kradzieży! Spójrz! Oto, co kochasz najbardziej. Tak bardzo się trudziłaś, tak ciężko pracowałaś. Musi być jakaś nagroda. Oto twoja zapłata!” – Emir stawia przed Feride torbę z pieniędzmi. Emine jest niezwykle poruszona tym, co właśnie zobaczyła. Wybiega z pokoju i wpada do salonu, gdzie znajdują Oya, Hikmet, Emir i Feride.

„Witaj, jestem ojcem Emira” – przedstawia się mąż Songul. „Niestety nie czuję się dobrze” – mówi wzburzona ciotka. – „Właśnie dowiedziałam się, co zrobił twój syn. Zostawił młodą dziewczynę w sukni ślubnej! Jak mogłeś na to pozwolić?”. „Cokolwiek powiesz, jak bardzo będziesz się złościć, masz rację” – przyznaje Emir, cały czas bardzo się wstydząc i żałując tego, co zrobił. – „Ale jeśli pozwolisz mi wyjaśnić…”. „Nie ma potrzeby. Ty już wystarczająco powiedziałeś i zrobiłeś. Spalona strzała nie może powrócić”. „Ciociu Emine…” – odzywa się Feride. „Rozczarowałaś mnie. Znałam cię jako dumną dziewczynę.” – Kobieta z wyrazem zawodu na twarzy opuszcza salon. Udaje się do pokoju i pakuje swoje rzeczy z powrotem do walizki.

Po chwili obok ciotki pojawia się Feride. „Ciociu, proszę, wysłuchaj mnie” – mówi błagalnym tonem dziewczyna. „Dość już usłyszałam. Nie zostanę ani minuty dłużej między tymi ludźmi!” – oświadcza Emine. – „Tobie też nie pozwalam zostać!”. „Błagam, wysłuchaj mnie najpierw”. „Dlaczego dałaś się na to nabrać? Życie pod tym samym dachem z mężczyzną, który zostawił cię w sukni ślubnej! W moim życiu nie widziałam większego wstydu! Chcesz, żeby serce mi stanęło?! Spakuj się teraz, jedziesz ze mną do Niemiec!”. „Ciociu Emine, ale Yigit…”. „W tym domu są ludzie, którzy się o niego zatroszczą. Ma ojca. A ty, Feride? Tylko ty tutaj nie jesteś chroniona”.

„Ciociu…” – odzywa się raz jeszcze dziewczyna. „Nie marnuj więcej słów. Widziałam i słyszałam wszystko, co było trzeba” – oznajmia Emine. – „Jedziemy prosto do Niemiec!”. „Ciociu, Yigit nie może obejść się beze mnie. Jestem mu potrzebna. On jest jedynym powodem, dla którego tutaj jestem. Nie ma innego”. „Nie, Feride. To dziecko nie jest pozbawione ochrony, jak ty. Nie mogę się na to zgodzić”. Do pokoju wkracza Emir, który do tej pory przysłuchiwał się wszystkiemu z korytarza. „Przepraszam za brak szacunku, ale dobrze by było, żebyś mnie posłuchała” – oświadcza mężczyzna.

„Nadal masz czelność mówić?!” – Emine wbija w Emira pełne oburzenia spojrzenia. „Nie ma potrzeby, ja porozmawiam z ciocią” – Feride zwraca się do mężczyzny. „Nie, ja chcę porozmawiać!” – oświadcza stanowczo syn Cavidan. – „Wiem, że nie ma usprawiedliwienia dla tego, co zrobiłem. Ale jeśli pozwolisz mi powiedzieć, że żałuję…”. „Żałować można za błędy, które popełniło się lekkomyślnie. Ty pomyślałeś o wszystkim szczegółowo, zaplanowałeś to. Uczyniłeś wielki grzech, dla którego nie ma przebaczenia. Ani ode mnie, ani od Feride!”.

„Ciociu, są rzeczy, o których nie wiesz” – tłumaczy Feride. – „On nie doszedł sam do tego punktu. Były też i moje błędy”. „Pomimo tego wszystkiego, ty nadal go bronisz?” – nie może uwierzyć Emine. – „Dlaczego?”. „Ponieważ… Ja sama weszłam do tego domu z kłamstwem.” – W tym momencie rozlega się płacz Yigita. – „Ciociu, proszę cię, możesz pójść za mną?” – Feride chwyta ciotkę za rękę i prowadzi ją do pokoju malca. Tymczasem Kemal i Narin przyjeżdżają do szpitala, w którym urodziła się Masal. Chcą dowiedzieć się, kim są prawdziwi rodzice dziewczynki. Dyrektor odmawia jednak wydania jakichkolwiek dokumentów. Twierdzi też, że takie wydarzenie jest niemożliwe na terenie ich szpitala.

Zrezygnowani małżonkowie mają już wrócić do domu, gdy nagle zatrzymuje ich pielęgniarka, która słyszała ich rozmowę z dyrektorem. „Chodźcie za mną” – mówi sanitariuszka i wprowadza małżonków do pokoju, w którym będą mogli porozmawiać bez świadków. – „Interesują was sprawy zaginionych dzieci, tak? Wiele lat temu sama byłam świadkiem takiego zdarzenia. Ponieważ nie byłam pewna, nie mogłam nikomu powiedzieć”. „Dlaczego?” – pyta Narin. „Byłam przerażona. Myślałam, że wpadnę w kłopoty. Ale później moje dziecko umarło przy porodzie. Wtedy zdałam sobie sprawę, co to znaczy stracić dziecko”.

„Jako rozpaczająca matka chcę wam pomóc” – kontynuuje pielęgniarka. – „Mimo sprzeciwu dyrektora, powiem wam wszystko. Może otrzymacie informację, która przyniesie wam korzyść. Jedna siostra została przesłuchana w sprawie o handel dziećmi. Niestety postradała zmysły i sprawa została zamknięta”. „Gdzie możemy znaleźć tę kobietę?” – pyta Narin. „Od dłuższego czasu próbuję się tego dowiedzieć, ale bez skutku. Czy podejrzewasz, że twoje dziecko nie umarło?”. „Nie, nasza sytuacja jest inna”.

Akcja wraca do rezydencji. „Teraz, ciociu Emine, wiesz już wszystko” – mówi Feride do siedzącej obok niej ciotki. – „Weszłam do tego domu z kłamstwami”. „Nie mogę zrozumieć. To, co mi opowiedziałaś, w ogóle do ciebie nie pasuje” – stwierdza Emine. – „I w żaden sposób nie usprawiedliwia też tego, co zrobił Emir. Nie możesz zostać z nim pod jednym dachem. To niemożliwe!”. „Ciociu, powiedziałam ci, Yigit…”. „Nie możesz tego zrobić nawet dla Yigita! Spakuj się jak najszybciej, jedziemy”. „Mama tego dziecka zmarła w dniu jego narodzin. On jest jeszcze bardzo mały, potrzebuje mnie. Proszę, nie nalegaj. Nie mogę z powodu dumy zachowywać się samolubnie. Jak mogłabym zostawić takiego anioła? Ty byś go zostawiła?”.

Akcja przenosi się do szpitala. „Chcemy znaleźć prawdziwą rodzinę Masal i właściwie postąpić” – oznajmia Narin. Pielęgniarka wyciąga z szuflady segregator i mówi: „Tutaj są informacje z okresu, kiedy dochodziło do sprzedaży dzieci. Data urodzenia waszej córki?”. „Czternasty listopada dwa tysiące czternastego roku” – odpowiada Kemal. „Tego dnia tylko dwie kobiety urodziły. Jedną była twoja była żona, Seyhan Tarhun. Jedno dziecko urodziło się martwe, a drugie to Masal”. „Czy tego dnia…” – odzywa się Narin. „Urodziło się tylko jedno dziecko” – dopowiada Kemal. – „Podobno jego rodzice nie żyją i oddano je Seyhan”.

„Czy są jakieś informacje o prawdziwej rodzinie Masal?” – pyta Narin. – „Czy możemy je zdobyć?”. „Tak, imiona matki i ojca są tutaj” – odpowiada pielęgniarka i gdy chce już je odczytać… „Ja nie chcę!” – odzywa się nagle Kemal. – „Nie chcę nic wiedzieć ani słyszeć. Wiem, że chcesz pomóc, dziękuję ci. Ale nie chcę tego słyszeć. Chodźmy stąd.” – Mężczyzna wychodzi na korytarz. Akcja przeskakuje do wieczora. Songul, Hikmet, Emir i Oya siedzą na kanapach w salonie. „Ciocia Emine weszła i nie może się wydostać” – mówi Songul. – „To oczywiste, że nie zostawi Feride. Ale ona już taka jest, wytrwała i uparta. My tutaj musimy czekać z założonymi rękami”.

„Czego od nas oczekujesz? Czy masz jakieś rady?” – pyta Oya. „Porozmawiamy z panią Emine i jakoś ją udobruchamy” – zabiera głos Hikmet. – „Ale mnie martwi sytuacja Feride. Jak tylko wyjdą, od razu z nią porozmawiam. Oczywiście nie spodziewam się, że szybko dojdzie do siebie, ale mam nadzieję, że przynajmniej zacznie się regenerować. Ale biorąc pod uwagę, że wszystko powiedziała ciotce…”. „Skąd pewność, że to Feride powiedziała?” – pyta Oya i kieruje wymowne spojrzenie na Songul. „Dobrze, ja jej powiedziałam” – przyznaje bratowa Feride. – „Przepraszam, ale nie mogę sprzeciwić się cioci Emine. Ona i tak już coś podejrzewała. Nie odpuściłaby, póki nie dowiedziałaby się całej prawdy”.

„Patrzcie tylko! Czy to twój obowiązek?!” – pyta oburzona siostra Kemala. „To przeze mnie jesteśmy w tej sytuacji” – Emir bierze odpowiedzialność na siebie. – „Dlatego nie jest ważne, kto komu powiedział”. Kamera przenosi się do pokoju dziecięcego. Feride kończy usypiać Yigita i wraca na kanapę do ciotki. „Przepraszam, muszę przy nim być, dopóki nie zaśnie” – tłumaczy dziewczyna. – „Zostawiłam cię samą”. „Nieważne, córko. Miałam czas, by wszystko przemyśleć. Ja też nie mogłabym zostawić dziecka, które tak bardzo mnie potrzebuje. Dlatego nie będę nalegać na twój wyjazd do Niemiec”.

„Wiedziałam, że nie pozwolisz skrzywdzić Yigita.” – Szczęśliwa Feride ujmuje dłonie ciotki. „Nie mogę skrzywdzić też ciebie, Feride. Nigdy” – oznajmia Emine. „Zrobię nam kawę. Usiądziemy i wypijemy razem, dobrze?”. Dziewczyna już chce wstać, ale Emine zatrzymuje ją i mówi: „Nie każę ci jechać do Niemiec, ale mam jeden warunek. Wyjdziesz za mąż, córko. Znajdę ci prawdziwe szczęście”. „Ciociu, co ty mówisz?” – Feride robi wielkie oczy. – „Czy możesz tego ode mnie oczekiwać?”. „Co jest? Jesteś młoda, wyjdziesz za mąż. To właściwy czas. Zauważyłam to, córko. To oczywiste, że gościłaś w sercu kogoś, kogo nie będziesz w stanie złapać”.

„Choć zachowujesz się, jakby wszystko było w porządku, widzę w twoim sercu ranę” – kontynuuje Emine. – „Jeśli nie posolimy na czas tej rany, nigdy nie stworzysz swojego domu. Dlatego wyjdziesz za mąż, Feride. Inaczej nie zgodzę się, byś została tutaj”. „Ciociu, ja nie chcę wychodzić za mąż. Proszę, zapomnij o tym, co powiedziałaś”. „W porządku, córko, zapomnijmy. W takim razie pojedziesz ze mną do Niemiec. Zrozumiałaś dobrze, prawda? Wybór należy do ciebie. Jeśli chcesz zostać i opiekować się małym dzieckiem, musisz stworzyć swój dom. Jeśli się nie zgadzasz, pojedziesz ze mną do Niemiec. Wybór jest jeden”.

„Nie poddasz się?” – pyta Feride. „Nie. Nie znalazłam ciebie na ulicy” – odpowiada stanowczo Emine. – „Nie mogę pozwolić, by kości twojej matki przewracały się w grobie”. Kamera robi zbliżenie na uchylone drzwi pokoju. Po drugiej stronie znajduje się Emir. Wszystko słyszał! Jaka będzie decyzja Feride? Czy zgodzi się wyjść za mąż? Czy Kemal przełamie swoją blokadę i będzie kontynuował poszukiwania prawdziwych rodziców Masal? A może jedno z nich jest bliżej niego niż myśli?

Podobne wpisy