524: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Emir jest w pokoju dziecięcym. Chodzi od ściany do ściany i co chwilę patrzy na ekran telefonu. „Która już godzina, a jej jeszcze nie ma” – mówi zaniepokojony. Do pokoju wchodzi Melike i oznajmia: „Feride dziś nie przyjdzie”. „Nie przyjdzie? Dzwoniła do ciebie?”. „Nie, pan Hikmet mi powiedział zanim wyszedł. Pan Umit do niego zadzwonił”. „Ale dlaczego nie przyjdzie?”. „Nie czuje się najlepiej, chce trochę odpocząć.” – Kieruje wzrok na śpiącego Yigita. – „Zawołaj mnie, kiedy się obudzi. Nakarmię go”. Służąca odchodzi. Emir wybiera numer do Feride, ale jej telefon nie odpowiada.

Tymczasem Hikmet siedzi w samochodzie zaparkowanym przed więzieniem. Widzi, jak na teren zakładu wchodzi jego żona. „Co za sprawy możesz mieć tutaj?” – zachodzi w głowę mężczyzna. Następnie sięga po telefon i nawiązuje z kimś połączenie. – „Halo? Mam do ciebie jedną prośbę. To ważne”. Akcja przenosi się do domu Umita. Feride intensywnie myśli, jak wydostać się z pokoju. Nagle wpada na pomysł. Wyciąga z szuflady ręcznik i przeciska go pod drzwiami na drugą stroną. Następnie pilnikiem wypycha klucz, który jej mąż zostawił w zamku. Klucz upada na ręcznik, który Feride z powrotem przeciąga na swoją stronę, uzyskując możliwość otwarcia drzwi.

Dziewczyna wychodzi z pokoju. Niestety główne drzwi także są zamknięte. Tych już nie otworzy swoim sposobem. Na ławie dostrzega swój telefon. Podnosi go i uruchamia. Urządzenie nagle zaczyna dzwonić. To Emir. Feride odbiera i naraz upuszcza komórkę, słysząc dochodzący z piwnicy krzyk. „Umit, to ty?” – pyta przerażona dziewczyna. Bierze z kuchni nóż, wyciąga go przed siebie i na miękkich nogach schodzi do piwnicy. Tam znajduje… przywiązaną do krzesła Gizem! „Nie bój się, to koniec, pomogę ci” – mówi i pochyla się, by rozwiązać sznury na nogach skrępowanej dziewczyny. Ta potrząsa głową, jakby nie chciała, by to zrobiła.

Feride ściąga knebel z ust Gizem. „Nie dotykaj mnie! Wyjdź stąd szybko!” – krzyczy uwięziona. – „Natychmiast! Ratuj siebie!”. „Jak mam iść? Nie mogę cię tutaj zostawić w tym stanie. Wyjdziemy stąd razem”. „Nie chcę! Idź teraz, póki on nie przyszedł!”. „Nie bój się. Umit i ciebie skrzywdził. Czego on od ciebie chce? Wyjaśnij mi”. „Próbowałam… Próbowałam ci wytłumaczyć, ale teraz jest już za późno. Wyszłaś za niego!”. „Co masz na myśli?”. „Wszystko jest skończone, jesteś teraz jego! Należysz do niego! Nie możesz uciec. Jeśli uciekniesz, on cię znajdzie. Podąży za tymi, których kochasz najbardziej. Będzie polować na jednego po drugim!”.

„On jest bardzo inteligentny” – kontynuuje Gizem. – „Jego oczy są wszędzie. Próbowałam ci wyjaśnić. Jest maniakiem. Nie zna granic! Idź, zanim przyjdzie. Nie może zobaczyć, że mnie znalazłaś. Dalej, idź!”. „Nie mogę. Nie zostawię cię tutaj”. „Nic nie rozumiesz! Jeśli naprawdę chcesz mi pomóc, pójdziesz natychmiast! Został mi tylko syn. Nie pozwól, żeby jeszcze jego mi zabrał! Proszę cię, odejdź!”. „Nie, nie zrobiłby czegoś takiego… Policja! Pójdziemy na policję!”. „W ogóle go nie znasz. Najpierw zabił mojego brata, a policja nie była w stanie nic mu udowodnić”.

„Później porwał mojego ojca, sprawa też została zamknięta” – kontynuuje Gizem. – „Mój ojciec został uznany za zaginionego. Kto wie, co mu zrobił. Teraz został mi tylko syn. Nie chcę, by zabrał również jego. Proszę cię, idź! Niech nie zda sobie sprawy, że tu byłaś. Nie może zrozumieć, kiedy tu przyjdzie. Udawaj, że mnie nie widziałaś. Proszę! Jeśli się o tym dowie, nie zawaha się cię skrzywdzić! Musisz wyjść, zanim przyjdzie. Idź!”. „Boże, jak to możliwe?” – pyta zszokowana Feride. „Jeśli chcesz żyć dalej bez ran, nie możesz doprowadzać go do złości. On jest bardzo przebiegły, bardzo mądry. Jeśli nie będziesz posłuszna, zabierze wszystkich, których kochasz, jednego po drugim. Zrobi to bez mrugnięcia okiem”.

„Yigit!” – przeraża się Feride. „Nie przychodź tu więcej!” – zabrania Gizem. – „Idź, pospiesz się. Musisz odejść, dopóki on nie przyszedł! Zachowuj się, jakbyś o niczym nie wiedziała. Mówię do ciebie! Błagam, abyś odeszła!”. „W porządku, teraz wyjdę, ale wrócę po ciebie. Sprowadzę pomoc. Nie pozwolę, aby skrzywdził ciebie lub twojego syna”. Feride wraca na górę. Z podłogi podnosi swój telefon. Chce do kogoś zadzwonić, ale wtedy drzwi wejściowe otwierają się!

Akcja przenosi się do domu Kemala. Taciemu i Narin udaje się uruchomić znaleziony w lesie telefon. „Mamy kilka wiadomości z reklamami, nic więcej” – mówi chłopak. „Spójrz na ostatnie połączenia, może tam coś będzie”. „Jest tylko jeden numer. Czy to nie dziwne?”. Narin przejmuje komórkę i dzwoni pod ten numer. „Halo?” – po drugiej stronie słyszy męski głos. „Dzień dobry. Do kogo się dodzwoniłam?”. „Kancelaria adwokacka Cakirci. Nazywam się Niyaz Cakirci. Kim pani jest? W jakiej sprawie dzwonisz?”. „Zadzwoniłam z powodu jednego sporu sądowego. Możemy się spotkać?”. „Możemy, oczywiście. Jeśli przyjedziesz zaraz, możemy się spotkać nawet dziś”.

Emir przyjeżdża do domu Umita. Wchodzi na podwórko i staje przed drzwiami. „Feride, jesteś w środku?” – woła, pukając do drzwi. – „Słyszysz mnie? Otwórz drzwi!”. Nikt nie odpowiada. Syn Cavidan obchodzi dom i zagląda do okien. Nikogo jednak nie dostrzega. Zauważa go przechodząca chodnikiem kobieta. „Synu? Kogo szukasz?” – pyta. „Szukam pana Umita” – odpowiada Emir. „To ten, który się ożenił? Kiedy szłam do sklepu, oni właśnie wychodzili. Pewnie poszli na spacer”.

Narin i Taci przyjeżdżają pod adres, który podał im adwokat. „Tutaj nie ma żadnej kancelarii” – stwierdza żona Kemala. – „Ktoś zrobił sobie z nas żarty albo pomyliliśmy adresy”. „Nie, sprawdziłem dobrze” – zapewnia Taci. Następnie zwraca się do przechodnia: „Czy znajduje się tutaj kancelaria adwokacka? Szukam prawnika Niyaza Cakirci. Znasz go?”. „Kilka lat temu była tu jakaś kancelaria, ale nikt do niej nie przychodził” – odpowiada mężczyzna. – „Znam Niyaza, o którym mówisz, ale od jakichś dziesięciu, piętnastu lat nikt go nie widział. Może umarł, kto wie?”.

Przechodzień odchodzi. „Co teraz zrobimy, siostro?” – pyta Taci. „Nie wiem, muszę pomyśleć” – odpowiada Narin. – „Nieważne, za niedługo mam rozmowę z Kemalem. Czy możesz mnie zawieźć?”. Akcja przenosi się do restauracji. Umit i Feride siedzą przy stoliku. Dziewczyna jest roztrzęsiona. Niespokojnie porusza rękami. „Musisz być spokojna” – mówi w myślach. – „Zrób to dla Yigita. Nie może nic zauważyć. Nic”. „Bardzo zgłodniałem” – oznajmia Umit, sięgając po kartę. – „Zjedzmy coś dobrego. Niech ten dzień będzie naszym dniem”.

Do stolika podchodzi kelner. „Czy podjęli państwo decyzję?” – pyta. „Tak. Dla mnie grillowane żeberka, a dla pani sałatka z kurczakiem” – odpowiada Umit. – „Bez sosu, tylko oliwa i cytryna”. „W porządku.” – Kelner odchodzi. „Jeśli moja piękna żona nie myśli o swoim zdrowiu, nic nie szkodzi, ja będę myślał za nas oboje”. „Idę umyć ręce” – oznajmia Feride i odchodzi od stolika. Nie udaje się jednak do łazienki, a do… kelnera. „Przepraszam, czy mogę skorzystać z pańskiego telefonu?” – pyta. – „Tylko na chwilę. To bardzo ważne”. „Dobrze.” – Garson przekazuje jej swoją komórkę.

„Bardzo dziękuję. Zaraz go zwrócę.” – Feride odchodzi do łazienki. Tam dzwoni na numer alarmowy. – „Chcę zgłosić przestępstwo. Jedna kobieta jest przetrzymywana. Tak, jestem pewna. Podam adres…”. W następnej scenie Feride siedzi ponownie przy stoliku. Umit zajada się swoim daniem. „Nie jesz. Nie smakuje ci?” – pyta psychiatra. „Jest coś, o czym chcę z tobą porozmawiać” – oznajmia jego żona. „Dobrze, zamieniam się w słuch”. „Myślę, że podjęliśmy złą decyzję. Myślałam, że mogę z tobą zacząć nowe życie, że możemy podążać jedną ścieżką. Ale myliłam się. Rozwiedźmy się, póki nie jest za późno. Myślę, że będzie to najlepsze dla nas obojga”.

Następuje dłuższa chwila ciszy, po której Umit zabiera głos: „W tym przypadku nie pozostaje mi nic innego, poza powiedzeniem kilku słów. Ostatecznie małżeństwo jest tym, co dotyczy dwóch stron. Jeśli w ten sposób będziesz szczęśliwa, nie ma sensu, bym cię powstrzymywał. Niech więc będzie tak, jak tego chcesz. Rozwiedźmy się”. „Dziękuję ci za zrozumienie”. „Straciłem apetyt. Pójdziemy już? Pójdę umyć ręce i zaraz wrócę”. Czy Umit naprawdę zgodzi się na rozwód? Czy policja przyjedzie do jego domu? Czy znajdą tam Gizem?

Podobne wpisy