543: Feride wraca do domu. Gdy tylko przekracza próg, pojawia się przy niej Umit. „Kochanie, co się stało?” – pyta. – „Dlaczego wyszłaś tak wcześnie?”. „Wyszłam wcześniej, żeby szybko skończy pracę i odpocząć” – odpowiada dziewczyna. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. „Kto to?”. „Siostra Melike.” – Feride odchodzi do swojego pokoju. „Przeszkadzam ci, ale nie odchodzisz z moich myśli” – mówi służąca po drugiej stronie. – „Chciałem usłyszeć twój głos”. „Nic mi nie jest, nie martw się. Powiedziałabym, gdyby coś było”. „Córko, nie rób tak. Znam cię i wiem, że coś cię męczy. Twój stan pogarsza się z dnia na dzień”.
Kamera przenosi się do salonu. Umit przez aplikację podsłuchuje rozmowę żony. „Poza tym nie tylko ja, ale i Emir martwi się o ciebie” – mówi dalej Melike. – „Proszę cię, przyjdź. Nie męcz się dłużej. Pan Bóg z pewnością wskaże rozwiązanie. To nie jest warte, byś niszczyła tak siebie. Na wszystko jest rozwiązanie, z wyjątkiem śmierci”. „Siostro, mówię ci, nie masz czym się martwić. Nic mi nie jest” – zapewnia Feride i w tym momencie drzwi jej pokoju otwierają się. Do środka wchodzi Umit. – „Siostro, rozłączam się. Porozmawiamy innym razem”.
Feride szybko chowa telefon do kieszeni. Tak szybko, że zapomniała się rozłączyć. „Robisz to celowo?” – pyta mężczyzna, patrząc na nią groźnie. – „Lubisz mnie denerwować i irytować? Myślałem, że kochasz swoją siostrę Melike, ale widzę, że tak nie jest. Pomyliłem się więc”. „Nie waż się… Nie waż się jej skrzywdzić” – zabrania dziewczyna. „W takim razie przestań mnie denerwować!”. „Błagam, nie krzywdź jej. Siostra Melike nie zrobiła nic złego”. „Spójrz.” – Umit pokazuje żonie telefon, na którym uruchomiona jest aplikacja śledząca. Dzięki niej wie, gdzie obecnie znajduje się służąca.
„Jest w pobliskim parku” – kontynuuje psychiatra. – „Teraz pójdę. Nie pozwolę, by mieszała ci w głowie. Nauczy się, by nie wtykać nosa w sprawy, które jej nie dotyczą. Bardzo ją skrzywdzę. Strasznie!”. Mężczyzna opuszcza pokój. Feride chwyta nożyczki i wybiega za nim. Staje na szczycie schodów i krzyczy: „Nic nie zrobisz siostrze Melike! Nic!”. „Co to jest?” – Umit kieruje zdziwione spojrzenie na nożyczki, które jego żona ściska w dłoni. – „Chcesz je użyć przeciwko mnie? Czekaj, już idę”.
Gdy Umit stawia nogę na stopniu, Feride unosi nożyczki i kieruje ostrze w stronę własnej szyi! „Siebie skrzywdzę!” – ostrzega zdeterminowana. „Co ty robisz?” – Brat Ozlem podnosi rękę uspokajająco. Widzi w oczach żony, że naprawdę jest gotowa coś sobie zrobić. – „Nie wygłupiaj się. Odłóż to”. „Ponieważ nie zamierzasz zrezygnować z krzywdzenia ludzi i mówisz, że robisz to z mojego powodu… Niech więc to wszystko się skończy!” – Skóra na szyi Feride ugina się pod naporem ostrza. – „Jeśli ja umrę, wszystko będzie skończona, czyż nie? Niech się skończy, nie mogę tego znieść!”.
„Nie! Nie popełniaj tego szaleństwa!” – Umit zbliża się z wyciągniętymi przed siebie rękoma. „Nie podchodź!” – Dziewczyna przyciska ostrze jeszcze mocniej. „Dobrze, przestań. Uspokój się. Daj mi te nożyczki”. Mężczyzna wykonuje szybki ruch, chwyta rękę żony, w której ta ściska narzędzie, i zaczyna się z nią szarpać u szczytu schodów. Akcja przenosi się do parku. Melike siedzi na ławce i zwraca się do znajdującego się w wózku Yigita: „Kochanie, pójdziemy już. Zrobiło się chłodno. Spojrzę, która godzina.” – Wyciąga telefon i spostrzega, że połączenie z Feride jest cały czas aktywne. Przykłada słuchawkę do ucha i w tym momencie po drugiej stronie rozlega się przeraźliwy krzyk dziewczyny.
„Feride, słyszysz mnie?!” – krzyczy przerażona Melike. Odpowiada jej tylko cisza. Akcja przenosi się do rezydencji. Kemal, Oya, Emir, Songul oraz Vedat siedzą przy stole. „Wasz prawnik bardzo się spóźnia” – stwierdza ten ostatni. „Wkrótce tu będzie” – mówi Kemal, zerkając na zegarek. „Naprawdę powinniśmy już zacząć. Jeśli chcecie, możemy przełożyć nasze spotkanie na inny dzień”. „Nie ma potrzeby, możemy zacząć. W końcu ja też jestem prawnikiem w firmie”. Kemal otwiera kopertę i wyciąga testament. Czyta go, a jego oczy z każdą sekundą robią się coraz większe.
„Bracie, co się stało?” – pyta zaniepokojona Oya. „Stryjku?” – pyta Emir, ale Kemal dalej milczy. „Pozwólcie, ja się z tym zapoznam.” – Vedat bierze dokument do rąk, przebiega tekst wzrokiem i mówi: „Pan Hikmet zdecydował, żeby po jego śmierci cały majątek został podzielony po równo między panią Songul i pana Emira”. Songul z trudem powstrzymuje uśmiech na twarzy. „Chwila” – odzywa się zszokowana Oya. – „Mój brat postanowił po równo podzielić wszystkie własności między Emira i Songul?”. „Tak właśnie stanowi sporządzony przez niego testament. Dotyczy to ruchomości i nieruchomości. Wszystko jest napisane jasno i precyzyjnie”.
„Nie, to niemożliwe” – nie może uwierzyć Oya. – „Brat nie zostawiłby takiego testamentu. Poza tym niedawno przedstawił nam zupełnie inny testament”. „Nie wiem. Dla mnie ważne jest to, co jest napisane w tym testamencie” – oświadcza prawnik. „Majątek, na który pracował całe życie, zostawił kobiecie, którą niedawno poślubił, pomijając swojego brata i siostrę? Nikt nie może mnie przekonać! Bracie, powiedz coś. Czy twój mózg może to zrozumieć? Nie, to musi być błąd!”.
Emir bierze do rąk testament. „To nie jest podpis taty” – stwierdza już po chwili. – „Poza tym on nie zrobiłby czegoś takiego. Nie zostawiłby swojego brata i siostry bez prawa do dziedzictwa”. „Niestety, jego wola jest jasna” – mówi Vedat. „Nie, nie kupuję tego!” – grzmi Oya. – „Mój brat nie zrobiłby czegoś takiego! Emir, nie mówię tego dla siebie. Ale brat Kemal? Czy on na to nie zasłużył? Nie poświęcił wielu lat firmie? Porzucił swój zawód, aby nie zostawić brata samego. W firmie tylko jego wysiłek równa się wysiłkowi Hikmeta!”.
„Wiem to. Tata też to wiedział” – stwierdza Emir. – „Niemożliwe jest więc, by to zrobił. Nie minął nawet miesiąc od dnia, kiedy przeczytał nam testament. W tej sprawie jest wielki błąd. Nie ma innego wytłumaczenia”. Kemal nagle podnosi się. „Dokąd idziesz, bracie?” – zatrzymuje go siostra. – „Zostawisz tak wszystko i odejdziesz?”. „Idę. Ty, jeśli chcesz, możesz zostać” – oświadcza Kemal. „Stryjku, porozmawiajmy spokojnie” – prosi Emir. – „To nie może zostać rozwiązane w ten sposób”. „Nie ma o czym mówić. Właśnie pochowałem mojego brata. Bardzo trudno mi rozmawiać na ten temat”.
Kemal odchodzi. Emir i Oya podążają za nim. Songul może wreszcie uśmiechnąć się szeroko. Kamera przenosi się na zewnątrz. „Stryjku, mnie też niepokoi rozmowa o tym” – oznajmia Emir. – „To oczywiste, że doszło do nieporozumienia. Naprawimy to jak najszybciej. Ty i ciocia dostaniecie to, na co zasługujecie”. „Emir, nie teraz” – mówi stanowczo Kemal. Wraz z Oyą wsiadają do samochodu i odjeżdżają. Syn Cavidan ciężko wzdycha i chce wrócić do środka, gdy nagle widzi Melike, która energicznym kokiem zmierza do rezydencji. „Emir, synu!” – krzyczy służąca. – „Feride… Myślałam, że zakończyłam z nią połączenie, ale tak się nie stało. Słyszałam głos Feride, ale…”.
„W porządku, weź głęboki oddech” – mówi mężczyzna. – „Uspokój się i powiedz powoli”. „Coś stało się Feride! Ten mężczyzna coś jej zrobił!” – mówi ogarnięta paniką Melike. „Co masz na myśli?”. „Nie wiem. Zadzwoniłam do niej, ale nie odpowiada. Nie wiem, co to był za krzyk. Proszę cię, idź do niej. Dotrzyj tam jak najszybciej!”. Emir nie czekając ani chwili wskakuje do samochodu i odjeżdża. Akcja przenosi się do domu Umita. Nieprzytomna Feride leży na podłodze przed schodami! Na czole ma ranę, z której sączy się krew. „Feride, proszę cię, otwórz oczy” – mówi psychiatra, unosząc głowę żony.
Akcja wraca do rezydencji. Songul siedzi na kanapie w swoim pokoju. „Czyli teraz… Połowa tego ogromnego bogactwa jest moja?” – mówi do siebie podekscytowana. – „Ach, Songul. Los w końcu się do ciebie uśmiechnął. Teraz możesz robić hałas, wiedźmo Oyu. I tak nie znajdziesz rozwiązania. Sznurki są teraz w moich rękach. W rękach Songul, której tak nie znosisz. W sprawy której ciągle wtykasz swój nos”. Akcja przenosi się do samochodu Kemala. „Bracie, dlaczego jedziemy, jakbyśmy uciekali?” – pyta Oya. – „Zatrzymaj się, pomyślmy. Dla ciebie to normalne, że brat nic nam nie zostawił? Chociaż niedawno przeczytał nam zupełnie inny testament? Czy stało się coś, co nagle mogło zmienić jego decyzję? Nie. Czy to dla ciebie zrozumiałe?”.
„Nie wiem. Nie rozmawialiśmy o tym” – odpowiada Kemal. „Oczywiście, że nie, ponieważ nigdy nie wątpiłeś w jego uczciwość” – mówi Oya. – „Ja też nie. Nadal nie mam wątpliwości. Brat był dobrym człowiekiem. Znając cały trud, jaki włożyłeś w rozwój firmy, niemożliwym jest, by to zrobił. Zawsze byłeś jego prawą ręką. Myślisz, że odpłaciłby ci się w ten sposób? Przez lata pracowaliście ramię w ramię, a w zamian za to został ci tylko dom i samochód. To niewiarygodne”. „Nie mam i tego…”. „Jak to nie masz?”. „Wszystko, co posiadam, jest zapisane na firmę”.
„Jak to?” – Kobieta robi wielkie oczy. – „Czyli nie masz nic swojego?”. „Nigdy nie czułem takiej potrzeby. Nie zrobiliśmy żadnego podziału majątku” – tłumaczy mąż Narin. „Sytuacja jest o wiele gorsza, niż myślałam. Co zamierzasz teraz zrobić?”. „Spokojnie. O wszystkim porozmawiamy, ale nie dzisiaj. Narin nie może się o niczym dowiedzieć. Trzymaj język za zębami”. Tymczasem Emir dociera przed dom Umita. Wysiada z auta i dobija się do furtki. „Synu, nie pukaj na próżno” – mówi do niego sąsiadka. – „Ich tu nie ma, są w szpitalu”. „W szpitalu?”. „Karetka zabrała panienkę. Jej głowa krwawiła. Biedactwo, jest jeszcze taka młoda. Niech Bóg zmiłuje się nad nią”.
W następnej scenie Emir jest w szpitalu. W rejestracji dowiaduje się, w jakiej sali leży Feride, i udaje się do niej. Dziewczyna wybudza się. Patrzy pytająco na gościa. „Co ci się stało?” – pyta mężczyzna. „Nic strasznego. Jak się dowiedziałeś?”. „Siostra Melike mi powiedziała. Rozmawiałyście przez telefon, połączenie zostało otwarte. Kiedy chciała rozłączyć się, usłyszała twój krzyk”. „Niepotrzebnie was przestraszyłam. Nie przejmuj się”. „Niepotrzebnie?”. „To stało się nagle. Zemdlałam. Straciłam równowagę i spadłam ze schodów”. „Nie rób tego. Dalej próbujesz go chronić? Bez powodu straciłaś równowagę i spadłaś?”.
„Nie próbuję nikogo chronić” – zapewnia Feride. – „Powiedziałam ci, co się stało”. „Nie rób tego. Powiedz prawdę” – naciska Emir. – „Wiem, że on to zrobił”. „Nie! Upadłam nieświadomie. To wszystko”. „Nie wierzę ci. Gdy stąd wyjdziesz, nie wrócisz już do domu tego człowieka”. W tym momencie do sali wchodzi Umit. Emir odwraca się do niego i mówi: „Nie wiem, czy słyszałeś, ale i tobie powiem. Wyciągnę ją stąd i zabiorę do swojego domu. Nie wróci do ciebie, rozumiesz?”. „Naprawdę? Nie jestem pewien, czy jesteś świadomy, ale ona jest moją żoną” – przypomina psychiatra.
„Nie pozwolę, abyś zmienił jej życie w koszmar” – mówi stanowczo Emir. „Feride nigdzie z tobą nie pójdzie. Nie może pójść, ponieważ… nosi moje dziecko”. Syn Cavidan robi wielkie oczy. Feride reaguje podobnie. „Z tego powodu właśnie zemdlała” – dodaje Umit. Następnie pochyla się nad łóżkiem żony i całuje ją w czoło. – „Odkryliśmy powód twojego zemdlenia. Jest nim nasze dziecko. Kochanie, dlaczego nic nie mówisz? Gdybym nie wiedział, jak bardzo tego pragnęłaś, pomyślałbym, że się nie cieszysz”.
„Jak mogłabym się nie cieszyć? Jestem bardzo szczęśliwa.” – Feride sili się na uśmiech. „A ty?” – Umit kieruje wzrok na rywala. – „Nie pogratulujesz? Jeśli nie chcesz, przynajmniej nie rzucaj cienia na nasze szczęście. Niedługo zostanę ojcem. Ty, jako ojciec, rozumiesz to najlepiej. Czy się mylę?”. Emir patrzy Umitowi prosto w oczy, po czym odwraca się i opuszcza salę. Czy Feride naprawdę jest w ciąży? Czy Tarhunowie udowodnią, że testament Hikmeta został sfałszowany?