571: Finał trzeciego sezonu! W rezydencji Tarhunów domownicy i zaproszeni goście zasiadają do kolacji. Twarze wszystkich są pełne radości i uśmiechu. „Wszystko wygląda bardzo pięknie” – chwali Kemal. „To zasługa pani Cavidan. To ona przygotowała większość jedzenia” – oznajmia Melike. „Nie przesadzaj” – mówi Cavidan i zwraca się do małżonków: „Czy znacie już płeć dziecka?”. „Tak, poznaliśmy w zeszłym tygodniu” – odpowiada Narin. – „Będziemy mieli córkę”. „Nie mogę uwierzyć, znowu będę ciocią” – cieszy się Oya. Nagle atmosfera zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy do pokoju wchodzi Songul.
„Witajcie” – mówi kobieta i zasiada do stołu. – „Mi też daj talerz, Melike. Powodzenia, Narin, będziesz miała córkę. Słyszałam, jak tutaj wchodziłam. Nie myśl sobie, że podsłuchuję pod drzwiami. Droga Oyu, tobie też gratuluję, po raz trzeci będziesz ciocią.” – Songul robi krótką pauzę, po której dodaje: „Chociaż nie po raz trzeci, a raczej czwarty”. „Jak to po raz czwarty? Nie rozumiem.” – Oya marszczy czoło. Jej bratowa przegryza kilka ogórków kiszonych i odpowiada: „Nie mogę tego dłużej ukrywać, powiem wam. Hikmet, zanim odszedł, zostawił mi największy spadek, jaki mógł zostawić. Nawet jeśli za mną nie przepadasz, będę matką twojego bratanka”.
Wszyscy milczą, jakby odebrało im oddech. Cavidan blednie na twarzy i sięga po szklankę z wodą. Songul z rozbawioną miną dalej wcina ogórki. „To dopiero początek, jeszcze wiele dla was przygotowałam” – mówi w myślach. W następnej scenie domownicy i goście siedzą na kanapach. Nie ma już z nimi Songul. „Gdyby ta wiedźma została z nami jeszcze przez chwilę, nie wytrzymałabym” – oznajmia wściekła Oya. – „Boże, chroń mój umysł”. „Emir, jak poradzisz sobie z nią pod jednym dachem?” – pyta Kemal. – „Już nie będzie chodzić tylko o nią, ale także o dziecko”. „Stryjku, porozmawiamy o tym później. Nie pozwólmy, aby nasz nastrój dzisiaj został zepsuty”.
Rozbrzmiewa dzwonek telefonu Kemala. Mężczyzna odchodzi, by odebrać. „Bardzo was przepraszam za moją bratową” – mówi Feride. – „Tak mi wstyd”. „Dlaczego przepraszasz? Nie ma w tym twojej winy” – stwierdza Narin. Po chwili Kemal wraca. „Zadzwonił komisarz w sprawie Umita” – oznajmia. „Co się stało? Czy uciekł z więzienia?” – przeraża się Feride. „Uspokój się, nie uciekł”. „Co powiedział, stryjku? Powiedz nam” – prosi zniecierpliwiony Emir. „Umit popełnił samobójstwo w celi”. Wiadomość ta wprawia wszystkich w osłupienie. Mimo że w ich oczach Umit był najgorszym draniem, są wyraźnie poruszeni. Nikt nie zakładał takiego obrotu spraw.
„Niech Bóg wybaczy mu grzechy” – mówi Melike. Cavidan ujmuje dłoń Feride i mówi: „To koniec. Nikogo więcej na ziemi nie skrzywdzi”. „Dużo dzisiaj przeszliśmy, jesteśmy wystarczająco zmęczeni” – stwierdza Kemal. – „Zostawmy tę rozmowę na później”. „Stryjek ma rację. Teraz nie myśl o niczym” – prosi Emir, parząc na Feride. „Na nas już czas, to był ciężki dzień.” – Małżonkowie podnoszą się. „Opiekujcie się naszą małą księżniczką” – mówi Oya. – „Ja spróbuję usnąć, choć wieści od pani Songul przysporzą mi niestrawności do rana”.
Kamera przenosi się do pokoju Songul. „Ten potwór umarł i przepadło z nim wszystko, co wiedział” – mówi do siebie zadowolona kobieta. – „Spadłam na cztery łapy, szczęście w końcu się do mnie uśmiechnęło. Teraz zobaczysz, jak wejdę ci na głowę, Melike. Spróbuj tylko powiedzieć, że nie zamierzasz mi służyć, a zobaczysz, co się stanie. Urodzi się nowy Tarhun, a ja będę prawdziwą sułtanką rezydencji”. Kamera przenosi się na zewnątrz. Emir i Feride siedzą przy stoliku na tarasie.
„Chciałem coś powiedzieć, ale nie było okazji” – mówi mężczyzna. „Ja też mam ci coś do powiedzenia” – oznajmia Feride. – „Ta noc jest moją ostatnią tutaj. Dziękuję ci za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Życie jakoś doprowadziło nas do tego punktu, ale moja historia w tym domu dobiegła końca. Wiedziałeś, że tak się stanie, prawda?”. „Tak jak powiedziałaś, chociaż mamy różne plany i chodzimy różnymi ścieżkami, prędzej czy później znów znajdziemy się na drodze, którą wyznaczył dla nas los. Tak, życie doprowadziło nas do tego punktu, ale kiedy człowiek zatrzyma się i pomyśli, nawet jeśli to trudne, zobaczy właściwą ścieżkę. Gdziekolwiek idziesz, niech twoja droga będzie tak promienna jak ty. Jak nikt inny zasłużyłaś na piękne życie”.
„Znasz moją historię” – mówi dalej Emir. – „Byłaś jedną z osób, które dostrzegły moje rany. Być może tą, która najlepiej mnie rozumiała. Gdy walczyłem z bólem w środku mnie, nie widziałem nikogo. Zrujnowałem wszystkich dokoła, nawet siebie samego. Nie wybaczyłem nikomu, kogo uważałem za odpowiedzialnego za te wydarzenia. Raniłem wszystkich, a w szczególności ciebie. Chociaż na to nie zasłużyłaś, zadałem ci największy ból. Wybacz mi. Przywróciłaś mnie do życia, łącząc mnie z synem. Wyciągnęłaś mnie z przeszłości, w której utonąłem. Byłaś jak światło na końcu tunelu. Dzięki tobie odnalazłem właściwą drogę i z tego powodu będę ci wdzięczny do końca życia”.
„W zasadzie to ja muszę ci podziękować” – mówi Feride. – „Jeśli teraz żyję, to tylko dzięki tobie”. „Nieważne, dokąd się udasz, nigdy nie zapominaj, że masz tu rodzinę, a zwłaszcza Yigita. Możesz przyjść i zobaczyć się z nim, kiedy tylko chcesz. Nie zapominaj, że nasze drzwi zawsze będą dla ciebie otwarte. Jesteś bardzo cenna dla mnie i dla Yigita. A kiedy wpadniesz w kłopoty, będę pierwszą osobą, która pospieszy ci z pomocą”. „Dziękuję. Ja też przybiegnę, kiedy będziesz mnie potrzebował. Nigdy nie wyrzucaj tego z głowy”. „Wróćmy już do środka. Robi się zimno, nie chcę, żebyś się przeziębiła”.
Feride udaje się do salonu, gdzie znajdują się Melike i Cavidan. Informuje je o swojej decyzji o wyjeździe i żegna się z nimi. Pani Tarhun i Melike reagują rzewnymi łzami. Kamera przenosi się do pokoju Emira. Kanarek Reyhan wyfruwa z klatki. Emir bierze go w ręce, wychodzi na taras i w świetle księżyca wypuszcza na wolność. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kemal wchodzi do sypialni, wita się z żoną, która jeszcze leży w łóżku, i przekazuje jej prezent, jaki zostawiła Feride. Dołączony jest do niego krótki list. Narin rozkłada go i czyta.
Nigdy nie lubiłam pożegnań. Uważałam, że najlepiej jest odwrócić się i odejść. Na mnie już czas. Wiele zawdzięczam tobie i bratu Kemalowi. W moim sercu zawsze będziecie mieli szczególne miejsce. Bądźcie zawsze szczęśliwi, jeśli Bóg pozwoli. I żyjcie spokojnie ze swoimi małymi księżniczkami. Wiem, że stworzycie wspaniałą rodzinę. Dziękuję za wszystko, bądźcie zdrowi. Narin odkłada list i wyciąga z torebki prezentowej pudełeczko, w którym znajduje się bransoletka z motywem rodziny. Jest bardzo wzruszona. „Niech Bóg stawia tylko dobrych ludzi na jej drodze” – mówi. – „Zasługuje na to, aby być szczęśliwa”.
„Wstań, zanim całe łóżko będzie mokre od łez” – mówi Kemal. – „Mam dla ciebie niespodziankę”. Mężczyzna każe żonie zamknąć oczy, następnie bierze ją za rękę i prowadzi na zewnątrz. Przed domem stoi zaparkowany czerwony samochód. „Skąd to się wzięło?” – pyta zaskoczona Narin. „Pamiętasz, jak opowiadałem ci o kliencie, który od razu rozpoznał, że nie jestem taksówkarzem? Nie wiem jak, ale dotarł do mnie. Jest właścicielem dużej firmy i zaoferował mi pracę. Będę zajmował się wszystkimi procedurami prawnymi i dostałem nawet dużą zaliczkę”. „To wspaniała wiadomość, ale to naprawdę nie było konieczne.” – Kobieta wskazuje na samochód.
„W dniu, kiedy przyjechali do nas zabrać samochody, powiedziałem sobie, że sprawię, że na nowo przeżyjesz tę szczęśliwą chwilę z dzieciństwa” – oznajmia Kemal. – „Dlatego to zrobiłem”. „Jestem z ciebie dumna. Kiedy przyjechaliśmy do tego domu, powiedziałam ci, że wszystko się ułoży, wszystko zostanie rozwiązane”. „Powiedziałaś tak. Każde słowo, które wychodzi z twoich ust, znajduje miejsce w moim sercu. Każde spojrzenie dodaje mi sił. Nawet gdybym miał tysiąc żyć, każde z nich chciałbym przeżyć z tobą”.
Emir przychodzi na cmentarz. Kładzie kwiaty na grobie Reyhan i mówi: „Wiem, że jesteś na mnie zła, bo nigdy do ciebie nie przyszedłem. Nie mogłem powstrzymać gniewu we mnie. Miałem żal, że zostawiłaś mnie i odeszłaś. Nie mogłem znieść myśli, że leżysz pod zimnym marmurowym kamieniem, nie potrafiłem wybaczy ani tobie, ani sobie. Nie rozumiałem dobrze wydarzeń. Mówią, że ból mija, ale jego efekt pozostaje. To, co po tobie zostało, będzie śladem w moim życiu. Choć było to trudne, ale jakoś udało mi się wziąć oddech i, co najważniejsze, wybaczyć ci i połączyć się z naszym synem. Spoczywaj w pokoju”.
Emir odwraca się, chcąc odejść. W tym momencie pada strzał! Kula przeszywa jego plecy! Mężczyzna odwraca głowę i widzi stojącego za pobliskim drzewem… Umita! Samobójstwo psychiatry było jedynie mistyfikacją! Syn Cavidan osuwa się na grób Reyhan, a po chwili jego oczy zamykają się… Czy mężczyzna przeżyje?