592: Mert rozmawia w swoim pokoju przez telefon. „Co to znaczy, że nie ma go w sklepie?” – mówi do słuchawki. – „W takim razie musi być w parku. Jeśli nie ma go w parku, zajrzyj do domu. Mówię ci, to bardzo ważne. Możesz go znaleźć, wierzę w ciebie”. „W porządku, poszukam go” – odpowiada męski głos po drugiej stronie. Mert rozłącza się, rzuca telefon na łóżko i uderza pięścią w ścianę. Na jego kostkach pojawia się krew. Sięga po leżącą obok koszulkę i owija nią dłoń. Akcja przenosi się na farmę. Cavidan wchodzi do gabinetu, gdzie znajduje się Emir.

„Synu, Tulay jest bardzo smutna i zraniona” – mówi pani Tarhun. – „Tak jest, chociaż stara się tego nie pokazywać. Inni ludzie zostali zranieni, ponieważ komuś pomagasz. Posłuchaj, to nie jest w porządku. To wstyd i hańba dla Tulay. Trzeba to jak najszybciej rozwiązać, by nikt nie cierpiał niepotrzebnie. Z czasem rzeczy staną się tylko trudniejsze i nie będziesz mógł ich rozwiązać”. „Masz rację, mamo. Bez obaw, jakoś to wszystko załatwię”.

W następnej scenie widzimy znajdującą się na zewnątrz Tulay. „Pokażę tobie, ty szczurze. Zobaczysz, jak cię załatwię!” – mówi do siebie kobieta. Nagle rozbrzmiewa dzwonek jej telefonu. – „Czego ona znowu chce?” – Zdenerwowana odbiera połączenie. – „Halo?”. „Tulay, mam dla ciebie świetną wiadomość” – oznajmia Cavidan po drugiej stronie. – „Koniecznie przyjedź jutro na śniadanie. Rozmawiałam z Emirem, rozwiąże ten problem. Wreszcie wszyscy będą spokojni”.

Akcja przenosi się do szopy. Gulperi opiera głowę o stos drewna i mówi w myślach: „Boże, Yigit jest jeszcze maleńki. Nie pozwól mu wpaść w niełaskę mojego stryjka. Nie pozwól, by ludzie, którzy mi pomogli, zostali zranieni przez stryjka. Proszę Cię, pokaż mi wyjście, które będzie najlepsze i dla mnie, i dla nich”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Tulay przyjeżdża na farmę i udaje się prosto do szopy. Podchodzi do Gulperi, ujmuje jej rękę i mówi: „Nie patrzysz mi w twarz, ale nie ma potrzeby, żebyś się wstydziła. Rozumiem cię. Czujesz się samotna, bez wyjścia”.

„Ale zrozum mnie też, proszę” – kontynuuje Tulay. – „Ktoś inny narobiłby bałaganu. Ja tego nie zrobiłam, bo wiem, że Emir nie myśli o tobie. Po prostu jest mu ciebie żal. Gdyby ktoś inny był na twoim miejscu, Emir i ja postąpilibyśmy tak samo. Ale nie możemy w nieskończoność się o ciebie martwić. Czy nie jest tak, moja piękna? Widzę, że stałaś się trochę mądrzejsza. Od teraz możesz sama o siebie zadbać. W takim razie powodzenia”.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin wchodzi do pokoju Merta. Chce go obudzić, ale odkrywa, że chłopiec uciekł z domu, umieszczając uprzednio poduszki pod kołdrą, by jego czyn został jak najpóźniej wykryty. W oczy kobiety rzuca się leżąca obok łóżka koszulka z plamami krwi. W następnej scenie Narin jest na tarasie. Wybiera numer do Merta, ale chłopak nie odpowiada. Obok niej pojawia się jej mama. „Co ci jest, córko?” – pyta Munever. – „Czy znowu pokłóciłaś się z Kemalem?”. „Nie”. „Co więc się stało? Zbladłaś, nie wyglądasz dobrze”.

„Chodzi o Merta” – oznajmia Narin. – „Poszłam do jego pokoju, by zawołać go na śniadanie, ale nie było go tam. Znowu się wymknął”. „To nie pierwszy i nie ostatni raz. Już taki jest, musisz się przyzwyczaić”. „W pokoju znalazłam zakrwawioną koszulkę przy łóżku”. „Czy jest ranny? Albo… To on popełnił kradzież i to on dźgnął tego człowieka…”. „Oczywiście Kemal miał rację. Popełniłam duży błąd”. „Och, gdybyś tylko posłuchała Kemala. Co się teraz stanie?”. „Zadzwoniłam do niego, aby poprosić o wyjaśnienie, ale nie zgłasza się”. „Zadzwoń ponownie. Jeśli nie odbierze, zrób to znowu. Złożyłaś oświadczenie, zaryzykowałaś dla niego. Musi to teraz wyjaśnić”.

Akcja wraca na farmę. Emir i Tulay siedzą przy stoliku obok basenu. „Mam świadomość, że wczorajsze wydarzenia były dla ciebie szokujące” – mówi mężczyzna. – „Ja także czułem to samo. Szukała okazji do wyjazdu. Wujek Hasan wyzdrowiał, a jej stryjek wyjechał na wieś. Mimo to nie podpisała dokumentów rozwodowych. Zapytałem dlaczego i nie dostałem odpowiedzi. Ktoś inny nie miałby tyle cierpliwości do wszystkich tych wydarzeń. Zmierzyłaś się z tym dojrzale, bardzo to doceniam. Myślę, że nadwyrężyłem twoją wyrozumiałość w ostatnim czasie”.

„Nie mogę oczekiwać od ciebie więcej” – kontynuuje Emir. – „Nie wiadomo, jak długo jeszcze to małżeństwo potrwa. Życie dziewczyny wciąż jest w niebezpieczeństwie, nie mogę jej zostawić. Z drugiej strony nie mogę być niesprawiedliwy wobec ciebie. Masz prawo założyć rodzinę. Dlatego w tej chwili myślę, że najlepiej będzie się rozstać”. Tulay jest wyraźnie wstrząśnięta. Przez chwilę milczy, ale szybko odzyskuje rezon.

„Masz rację, chodzi w końcu o życie młodej dziewczyny” – mówi kobieta, udając, że w pełni rozumie Emira i popiera go. – „To, co robisz, nie jest tym, co ktoś inny tak po prostu by zrobił. Tak jak wcześniej, szanuję twoją decyzję. Może tak będzie najlepiej, byśmy zostali przyjaciółmi”. „Dziękuję ci. Ponownie mnie nie zaskoczyłaś”. „Teraz pójdę już. Dbaj o siebie.” – Tulay wstaje od stolika i odchodzi. Nie opuszcza jednak farmy, tylko udaje się do Gulperi. – „Brawo! Więc po to było to aktorstwo i udawanie ofiary! Emir mnie nie chce, wybrał ciebie! Jest teraz twoim mężem. To był twój cel od samego początku? Powoli tkałaś swoją sieć. Zakradłaś się do domu jako nieśmiała ofiara, a tak naprawdę jesteś przebiegłą żmiją!”.

„Tulay!” – rozlega się głos Emira. Mężczyzna podchodzi do niedoszłej narzeczonej i obecnej żony. „Emir, ja…” – odzywa się zmieszana Tulay. „Myślałem, że już pojechałaś. Kiedy cię zobaczyłem, pomyślałem, że sprawdzę, co dzieje”. „Nie chciałam odejść bez pożegnania się z Gulperi. Teraz idę. Trzymaj się, kochana.” – Siostra Ercana ponownie odchodzi. „Coś się stało?” – syn Cavidan zwraca się do wróżki. – „Czy Tulay coś ci powiedziała? O czym właśnie rozmawiałyście?”.

„O niczym” – odpowiada Gulperi i chce odejść. „Poczekaj chwilę.” – Mężczyzna zatrzymuje ją. – „Musisz coś wiedzieć. Coś, co chcesz ode mnie usłyszeć. Tulay i ja podjęliśmy decyzję o rozstaniu”. „Nie chciałam, żeby tak było”. „Wierzę, że postępuję słusznie. Zrobiłem to, co było konieczne”. Emir wraca do domu. Udaje się do salonu, gdzie znajdują się Oya i Cavidan. Woła jeszcze Melike, a następnie oznajmia: „Ostatnio przeszliśmy przez bardzo trudne rzeczy. Doszliśmy do punktu, w którym nie możemy kontynuować naszego dawnego życia. Musiałem o tym pomyśleć i podjąć pewną decyzję. To było trudne, ale w końcu to zrobiłem”.

„Kwestia rozwodu nie została rozwiązana i nie wiadomo, jak długo potrwa to małżeństwo” – mówi dalej mężczyzna. – „Najbardziej w tym wszystkim cierpiała Tulay. Oczywistym jest, że nadal tak by było, więc musiałem temu zapobiec. Nie chciałem dłużej trzymać jej w niepewności. Tulay i ja rozmawialiśmy i podjęliśmy decyzję o rozstaniu”. „To już za dużo, Emir” – oświadcza Cavidan, nie ukrywając oburzenia w głosie. – „Zobacz, co nam mówisz, kiedy my oczekujemy pięknych wieści od ciebie. Czy to możliwe, na litość boską? Oya, ty też coś powiedz”.

„Jak powiedziałem, podjąłem trudną decyzję” – powtarza Emir. – „Od teraz będę robił tylko to, co konieczne. Nie martw się już”. Mężczyzna opuszcza salon. Akcja przenosi się na komisariat. Narin i Mert są w gabinecie komisarza. Okazuje się, że dzięki staraniom chłopaka prawdziwy sprawca kradzieży i napaści został ujęty. „Mert, bardzo mi przykro” – mówi przepraszającym tonem Narin. – „Doszło do strasznego nieporozumienia”. „Czy nie ty mi wierzyłaś i powtarzałaś, że nie zrobiłbym tego? Jednak łatwiej ci było mnie obwiniać, tak?”. „Mert, ja…”. „Zostaw mnie w spokoju. Raz winny, zawsze winny!”.

Mert wychodzi z gabinetu. Kemal, który właśnie przyjechał na komisariat, chce, żeby się zatrzymał, ale chłopak go ignoruje. Narin przytula się do męża. „Wszystko w porządku? Dlaczego jesteś taka?” – pyta mężczyzna. – „Mama powiedziała mi, że tutaj jesteś. Powiedz mi, co znowu zrobił?”. „Popełniłam duży błąd, chciałam zmienić oświadczenie. Znalazłam zakrwawioną koszulkę i przyniosłam ją tutaj”. „Każdy by tak zrobił. Wszystkie dowody wskazywały na niego, nie wiń siebie”. „Powinnam mu uwierzyć. Powiedział, że nie jest winny, ale mu nie zaufałam. Nigdy mi nie wybaczy. Rozczarowałam go na samym początku. Jest bardzo zły i zraniony”. Czy Mert wybaczy Narin? Czy Tulay odpuści sobie Emira?

Podobne wpisy