595: Tulay odbiera telefon od brata. „Posłuchaj wieści. Szwagier kupił telefon tej leśnej szczurzycy” – oznajmia Ercan. – „Co na to powiesz?”. „Po co tej dzikusce telefon? Czy ona w ogóle wychodzi z szopy?” – pyta wzburzona kobieta. „Nie wiem. Kto wie, co szwagier ma na myśli. To się nie skończy dobrze. Pracujesz powoli, a tutaj rzeczy dzieją się szybko. Potrzebujemy nagłego rozwiązania”. Na podwórku pojawia się Turgay. Ercan odrywa telefon od ucha i mówi do niego: „Dzisiaj nie mam dla ciebie pracy”. „Nie przyszedłem z powodu pracy” – oznajmia przybyły. – „Powiedziałeś mi o tej dziewczynie”. „Jakiej dziewczynie? Nie mów bzdur i idź, nie przeszkadzaj mi”.
Ercan z powrotem przykłada słuchawkę do ucha. „Nie powinieneś był go odsyłać” – poucza brata Tulay. – „Powiedz mu, gdzie ona jest”. „Ale…”. „Zrób, co ci powiedziałam! Czy nie powiedziałeś o pilnym rozwiązaniu?”. „Dobrze, rozłączam się.” – Ercan kończy połączenie i woła Turgaya. Akcja przenosi się do szpitala. Mert przychodzi przed salę Narin z dwoma kubkami kawy. Na korytarzu nie ma Kemala, a przez szybę widzi puste łóżko. Przestraszony wypuszcza kubki z rąk. Po chwili obok niego pojawia się Kemal. „Czy coś stało się pani doktor?” – pyta chłopak. „Zabrali ją na pilną operację. Już jest dobrze, nie ma powodów do obaw. Wkrótce wróci do pokoju”.
Gulperi spaceruje po lesie. Schyla się i podnosi dużą szyszkę. Po chwili znajduje drugą. Nagle obok niej pojawia się Turgay. „Nie udało nam się poznać” – mówi znajomy Ercana. – „Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy”. „Zejdź mi z drogi” – rozkazuje wróżka, ale jej głos jest słaby. Z trudem wydobywa z siebie słowa, przypominając sobie krzywdy, jakich doświadczyła w przeszłości. – „Zejdź mi z drogi! Idź!”. „Co się stało? Nie podobam ci się? Nawet nie spojrzałaś mi w twarz. Zobaczysz, że nie jestem zły, jeśli na mnie spojrzysz”. Turgay chwyta Gulperi. Ta uderza go szyszką w twarz i rzuca się do ucieczki.
Dziewczyna zatrzymuje się za zaroślami, wyciąga telefon i wybiera numer do Emira. „Dalej, odbierz” – szepcze, ale w słuchawce słyszy tylko przerywany sygnał połączenia. „Patrzcie, kto tu jest” – mówi Turgay, któremu szybko udało się zlokalizować wróżkę. – „Tyle cię wołałem i nie wyszłaś. Powiedziałem ci, że nie możesz mi uciec.” – Chwyta Gulperi za ramiona i zaczyna się z nią szarpać. Telefon wróżki upada na ziemię.
Akcja przenosi się na farmę. Emir wchodzi do gabinetu i odbiera dzwoniący telefon. „Puść mnie! Powiedziałam ci, żebyś mnie puścił!” – słyszy po drugiej stronie krzyki Gulperi. Od razu orientuje się w sytuacji i rusza dziewczynie na ratunek. Po chwili jest już w lesie. Rzuca się na Turgaya i okłada go pięściami. Gdy znajomy Ercana przestaje się ruszać, pochyla się nad skuloną, będącą w szoku Gulperi. „To koniec, nie bój się” – mówi. – „Czy wszystko w porządku? Wstań, nic ci już nie grozi”. Emir podaje wróżce rękę i podnosi z ziemi jej telefon. Dzwoni na policję.
Akcja przenosi się do szpitala. Narin jest już przytomna. Kemal znajduje się przy jej łóżku, a Mert stoi przy otwartych drzwiach. „Bardzo się bałem” – mówi mężczyzna. – „Kiedy lekarz i pielęgniarka przybiegli, myślałem, że coś się stało”. „Czy mogłabym cię zostawić?” – pyta Narin. – „Myślisz, że tak łatwo jest się mnie pozbyć?”. „Przy okazji, ktoś jeszcze chce cię zobaczyć. Nie odszedł stąd, bardzo się o ciebie martwił. Mert!” – Kemal woła chłopaka, ale nie ma już go przy drzwiach. – „Przed chwilą był tutaj. Pójdę sprawdzić, dokąd poszedł”.
Kamera przenosi się na korytarz. Mert stoi obok… swojego kolegi, któremu zlecił napad na rezydencję! „Co robisz tutaj?” – pyta Mert. – „Chcesz kłopotów?”. „Interesuje mnie, w jakim stanie jest ta kobieta. Dzwoniłem do ciebie kilka razy”. „Bądź szczęśliwy, że nic jej nie jest, inaczej…”. „Inaczej co? Czy sam chciałem wejść do tego domu? Jeśli szukasz winnego, spójrz w lustro”. W następnej scenie Mert, Kemal i policjant są w sali Narin. „Leżała na podłodze. Miała ranę na głowie” – zeznaje chłopak.
„Czy widziałeś złodzieja?” – pyta mundurowy. Mert kręci przecząco głową. – „Pani Narin, czy ty widziałaś złodzieja? Możesz go opisać?”. „Niejasno to pamiętam” – odpowiada kobieta. – „Mert… Mert uratował mi życie. To wszystko, co pamiętam”. Tymczasem Emir i Gulperi wracają do domu. „Ten człowiek jest teraz za kratkami” – mówi syn Cavidan. – „Nie bój się, nie może ci już nic zrobić”. Dziewczyna bez słowa odchodzi w kierunku szopy. Z posiadłości wybiega Melike.
„Słyszałam samochód” – oznajmia służąca, stając przed Emirem. – „Martwiłam się bardzo, kiedy powiedziałeś, że jesteście na policji. Co się stało? Dlaczego byliście na policji? Co jest Gulperi? Czy to znowu jej stryjek?”. „Na farmę przyszedł jeden człowiek wykonywać prace dorywcze. Turgay. Zaatakował ją w lesie. To mogło się skończyć bardzo źle, gdybym nie przybiegł na czas. Został przekazany do dyżurnego sądu, ale ona… Ona czuje się bardzo źle. Będzie dobrze, jeśli przez jakiś czas nie będzie sama”. „Nie martw się, zajmę się nią.” – Melike odchodzi w stronę szopy.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Gulperi budzi się. „Dzień dobry. Jak się masz, córko?” – pyta czuwająca przy jej łóżku Melike. – „Wstań, musisz wziąć lekarstwa, ale najpierw musisz coś zjeść. Przyniosłam ci śniadanie. Zjedz trochę, zaraz wrócę”. Służąca wychodzi z szopy i podchodzi do Emira, który siedzi przy stoliku na zewnątrz. „Czy już się obudziła? W jakim jest stanie?” – pyta mężczyzna. „Wydaje się lepsza, ale nie powiedziała ani słowa. Jest wyczerpana, biedactwo. Synu, ty też nie wyglądasz dobrze. Nie zmrużyłeś oczu przez całą noc. Gdybyś zawołał mnie wcześniej, a nie tylko po to, by ją obudzić. Nieważne, ty idź odpocząć, a ja dam jej śniadanie”.
Kamera robi zbliżenie na stojących przed posiadłością Ercana i Tulay. „Zobacz, ten twój całą noc dyżurował przy dzikusce” – mówi mężczyzna. – „Wyraźnie mu na niej zależy”. Tulay marszy czoło, gotując się ze złości. Jakiś czas później Ercan podchodzi do Emira. „Bracie, przybył brat Turgaya” – informuje. – „Chce z tobą porozmawiać. Nie chciałem nic mówić, dopóki nie porozmawiam z tobą. Mogę go przepędzić, jeśli chcesz”. „Porozmawiam z nim. Przyprowadź go tutaj”.
Po chwili brat Turgaya stoi przed Emirem. „Przyszedłem do twoich drzwi, ale wstyd mi spojrzeć ci w oczy” – mówi przybyły ze spuszczoną głową. – „Nie rozumiem, jak mój brat mógł zrobić coś takiego. Byłem zlany potem, kiedy to usłyszałem. Przysięga, że nie wiedział, że jest twoją żoną. Myślał, że to służąca. Jak inaczej mógłby się odważyć?”. „Słyszysz siebie?!” – pyta pełen oburzenia Emir. – „Jaka to różnica, czy jest pokojówką, czy moją żoną?! Twój zgniły brat nie ma prawa wyrządzić krzywdy żadnej kobiecie!”. „Źle mnie zrozumiałeś. Nie chciałem tego powiedzieć”. „Wszystko jest dla mnie jasne! Zjeżdżaj stąd! Twój zgniły brat zostanie ukarany!”.