600: Mert kończy się pakować. Narin wchodzi do jego pokoju i siada obok niego na łóżku. Bierze do rąk zdjęcie jego mamy i mówi, ciężko wzdychając: „Gdyby tylko istniał sposób… Mówią, że czas leczy wszystko. Wiem, że tak nie jest. Kiedy tracisz ukochaną osobę, nikt nie może jej zastąpić. Człowiek po prostu idzie dalej, żyjąc z tym bólem. Moim zamiarem nie było być twoją mamą. Wiem, że nie mogę tego zrobić. Nikt nie może zastąpić matki. Chciałam tylko być twoją starszą siostrą, ciocią. Chciałam być z tobą, kiedy jest dobrze i kiedy jest źle. Czy zrobiliśmy coś, co cię zraniło? Dlaczego gdy wszystko się ułożyło, chcesz odejść?”.
„Nikt mi nic nie zrobił” – zapewnia chłopak. – „Wszystko jest nawet za dobrze. Ja po prostu nie pasuję tutaj.” – Zasuwa swoją torbę. Tymczasem Munever wchodzi do salonu, siada na kanapie obok Kemala i mówi: „Wiem, że Mert odejdzie. Słyszałam, jak rozmawialiście. Dlaczego chcesz, żeby odszedł? Myślałam, że sprawa z napadem została wyjaśniona, ale ponieważ tak się zachowujesz, musiał cię czymś zdenerwować. Co zrobił?”. „Złodziej, który zranił Narin, jest przyjacielem Merta” – wyznaje mężczyzna, a jego teściowa robi wielkie oczy. – „Razem to zaplanowali. Narin przez niego omal nie umarła”.
„Teraz rozumiem, dlaczego jesteś taki zły” – mówi Munever. „Narin jest bardzo ciężko, ale nie mogę mu pozwolić tutaj zostać”. „Każdy na twoim miejscu tak by zrobił. Niech twoje sumienie będzie spokojne, postąpiłeś słusznie”. „Narin nie może się o tym dowiedzieć. Nie chcę, żeby bardziej rozpaczała”. Akcja przenosi się na farmę, gdzie trwa przyjęcie. Do Cavidan podchodzi kobieta, która właśnie przyjechała. „Wiem, że się spóźniłam, ale w pracy pojawił się problem” – tłumaczy. – „Na szczęście naprawiłam to, inaczej nie mogłabym przyjechać. Pan młody jest bardzo przystojny. Tulay powiedziała mi, co się stało”.
„To znaczy?” – nie rozumie Cavidan. „Ona i Emir zerwali w przyjacielski sposób” – odpowiada rozmówczyni. – „Te rzeczy są oczywiście przeznaczeniem, ale jestem zaskoczona, że ona jest tutaj. Przy okazji, bardzo mnie interesuje twoja nowa synowa. Chcę zobaczyć, kim jest księżniczka, która skradła serce Emira.” – Kobieta rozgląda się. – „Nie ma jej z panem młodym?”. „Była tutaj. Wkrótce przyjdzie.” – Pani Tarhun jest nieco zmieszana.
Po chwili z rezydencji wychodzi Gulperi. Kobieta bierze ją za służącą i wyciąga talerzyk z ciasteczkami w jej kierunku. „Odnieś to na stół, zostało mi w rękach” – wydaje polecenie. Wróżka patrzy na nią, ale nie podejmuje żadnego działania. – „Mówię do ciebie, co się patrzysz tak głupio? Zanieś talerz na stół!”. Gulperi bierze talerzyk do rąk. „Wezmę coś innego i zaraz wracam” – mówi kobieta do Cavidan i rusza za wróżką. Tulay skinieniem głowy daje znać bratu, by przystąpił do działania. Ten rusza przed siebie i wpatrzony w telefon niby przypadkowo wpada na Gulperi. Dziewczyna przewraca się, a talerzyk z ciasteczkami spada na sukienkę spóźnionej kobiety.
„Niekompetentna!” – krzyczy oburzona kobieta. – „Spójrz na mnie! Nawet gdybyś pracowała całe życie, nie zarobiłabyś na tę sukienkę! Wstań i posprzątaj to! Co jest, płaczesz? Nie rób przedstawienia! Przestań jęczeć, wstań!”. Emir podchodzi do Gulperi i podaje jej rękę. „Wszystko w porządku? Nie zraniłaś się?” – pyta. „To panna młoda” – szepcze ktoś do spóźnionej kobiety. „Służąca jest panną młodą?” – Kobieta wykrzywia twarz z niesmakiem.
„Nie mamy służących, proszę pani!” – upomina kobietę Emir, podczas gdy oczy wszystkich zwrócone są na niego i Gulperi. – „Mamy ludzi, którzy nam pomagają. Moja żona i ja pomagamy im tak bardzo, jak możemy. Tobie też to radzę, spróbuj tego choć raz”. Małżonkowie odchodzą, trzymając się za ręce. „Niech to szlag!” – przeklina w myślach Tulay. – „Jak to możliwe? Jak?!”. W następnej scenie Emir i Gulperi są w salonie. „Ja…” – odzywa się dziewczyna. „W porządku. Na świecie zawsze będą tacy aroganccy ludzie” – stwierdza syn Cavidan.
Do salonu wbiega Yigit. „Wróżko, kiedy dorosnę, stworzę nowe wynalazki” – oznajmia chłopiec. – „Na przykład maszynę szczęścia. To byłoby bardzo dobre. Gdyby istniała taka maszyna, dałbym ci dużo szczęścia, bo dzisiaj jestem przeszczęśliwy!”. „Szczęście to zdecydowanie coś, czym można się dzielić, synu” – stwierdza Emir. – „Jeśli jesteś szczęśliwy, ja też jestem. Nie potrzeba do tego maszyny. Jeśli powiesz komuś, jak bardzo go kochasz, i jednocześnie go przytulisz, od razu stanie się szczęśliwy”.
Yigit przytula Gulperi i mówi: „Bardzo cię kocham, wróżko”. Na twarzy dziewczyny pojawia się uśmiech. Kamera robi zbliżenie na twarz obserwującej to wszystko Tulay. Jest wściekła. „Tato, to naprawdę działa” – mówi podekscytowany Yigit. – „Spójrz, wróżka się uśmiecha”. „Tak, rzeczywiście działa. Chodźcie, nie zostawiajmy gości dłużej samych”. Małżonkowie i chłopiec wracają na zewnątrz. Kamera pokazuje Tulay i jej brata. „Sukienka, intrygi, to wszystko na nic” – stwierdza Ercan. – „Popełniłaś największy błąd, pomijając Yigita. Gdybyś kiedyś skradła mu serce, teraz wszystko byłoby inne”.
Kemal i Narin przywożą Merta do ośrodka opiekuńczego. „Idźcie, dalej pójdę sam” – oznajmia chłopka, zatrzymując się przed bramą. „Jeśli nie będziesz czuł się tutaj komfortowo, pamiętaj, że masz własny dom” – mówi Narin. – „Jeśli będziesz czegoś potrzebował, koniecznie zadzwoń. Jesteś dla mnie dziedzictwem twojej mamy. Czuję się zaniepokojona, że nas zostawiasz, ale jeśli to sprawi, że będziesz szczęśliwy… Nigdy nie rezygnuj ze swoich marzeń. Jesteś wyjątkowym dzieckiem, nie wątp w siebie. Ja w ciebie wierzę.” – Przytula Merta.
„Trzymaj się.” – Kemal wyciąga dłoń do chłopaka. Ten odwzajemnia gest i przechodzi przez bramę. Nie wchodzi jednak do budynku placówki. Czeka, aż Kemal i Narin odjadą, i szybko wraca na ulicę. Siada na ławce, z torby wyciąga kanapkę, jaką zapakowała mu Sehriye, i zamyśla się głęboko. Dokąd się uda? Czy Narin i Kemal dowiedzą się, że nie pojawił się w ośrodku?