98: Cemre trafia do policyjnego aresztu za napaść na kobietę. „Kto cię tak pobił?” – pyta współosadzona, patrząc na rany, które Cemre ma po wypadku. Córka Suheyli nic nie odpowiada. Podnosi się z ławki, podchodzi do krat i woła: „Jest tam ktoś?!”. Po chwili zjawia się strażniczka. „Co się stało? Czemu znowu krzyczysz?” – pyta. „Czemu mnie tu trzymacie? Kiedy wyjdę?”. „Jak kobieta, którą napadłaś, wycofa swoją skargę, to wtedy wyjdziesz”. „Spójrz na mój stan. To ja zostałam napadnięta!”. „Z zeznań taksówkarza wynika coś innego” – policjantka odchodzi.
Akcja przenosi się do lasu. Emir i Reyhan ogrzewają się przy ognisku. „Mogłem być teraz w samolocie” – mówi mężczyzna. – „Poleciałbym na drugi koniec świata. Bardzo daleko od ciebie. Gdybym nie spojrzał tobie w oczy, gdybym nie zobaczył w nich siebie, teraz byłbym w samolocie. Dostałem swoją lekcję. Obiecuję ci, że więcej nie zrobię niczego, co cię urazi”. „Pójdziemy do samochodu?” – pyta Reyhan. – „Mamy latarkę, znajdziemy drogę”. „Nie będziemy chodzić o tej porze po bezludnym lesie. Zostały jakieś dwie-trzy godziny do wschodu słońca. Zaczekamy tutaj i wtedy pójdziemy”.
Akcja wraca do celi. „Powinnam była wyjść za mąż za Emira” – mówi Cemre. – „Byłabym wtedy szczęśliwa do końca życia. Nienawidzę tej wieśniaczki!”. Akcja przeskakuje do rana. W salonie znajdują się Hikmet, Cavidan, Suna, Zeynep i Melike. „Chciałam powiedzieć o tym Reyhan, ale się powstrzymałam” – oznajmia Suna. – „Chciałam powiedzieć: Nie denerwuj się, Emir czeka na ciebie w samochodzie„. „Zdradził ci, dokąd chce zabrać Reyhan?” – docieka Cavidan. „Niestety. Dzwoniłam do nich, ale mają wyłączone telefony”. „Nie dzwońcie. Niech razem spędzą czas, bez żadnych zakłóceń” – mówi Hikmet. – „Jestem bardzo zadowolony z Emira. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego po nim”.
„Nie mogę popełnić błędu” – mówi w myślach pani Tarhun. – „Szybko odzyskam wszystko to, co straciłam”. Akcja przenosi się do lasu. Reyhan zasnęła, opierając głowę na ramieniu męża, który okrył ją swoja marynarką. Kiedy się wybudza, patrzy na niego zaskoczona i pyta: „Nie spałeś w ogóle?”. „Patrzyłem na ciebie” – odpowiada mężczyzna. – „Mogę tak patrzeć przez wiele dni i nie będę na nic narzekał. Cały czas czekam”. „Na tamtych ludzi? Nie wrócą tu”. „Na ciebie. Nie powiedziałaś mi jeszcze wszystkiego”. „Domownicy na pewno się o mnie martwią. Myślą, że ty poleciałeś, ale ja…”. „Nie martw się, Suna o wszystkim wie. Jak widzisz nie została ci żadna wymówka. Mimo to wytrwale unikasz odpowiedzi. Ale dobrze, nie będę cię zmuszał”.
Akcja przenosi się do domu Kemala. Yonca przywozi mężczyźnie bilety lotnicze. „Bilety, o które pan prosił. Dla trzech osób” – oznajmia dziewczyna. „Dziękuję, Yonca. Tak jak powiedziałem, niech to zostanie między nami” – przypomina brat Hikmeta. – „To będzie niespodzianka dla Leyli. Lepiej gdybyś ich tu nie przywoziła, i tak miałem jechać do firmy”. „Przyszłam, aby z panem porozmawiać” – przyjaciółka Cemre jest wyraźnie przygnębiona. „Na jaki temat?”. „Postanowiłam się zwolnić…”. „Zwalniasz się z pracy? Dlaczego?”. „Dostałam lepszą ofertę. W Izmirze. Wyjeżdżam pod koniec miesiąca”.
„Jesteś jakaś dziwna” – stwierdza Kemal. – „Nie akceptuję tego”. „Moja decyzja jest ostateczna” – oświadcza Yonca. – „Proszę zrozumieć, że…”. „Później o tym porozmawiamy. Do tego czasu niczego nie rób”. „Za pozwoleniem” – dziewczyna szybko odchodzi. Oczy ma pełne łez. Przed drzwiami rzuca krótkie spojrzenie stojącej na schodach Leyli. Córka Talaza wybiega za nią i zatrzymuje ją. „Co się stało? Dlaczego rzucasz pracę?” – pyta. „Zapomnij…” – prosi zapłakana przyjaciółka Cemre. „Nie zapomnę. Cze Kemal cię obraził? Powiedział ci coś?”. „Więcej tego nie wytrzymam! W czasie, kiedy jestem w nim zakochana, on kocha inną…”.
„Co znaczy, że kocha inną?” – nie rozumie Leyla. „Drwisz sobie ze mnie?” – pyta Yonca. – „Kemal jest w tobie zakochany! W tobie!”. Akcja przenosi się do lasu. Reyhan i Emir docierają do samochodu, kiedy nagle napadają na nich mężczyźni, których poprzedniego dnia spotkali w lesie. Jeden z nich uderza syna Cavidan drewnianym kijem w tył głowy. Nieprzytomny Emir pada na ziemię, a po jego karku spływa krew! „Zabiłeś go!” – krzyczy drab, a następnie wraz z kolegą rzucają się do ucieczki. „Otwórz oczy! Słyszysz mnie?!” – krzyczy przerażona Reyhan, pochylając się nad mężem. – „Powiem wszystko, co zechcesz, tylko otwórz oczy!”.
Nagle Emir otwiera oczy. „Och, dzięki ci Boże” – wzdycha z ulgą Reyhan. – „Wszystko z tobą dobrze?”. „Dobrze” – odpowiada mężczyzna, rozglądając się dokoła. – „Gdzie tamci ludzie?”. „Uciekli” – dziewczyna sięga po telefon. – „Wciąż nie ma zasięgu, off! Posłuchaj, ty w takim stanie nie możesz prowadzić samochodu. Musimy wezwać karetkę”. „Spokojnie, odpocznę trochę i dojdę do siebie. Tak w ogóle, przed chwilą… Co mi powiedziałaś?”. „Cóż, powiedziałam, że trzeba wezwać pogotowie”. „Nie o tym mówię. Powiedziałaś: Otwórz oczy, powiem ci… Tego jestem bardzo ciekawy. Za wcześnie otworzyłem oczy”.
„Nie mów tak” – prosi Reyhan. – „I tak bardzo się wystraszyłam”. „Rozumiem. Powiedziałaś to pod wpływem silnego strachu” – mówi Emir. – „Tak naprawdę wcale mnie nie kochasz…”. „Nie, czy ja coś takiego powiedziałam?!”. „Teraz wezmę twoją rękę i położę sobie na sercu. Jeśli nie odwrócisz wzroku, zrozumiem. Wyczytam te dwa słowa z twoich oczu”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna wygląda przez okno na rozmawiające ze sobą Yoncę i Leylę. „A jeśli Yonca powiedziała o niespodziance?” – pyta zaniepokojony ojciec Masal i chowa do szuflady bilety lotnicze. Po chwili słyszy, jak drzwi wejściowe otwierają się. – „Leyla, możemy chwilę porozmawiać?”.
„Obiecałam Masal… Potem porozmawiamy” – córka Talaza szybko ucieka na górę. W następnej scenie Emir i Reyhan są już w rezydencji. Wraz z pozostałymi domownikami siedzą w salonie. „Dobrze, że nie wyjechałeś, synu” – mówi Hikmet. „Za waszym pozwoleniem, przebiorę się” – oznajmia Reyhan i odchodzi. „Ja też pójdę” – mówi Emir. „A ty dokąd?” – pyta Suna. „Przebiorę się, jeśli pozwolisz, droga siostrzyczko”. „Powiedz po prostu, że nie chcesz zostawiać żony samej”. „Suna, nie sprzeczaj się z bratem” – prosi Cavidan. – „No już, moje dziecko, ty też odpocznij”.
Akcja przenosi się do celi. „Twoja gadka nie wystarczy” – stwierdza współosadzona. „Nie rozumiem” – mówi Cemre. „Jak słowik opowiadałaś o swoim losie. Nawet nie zapytałaś, dlaczego tu jestem”. „Cóż, nie znam tutejszych zwyczajów. Przepraszam. Posłucham, jeśli chcesz opowiedzieć o sobie”. „Popełniłam błąd. Znalazłam się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Żona tego typa nakryła nas w hotelu. Rzuciła mężowi obrączką w twarz i zaatakowała mnie. Oczywiście nie pozwoliłam na to. Nie minęła minuta, jak zjawiła się policja i teraz tu sobie odpoczywam. Przy okazji straciłam pięćset dolarów. Zginę bez nich”.
Nagle pod celą pojawia się strażniczka. „Cemre Saygun, jesteś wolna” – oznajmia i otwiera kratę. Uradowana Cemre opuszcza celę. Na komisariacie spotyka… swoją mamę! W następnej scenie widzimy, jak obie wychodzą z komisariatu. „Wezmę taksówkę” – mówi dziewczyna, chcąc szybko się oddalić. „Chwileczkę. Najpierw porozmawiamy” – oznajmia Suheyla. „Może porozmawiamy w domu?”. „To nie może tyle czekać. Usiądźmy na tej ławce. Zdajesz sobie sprawę, w co się zmieniłaś, gdy zostałaś bez kontroli? Gdy zadzwonił do mnie adwokat, nie mogłam wyjść z osłupienia”. „Jeśli się martwisz, że ludzie się dowiedzą, to…”. „Cemre, wszystko mi jedno, co ludzie powiedzą. Nie mogę uwierzyć, że moja córka stała się taka. Powiedz mi, co zrobiłam źle, że taka się stałaś?”.
„Mamo, nie popełniłaś żadnego błędu” – zapewnia dziewczyna. – „Jestem w tym stanie przez tę przeklętą Reyhan! Ona ukradła mi Emira! Szaleję, kiedy o tym myślę! Nienawidzę jej!”. „Dosyć już, Cemre, dosyć!” – przerywa Suheyla. – „Ty mówisz o żonatym mężczyźnie, na Boga! Emir jest mężem Reyhan! Wbij to sobie wreszcie do głowy i doprowadź się do porządku!”. Tymczasem Cavidan przychodzi do gabinetu męża. „Wzywałeś mnie. Coś się stało?” – pyta kobieta. „Dzisiaj uważniej na was popatrzyłem” – oznajmia mężczyzna. – „Emir i Reyhan są szczęśliwi. Stan Suny także się poprawił. A i ty poprawiłaś swoje stosunki z Reyhan. Uczyniłaś mnie więcej niż szczęśliwym”.
„Późno, ale uświadomiłam sobie swoje błędy” – zapewnia pani Tarhun. – „Teraz nawet wstydzę się myśleć o minionych złych dniach”. „Zadzwoniłem do adwokata. Dostaniesz z powrotem akcje, samochód i karty kredytowe” – oznajmia Hikmet. „Wiesz, że dla mnie nie ma znaczenia to, o czym mówisz. Zadowolenie, spokój i szczęście rodziny są na pierwszym miejscu. To mi wystarczy”. „Cieszy mnie to. Wiedz jednak, że będę miał cię na oku. Jeśli powtórzysz te błędy, nie będziemy już tak spokojnie rozmawiać”.
Po namowach Reyhan, Emir wraz z nią przyjeżdża na obserwację do szpitala. „Dobrze zrobiliście, że przyjechaliście” – oznajmia lekarz po wstępnym badaniu. „Powinniśmy przyjechać wcześniej?” – pyta Reyhan. – „Prosiłam go, ale długo nie chciał się zgodzić”. „Panie doktorze, niech pan nie martwi mojej żony” – mówi Emir, biorąc Reyhan za rękę. „W tego typu przypadkach, musimy mieć pacjentów pod kontrolą, zachowując należytą ostrożność. Zrobimy panu tomograf, a także będzie pan przyjmował lekarstwa co cztery godziny”. „Co to znaczy? Tę noc mam spędzić w szpitalu?”. „Tak, będzie pan naszym gościem”.
Leżąca na łóżku obok pacjentka szeroko się uśmiecha. Wyraźnie Emir wpadł jej w oko. Reyhan patrzy na nią nieprzyjaznym wzrokiem. Tymczasem Yonca jest w parku. Rozmawia przez telefon ze swoją przyjaciółką. „Cemre, możesz to sobie wyobrazić?” – pyta, a z jej oczu płyną łzy. – „On planuje podróż z tą dziewczyną. I będzie z nimi Masal. Oni są jak rodzina!”. „Nie wiedziałam, że jesteś tak bardzo zakochana w Kemalu” – mówi córka Suheyli. – „Yonca, ale co zrobiłaś, żeby go zdobyć? Według ciebie, ta dziewczyna zasługuje na Kemala? Zmuś trochę swoją głowę do pracy. Nie oddasz chyba swojego ukochanego jakiejś tam niani? Dobrze, nie płacz, uspokój się. Jeśli chcesz, aby i Kemal pokochał ciebie, musisz coś zrobić. Nie możesz siedzieć bezczynnie”. Czy Yoncy uda się zdobyć serce Kemala? Czy Reyhan powie Emirowi, że także go kocha?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.