„Wichrowe Wzgórze” odc. 142 – streszczenie
Zumrut stoi przy drodze w towarzystwie napotkanego mężczyzny, który pomaga jej złapać okazję do miejscowości, gdzie znajduje się dworzec autobusowy. W oddali pojawia się samochód. Mężczyzna unosi rękę, dając znak kierowcy, by się zatrzymał. Auto zwalnia, a po chwili szyba po stronie kierowcy opuszcza się.
To… Bulent!
— Czy mógłbyś podrzucić panią na dworzec, jeśli jedziesz w tamtym kierunku? — pyta mężczyzna.
— Oczywiście, że mogę — odpowiada Bulent, przyglądając się kobiecie.
Zumrut spogląda na niego uważnie, a po chwili jej twarz rozjaśnia się w wyrazie rozpoznania.
— Czy ty nie jesteś przyjacielem mojej Zeynep? Bulentem?
— Tak, ciociu Zumrut — potwierdza mężczyzna z szerokim uśmiechem, otwierając drzwi i pomagając jej wsiąść na miejsce pasażera.
Gdy tylko zamyka za nią drzwi, jego uśmiech blednie, zastąpiony cieniem satysfakcji.
— Mam niewiarygodne szczęście — szepcze do siebie, ruszając z miejsca. — Kiedy zastanawiałem się, jak przedostać się do rezydencji, ukochana babcia Zeynep sama wpadła mi w ręce.
Auto znika za zakrętem.
***
Halil i Zeynep, przemierzając okolicę w poszukiwaniu Zumrut, dostrzegają mężczyznę w kamizelce odblaskowej, który sprząta pobocze drogi. Zatrzymują się, licząc na wskazówki.
— Przepraszam, czy widział pan może starszą kobietę? — pyta Halil.
— Ma kolorowe oczy, jest średniego wzrostu — dodaje Zeynep z niepokojem w głosie. — To moja babcia. Zaginęła. Szukamy jej. Cierpi na demencję i bardzo się o nią martwię.
Mężczyzna zastanawia się przez chwilę, po czym kiwa głową.
— Tak, widziałem ją. Mówiła coś o jakiejś wiosce… Bulgurlu, jeśli dobrze pamiętam. Odprowadziłem ją do głównej drogi i zatrzymałem dla niej samochód, żeby ktoś jej pomógł. Zabrał ją młody mężczyzna.
Zeynep gwałtownie podnosi wzrok.
— Możesz go opisać?
— Był szczupły, blondyn, miał czapkę z daszkiem. Twoja babcia wyglądała na zaskoczoną, ale go znała. Wysiadł z auta i pocałował ją w rękę. Wydaje mi się, że nazwała go… Bulentem.
Słowo to uderza Halila i Zeynep niczym grom.
— Bulent?! — wyrzucają z siebie jednocześnie, a ich twarze bledną.
Zeynep chwyta Halila za ramię. W jej oczach pojawia się panika.
— Moja babcia… on ją skrzywdzi! — wykrztusza. — Zrobi to, żeby się na nas zemścić!
Halil zaciska szczękę, próbując zachować spokój.
— Nie pozwolę mu na to — mówi stanowczo. — Znajdziemy ją, zanim cokolwiek się stanie. Zaufaj mi.
***
W tym czasie w samochodzie Bulenta panuje zupełnie inna atmosfera.
— Oszukałam ich! — oznajmia z dumą Zumrut, rozbawiona tym, jak łatwo udało jej się opuścić farmę.
— Brawo, ciociu — chwali ją Bulent, spoglądając na nią z ukosa. — Naprawdę świetnie ci poszło.
— Byłoby jeszcze lepiej, gdyby oni też tam przyjechali… — dodaje z wahaniem.
— Halil i Zeynep? — dopytuje Bulent. — Są aż tak zajęci, że nie mogli ci towarzyszyć?
— Tak, bardzo zajęci. Przygotowują się do ślubu.
Bulent zastyga na chwilę.
— Ślubu? Tak szybko?
— Szybko? — powtarza z niedowierzaniem Zumrut. — Powinni byli to zrobić dawno temu. Po co zwlekać, skoro tak się kochają?
— Więc mówisz, że to wielka miłość? — Bulent mruży oczy, wbijając wzrok w drogę.
— Oczywiście, że tak! Przy okazji… oczekujemy cię na weselu. Poproszę, żeby przysłali ci zaproszenie.
Na twarzy Bulenta pojawia się cień uśmiechu.
— Ja im wyślę inne zaproszenie — mówi cicho. — Na pogrzeb. Połączymy dwie uroczystości…
W tym momencie zauważa w oddali blokadę żandarmerii. Zaciska dłonie na kierownicy.
— Mamy problem — oznajmia, zwalniając.
Samochód zatrzymuje się tuż przed punktem kontrolnym. Bulent spogląda na Zumrut, a potem sięga do schowka i wyciąga pistolet.
— Dalszą drogę musimy pokonać pieszo — mówi lodowatym tonem.
Po czym otwiera drzwi i wysiada, chowając broń pod kurtką.
Asu wdzięczy się do Alpera
Alper stoi przy oknie w salonie rezydencji, wpatrując się w przestrzeń za szybą. Na jego twarzy maluje się znużenie i frustracja.
— Muszę znaleźć sposób, żeby zbliżyć się do Zeynep, ale Halil zasypuje ją niekończącą się pracą — mruczy do siebie z irytacją.
Do salonu wchodzi Asu, niosąc na tacy filiżankę parującej kawy.
— Twój ulubiony napój — oznajmia z uśmiechem. — Przygotowałam go własnoręcznie.
Alper odwraca się powoli, rzucając jej obojętne spojrzenie.
— Gdyby nie ty, w tym domu nikt by o mnie nie myślał — mówi, biorąc filiżankę. — Umieram tu z nudów.
— Wkrótce będę miała trochę wolnego czasu. Jeśli chcesz, mogę zabrać cię na wycieczkę po okolicy i pokazać ci piękno naszego miasta — proponuje Asu, licząc na jego zainteresowanie.
Ale Alper zdaje się nie słyszeć jej słów. Wpatruje się w kawę, jakby w jej czarnej tafli szukał odpowiedzi na swoje pytania. Po chwili podnosi wzrok.
— Zapytam cię o coś — mówi nagle, ignorując jej propozycję. — W jaki sposób Zeynep straciła ten dom, ziemię i cały majątek?
Asu wzdycha, teatralnie wzruszając ramionami.
— Szczerze mówiąc, nie znam szczegółów. Jej ojciec, pan Omer, miał trudny okres pod koniec swojego życia. Krążyły plotki, że miał wspólnika, ale nikt nie wiedział, że był nim pan Halil. Potem ujawniono jakieś stare, przeterminowane długi… i nagle cały majątek przeszedł w jego ręce. Tak to się skończyło.
Alper spogląda na nią uważnie.
— Pracujesz tu od dawna?
— Można tak powiedzieć. Właściwie jesteśmy daleką rodziną Zeynep, ale kilka lat temu mój ojciec zbankrutował i musieliśmy się tu przenieść — wyjaśnia Asu, prostując się z dumą. — Można powiedzieć, że prace domowe to nasze hobby.
Alper unosi brew, jakby analizował jej słowa.
— Z tego, co wiem, Zeynep jest inżynierem rolnictwa. Musi mieć świetne wykształcenie.
Asu prycha cicho, krzyżując ramiona.
— Powiem ci coś szczerze. Co z tego, że jest inżynierem? Kiedy tu przyszliśmy, nie potrafiła nawet pomnożyć dwa przez dwa. To ja ją wszystkiego nauczyłam.
Alper uśmiecha się lekko, ale w jego oczach nie ma śladu podziwu.
— Naprawdę? W takim razie musisz być bardzo mądra — mówi z udawanym zachwytem. — Nie będę cię już odciągał od twojego hobby. Możesz wracać do swoich zajęć.
Asu zaciska usta, odwraca się na pięcie i wychodzi.
— Zeynep, Zeynep, Zeynep… — szepcze do siebie zirytowana. — Jakby w tym domu nie było innych tematów…
Halil podnosi Zeynep na duchu
Halil i Zeynep odnajdują porzucony samochód Bulenta. Silnik ostygł, ale ślady na wilgotnej ziemi wskazują, że ktoś niedawno wysiadł i ruszył w głąb lasu. Bez chwili wahania podążają w ślad za nimi, wchodząc na wąską, wijącą się ścieżkę.
Zeynep, ogarnięta strachem, traci oddech. Zrozpaczona, słania się na nogach, jakby za moment miała osunąć się na ziemię.
— Musisz być silna — mówi Halil, odruchowo ujmując jej dłoń. — Pani Zumrut czerpie siłę od ciebie, a ty od niej. Jeśli ty się nie poddasz, ona też przetrwa.
Zeynep kręci głową, a w jej oczach pojawiają się łzy.
— Halil, my nie mamy do czynienia z człowiekiem… To potwór. Psychopata, który próbował spalić mnie żywcem. Zabójca, który bez wahania zatruł ziemię i wodę. Jeśli był zdolny do tego, pomyśl tylko, co może zrobić bezbronnej, schorowanej kobiecie… On nie oszczędza nikogo.
— Wiem, ale wiem też, jaka jesteś silna. Bardziej niż ktokolwiek inny. I właśnie teraz musisz się na tej sile skupić. Natychmiast, Zeynep. Potrzebujemy cię. Jeśli jednak nie dasz rady, znajdę panią Zumrut sam i przyprowadzę ją.
Zeynep oddycha głęboko, zaciskając palce na jego dłoni. W tej chwili z oddali dobiega głos Bulenta:
— Dalej, ciociu, szybciej!
Konfrontacja w lesie
Halil momentalnie przykłada palec do ust, dając Zeynep znak, by zachowała ciszę. Chwyta ją za rękę i prowadzi w kierunku, z którego dochodził głos. Oboje starają się stąpać jak najciszej po leśnej ściółce, ale każda sucha gałązka pod stopami wydaje się wybrzmiewać echem w przerażającej ciszy lasu.
Kamera przesuwa się na Zumrut, której nogi drżą ze zmęczenia. Twarz kobiety jest blada, a oddech płytki.
— Synu… jestem starszą kobietą… — mówi błagalnym tonem. — Chcesz, żebym umarła? Proszę, odpocznijmy choć chwilę. Najwyżej spóźnię się na autobus…
Bulent uśmiecha się kpiąco.
— Dobrze, skoro tak bardzo tego chcesz… — mówi z udawanym zrozumieniem. — Dotarliśmy więc do ostatniego przystanku.
Sięga powoli do paska, gdzie schowany ma pistolet. Wtedy nagle rozlega się donośny głos Halila:
— Bulent!
Bulent odwraca się gwałtownie, wyraźnie zaskoczony. Jego spojrzenie momentalnie staje się zimne i czujne. Zeynep rzuca się do babci i obejmuje ją, tuląc mocno.
Bulent uśmiecha się kpiąco.
— Uwielbiam takie sceny. Naprawdę wzruszające. Jeszcze chwila, a się rozpłaczę — mówi z przesadną ironią.
Halil robi krok do przodu.
— Bulencie, chciałeś mnie zobaczyć, więc oto jestem. Porozmawiajmy. Na osobności.
Bulent przekrzywia głowę, jakby rozważał propozycję.
— Jak sobie życzysz. Gdy skończę z tobą, porozmawiam z paniami.
— Zeynep, pani Zumrut jest wyczerpana. Zabierz ją do samochodu — poleca Halil, nie odrywając wzroku od przeciwnika. — Wkrótce do was dołączę.
Zeynep waha się przez sekundę, ale w końcu ściska dłoń babci.
— Chodź, moja sułtanko — mówi łagodnie, pomagając seniorce ruszyć w stronę drogi.
Bulent nie spuszcza wzroku z Halila, uśmiechając się drapieżnie.
Las wokół nich staje się cichy jak nigdy dotąd.
Dwóch mężczyzn. Jeden pistolet. Jeden finał.
Jak zakończy się ta konfrontacja?
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 142. „Wichrowego Wzgórza”?
Odcinek 142. serialu „Wichrowe Wzgórze” (oryg. Rüzgarlı Tepe) zadebiutuje na antenie TVP1 w środę, 2 kwietnia, o godzinie 14:00. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Wichrowe Wzgórze streszczenia.







