Halil przytula Bernę. Zeynep stoi obok i patrzy na to z mieszaniną zaskoczenia i zazdrości.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 175: Streszczenie

W drodze powrotnej na farmę Halil zatrzymuje kampera przy chłopcu sprzedającym kwiaty. Bez chwili wahania kupuje od niego wszystkie bukiety. Później tłumaczy Zeynep, że zrobił to, by chłopiec mógł wreszcie pobawić się z kolegami. Jednak prawda jest znacznie głębsza.

Halil kocha Zeynep całym sercem i chciałby podarować jej wszystkie kwiaty świata. Jego gest jest prosty, ale pełen nieskończonego ciepła. Zeynep patrzy na niego z czułym, delikatnym uśmiechem, który sprawia, że serce Halila bije szybciej, a cały świat zdaje się na chwilę zatrzymać.

***

Kiedy docierają na farmę, Halil idzie do swojego gabinetu, by dopiąć kilka spraw. W ciszy domu pojawia się Alper. Wchodzi do środka pewnym krokiem, jednak Firat, siedzący w fotelu, nawet nie zaszczyca go spojrzeniem, dając jasno do zrozumienia, że jego obecność jest niemile widziana.

— O proszę, właściciel wrócił — rzuca Alper z kpiącym uśmieszkiem. — Cały dzień poza domem. Ciężko pracujesz, naprawdę. Mam nadzieję, że nie zmęczyłeś się za bardzo tym… „wypoczynkiem”.

Halil podnosi się spokojnie, ale w jego spojrzeniu pojawia się lodowaty chłód. Głos, kiedy odpowiada, jest cichy, lecz ostry jak brzytwa:
— To nie twoja sprawa.

Alper nie odpuszcza, bawiąc się tonem:
— Sam mówiłeś, że Zeynep potrzebuje odpoczynku…

Halil lekko unosi brew.
— I właśnie to jej zapewniłem. Dzień na łonie natury dobrze zrobił nam obojgu.

Chłód w jego głosie jest wyraźny, a jego postawa mówi jasno: rozmowa dobiegła końca.
— Jestem zajęty. Jeśli nie masz nic więcej do powiedzenia…

— Nie mam. Idę spać. Dobrej nocy — cedzi przez zęby Alper i wychodzi, trzaskając lekko drzwiami.

Halil odprowadza go wzrokiem, w myślach ledwie powstrzymując rosnącą irytację:
„Nie masz już tutaj nic do roboty. Ani w tym domu, ani w tym mieście. Twoja wizyta dobiegła końca.”

***

Podczas kolacji w oficynie zjawia się niezapowiedziany gość — Feyyaz. Selma, zaskoczona, otwiera drzwi, ale nie wydobywa z siebie ani słowa. W progu pojawia się także Tulay, która wita młodego mężczyznę promiennym uśmiechem i zaprasza go do środka, jakby był starym przyjacielem. Selma patrzy na matkę z wyrzutem; w jej oczach widać burzę emocji, a twarz aż płonie ze wściekłości.

Mimo to, nie mówiąc ani słowa, siada do stołu z matką i byłym narzeczonym — człowiekiem, który porzucił ją, gdy najbardziej go potrzebowała.
Po chwili Tulay wychodzi, zostawiając ich samych w napiętej ciszy.

— Selmo… — zaczyna niepewnie Feyyaz.
— Nie waż się wymawiać mojego imienia! — przerywa mu Selma, wybuchając. — Zapomnij je, tak jak ja próbowałam zapomnieć ciebie!

— Proszę, posłuchaj mnie… — błaga Feyyaz, wyciągając rękę w jej stronę.
— Jak zamierzasz wytłumaczyć to, co zrobiłeś? — Jej głos drży od bólu i tłumionego gniewu. — Porzuciłeś mnie w najgorszym momencie mojego życia!

— Nie byłem temu winny… Moi rodzice zagrozili, że mnie wydziedziczą. Byłem młody, przestraszony… Popełniłem błąd. Myślałem, że bez pieniędzy nie będę w stanie zapewnić ci szczęścia. Ale dziś… dziś jestem innym człowiekiem. Nikt nie mówi mi, co mam robić. Jestem własnym panem.

Selma spogląda na niego z mieszanką pogardy i współczucia. Jej głos staje się lodowato spokojny.

— Rozejrzyj się, Feyyazie. Widzisz, gdzie mieszkam? Widzisz ten dom, te skromne ściany? Myślisz, że kiedykolwiek obchodziły mnie pieniądze?
Przechyla głowę, a w jej oczach pojawia się twardy blask. — Ludzie, których kocham, są przy mnie. Razem pokonamy każdą przeszkodę. Ty dokonałeś wyboru — wybrałeś bogactwo, a nie mnie. I teraz, po miesiącach, śmiesz tu wracać, licząc na moje przebaczenie?

W tej chwili rozlega się dzwonek do drzwi. Selma wstaje jak poparzona i biegnie otworzyć. Na progu stoi Eren, rozpromieniony i szczęśliwy.
— Dobry wieczór! — mówi radośnie.

Selma czuje, jak serce zamiera jej w piersi.
„Nie, nie teraz…” — myśli w panice.

Zakłopotana wychodzi na zewnątrz i niemal siłą odciąga Erena na bok.

— Erenie, co ty tutaj robisz? — szepcze nerwowo.
— Wiem, że nie powinienem przychodzić, ale… tęskniłem za tobą — wyznaje szczerze. — Musiałem cię zobaczyć.

Selma uśmiecha się blado, rozglądając się niespokojnie wokół.
— To miłe, naprawdę… Ale teraz nie jest dobry moment. Mama źle się czuje, więc powinieneś już iść.

— Jeśli jest chora, to może trzeba zabrać ją do szpitala? — pyta z troską.
— Nie, naprawdę, to nic poważnego. Po prostu potrzebuje odpoczynku — zapewnia go pospiesznie.

Wróciwszy do domu, Selma stara się zamknąć drzwi tak, by Eren nie zdążył zobaczyć Feyyaza. Ale nie jest na tyle szybka.

— Kto to był? — pyta Feyyaz, spoglądając na nią z ukosa.
— Co cię to obchodzi? — odpowiada ostro Selma, gniewnie zaciskając pięści. — Za kogo ty się właściwie uważasz?

Feyyaz unosi ręce w geście obronnym, próbując załagodzić sytuację.
— Po prostu zapytałem… Nie denerwuj się — mówi cicho, ale w jego głosie czuć napięcie.

***

Nazajutrz Eren przekazuje Halilowi adres Sukriye — kobiety, która, jak głoszą pogłoski, była świadkiem dramatycznych wydarzeń sprzed lat. Halil nie traci ani chwili. Natychmiast wsiada do samochodu i rusza we wskazane miejsce.

W zaniedbanym domu zastaje leżącą w łóżku chorą Sukriye oraz jej córkę. W powietrzu unosi się ciężki zapach leków i wilgoci. Halil, czując narastające napięcie, podchodzi bliżej.

— Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę z panią porozmawiać o czymś bardzo ważnym — mówi stanowczo, ale uprzejmie. — W przeszłości pracowała pani na farmie Omera Aslanli, prawda?

Sukriye z trudem unosi głowę.
— Tak… ale nie na długo — odpowiada słabym głosem.

— W jakim to było czasie? Czy może pani przypomnieć sobie datę? — dopytuje Halil z napięciem w głosie.
— Przykro mi… moja pamięć już nie ta. Sam widzisz, jestem chora… — wzdycha ciężko kobieta.

— Rozumiem, ale to dla mnie naprawdę bardzo ważne — nalega Halil, schylając się ku niej, jakby mógł w ten sposób wydobyć z niej prawdę.
— Ostatni raz byłyśmy tam w 2009 roku — wtrąca nagle córka, przejmując rozmowę.

Halil czuje, jak serce zaczyna bić mu szybciej, ale nie odpuszcza.
— Czy w tamtym czasie wyrzucono jakąś kobietę za bramę? — pyta, mrużąc oczy.

Sukriye wzrusza słabo ramionami.
— Dużo ludzi tam przychodziło i odchodziło… — mówi znużonym tonem. — Ale pamiętam jedno: pan Omer był wtedy bardzo zdenerwowany. Krzyczał na nas, by pod żadnym pozorem nikogo nie wpuszczać.

Zwraca się do córki:
— Prawda, Zeynep?

— Zeynep? — Halil marszczy brwi, wyłapując znajome imię.
— Tak, moja córka nazywa się Zeynep — odpowiada kobieta, jakby to było coś oczywistego.

W jednej chwili Halil czuje, jak fala gorąca uderza mu do głowy. Jego serce wali jak oszalałe, a w myślach aż huczy z gniewu:
„To wy… to wy wypędziłyście moją mamę, a nie Zeynep!”

Patrzy na obie kobiety z wściekłością, którą ledwo udaje mu się powstrzymać. Zaciska pięści, aż knykcie bieleją, czując, że jeszcze chwila, a eksploduje.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 176: Streszczenie

Halil wychodzi z domu Sukriye, kipiąc od wściekłości. Jego pięści zaciskają się mocno, a każdy kolejny krok staje się cięższy i szybszy. Tylko fakt, że kobieta leżała bezradnie w łóżku, powstrzymał go przed wybuchem. Ale coś w jej zachowaniu nie dawało mu spokoju…

Za zamkniętymi drzwiami Sukriye zrzuca maskę choroby. Energicznie wstaje z łóżka i razem z córką podchodzą do okna, by przez firankę obserwować oddalającego się Halila.

— Mam nadzieję, że łyknął to kłamstwo — rzuca z satysfakcją Sukriye, śledząc go wzrokiem.
— Mam taką nadzieję, mamo… Ale czy to nie było zbyt ryzykowne? — pyta z niepokojem córka, ściskając dłonie.

— Nie bądź głupia. — Kobieta parska z pogardą. — Za takie pieniądze warto było się trochę wysilić.

***

W rezydencji Halil wchodzi do swojego gabinetu i z hukiem zatrzaskuje za sobą drzwi. W jego oczach wciąż płonie gniew. Po chwili do środka zagląda jego ciotka. Jej twarz zdradza nie tylko zmartwienie, ale i niegasnącą ciekawość.

— Halilu… — zaczyna łagodnie, siadając naprzeciwko niego. — Znam cię na tyle dobrze, by wiedzieć, że nie umiesz przejść obojętnie obok cudzej krzywdy. Ale… czy nie sądzisz, że tym razem posunąłeś się za daleko?

Halil spogląda na nią zimnym, zdecydowanym wzrokiem.
— Nie, ciociu — odpowiada stanowczo. — Robię to, co powinienem był zrobić już dawno.

Ciotka przygląda mu się uważnie, nie kryjąc troski.
— Współczujesz jej, prawda? — pyta cicho. — Porusza cię to, że mimo tylu przeszkód nadal walczy o swoją rodzinę, o swoją godność.

Halil opuszcza głowę.
— Tak — przyznaje z goryczą. — Czuję wobec niej nie tylko współczucie… czuję też winę.

Nie zdaje sobie sprawy, że za uchylonymi drzwiami stoi Zeynep — słysząc każde słowo, każde wyznanie.

Jej serce ściska się w bolesnym uścisku. Czuje, jakby ktoś zgasił w niej resztki nadziei. Bez słowa wychodzi na zewnątrz. Idąc w stronę pracowni, nie może powstrzymać gniewu i goryczy.

— Naprawdę jestem żałosna… — szepcze do siebie, z trudem powstrzymując łzy. — Jak mogłam znowu mu zaufać? Jak mogłam być tak naiwna?

Przerywa jej znajomy głos.
— Szukałem cię wszędzie — mówi Halil, stając obok niej.

— Nie trzeba było — odpowiada chłodno. — Nie musimy się już przygotowywać do spotkania.

Halil marszczy brwi, nie rozumiejąc.
— Co to ma znaczyć?

— Znaczy, że nie przyjdę. — Jej głos jest twardy, nieznoszący sprzeciwu. — Rezygnuję z pracy asystentki. Od teraz chcę robić to, co potrafię najlepiej: prasować, podawać kawę… To wystarczy.

Jej słowa ranią Halila bardziej, niż mógłby się spodziewać.

***

Halil odchodzi bez słowa, a wkrótce obok Zeynep pojawia się Alper. Gdy dowiaduje się, że zrezygnowała z posady asystentki, natychmiast, z widoczną radością, proponuje jej to samo stanowisko u siebie. Zeynep nawet nie odpowiada. Wymijając go, rzuca tylko:

— Muszę podać babci lekarstwa.

Bez oglądania się za siebie znika w pokoju starszej kobiety.

***

Kilka godzin później, ich drogi znów się krzyżują — tym razem w kuchni. Atmosfera między nimi jest napięta jak struna.

— Chcę, żebyś jednak uczestniczyła w spotkaniu — mówi Halil stanowczo.
— Nie przyjdę. — Zeynep unika jego wzroku. — A nawet jeśli, to tylko po to, by podać kawę. Do niczego więcej się nie nadaję. Nie mam doświadczenia.

Halil marszczy brwi, zaniepokojony.
— Co się dzieje? Wyjaśnij mi to, proszę.

Zeynep odwraca się, a jej głos drży, gdy odpowiada:
— Wiem, że mnie tylko żałujesz… — zaczyna. — Słyszałam twoją rozmowę z ciotką.

— Co dokładnie usłyszałaś? — dopytuje spokojnie Halil.

— Że jestem żałosna — mówi, ledwo powstrzymując łzy. — Nic więcej nie chciałam słyszeć. Odeszłam, zanim usłyszałabym coś gorszego. Jeśli masz ochotę mnie jeszcze bardziej upokorzyć, wyślij mi wiadomość. Będzie szybciej.

Halil patrzy na nią przez chwilę, po czym… zaczyna się śmiać. Zeynep sztywnieje, zaskoczona.

— Nigdy w życiu nie widziałam takiej pogardy! — wybucha. — Z czego się śmiejesz?!

— Z ciebie — odpowiada łagodnie Halil. — Ale nie tak, jak myślisz. Powiedziałem mojej ciotce, że jeśli chce, mogę powtarzać, że jesteś żałosna, by poczuła się lepiej… Ale prawda jest zupełnie inna. — Zbliża się do niej o krok. — Powiedziałem, że bez względu na wszystko chcę pracować właśnie z tobą. Bo Zeynep jest pracowita, mądra, pomysłowa i uczciwa.

Zeynep, zbita z tropu, szepcze:
— Naprawdę…?

— Naprawdę. — Halil patrzy jej prosto w oczy. — Gdybym cię żałował, podniósłbym ci pensję i poprosił, żebyś robiła kawę. Ale ja chciałem twojej opinii na temat najważniejszych dokumentów firmy. Tylko nie wysłuchałaś wszystkiego. I niepotrzebnie źle mnie oceniłaś.

Zeynep bije się z myślami, a jej głos mięknie:
— Więc… źle cię zrozumiałam?

— Tak — odpowiada z uśmiechem Halil. Staje tuż przed nią i delikatnie kładzie dłonie na jej ramionach. — Powiedzmy to sobie jasno: jesteś najbardziej bystrą, twórczą i zdolną osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem. Ale jeśli naprawdę nie chcesz pracować ze mną, uszanuję to.

Po chwili dodaje, puszczając do niej oko:
— Choć przy okazji musiałbym pić okropną kawę od Asu, bo twoja jest najlepsza na świecie.

Zeynep uśmiecha się przez łzy.
— Przepraszam, naprawdę źle cię oceniłam…

— Zapomniałem o tym w chwili, gdy cię zobaczyłem — mówi ciepło Halil. — Takie nieporozumienia to chleb powszedni w pracy. Więc? Będziemy współpracować?

Zeynep waha się tylko sekundę, po czym ściska jego wyciągniętą dłoń.
— Zgadzam się.

Ich spojrzenia krzyżują się i przez krótką chwilę w kuchni czuć coś więcej niż tylko zwykłą zawodową zgodę.

***

Hakan dowiaduje się, że Feriha odrzuciła zalotnika poleconego przez Fatmę. Na wieść o tym jego serce zalewa fala euforii — nagle odzyskuje nadzieję, że on i Feriha wciąż mają szansę na wspólną przyszłość. Każdy gest, każde słowo Ferihy zaczynają dla niego nabierać nowego znaczenia.

Tymczasem w rezydencji trwa zamieszanie — właśnie przybył gość, z którym Halil ma odbyć ważne spotkanie biznesowe. Kiedy drzwi się otwierają, Halil zamiera na moment. Przed nim stoi Berna — jego dawna partnerka biznesowa. Ich powitanie, pełne ciepła i bliskości, kończy się długim, niemal intymnym uściskiem. Od razu staje się jasne, że łączyła ich nie tylko współpraca.

Zeynep obserwuje tę scenę z ukrycia, a w jej sercu budzi się ostra, nieznana dotąd zazdrość. Widok pięknej, pewnej siebie Berny, witającej się z Halilem tak swobodnie, budzi w niej niepokój i lęk przed utratą miejsca, które z takim trudem zaczęła sobie przy nim budować.

***

W ostatniej scenie odcinka, atmosfera gęstnieje jeszcze bardziej. W pokoju Songul trwa cicha rozmowa.

— Rozmawiałaś z Sukriye? — pyta pani domu z napięciem w głosie.
— Tak — potwierdza Canan, pochylając się w jej stronę. — Matka i córka odegrały swoje role znakomicie. Pan Halil uwierzył, że to one wypędziły jego matkę.

Songul odchyla się na oparcie fotela, wypuszczając powietrze z ulgą.
— Skoro Halil nie drąży już tematu, możemy uznać, że się z tego wyplątałyśmy — mówi, pozwalając sobie na lekki uśmiech.

Canan jednak nie potrafi ukryć niepokoju.
— Mimo wszystko czuję się nieswojo. Boję się, że coś pójdzie nie tak…

— Nie bój się, Canan — uspokaja ją Songul, kładąc jej dłoń na ramieniu. — Zapłaciłam krocie, by to wszystko zostało zamiecione pod dywan. Jeśli tylko zachowasz zimną krew i nie zrobisz żadnej głupoty, nic nam nie grozi.

W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi. To Asu.
— Pani Songul, na dole czeka gość — oznajmia. — Pani Berna.

Songul unosi brwi, a na jej twarzy rozkwita uśmiech zadowolenia.

— Berna? Świetnie! — mówi z entuzjazmem. — Canan, ta sprawa jest zamknięta. Teraz mamy nowe priorytety. A wy — patrzy surowo na Canan i Asu — nigdy więcej nie wracajcie do tamtej rozmowy. Zrozumiałyście?

Pokojówki kiwają głowami i szybko wychodzą z pokoju. Gdy zostaje sama, Songul przeciąga się i z błogim westchnieniem mówi do siebie:
— Wreszcie wszystko zaczyna się układać…

Kiedy i gdzie zostaną wyemitowane odcinki 175. i 176. serialu „Wichrowe Wzgórze”?

Odcinek 175. zadebiutuje na antenie TVP1 we wtorek, 20 maja, o godzinie 14:00. Odcinek 176. będzie emitowany w środę, 21 maja, o tej samej porze. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Wichrowe Wzgórze streszczenia.

Podobne wpisy