Halil i Zeynep.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 192: Streszczenie

Zeynep wchodzi gwałtownie do pokoju Alpera. Jej twarz aż płonie od gniewu, a oczy rzucają pioruny.
– Musimy porozmawiać – rzuca ostrym tonem, nie czekając na zaproszenie.

Alper unosi brwi, próbując zachować pozory spokoju.
– Jasne. O czymkolwiek chcesz – mówi łagodnie, choć w jego głosie czai się napięcie.

Zeynep staje naprzeciwko niego, zaciska dłonie w pięści.
– Chodzi o zdjęcia z wakacji, które mi ostatnio pokazałeś – zaczyna. – Te, na których rzekomo byli tylko Halil i Berna.

Alper przybiera niewinną minę.
– Na zdjęciach, które mam, widać tylko ich. To wszystko.

Zeynep nie spuszcza z niego wzroku. Jej spojrzenie staje się coraz bardziej oskarżycielskie.

– Pozwól, że zapytam inaczej – mówi spokojnie, lecz z chłodną ironią. – Czy ty naprawdę wierzysz w te kłamstwa, które sam wymyślasz? Czy tylko udajesz, że nie widzisz, jak bardzo manipulujesz?

Alper wzrusza ramionami, próbując się wycofać.
– Nie rozumiem, o co ci chodzi…

Zeynep robi krok do przodu. Jej głos jest już niemal szeptem, ale każdy wyraz tnie jak brzytwa.
– Wiesz, co myślę? Że nigdy nie byłeś prawdziwym przyjacielem Halila. Udawałeś, że stoisz po jego stronie, a tymczasem wbijałeś mu nóż w plecy. Nie zasługujesz ani na jego zaufanie, ani… na moje.

Odwraca się w stronę drzwi. Alper podrywa się i chwyta ją za ramię.
– Zeynep, poczekaj, proszę… – zaczyna.

Ona natychmiast się odwraca i zrywa jego dłoń ze swojego ramienia jakby parzyła.
– Nie dotykaj mnie! – syczy. – I nie waż się więcej stawać mi na drodze. Ostrzegam.

Jej palec wskazujący unosi się niczym ostrze, które zadaje ostateczny cios. Po chwili Zeynep wychodzi, a drzwi zatrzaskują się za nią z hukiem, który rozbrzmiewa echem w ciszy pokoju.

Alper zostaje sam. Zaskoczony. Wściekły. Upokorzony.

***

Głęboka noc. Ciemność zalega nad farmą.

Alper porusza się niemal bezszelestnie, jak cień. Zbliża się do samochodu Halila, trzymając w ręku niewielki nóż. Kuca przy przednim kole i z wprawą przecina przewody hamulcowe.

Na jego twarzy maluje się zimna determinacja, a oczy błyszczą od gniewu.
– To twoja ostatnia noc, Halilu Firacie – szepcze, jakby mówił zaklęcie. – Tym razem to ja rozdaję karty. I nie będzie happy endu.

Wstaje. Ostatni raz patrzy na auto, po czym znika w ciemności.

***

Nazajutrz Hakan budzi się skulony na ławce w miejskim parku. Z trudem podnosi się do pozycji siedzącej, krzywiąc się z bólu. Jego dłonie lądują na dolnych partiach pleców, jakby próbował ulżyć sam sobie choćby na chwilę.

– Moje plecy… – jęczy cicho, zrezygnowany. – Czuję się, jakby przejechał po mnie traktor. Wszystko mnie boli… A do tego chyba złapałem jakieś przeklęte przeziębienie.

Rozgląda się dookoła. Park jeszcze pusty, tylko poranny chłód i wiatr przypominają, że to nie miejsce dla kogoś, kto właśnie przeżywa życiowy kryzys.

– Żyję, ale jakbym umierał – mruczy pod nosem. – A mimo to nie potrafię stąd wyjechać. Co z Ferihą? Jak sobie radzi? Przecież dzisiaj miało być dostarczone zamówienie. Może powinienem to sprawdzić?

Wstaje powoli, niechętnie. Spogląda na swój telefon, jakby szukał w nim odpowiedzi.

– Nie… Nie mogę – mówi sam do siebie, siląc się na stanowczość. – Czas ruszać, panie Hakanie. Autobus nie będzie czekał, a ty postanowiłeś odejść. Trzeba być konsekwentnym.

Robi kilka kroków, ale coś – może wspomnienie jej spojrzenia, może poczucie winy – zatrzymuje go w miejscu. Staje nieruchomo, jakby nagle cały świat zamilkł.

– A jeśli się spóźnię? – szepcze w przestrzeń. – Jeśli po prostu… wrócę? Jak ona zareaguje? Czy w ogóle jeszcze mnie potrzebuje?

W jego oczach widać zawahanie. Toczy wewnętrzną walkę, w której stawką jest duma i serce jednocześnie.

– Czy moja duma na tym ucierpi? Jasne. – Uśmiecha się gorzko. – Przecież mężczyzna powinien dotrzymywać słowa. Tylko dlaczego to wszystko jest takie trudne?

Zerka znów na telefon. Palec zawisa nad ekranem, gotów do wykonania jednego połączenia. Ale dłoń opada.

W powietrzu wisi cisza, nabrzmiała od niepewności. Hakan stoi samotnie, uwięziony między tym, co było, a tym, czego jeszcze nie ma odwagi zmienić.

***

Halil wyrusza do miasta z konkretnym celem — odebrać naszyjnik dla Zeynep. W małej, eleganckiej kopercie umieszcza karteczkę z własnoręcznie napisaną dedykacją:

„Dla Zeynep, której światło rozświetla moje życie. Mam nadzieję, że zawsze będziesz ze mną. Nie wyobrażam sobie świata bez ciebie.”

Po chwili wraca do samochodu. Siada za kierownicą, ale zanim zdąży przekręcić kluczyk w stacyjce, zauważa znajomą sylwetkę. Aziz stoi tuż obok auta, opierając się o drzwi z zamyśloną miną. Halil wysiada. Obaj siadają na pobliskiej ławce, w cieniu starych drzew.

– Chcę zrobić pierwszy krok – mówi Halil cicho, wpatrując się w linię horyzontu. – Zacząć od nowa. Z nią.

– Czyli zamierzasz powiedzieć jej wszystko? – pyta spokojnie Aziz, zerkając na niego kątem oka. – Tajemnice, zwłaszcza te płonące jak ogień, potrafią zniszczyć każdą miłość.

Halil opuszcza głowę. Ciężki oddech zdradza emocje, które ledwo udaje mu się powstrzymać.

– Wszystko, co zrobiłem… z zemsty, z bólu… – mówi z trudem. – Raniłem ją, nawet jeśli wtedy wydawało mi się, że to konieczne. Teraz… wszystko się zmieniło. Kocham ją. Chciałem dać jej serce, ale z czasem zapomniałem, co sam w nim noszę. A przecież przeszłość nie znika. Ona zostaje.

Aziz kładzie mu dłoń na ramieniu – gest prosty, ale pełen siły.

– Synu… kiedyś usłyszałem, że niektóre rozstania są potrzebne, by naprawdę być razem. Ból to nie zawsze koniec – czasem to początek. Musisz być cierpliwy. Czasem przeszkody istnieją po to, by zmusić nas do działania, nie żeby nas zatrzymać.

Halil kiwa głową, próbując uchwycić sens w tych słowach.

– Dziękuję… ale co, jeśli się mylę? – pyta z bólem w głosie. – Jeśli otworzę się przed Zeynep, a ona dowie się o wszystkim? O mojej zemście, o kłamstwach… Może wtedy nie zostanie nic prócz bólu. Może zniszczę jedyną szansę na nasze szczęście.

Aziz milczy, pozwalając Halilowi zmierzyć się z własnymi lękami. Decyzja musi nadejść z jego serca.

***

Feyyaz zjawia się na umówionym miejscu. Jego krok jest pewny, ale w oczach czai się napięcie. Zbliża się bez słowa i zatrzymuje tuż za plecami Erena.

– Kazałeś mi przyjść, więc jestem – mówi chłodno, niemal lodowato. – Co to za gra, Eren?

Eren odwraca się nagle, jakby czekał tylko na ten moment. Jego twarz płonie gniewem. Bez słowa chwyta Feyyaza za kołnierz i z impetem rzuca go na pobliski stół. Mebel jęczy pod uderzeniem, a echo trzasku niesie się po pustej przestrzeni.

– Chcesz wiedzieć, jaki mam z tobą problem?! – syczy przez zaciśnięte zęby, po czym z furią zaczyna okładać rywala pięściami.

Kolejne ciosy spadają na twarz i tułów Feyyaza. W oczach Erena widać nie tylko wściekłość, ale też ból, zawiedzione zaufanie, może nawet rozpacz. Feyyaz próbuje się bronić, ale Eren działa jak człowiek, który nie chce słuchać – tylko wykrzyczeć wszystko, co w nim siedzi, bez słów.

W powietrzu unosi się kurz, gniew i niebezpieczna cisza między ciosami. To już nie tylko bójka. To wojna emocji, która musiała w końcu wybuchnąć.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 192. „Wichrowego Wzgórza”?

Odcinek 192. serialu „Wichrowe Wzgórze” (oryg. Rüzgarlı Tepe) zadebiutuje na antenie TVP1 w czwartek, 12 czerwca, o godzinie 14:00. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Wichrowe Wzgórze streszczenia.

Podobne wpisy