Halil wyrzuca Alpera za drzwi.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 205: Streszczenie

Zeynep prowadzi prezentację firmy Halila dla potencjalnego inwestora. Mimo początkowego stresu, szybko nabiera pewności siebie i oczarowuje wszystkich swoją charyzmą. Jeden z obecnych biznesmenów wydaje się nią szczególnie zafascynowany.

Po powrocie do rezydencji Halila odwiedza jego siostra, Gulhan. Z niepokojem przygląda się bratu, dostrzegając napięcie na jego twarzy.
– Co się stało? Prezentacja się nie udała? – pyta, próbując odgadnąć powód jego zamyślenia. – Coś ewidentnie cię trapi, powiedz mi.

Halil przeczesuje dłonią włosy i wzdycha ciężko.
– Przed chwilą miałem powiedzieć Zeynep, że ją kocham – przyznaje w końcu. – Powstrzymałem się w ostatniej chwili.

Gulhan patrzy na niego uważnie.
– I co teraz zamierzasz?

Halil opiera się o biurko, splatając ręce na piersi.
– Mówiłem ci już, siostro. Nie mogę rozmawiać o swoich uczuciach, dopóki nie wyznam jej prawdy. Muszę jej powiedzieć, dlaczego tu przyjechaliśmy. Ale… jak mam się do tego przyznać? Jak powiedzieć coś takiego? To trudne… bardzo trudne.

Nie zdają sobie sprawy, że w korytarzu, tuż za uchylonymi drzwiami, stoi Alper. Wstrzymuje oddech, wsłuchując się w każde słowo.

– Masz rację, to trudne – przyznaje Gulhan, ujmując dłoń brata. – Ale jeśli ktoś może przezwyciężyć tę przeszkodę, to tylko ty. Wierzę w ciebie.

Słowa te trafiają do Halila, ale to Alper czuje, jak krew zaczyna mu szybciej pulsować w żyłach.
– Co jest trudne? – myśli gorączkowo. – Co on musi przezwyciężyć? Muszę się dowiedzieć. To klucz do zdobycia Zeynep.

***

Zeynep wchodzi do kuchni i natychmiast wyczuwa coś niepokojącego. Asu siedzi przy stole, a jej blada twarz wydaje się niemal przezroczysta. Ma zaciśnięte dłonie i nieobecne spojrzenie, jakby była gdzieś daleko myślami. Na szyi ma zawiązaną ciemną apaszkę, jakby chciała coś ukryć.

– Wszystko w porządku, Asu? – pyta Zeynep, marszcząc brwi.
– Tak, nic mi nie jest – odpowiada Asu z wymuszonym uśmiechem.

Zeynep nie daje się zwieść.
– Nie wyglądasz na osobę, której nic nie jest – mówi, wpatrując się w apaszkę na jej szyi. – Pierwszy raz widzę cię w czymś takim. Nikt cię nie skrzywdził, prawda?

– Nie… – Asu nerwowo poprawia materiał, upewniając się, że zakrywa ślady, które zostawiły na jej skórze dłonie Alpera. – Po prostu… miałam ochotę ją założyć.

Zeynep nie wygląda na przekonaną, ale nie naciska. Odwraca się w stronę blatu. W tym samym momencie Asu dostrzega przez okno Alpera. Mężczyzna stoi na zewnątrz i przygląda się jej uważnie. Serce podchodzi jej do gardła. W panice cofa się gwałtownie, uderzając biodrem w stół.

Zeynep od razu to zauważa.
– Asu, proszę, nie ukrywaj przede mną prawdy – mówi delikatnie, kładąc dłoń na jej ramieniu. – Co się stało?

Asu zamyka oczy i zaciska zęby. Czuje, jak strach powoli ją paraliżuje. W końcu poddaje się naciskowi Alpera i kłamstwu, które zmusił ją wypowiedzieć.
– Okłamałam cię, Zeynep – szepcze. – Alper i ja… nie jesteśmy razem.

Zeynep wzdycha i odsuwa się o krok.
– To nie mój problem, Asu. Ale proszę… uważaj na niego. Jeśli kiedykolwiek spróbuje cię skrzywdzić, powiedz mi. Nie pozwól mu źle cię traktować.

Asu z trudem powstrzymuje łzy.
– Nie… Nie zrobił mi nic złego – kłamie drżącym głosem. – Po prostu… trochę się zdenerwował.

Zeynep przygląda się jej uważnie, widząc, jak szybko oddycha, jak kurczowo trzyma się krawędzi stołu. Wie, że Asu nie mówi jej całej prawdy.
– Proszę, jeśli spróbuje zrobić ci coś złego, powiedz mi – powtarza, zanim odchodzi.

Asu czeka, aż drzwi się zamkną, a potem podchodzi do okna i uchyla je, by złapać powietrze. Oddycha ciężko, niemal spazmatycznie, a łzy spływają jej po policzkach.
– Boże… czym mnie testujesz? – szepcze drżącym głosem. – Zeynep nie wie o niczym. Ona naprawdę chce mi pomóc…

Jej myśli urywają się, a wspomnienie dłoni Alpera zaciskających się na jej szyi wraca z pełną siłą. Asu zanosi się cichym płaczem, nie mogąc wyrzucić z głowy uczucia sznura, który wczoraj niemal odebrał jej oddech…

***

Zeynep wychodzi na zewnątrz, a zimny powiew wiatru owiewa jej twarz. Gdy zauważa idącego ścieżką Alpera, jej oczy zwężają się w gniewnym spojrzeniu. Nie zamierza dłużej czekać. Zatrzymuje go, stając tuż przed nim i patrząc mu prosto w oczy – ostro, przenikliwie, jak brzytwa przecinająca powietrze.
– Zrobiłeś coś Asu? – pyta bez ogródek.

Alper unosi brew, przybierając obojętny wyraz twarzy.
– Oczywiście, że nie – odpowiada spokojnym, niemal znudzonym tonem. – Coś ci powiedziała?
– Powiedziała mi, że między wami dwojgiem nic nie ma – rzuca Zeynep, bacznie obserwując jego reakcję. – To jasne, że ją do tego zmusiłeś.

Alper nie odpowiada od razu. Lekki cień przesuwa się po jego twarzy, ale szybko odzyskuje zimną kontrolę.
– Nic takiego nie zasugerowałem.

– Nie obchodzi mnie to – przerywa mu ostro Zeynep. Jej głos jest twardy jak stal. – Ale jedno jest pewne: Asu się do ciebie przywiązała. Jeśli jeszcze raz zobaczę, że traktujesz ją w ten sposób, jeśli choć raz ją skrzywdzisz… – Unosi palec wskazujący, zatrzymując go tuż przy jego klatce piersiowej. – Będziesz miał do czynienia ze mną.

Alper marszczy czoło i potrząsa głową.
– Nie dałem Asu żadnej nadziei. Nie próbowałem jej do siebie przywiązać – mówi stanowczo. – Wszystko źle zrozumiałaś.

Zeynep zaciska usta.
– Przestań udawać! – rzuca z wyraźnym gniewem. – Dobrze cię znam. Dałeś jej nadzieję i wiesz o tym. Znam Asu od lat. To nie jest dziewczyna, która zachowuje się tak bez powodu.

Alper zaciska szczękę, ale nie odpowiada.

Kamera przesuwa się na Halila, który stoi przy oknie swojego gabinetu. Obserwuje całą scenę, a jego dłonie zaciskają się w pięści. Twarz wyraża napięcie, złość.
– Alper, ostrzegałem cię… – szepcze, czując narastającą frustrację. – Idę do ciebie.

***

W kolejnej scenie Zeynep wchodzi do gabinetu Halila.
– Widziałam twoją wiadomość – oznajmia. – Masz mi coś ważnego do powiedzenia. O co chodzi?

Serce bije jej szybciej. W myślach dodaje błagalnie:
– Proszę… powiedz, co do mnie czujesz.

Ale te słowa nie padają.

– Udało ci się, Zeynep – mówi Halil spokojnym, ale pełnym uznania tonem. – Przed chwilą dzwonili z firmy. Umowa została zawarta.

Zeynep rozszerza oczy ze zdumienia.
– Naprawdę? – W przypływie euforii chwyta jego rękę. – Nie mogę w to uwierzyć! Nie żartujesz sobie, prawda?

Halil patrzy na ich splecione dłonie, ale nie cofa swojej.
– To żaden żart – mówi z lekkim uśmiechem. – Od początku wiedziałem, że ci się uda.

– Halil… – Zeynep śmieje się cicho, wciąż w lekkim szoku.
– Zamierzam zorganizować przyjęcie na farmie – dodaje Halil. – Będziemy świętować twój sukces. Wszyscy o nim usłyszą.

Zeynep unosi brwi.
– Czy naprawdę jest taka potrzeba? Nie ma co przesadzać…

Halil mruży oczy i uśmiecha się lekko, ale jego ton jest niepodważalny.
– Wiesz, że nikt nie powinien kwestionować moich decyzji – przypomina. – Wszyscy usłyszą o twoim sukcesie. I słusznie, bo w pełni na to zasłużyłaś.

Zeynep czuje się rozgrzana tą pochwałą. Nie przestając się uśmiechać, rusza podzielić się nowiną z rodziną.

Gdy tylko wychodzi, Halil bierze głęboki oddech i spogląda w stronę okna. Jego serce jest lżejsze, czuje w nim ciepło.
– Odtąd nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić, Zeynep – mówi cicho do siebie. – Twoja twarz zawsze będzie się tak uśmiechać.

Ale nagle jego spojrzenie twardnieje. Mięśnie się napinają.

– Alper… – wymawia to imię niczym ostrzeżenie, a gniew zaczyna znów narastać w jego piersi.

***

Alper spaceruje po ogrodzie, z rękami wsuniętymi w kieszenie. Jego spojrzenie jest skupione, a myśli krążą wokół jednego celu.
– Muszę odkryć sekret Halila – mówi do siebie półgłosem. – Nie ma innego sposobu, żeby przyciągnąć do siebie Zeynep. Jeśli zdobędę przewagę, będzie moja.

Nagle dostrzega Gulhan, siedzącą samotnie w altanie. Idealna okazja. Przybiera swobodny wyraz twarzy i podchodzi, siadając obok niej.
– Cieszę się, że cię znalazłem – zaczyna lekkim tonem. – Jest coś, co od dawna chodzi mi po głowie.

Gulhan unosi brwi, spoglądając na niego podejrzliwie.
– O co chodzi?

– Chcę lepiej poznać historię tego miejsca. To prawda, że ta farma należała kiedyś do rodziny Aslanlı? Jak to się stało, że staliście się jej właścicielami? Musieli popełnić jakiś poważny błąd, skoro ją stracili… a ja nie chciałbym popełnić podobnego – mówi z udawaną niewinnością.

Gulhan odwraca wzrok, wyraźnie spięta.
– Takie jest życie – odpowiada wymijająco.

Alper nie daje za wygraną.

– Widziałem przed chwilą panią Tulay przy oficynie – dodaje, nie spuszczając z niej wzroku. – Ta dumna kobieta została twoją służącą. Musi być w tym jakaś historia. Chciałbym ją poznać. Możesz mi powiedzieć prawdę?

Gulhan otwiera usta, ale w tym samym momencie Alper czuje na swoim barku czyjąś silną, żelazną dłoń. Zaskoczony, unosi głowę i zamiera – przed nim stoi Halil, jego spojrzenie jest napięte, pełne groźnej ciszy przed burzą.

– Pozwól, że wyjaśnię ci wszystko szczegółowo – mówi Halil lodowatym tonem, nieznoszącym sprzeciwu.

***

Kilka minut później Alper ląduje w gabinecie Halila. Drzwi zatrzaskują się za nim z hukiem.

– Co się z tobą dzieje?! – wybucha Halil, rzucając mu mordercze spojrzenie. – Jeśli masz jakieś pytania, zapytaj mnie! Ale nie zbliżaj się do mojej siostry!

Alper wzrusza ramionami, starając się wyglądać nonszalancko.
– Och, Halil, nie bądź taki spięty – mówi, rozkładając ręce. – Po prostu byłem ciekawy. A co do Zeynep… wydaje ci się, że ją denerwuję. W rzeczywistości dogadujemy się całkiem nieźle.

Na jego ustach pojawia się kpiący uśmieszek.

To wystarczy, żeby Halil stracił cierpliwość. Z wściekłością chwyta Alpera za kołnierz koszuli i przyciska do regału.
– O czym ty mówisz?! – syczy przez zaciśnięte zęby.

Ale Alper nie traci zimnej krwi. Wręcz przeciwnie – jego oczy błyszczą triumfem.
– Wiem, że coś ukrywasz przed Zeynep – mówi powoli, cedząc każde słowo. – I zamierzam się dowiedzieć, co to jest.

– Co wiesz?! – Halil zaciska pięści.
– Jeszcze nie wiem – przyznaje Alper z irytująco spokojnym tonem. – Ale się dowiem.

Halilowi puszczają nerwy. Mocnym ruchem odpycha Alpera, który uderza plecami o regał.
– Posłuchaj mnie uważnie – mówi głęboko, lodowato. – Odtąd będziesz trzymać się z daleka od Zeynep. Nie chcę cię więcej widzieć w jej pobliżu.

Alper prostuje się, otrzepując koszulę.
– Naprawdę? To ty ją zostawisz w spokoju – rzuca wyzywająco. – To ja pierwszy powiedziałem, że mi się podoba. To mnie pokocha. A ty wkrótce się o tym przekonasz. I uwierz mi, będzie to dla ciebie bardzo bolesne.

To ostatnie zdanie przelewa czarę goryczy. Halil rzuca się na niego z pięściami. Seria ciosów spada na Alpera – pierwszy w żebra, drugi prosto w szczękę. Mężczyzna traci równowagę i ląduje na ziemi, krztusząc się własną krwią.

Halil chwyta go za ramię i jednym ruchem wyrzuca za próg, jak bezwartościowy śmieć.
– Nigdy więcej nie waż się pokazywać w pobliżu Zeynep! – ryczy. – Wynoś się z mojego domu!

Alper, chwiejąc się, ociera krew z ust. Jego spojrzenie płonie wściekłością.
– Bój się mnie, Halilu! – warczy. – Ona będzie moja!
– Tylko w twoich snach! – odpala Halil, trzaskając drzwiami.

Alper, zataczając się, kieruje się w stronę bramy, ale jego oczy lśnią chorym uporem.
– Przekonasz się – szepcze do siebie. – Zobaczymy, kto wygra tę grę…

***

Songul idzie powoli drogą, wracając z miasta. Ciepły wiatr rozwiewa jej włosy, ale myśli ma dalekie od beztroski. Nagle w torebce zaczyna dzwonić telefon. Zerka na ekran – to Canan.

– Chciałam zapytać, czy sprzedałaś tę ziemię? – rozlega się po drugiej stronie nerwowy głos pokojówki.

Songul wzdycha ciężko, przewracając oczami.
– Tak – odpowiada sucho. – Pieniądze już są na twoim koncie. Teraz ty i twoja córka możecie się stąd wynosić.

Nie czekając na odpowiedź, rozłącza się i chowa telefon. Przez chwilę wpatruje się w pustą przestrzeń przed sobą, po czym syczy pod nosem:
– Co za los… Wpadłam w ręce ludzi, którzy nie są warci trzech groszy. Niech to szlag!

Zaciska pięści i rusza w stronę bramy, lecz nagle zza ogrodzenia wyłania się znajoma sylwetka. Alper.

Zatrzymuje się gwałtownie, a jej oczy rozszerzają się ze zdumienia, gdy dostrzega jego pokiereszowaną twarz. Podbite oko, rozcięta warga, krew na koszuli…

– Co ci się stało?! – pyta ostro, instynktownie robiąc krok w tył.

Alper mruży oczy.
– Zapytaj swojego siostrzeńca – rzuca z gorzkim uśmiechem.
– Pokłóciłeś się z Halilem?
– Nie nazwałbym tego kłótnią – prycha. – Gdy sprawy nie poszły po jego myśli, wyrzucił mnie z pałacu jak psa.

Songul unosi brwi, patrząc na niego z niedowierzaniem.
– Alper, czy coś takiego jest możliwe? Przecież jesteście braćmi.

Te słowa działają na Alpera jak płachta na byka. Jego twarz tężeje, a spojrzenie staje się mroczne.
– Braćmi?! – rzuca z pogardą. – Powiedz mi… czy mężczyzna, który nazywa mnie bratem, zwróciłby uwagę na kobietę, którą kocham?! Od początku mówiłem mu, że Zeynep jest moja! A co zrobił Halil? Knuł za moimi plecami!

– Posłuchaj – zaczyna Songul, starając się brzmieć spokojnie. – Jeśli ty i Halil usiądziecie i porozmawiacie…
– Nie! – wybucha Alper, ściskając pięści tak mocno, że bieleją mu knykcie. – Przez wszystkie te lata cierpię z powodu jego arogancji, ale koniec z tym! Nie będę tego dłużej znosił!

Wyciera krew z nosa i rzuca jej lodowate spojrzenie.
– Zapłaci mi za to.

Nie czekając na odpowiedź, gwałtownie odwraca się na pięcie i rusza przed siebie, gniewnie przecierając ścieżkę w górę drogi.

Songul stoi przez chwilę w bezruchu, patrząc za nim. Potem na jej ustach pojawia się powolny, przebiegły uśmiech.
– Nasza wiejska różyczka wbiła klin między dwóch przyjaciół – szepcze do siebie. – Niewiarygodne, ale…

Przekrzywia głowę, analizując sytuację.
– Być może słabość Alpera do Zeynep zadziała na moją korzyść. Czemu nie?

Jej uśmiech się poszerza, a w oczach błyska iskra wyrachowania. Właśnie otwierają się przed nią nowe możliwości.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia był film Rüzgarlı Tepe 122. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy