Halil unosi podbródek Zeynep.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 208: Streszczenie

Noc otula ogród, a ciepłe światła latarni rzucają miękkie refleksy na taras. Powietrze jest ciężkie od zapachu jaśminu i napięcia, które niemal drży w powietrzu.

Zeynep stoi przy balustradzie, wpatrując się w ciemność. Jej dłonie zaciskają się na chłodnym metalu, a serce bije nierówno. Suknia, którą dostała od Halila, delikatnie faluje na wietrze, ale ona ledwo to zauważa. Myśli kotłują się w jej głowie, a emocje rozlewają się po ciele, gorące i nieujarzmione.

Po chwili Halil zjawia się obok niej. Jego obecność jest wyczuwalna, zanim jeszcze się odezwie.
— Co się stało? Dlaczego ode mnie uciekłaś? — pyta, a w jego głosie słychać coś więcej niż zmartwienie.

Zeynep odwraca się do niego gwałtownie. Jej oczy błyszczą w świetle latarni, a usta drżą od powstrzymywanej złości.

— Naprawdę o to pytasz? — jej głos jest cichy, ale napięcie w nim ostre jak brzytwa. — Zawstydziłeś mnie na wydarzeniu, które zorganizowałeś specjalnie dla mnie. Zaprosiłeś tego mężczyznę, chociaż wiedziałeś, że czujesz się niekomfortowo. Po co to wszystko, Halil? Po co była ta impreza?

— Chciałem cię uszczęśliwić — odpowiada, patrząc jej prosto w oczy. — Chciałem uczcić twój sukces na oczach wszystkich. Co w tym złego?

Zeynep parska cicho, odwracając wzrok.
— Masz rację. Nic się nie dzieje. Jestem ci bardzo wdzięczna — mówi z ironią, a jej ramiona napinają się, jakby gotowa była do ucieczki. — A teraz przepraszam, chcę zostać sama.

Odwraca się na pięcie, ale Halil chwyta ją za ramię.
— Nie pozwolę ci odejść.

Zeynep odwraca się gwałtownie, jej oczy błyszczą gniewem.
— Nie proszę o twoją zgodę. Jeżeli ty nie odejdziesz, zrobię to ja!
— Nie możesz — mówi cicho, ale stanowczo. W jego głosie jest coś, co sprawia, że na moment wstrzymuje oddech.

Przez chwilę stoją w napięciu, tak blisko siebie, że czują ciepło swoich ciał. Gdzieś w cieniu, za rogiem budynku, Alper obserwuje ich uważnie. Jego pięści zaciskają się mimowolnie, ale pozostaje nieruchomy, czekając.

— Czy nie zorganizowałeś tej imprezy, żeby mnie uszczęśliwić? — rzuca Zeynep ostro. — Więc co by się stało, gdybym z nim zatańczyła? Dlaczego się tak zachowałeś?

Halil bierze głęboki oddech, a potem chwyta ją za ramiona, delikatnie, ale stanowczo.

— Dlaczego tego nie rozumiesz? — pyta, a w jego głosie jest desperacja, której nie potrafi już dłużej ukrywać. — Jestem o ciebie zazdrosny, Zeynep. Boję się, że ktoś inny zobaczy w tobie to, co ja widzę. Zazdroszczę dłoni, które cię dotykają, i oczu, które na ciebie patrzą. Nie masz pojęcia, co to ze mną robi.

Zeynep patrzy na niego szeroko otwartymi oczami, jakby nie wierzyła, że właśnie to usłyszała. Halil zbliża się do niej, jego głos obniża się do szeptu.

— Chronię cię nawet przed samym sobą. Nie mogę żyć bez ciebie, Zeynep. Chcę, aby każdy mój dzień zaczynał się od spojrzenia w twoje oczy. Chcę dotrwać do nocy, nie przestając w nich tonąć.

Nachyla się jeszcze bliżej, aż jego oddech muska jej skórę.
— Kocham cię, Zeynep — szepcze.

A potem, podnosząc głos, dodaje:
— Niech cały świat będzie moim świadkiem. Jestem w tobie zakochany!

Zeynep otwiera usta, ale nie wydobywa się z nich żaden dźwięk. Czuje, jak serce wali jej w piersi, jak całe jej ciało drży pod wpływem jego słów.

— Jesteś moją… — Halil unosi jej podbródek, zmuszając ją, by na niego spojrzała. — Jesteś moją nieokiełznaną, buntowniczą miłością.

***

Zeynep nie wytrzymuje. Obraca się na pięcie i ucieka, zostawiając Halila samego na tarasie. Jej myśli są chaotyczne, serce wali jak szalone.

Biegnie do Selmy, której oczy rozszerzają się z zaskoczenia.
— Siostro, on… — zaczyna drżącym głosem. — On mi to powiedział.
— Co?! Naprawdę?! — Selma chwyta ją za ręce, jej oczy błyszczą podekscytowaniem.

— Czuję, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi — wyznaje Zeynep, próbując złapać oddech.
— Powiedz mi natychmiast, co dokładnie ci powiedział! — nalega Selma, ściskając jej dłonie. — I jaka była twoja odpowiedź? Odpowiedziałaś mu, prawda?

Zeynep dostrzega Halila, który stoi w oddali i nie spuszcza z niej wzroku. Jego spojrzenie jest intensywne, pełne niewypowiedzianych emocji.
— Poczułam się zawstydzona — przyznaje, odwracając wzrok. — Nie wiedziałam, co zrobić. Po prostu… uciekłam.

Selma otwiera usta w osłupieniu.
— Uciekłaś?!
— Tak — przyznaje Zeynep cicho.

Selma zerka w stronę Halila, który nadal stoi nieruchomo, wpatrując się w Zeynep.

— Siostro… czy on nadal patrzy? — pyta Zeynep szeptem, jakby bała się odpowiedzi.
— Aha — potwierdza Selma.

Zeynep przełyka ślinę.
— Idź i powiedz mu, żeby przestał.

— Nie bądź głupia! — Selma prycha rozbawiona. — Mężczyzna czeka na twoją odpowiedź.
— Co mam mu powiedzieć?
— To, co czujesz!

— Nie mogę — Zeynep kręci głową, spanikowana. — Idź ty!
— Nie, siostro. Znajdź w sobie odwagę i idź z nim porozmawiać.

Selma dosłownie popycha ją w stronę Halila, ale Zeynep stawia opór, wzbraniając się jak dziecko.
— Nadal patrzy? — pyta szeptem.

Selma uśmiecha się szeroko.
— Patrzy. Cały czas.

Zeynep zamyka oczy i bierze głęboki oddech. Serce nadal bije jak szalone.

Nie ma już odwrotu.

***

Nocne światła miasta migoczą w odbiciach mokrego bruku, ale Alper ich nie dostrzega. Idzie szybkim, nerwowym krokiem, zaciskając pięści. Jego oczy płoną czystym szaleństwem, a myśli wirują jak burza, pochłaniając go całkowicie.

— Zeynep nie odpowiedziała ci, Halilu Firacie, ponieważ mnie kocha! — warczy pod nosem, a jego głos drży od emocji. — Zrozum to wreszcie!

Gwałtownie się zatrzymuje, a gniewne spojrzenie wbija w nocne niebo.
— Zeynep! — krzyczy na całe gardło, jakby chciał, by całe miasto usłyszało jego rozpacz. — Uratuję cię przed Halilem!

Przechodnie oglądają się za nim, niektórzy przyspieszają kroku, widząc obłęd w jego oczach.

Z naprzeciwka nadchodzą dwaj młodzi mężczyźni, rozmawiając ze sobą beztrosko. Alper zatrzymuje się i wpatruje w jednego z nich, jego twarz wykrzywia gniew.
— Za kogo ty się uważasz?! — syczy, zbliżając się niebezpiecznie. — Myślisz, że wszystko należy do ciebie?!

Chłopak cofa się lekko, zaskoczony agresją nieznajomego.
— Spokojnie, bracie. Już idziemy — mówi uspokajająco, nie chcąc wdawać się w niepotrzebną kłótnię.

Ale Alper nie słucha. Jego wzrok rozmazuje rzeczywistość, a w twarzy chłopaka nagle widzi… Halila.
— Halil?! — Jego oddech przyspiesza, serce wali w piersi jak młot. — Myślisz, że nie rozumiem, co próbujesz zrobić?!

Obraz rywala zaciska się w jego umyśle jak żelazna obręcz. Gniew eksploduje.
— Nikt nie może mi odebrać Zeynep! Ona jest moja!

Nie daje chłopakowi czasu na reakcję. Z wściekłością rzuca się do ataku. Jego pięść uderza w twarz nieznajomego z siłą, która rzuca go na ziemię. Drugi młodzieniec próbuje interweniować, ale Alper nie przestaje. Kopie, uderza, wyrzuca z siebie całą nienawiść, całe szaleństwo, które od dawna się w nim gromadziło.

Kiedy w końcu odchodzi, zostawia za sobą dwóch zakrwawionych chłopaków, leżących na pustej ulicy.

Jego umysł wciąż jest tylko przy niej. Przy Zeynep.

I przy tym, co zrobi, aby ją odzyskać.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Rüzgarlı Tepe 123. Bölüm i Rüzgarlı Tepe 124. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy