„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 212: Streszczenie
Kontynuacja fałszywych oświadczyn w ogrodzie.
— Uśmiechnij się, moja droga — szepcze Alper do Zeynep, obejmując ją mocniej. Jego dłoń zaciska się na jej talii, a w oczach tańczy złośliwy błysk.
— Wiesz, że trudno będzie ci przekonać Halila, że ten związek jest prawdziwy? — syczy Zeynep, czując, jak serce wali jej w piersi.
— Jakoś go przekonasz — Alper śmieje się cicho. — Uważaj na każdy swój ruch. Pamiętaj, Zeynep, życie Halila jest w twoich rękach.
Halil, stojący dotąd w bezruchu spowodowanym szokiem, w jednej chwili traci nad sobą panowanie. Jego oczy ciemnieją od gniewu. W mgnieniu oka odciąga Alpera od Zeynep i popycha go z impetem.
— Co ty tu jeszcze robisz?! Nie wyrzuciłem cię stąd?! — ryczy, a jego gniew wibruje w powietrzu.
Odwraca się do Zeynep, żądając wyjaśnień.
— Co to za bzdura?! Co się tu dzieje?!
Alper prostuje się z dumą, otrzepując marynarkę.
— Poprosiłem Zeynep o rękę, a ona się zgodziła — oznajmia z przesadnym spokojem. — Nie masz pojęcia, jaką radość sprawia mi widok pierścionka na jej palcu.
— Zamknij się! — Halil ponownie popycha rywala, ale tym razem z jeszcze większą siłą. Następnie chwyta Zeynep za ramiona, jego spojrzenie przenika ją na wskroś.
— Powiedz mi, że to nieprawda — mówi niskim, drżącym głosem.
Chwyta jej podbródek, zmuszając, by spojrzała mu w oczy. Zeynep z trudem panuje nad oddechem. Wzrok ucieka jej w bok. Widzi mały pilot w dłoni Alpera. Szalony uśmieszek na jego twarzy mówi wszystko — wystarczy jeden błąd, a naciśnie przycisk. W jednej sekundzie wszyscy wylecą w powietrze.
Musi kłamać.
— To prawda — mówi w końcu, starając się powstrzymać drżenie głosu. — Przyjęłam jego propozycję.
Halil patrzy na nią w oszołomieniu.
— On cię do tego zmusił? Powiedz prawdę, Zeynep!
— Do niczego jej nie zmusiłem — wtrąca Alper. — Zamierzamy się pobrać.
Halil cofa się o krok, jakby dostał cios prosto w serce.
— A co z nami? — pyta cicho.
Zeynep czuje, że ledwo stoi na nogach. Każde jego słowo jest jak nóż wbijany w jej serce. Ale nie ma wyboru.
— Od dawna czekałam na jego propozycję — kłamie, choć jej dusza krzyczy z bólu. — W końcu się odważył.
Halil zaciska pięści.
— Czekałaś, tak? A kim ja jestem? Kim my jesteśmy?
— My… nas nie ma — mówi Zeynep, a słowa te rozrywają ją od środka. — Nigdy nic nie było między nami.
Halil gwałtownie potrząsa głową.
— Nie doprowadzaj mnie do szału! — warczy. — O czym ty mówisz?! A wszystko, przez co przeszliśmy? To, co mi powiedziałaś?
— Nic ci nie powiedziałam! — odpowiada ostro. Czuje, że nie wytrzyma ani sekundy dłużej. Musi zakończyć tę rozmowę. Musi go odepchnąć, choć każde słowo pali jej gardło. — To ty się otworzyłeś, a ja po prostu milczałam.
— Więc wszystko było kłamstwem?
— Zrozumiałeś to, jak chciałeś — wtrąca Alper, robiąc dwa kroki w stronę Halila. — Tak się dzieje, gdy ludzie stają się zbyt pewni siebie. Myślałeś, że masz ją w garści? Na próżno. Od samego początku jej serce należało do mnie.
— Stul pysk! — wybucha Halil.
— Zaczęłam ścieżkę z Alperem — mówi Zeynep, a każda sylaba kosztuje ją więcej, niż jest w stanie znieść. — On jest moim narzeczonym. Nie ma nic bardziej naturalnego, niż to, że mnie broni.
Halil patrzy na nią, jakby właśnie stracił grunt pod nogami.
— Teraz, gdy wszystko już wiesz — kontynuuje Zeynep — możesz odejść.
Alper uśmiecha się drwiąco.
— Ostatnie słowo należało do kobiety. Nie ma sensu tego przedłużać.
Halil nie odpowiada. Ale jego oczy są pełne bólu. Pełne zdrady. Jego oddech przyspiesza. Czuje, że musi odejść, zanim zrobi coś, czego będzie żałował.
Odwraca się na pięcie i rusza w stronę samochodu.
— Jeśli chcesz uczestniczyć w naszym ślubie — rzuca za nim Alper, uśmiechając się triumfalnie — wyślę ci zaproszenie.
Halil nagle zatrzymuje się. Napięcie w powietrzu rośnie.
— Bracie — dodaje Alper z fałszywą czułością.
To ostatnie słowo przelało czarę goryczy. Halil w jednej sekundzie rzuca się na rywala. Przyciska go do drzewa i zaciska dłoń na jego szyi.
— Nie wypowiadaj więcej tego słowa! — syczy. — Bo odbiorę ci oddech, Alperze!
Alper dusi się, ale na jego twarzy wciąż gości ten sam zuchwały uśmieszek.
— Dość! Nie dotykaj go! — krzyczy Zeynep, stając między nimi. — Zostaw nas w spokoju!
Halil patrzy na nią, a jedno słowo rozdziera mu serce na kawałki.
Nas.
Opuszcza dłoń. Coś w nim pęka. Bez słowa odwraca się i rusza w stronę samochodu. Zeynep widzi, jak ociera rękawem łzy, które cisną mu się do oczu.
Silnik ryczy, a jego samochód znika za zakrętem. Zeynep czuje, jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Gdy Halil odjeżdża, wie jedno.
Właśnie złamała serce człowieka, którego kocha najbardziej na świecie.
***
Alper i Zeynep wchodzą do rezydencji, trzymając się za ręce. Ich sylwetki rzucają długi cień na marmurową posadzkę. W salonie siedzą Songul i Gulhan, pogrążone w rozmowie. Na widok wchodzącej pary podnoszą się z miejsc, a ich oczy rozszerzają się z zaskoczenia.
Chwilę później w pomieszczeniu zjawiają się także Canan i Asu.
— Przyszliśmy przekazać wam dobrą nowinę — oznajmia Alper, ściskając dłoń Zeynep nieco mocniej, jakby obawiał się, że mu ucieknie. — Oświadczyłem się Zeynep, a ona się zgodziła.
Zapada pełna napięcia cisza, która trwa zaledwie ułamek sekundy, zanim rozlega się entuzjastyczny głos Songul.
— Och, co za wspaniała wiadomość! — wykrzykuje, klaszcząc w dłonie niczym podekscytowane dziecko.
Gulhan nie podziela jej radości. Czuje, jak serce podchodzi jej do gardła. Spogląda na Zeynep z niepokojem.
— Zeynep, to prawda? — pyta ostrożnie. Boi się myśleć, co jej brat teraz przeżywa.
Zeynep zmusza się do uśmiechu. Jej policzki unoszą się lekko, ale oczy pozostają puste.
— Tak, to prawda — odpowiada tonem, który nie zdradza nic poza sztuczną pewnością siebie. — Alper i ja zdecydowaliśmy się kroczyć wspólną ścieżką. Przed chwilą założyliśmy pierścionki.
Asu wbija w nich wzrok, a jej oddech staje się nierówny.
— Więc to prawda… — szepcze do siebie. Choć Alper nie raz ją zranił, prawie udusił, nie potrafiła wyrzucić go ze swojego serca. Ale teraz… teraz ta rana krwawi jeszcze mocniej.
Alper podnosi podbródek i z dumą spogląda na obecnych.
— Czekałem na ten moment z niecierpliwością — mówi, trzymając dłoń Zeynep w swoich palcach niczym trofeum. — Zeynep sprawiła mi największą radość, przyjmując moją propozycję. Dzięki Halilowi otrzymałem najcenniejszy dar w moim życiu. Gdybym tu nie przyjechał, nigdy nie poznałbym Zeynep.
Jego słowa są jak ukryty sztylet wbity w serce nieobecnego rywala.
— Chcę, żeby wszystko odbyło się zgodnie z tradycją — kontynuuje. — Spotkam się z rodziną Zeynep i poproszę ich o zgodę. Czyż nie tak, kochanie?
Zeynep czuje, jak żołądek ściska jej się boleśnie.
— Tak… — wydusza z siebie.
— Bez zgody rodziny nie jest to możliwe — dodaje Alper. — Dlatego przyjdę dziś wieczorem i poproszę o twoją rękę. Porozmawiaj z nimi, żeby byli gotowi na niespodziankę. Byłbym załamany, gdyby twoja mama nie pochwaliła tego tylko z powodu szoku.
— Alperze, czy twoim zdaniem mogłaby odrzucić takiego diamentowego zięcia jak ty? — wtrąca Songul, uśmiechając się promiennie.
— Wesprzesz mnie, prawda, moja królowo? — pyta Alper, zwracając się do niej z teatralnym wdziękiem. — Jako najstarsza możesz poprosić o rękę Zeynep dla mnie.
— Mój drogi Alperze, zrobię wszystko, co w mojej mocy dla waszego szczęścia — zapewnia Songul z błyskiem ekscytacji w oczach.
Zeynep stoi nieruchomo, starając się zachować spokój. Kamera zbliża się na jej twarz. Choć jej usta układają się w uśmiech, w jej oczach kryje się głęboki smutek.
— Szczęście nie jest już dla mnie możliwe — mówi w duchu. — Czy mogę być szczęśliwa, kiedy Halil cierpi, a jego życie i godność są zagrożone? Kto wie, w jakim jesteś teraz stanie, Halilu… Wybacz mi, proszę.
***
Zeynep wchodzi na górę, chcąc jak najszybciej ukryć się w swoim pokoju. Na korytarzu spotyka Selmę. Jej starsza siostra patrzy na nią wstrząśnięta, z niedowierzaniem malującym się na twarzy.
— Czy to, co usłyszałam, jest prawdą? — pyta ostro, krzyżując ramiona na piersi. — Naprawdę zamierzasz wyjść za tego mężczyznę?
Zeynep odwraca wzrok.
— Tak, siostro. To prawda.
Selma potrząsa głową, nie mogąc uwierzyć w jej słowa.
— Jak to możliwe, Zeynep?! Jeszcze wczoraj zastanawiałaś się, jak wyznać miłość Halilowi! Skąd teraz nagle wziął się Alper?!
Zeynep czuje, jak panika ściska jej gardło. Odwraca się, by uciec, ale Selma łapie ją za nadgarstek.
— Nie możesz nigdzie pójść! — mówi surowo. — Wyjaśnisz mi, co się stało.
— Nie ma nic do wyjaśniania — rzuca chłodno Zeynep, usiłując się wyrwać.
— Jest! W tej chwili przestań się zachowywać jak obca i powiedz mi, co to za nonsens!
Zeynep zaciska powieki, a jej serce bije jak szalone.
— Wystarczy! Nie naciskaj na mnie! — wybucha, wyrzucając ręce w górę. Po chwili gwałtownie odwraca się na pięcie i zbiegając po schodach, znika z pola widzenia.
Selma stoi w miejscu, oszołomiona.
— Co się dzieje z tą dziewczyną? — myśli, czując niepokój ściskający jej wnętrzności. — Coś musi stać za jej zachowaniem… ale co?
W jej umyśle rodzi się coraz więcej pytań. I jeden przerażający wniosek — Zeynep nie podjęła tej decyzji z własnej woli.
***
Halil przyjeżdża na Wichrowe Wzgórze jak burza. Nie czuje zimna, nie słyszy szumu wiatru. W jego sercu szaleje huragan. Wściekłość i rozpacz splatają się w jedno, zamieniając go w człowieka, którego nie poznaje.
Z furią niszczy dekorację, którą przygotował na ten dzień. Dzień, który miał być najszczęśliwszym w jego życiu. Dzień, w którym zamierzał uklęknąć przed Zeynep i poprosić ją, by została jego żoną.
Jego dłonie ściskają drewnianą altanę, którą własnoręcznie ozdabiał kwiatami. Jednym ruchem przewraca stół, rozrzucając płatki róż, które jeszcze chwilę temu miały być świadkami jego szczęścia.
W cieniu drzew stoi człowiek Alpera. Obserwuje Halila przez obiektyw telefonu, rejestrując jego amok. Kamera uchwyca każdy gest, każdą iskrę bólu w jego oczach.
Kilka minut później nagranie trafia do Alpera. Ten ogląda je z satysfakcją, a jego wargi wykrzywiają się w triumfalnym uśmiechu. Bez wahania przesyła film Zeynep, dołączając do niego krótką wiadomość:
„Wierz mi, mnie również jest żal Halila. Co za biedny facet. Niech ten film będzie dla ciebie ostrzeżeniem. Jeśli spróbujesz komukolwiek cokolwiek powiedzieć, Halil będzie cierpiał jeszcze bardziej.”
***
Songul siedzi w swoim pokoju, leniwie przesuwając palcem po ekranie telefonu. Na jej twarzy maluje się satysfakcja.
— Dobra robota, Alperze — mówi do słuchawki, a w jej głosie słychać uznanie. — Twoje zaręczyny z Zeynep były dla mnie prawdziwą niespodzianką. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie jestem pod wrażeniem tego, jak szybko udało ci się ją przekonać. Jak to zrobiłeś?
Alper śmieje się cicho.
— W rzeczywistości Zeynep już wcześniej była mną zainteresowana — odpowiada swobodnie. — Wystarczyło, że zwróciłem jej na to uwagę.
— Świetnie. Zatem do zobaczenia na ceremonii zaręczyn.
Rozłącza się, oddychając z ulgą. Odkłada telefon i przechadza się po pokoju, czując, jak napięcie opuszcza jej ciało.
— Wreszcie ten temat dobiegł końca — szepcze do siebie, patrząc w lustro. — Halil już nigdy nie powie Zeynep o przeszłości. W ten sposób stare sprawy zostaną zamknięte i nikt nie dotrze do mnie.
Uśmiecha się do swojego odbicia. Czasem życie naprawdę układa się po jej myśli.
***
Zniszczył wszystko, co było do zniszczenia.
Teraz stoi na szczycie wzgórza, z rękami na biodrach i wzrokiem wbitym w przestrzeń. Jego klatka piersiowa unosi się i opada w szybkim, ciężkim rytmie. W sercu nie ma już tylko bólu. Jest coś więcej. Determinacja.
— To niemożliwe — mówi do siebie, zaciskając pięści. — To nie może być prawda. Nie wierzę ci, Zeynep.
Wspomnienia przelatują mu przed oczami jak urywki filmu. Jej uśmiech. Czułość w spojrzeniu. Drżenie w jej głosie, gdy wypowiadała jego imię.
— Twoja miłość do Alpera nie może być prawdziwa. Twoje uczucia do mnie nie mogły być kłamstwem.
Ból w jego piersi narasta, zmienia się w niemal fizyczne ukłucie.
— Człowiek od tak nie porzuca osoby, którą kocha. Jak ktoś taki jak ty, Zeynep, mógł mi to zrobić? Jak ktoś o tak czystym sercu mógł to zrobić?
Milknie na chwilę, jego spojrzenie staje się jeszcze bardziej intensywne.
— Nie… to niemożliwe. Nie możesz kochać tego świra Alpera.
Przebiega dłonią po włosach, próbując poskładać myśli.
— Kobieta, która patrzyła na mnie z taką miłością, nie mogła tak samo spojrzeć w oczy tego drania.
Wtedy coś w nim drga. Przez jego umysł przemyka myśl, która sprawia, że całe jego ciało napina się jak struna.
— Chyba że… — wstrzymuje oddech. — Dowiedziała się o zemście.
Jego serce wali jak młot.
— I dlatego jest z Alperem.
To mogłoby wszystko wyjaśnić.
— Dlatego podjęła tę decyzję…
Jego oczy błyszczą gniewem, ale i nadzieją. Może jeszcze nie wszystko stracone.
***
Zeynep siedzi w ogrodzie, z telefonem w dłoniach. Na ekranie widnieje jej zdjęcie z Halilem. Przesuwa palcem po jego twarzy, jakby mogła go dotknąć przez szybkę telefonu.
— Byłeś najpiękniejszą prawdą mojego życia, Halilu — szepcze, a jej głos łamie się na ostatnim słowie.
Łzy palą ją pod powiekami, ale nie pozwala im spłynąć.
— Zbudowałam z tobą piękne marzenia — mówi dalej, ściskając mocniej telefon. — Marzenia, które miały stać się rzeczywistością.
Zamyka oczy i uśmiecha się gorzko.
— Walczyliśmy ze sobą, kłóciliśmy się tysiące razy, ale jedno było pewne. Będziemy się kochać do końca życia.
Jej oddech przyspiesza, gdy serce zaciska się w bólu.
— Zawsze będę cię trzymać w moim sercu, Halilu.
Podnosi telefon na wysokość oczu i spogląda na zdjęcie ostatni raz, jakby chciała wchłonąć je w swoją duszę.
— Na zawsze zachowam cię przy życiu w moim sercu i w moich oczach.
Palec zawisa nad ekranem. Po chwili zdjęcie znika. Ale jego obraz nigdy nie przestanie istnieć w jej sercu.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia był film Rüzgarlı Tepe 126. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.











