„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 241: Streszczenie
Zeynep budzi się w domku letniskowym. Jej głowa jest ciężka, myśli splątane. Rozgląda się zdezorientowana, próbując zrozumieć, co się stało.
– Jak to możliwe? – mamrocze, przecierając oczy. – To Halil miał zasnąć, nie ja… Przecież to jego kawa była z lekiem…
Nagle wspomnienia wracają jak błyskawica: moment, w którym Halil wysłał ją po wodę… Właśnie wtedy musiał zamienić filiżanki.
– Przejrzał mnie – szepcze z żalem i wściekłością. – Znowu mnie wyprzedził. Znowu dałam się wciągnąć w jego grę.
Po cichu wysuwa się z sypialni. W salonie dostrzega Halila drzemiącego na kanapie. Jego marynarka leży niedbale na oparciu. Na palcach podchodzi bliżej i sięga po klucz, który wyczuwa w kieszeni. W tym samym momencie Halil otwiera oczy i jednym ruchem przyciąga ją do siebie.
– Dzień dobry – mówi cicho, lecz z niepokojącym spokojem.
– Tobie również – odpowiada Zeynep z udawaną obojętnością, szybko się od niego odsuwając.
– Wygląda na to, że dobrze spałaś.
– Świetnie. Dawno nie miałam tak mocnego snu. Chyba ta kawa rzeczywiście mi posłużyła. A ty? Nie wygląda na to, że wypocząłeś.
– Mówiłem, że kawa nie była w moim guście.
– Naprawdę jeszcze ci się nie znudziła ta cała zabawa?
– To ty grasz, Zeynep. Ja tylko wygrywam. Ostrzegałem cię – nie próbuj żadnych sztuczek za moimi plecami.
Zeynep prycha z pogardą, potrząsa głową i bez słowa odchodzi w głąb domku, dusząc w sobie narastającą frustrację.
***
Selma budzi się w ich małżeńskim łóżku – sama. Jej dłoń mimowolnie przesuwa się po pustej połowie materaca. Erena nie ma obok. Przypomina sobie, że wieczorem Kiymet źle się czuła. Czy coś jej się stało?
Zaniepokojona, zrzuca z siebie pościel i biegnie do pokoju teściowej. W uchylonych drzwiach staje jak wryta. W półmroku widzi Erena, który zasnął na skraju łóżka, wtulony w kolana matki jak dziecko szukające ukojenia.
Selma wstrzymuje oddech. Jej serce zaciska się z bólu.
– Mój mąż… spędził noc poślubną wtulony w swoją matkę – szepcze z goryczą. – A ja leżałam sama. Sama, jakbym wcale nie wyszła za mąż…
Czuje, jak w gardle rośnie jej gula rozczarowania. Nie tak wyobrażała sobie początek wspólnego życia.
***
Zeynep udaje się uciec z domku letniskowego, jednak nie zdąża zajść daleko. Kilka minut później Halil zatrzymuje samochód tuż obok niej i wyskakuje z pojazdu.
– Prędzej umrę, niż pozwolę ci zamienić moje życie w więzienie! – krzyczy Zeynep, próbując wyrwać się z jego uścisku.
– Twoja babcia dzwoniła – mówi chłodno Halil. – Martwi się o ciebie. Wracamy. – Skinieniem głowy wskazuje samochód.
Zeynep nie odpowiada. Po chwili zawahania otwiera drzwi i siada na miejscu pasażera.
***
Gdy podjeżdżają pod farmę, na podjeździe dostrzegają policyjny radiowóz. Serce Zeynep przyspiesza. Zaniepokojeni wyskakują z auta.
I wtedy widzą to.
Merve, zakuta w kajdanki, jest właśnie prowadzona do radiowozu przez policjantkę. Jej oczy są pełne łez, a twarz – strachu i wstydu.
– Siostro! – krzyczy rozpaczliwie Merve, wyciągając do niej ręce.
Zeynep zamarza, a potem jej wzrok przeszywa Halila.
– Powiedziałeś, że zapłaciłeś! – syczy przez zaciśnięte zęby. – Obiecałeś, że ją uratujesz! Myślałam, że zrobiłeś to dla mnie, ale ty… Ty mnie oszukałeś! Jesteś najobrzydliwszym kłamcą, jakiego znałam!
Wybucha płaczem, a jej głos drży od gniewu i zawodu.
W tym samym momencie z rezydencji wybiegają domownicy. Ich spojrzenia pełne są szoku, gdy widzą Merve w kajdankach. Gulhan natychmiast podbiega do Tulay i obejmuje ją, gdy kobieta słania się na nogach. Pomaga jej wrócić do środka, wspierając jej roztrzęsione ciało.
Tylko Songul stoi z boku, a na jej twarzy gości ledwo zauważalny, złośliwy uśmiech. Patrzy na odjeżdżający radiowóz z satysfakcją – jakby właśnie dokonało się coś, na co długo czekała.
***
Po ostatnich problemach zdrowotnych Kiymet, Selma postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i osobiście zadbać o dietę teściowej. Podczas śniadania, gdy Kiymet sięga po patelnię z aromatycznym menemenem, Selma z błyskiem determinacji w oku podsuwa jej talerz wypełniony gotowanymi na parze brokułami i marchewką, plasterkami świeżego ogórka, natką pietruszki i ćwiartkami grejpfruta.
– Córko… – mówi Kiymet, z niesmakiem marszcząc brwi. – Ale przecież nie da się żyć na samej trawie. W naszej wiosce takim zielskiem karmimy krowy!
– Mamo, to nie „zielsko”, tylko bomba przeciwutleniaczy – odpowiada z uśmiechem Selma. – Samo zdrowie. Od dziś osobiście będę pilnować, co trafia na twój talerz. I nie pozwolę, żeby twoje ciśnienie znów poszybowało w górę.
Kiymet wzdycha ciężko, patrząc z żalem na menemen, który ktoś inny właśnie nakłada sobie na chleb.
***
Halil i Zeynep jadą samochodem w milczeniu. W końcu ona nie wytrzymuje.
– Jak mogłeś mi to zrobić?! – wybucha zrozpaczona. – Nie wierzę, że mnie powstrzymałeś, kiedy miałam szansę uratować Merve! Czy ty w ogóle masz sumienie? To młoda dziewczyna! Teraz siedzi w areszcie, a jej marzenia runęły w jednej chwili!
– Jeszcze nic nie jest przesądzone – mówi Halil spokojnie, próbując się gdzieś dodzwonić, ale jego głos zdradza napięcie.
– Dla ciebie to „nic”?! – Zeynep nie może powstrzymać łez. – Co teraz? Weźmiesz się za kolejnych członków mojej rodziny? Naprawdę jesteś aż tak zaślepiony żądzą zemsty?
– To nie ja jestem zaślepiony – odpowiada sucho. – I radzę ci, nie mów rzeczy, których później będziesz żałować. Zapnij pasy.
Ona jednak go ignoruje, patrząc przed siebie z zaciętością.
– Zrobiłeś to, żeby mnie złamać, prawda? Poświęciłeś moją siostrę, żeby rzucić mnie na kolana! Powiedz mi to wprost!
Halil gwałtownie hamuje. Samochód zatrzymuje się na poboczu. Pochyla się przez jej ramię i jednym ruchem zapina jej pas.
***
W kolejnej scenie Halil i Zeynep wchodzą na komisariat. Przed nimi siedzi komisarz prowadzący sprawę Merve.
– Komisarzu, moja siostra nie zrobiła nic złego – mówi Zeynep drżącym, ale stanowczym głosem. – Proszę, musi mi pan uwierzyć.
– Nie jestem tego taki pewien – odpowiada oficer. – Jej dowód osobisty znaleziono w skradzionym aucie.
– Jak to? – Zeynep robi wielkie oczy. – Więc… To nie pani Nevra złożyła na nią skargę?
– Komisarzu – wtrąca Halil rzeczowo – z tego, co wiem, Merve nie ma prawa jazdy. To musi być jakaś pomyłka.
– Podczas przesłuchania przyznała się, że wsiadła do samochodu – informuje komisarz bez emocji.
– Chcę ją zobaczyć – mówi Zeynep błagalnie, pochylając się ku funkcjonariuszowi. – Proszę… tylko na chwilę.
– Przykro mi, to niemożliwe – odpowiada komisarz, ale wtedy Halil wtrąca się jeszcze raz.
– Ręczę za nią – mówi zdecydowanie. – Zeynep to jej siostra. Proszę dać im pięć minut. To wszystko, o co prosimy.
Komisarz przez chwilę milczy, po czym ciężko wzdycha.
– Dobrze – mówi w końcu. – Ale tylko pięć minut.
***
Merve siedzi skulona na zimnej ławce w celi. Łka cicho, podciągając kolana pod brodę. Całe jej ciało drży, a palce kurczowo zaciskają się na łydkach, jakby próbowała się nie rozpaść.
Nagle przy kratach pojawia się Zeynep. Merve natychmiast podrywa się na równe nogi i rzuca się w jej stronę, jakby jedynie jej obecność mogła uratować ją przed szaleństwem.
– Błagam cię, zabierz mnie stąd! – zawodzi z rozpaczą. – Przysięgam, że nic nie zrobiłam! Naprawdę nic!
– Spokojnie, już jestem. Nie martw się, siostrzyczko – Zeynep mówi łagodnie, ale jej oczy pełne są niepokoju. – Powiedz mi wszystko. Co dokładnie się stało?
– Wsiadłam do tego samochodu, ale myślałam, że to auto Tanera! – Merve wyrzuca z siebie słowa jak potok. – Po zajęciach uczył mnie, jak prowadzić… To wszystko! Chyba zgubiłam swój dowód w środku, nie wiem… Ale nic więcej nie zrobiłam, przysięgam!
– Dobrze, już dobrze… – Zeynep głaszcze ją po ramieniu przez kraty. – Halil już zadzwonił do swojego prawnika. Znajdę Tanera, obiecuję ci. Będziesz wolna.
– A jeśli go nie znajdziesz? – Merve mówi prawie szeptem, głos jej się łamie. – Jeśli nie zdążysz, to ja tu umrę! Zeynep, ja nie chcę tu być… Proszę, zabierz mnie stąd.
W tym momencie zbliża się strażnik i przerywa rozmowę.
– Czas minął – mówi chłodno, patrząc na Zeynep.
– Nie odchodź, proszę! – błaga Merve, chwytając siatkę krat, jej palce bieleją od napięcia.
Zeynep nachyla się, dotykając jej twarzy przez zimny metal.
– Znajdę go, słyszysz? Znajdę Tanera i cię stąd wyciągnę – mówi z determinacją. – Obiecuję.
Merve zamyka oczy, jakby chciała wchłonąć te słowa w głąb duszy, trzymając się ich jak ostatniego ratunku.
***
Zeynep wraca do gabinetu komisarza, pełna determinacji i niepokoju.
– Panie komisarzu, moja siostra jest niewinna – mówi stanowczo. – Padła ofiarą manipulacji. Człowiek, który ją oszukał, ma na imię Taner. Merve myślała, że to jego samochód. Zgubiła tam dowód przez przypadek – nie miała pojęcia, że auto było kradzione.
Komisarz kiwa głową i sięga po akta.
– Taner Yavuz – potwierdza, przeglądając dokumenty. – Ma na koncie szereg wykroczeń i przestępstw. Wspomniałem o nim panu Halilowi, zanim pani przyszła. Rozesłaliśmy za nim list gończy, ale jak dotąd – ani śladu.
– Co teraz stanie się z Merve?
– Zostanie dziś przewieziona na rozprawę. Odbędzie się o dwudziestej. Jeśli do tego czasu nie złapiemy Tanera, sąd może zdecydować o jej tymczasowym aresztowaniu.
***
Zeynep wychodzi z komisariatu niemal biegiem. Na schodach zatrzymuje ją Halil, łapiąc za ramię.
– Zeynep, spokojnie!
– Nie ma czasu! – krzyczy z determinacją. – Muszę znaleźć Tanera. Obiecałam Merve, że ją stamtąd wyciągnę.
– I dotrzymasz tej obietnicy – odpowiada spokojnie Halil. – Znajdę go, zanim zapadnie zmrok.
– Nie, Halilu. To moja siostra, moja sprawa! Nie potrzebuję twojej pomocy!
– Nie bądź uparta. Spójrz na zegarek – czasu zostało niewiele. Musimy działać razem. Powiedz mi wszystko, co wiesz o Tanerze. Kim jest? Jak poznał Merve?
– Wiem tylko, że chodzili razem do szkoły… Uczył ją jeździć samochodem. Nic więcej.
Zeynep i Halil ruszają w stronę auta. W tym momencie drogę zastępuje im Cemil, wyraźnie zaniepokojony.
– Panie Halilu! – woła. – Co się stało? Co z Merve? Słyszałem, że została aresztowana.
– To pomyłka. Szukamy pewnego mężczyzny – Tanera Yavuza. Wplątał ją w tę sprawę.
– Taner? Widziałem go niedawno! Wychodził z jednego domu w mieście.
– Szybko, podaj mi adres!
Czy Halil i Zeynep zdążą odnaleźć Tanera, zanim zapadnie wyrok? Czy uda im się uratować Merve przed niesłusznym oskarżeniem i aresztem?
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Rüzgarlı Tepe 141. Bölüm i Rüzgarlı Tepe 142. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.





