Wichrowe Wzgórze odc. 260: Urodziny Zeynep!

Zeynep zdmuchuje świeczki z tortu urodzinowego.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 260: Streszczenie

Tulay, gdy tylko dowiedziała się, że to właśnie Songul podsunęła Zumrut kłamstwo o domu starców, poczuła, jak krew uderza jej do głowy. Usta zacisnęły się w cienką linię, a w oczach zapłonęła iskra gniewu. Wiedziała, że emocje bywają złym doradcą, lecz tym razem nie zamierzała czekać ani chwili. Ruszyła prosto do kuchni, gdzie zastała Songul.

– Muszę z tobą porozmawiać – oznajmiła chłodnym, ostrym tonem, wbijając w nią wzrok.

Songul, oparta nonszalancko o blat, uniosła brew.
– A to niby dlaczego?

– Dlaczego okłamałaś panią Zumrut? – głos Tulay zadrżał od emocji. – Dlaczego wmówiłaś jej, że chcę oddać ją do domu starców?

– Nic takiego nie powiedziałam – odparła Songul bez mrugnięcia okiem. Jej twarz pozostała gładka, zimna. – Ta stara kobieta bredzi, co jej ślina na język przyniesie.

– Przestań! – Tulay podniosła głos. – Robisz wszystko, żeby mnie zdyskredytować w oczach Zeynep. Chcesz, by Zumrut się poskarżyła, a moja córka wyrzuciła mnie z farmy.

Na ustach Songul pojawił się kpiący uśmiech.
– Nie możesz mnie rozliczać za słowa tej wiedźmy.

– Nie nazywaj jej tak! – Tulay podniosła palec na wysokość twarzy rywalki. Jej spojrzenie było jak ostrze.

W tej samej chwili z głębi domu dobiegł głos Zeynep:
– Mamo?

Songul natychmiast dostrzegła swoją szansę. W ułamku sekundy chwyciła stojące na wyspie talerze i zrzuciła je z impetem na podłogę. Porcelana rozprysła się na drobne kawałki.

– Co ty robisz?! – wrzasnęła, udając przerażenie. Po chwili zaczęła uderzać się w policzek, szarpać za włosy, krzyczeć i jęczeć z bólu.

Tulay patrzyła na to osłupiała, jakby nie wierzyła własnym oczom. Zanim zdążyła zareagować, do kuchni weszła Zeynep. Zatrzymała się w progu, widząc zapłakaną, potarganą Songul i stojącą przed nią matkę. Obraz mówił sam za siebie – ofiara i sprawczyni.

– Mamo…? – wyszeptała z niedowierzaniem.

– Zeynep… – jęknęła Songul, chwytając jej ramię z dramatycznym gestem. – Twoja mama usłyszała, jak wydaję polecenie Nihan. Powiedziała, że to ona jest panią rezydencji i… zaatakowała mnie. – Przyłożyła drżącą dłoń do zaczerwienionego policzka, a łzy spływały jej po twarzy. Grała swoją rolę perfekcyjnie.

– To kłamstwo! – zaprzeczyła Tulay z desperacją. – Niczego takiego nie zrobiłam! Ona sama…

– Mamo, proszę, przestań – przerwała jej Zeynep, a w jej głosie brzmiało rozczarowanie. – Pani Songul, przepraszam za moją mamę. Czy wszystko w porządku?

– Zeynep, ja chcę tylko żyć w spokoju – wyszeptała Songul, łagodząc ton. – I nie powiem Halilowi, co się stało… to będzie dowód moich dobrych intencji.

Po tych słowach, wciąż udając pokrzywdzoną, opuściła kuchnię.

– Zeynep, posłuchaj mnie… – zaczęła błagalnie Tulay.

Ale córka nie chciała już słuchać.

– Dlaczego, mamo? – spytała z wyrzutem. – Ile razy mam cię ostrzegać? Co to za sytuacja? Co zrobiłaś?

– Zamierzasz mnie potępić na podstawie słów tej żmijowatej kobiety? – Tulay uniosła głos. – Jestem twoją matką!

– Tak, jesteś moją matką – odpowiedziała stanowczo Zeynep. – Ale nie jesteś już panią tej rezydencji. Te czasy minęły. Moje małżeństwo z Halilem nic tu nie zmienia. Czy ci się to podoba, czy nie – ta farma należy teraz do nich.

***

Wieczór niósł ze sobą ciszę, przerywaną tylko cichym szelestem liści i delikatnym śmiechem zebranych gości. Bliscy zaskoczyli Zeynep niespodzianką urodzinową. Gdy podeszła do tortu, by zdmuchnąć świeczki, w jej myślach pojawiło się ciche, osobiste życzenie:

„Pomimo całej mojej urazy, chcę jak najszybciej wrócić do naszych dawnych czasów miłości.”

Świeczki zgasły w jednej chwili, a wokół rozległy się oklaski.

– To dopiero początek niespodzianek – odezwała się Merve, zerkając z uśmiechem na ogród. – Wygląda teraz wspaniale. Myślę, że właśnie tam powinniśmy pokroić tort.

– Cemilu, zanieś tort do ogrodu – poprosiła Gulhan.

Tekin, stojąc w cieniu, zmarszczył brwi. Musiał uznać, że Halil nie zauważył podrzuconych wcześniej cukierków w sypialni, skoro sam uczestniczy w niespodziance.

Goście przenieśli się do ogrodu, który w nocnej scenerii wyglądał jak z bajki. Nad długim stołem rozciągnięto baldachim z purpurowych i kremowych tkanin, które lekko falowały w nocnym wietrze. Z lin rozciągniętych między drzewami zwisały świetliste gwiazdy i zielone kule, tworząc magiczną, niemal nierealną atmosferę. Stół, nakryty eleganckim fioletowym obrusem, lśnił w blasku świec, a między nimi rozsypano drobne kwiaty. W centralnym punkcie czekał tort, ozdobiony delikatnymi płatkami róży.

Zeynep zatrzymała się na chwilę, wpatrzona w scenografię. Jej oczy lśniły wzruszeniem, a usta rozciągnął delikatny uśmiech. Na moment zapomniała o urazach, o gniewie i przeszłości – liczyła się tylko ta chwila.

Ściskając dłoń Halila, wyszeptała:

– Jest tu bardzo, bardzo pięknie. Dziękuję.

– Halil pomyślał o każdym szczególe – odpowiedziała Merve. – Nam zostały tylko drobne akcenty.

Zeynep przecięła pierwszy kawałek tortu, a następnie, zgodnie z turecką tradycją, małżonkowie karmili siebie nawzajem. Wokół ponownie rozbrzmiały brawa.

– Najbardziej w życiu kocham tę ziemię – zaczęła Zeynep, spoglądając na gości, a potem kierując spojrzenie wprost na męża. – Uwielbiam także spędzać czas z rodziną. Dziś wieczorem zdałam sobie sprawę, że te dwie rzeczy są do siebie bardzo podobne. Rodzina jest ziemią, w której ludzie zapuszczają korzenie. Chciałabym, żeby mój tata był tu dziś z nami.

Halil przyglądał się jej uważnie. W jego oczach mieszały się zachwyt i niepokój. Ile kobiet jest w tobie? – zastanawiał się. – Z jednej strony osoba, która mówi prosto z serca, z drugiej ktoś, kto potrafi sprzymierzyć się z moim wrogiem dla własnej zemsty.

***

Nadszedł moment wręczania prezentów i składania życzeń. Gdy pozostaje już tylko Halil, oznajmia, że przekaże Zeynep swój prezent, gdy będą sami. Słowa te wywołują lekki dreszcz ciekawości nie tylko u samej solenizantki, ale też u jej siostry.

– Daj nam chociaż jakąś małą wskazówkę – prosi Merve, nie mogąc opanować ekscytacji.

– To coś, o czym Zeynep marzyła od dawna i o czym zawsze wspominała – wtrąca Gulhan z tajemniczym uśmiechem. – Ptaki mi o tym doniosły.

Coś, czego pragnęłam od dawna i o czym ciągle mówiłam… – myśli Zeynep. – No tak, umowa! W końcu ją podpisze. Czekał specjalnie na moje urodziny.

W sercu Zeynep rozlewa się przyjemne ciepło. Spogląda na Halila, a w jej oczach odbija się wdzięczność i nieokreślona tęsknota.

– Siostro, co to za rzecz, której najbardziej pragniesz? – docieka Merve, ale nie otrzymuje odpowiedzi.

Halil nagle uśmiecha się tajemniczo i proponuje Zeynep taniec Zeybek.

Stają naprzeciw siebie, a goście wstrzymują oddech. Wokół panuje cisza, jakby świat na chwilę przestał istnieć. Zeybek — taniec pełen godności, siły i emocji — rozpoczyna się powoli. Każdy ich ruch niesie ciężar wspomnień i niewypowiedzianych uczuć.

Halil wykonuje pierwszy krok. Sylwetka wyprostowana, ramiona rozpostarte, spojrzenie skupione. Zeynep odpowiada subtelnym, zdecydowanym ruchem, a ich ciała poruszają się w rytmie, którego nie nadaje muzyka, lecz wewnętrzna melodia serc.

Za każdym razem, gdy przed tobą uciekam, daję się złapać – myśli Zeynep, czując jednocześnie ból i tęsknotę.

Twoje oczy przenoszą mnie do innych krain – odpowiada Halil w duchu, nie odrywając spojrzenia od jej twarzy.

Ich kroki to rozmowa bez słów: czasem napięta, czasem delikatna. Zeynep obraca się wokół własnej osi, Halil przyklęka, oddając hołd nie tylko tradycji, ale i jej sile.

Rzucasz mnie na ziemię, a potem wznosisz do nieba.

Czasami mnie wkurzasz, a czasami twoje serce staje się dla mnie portem.

W tle stół przystrojony kwiatami, migoczące kieliszki oraz girlandy świateł tańczą w powietrzu, a goście obserwują to wszystko w napięciu. Taniec dobiega końca w absolutnej ciszy. Halil podchodzi do Zeynep, delikatnie obejmuje jej twarz dłońmi i składa pocałunek na czole.

– Wszystkiego najlepszego, kochanie – szepcze, a jego głos otula ją niczym ciepły wiatr.

Zeynep zamyka oczy. W tej jednej chwili wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Taniec nie był tylko gestem — był ich historią, opowiedzianą bez słów, z pełnią serca i emocji.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia był film Rüzgarlı Tepe 153. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy